weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.

[akapit]

DWADZIEŚCIA SZEŚĆ

Kiedy z jej podjazdu zniknął kamper Claya, codzienność Gemmy miała ulec zmianie. Przez pewien moment łudziła się, iż w ten sposób pozbyła się źródła przeogromnej frustracji, która od pewnego czasu narastała za każdym razem, gdy blondyn pojawiał się w zasięgu jej wzroku. Wydawało jej się, że swoim wyjazdem sam rozwiązał ich problem, ale tak się wcale nie stało. Choć nie było go w pobliżu, myślenie o nim i tak nie dawało jej spokoju. Denerwowała się, ponieważ miała to dziwne wrażenie, iż swoim wyjazdem próbował coś jej udowodnić, a to nie podobało jej się ani trochę. Nie chciała, żeby był w ich konflikcie górą – co dość dobitnie sugerowało, że przy nim naprawdę zachowywała się jak dziecko. Poza tym, była też zwyczajnie zmęczona tym, co w ciągu ostatnich tygodni rozegrało się na terenie tej posesji, dlatego zdecydowała się ostatecznie domknąć to, co zaczęła robić już pewien czas temu. Znalazła mieszkanie, a chociaż ono nie miało zwolnić się do końca miesiąca, na pewien czas mogła zatrzymać się u jednej ze swoich koleżanek. Spakowała rzeczy, których przecież i tak nie miała wiele, dlatego dom rodzinny Hensleyów zwolnić mogła stosunkowo szybko. Co więcej, planowała zrobić to na długo przed wygaśnięciem umowy, którą podpisała z bratem Claytona. Jak widać, wystarczyło, że pokłócili się ze sobą trochę intensywniej (a może chodziło o to, że ich kłótnia dotyczyła czegoś głębszego, niż zajmowanie podjazdu?), aby Fernwell ostatecznie się poddała. Przestała przejmować się pieniędzmi, które włożyła w najem, zadowolona z tego, że miała uwolnić się od ciężaru, jakim była cała ta rodzina. Dziś, kiedy już odda klucz, miała w końcu odetchnąć z ulgą.
Kiedy skontaktowała się z najemcą, ten poinstruował ją, aby odwiozła klucz pod wskazany przez niego adres. Nie sprzeczała się, ponieważ chciała jak najszybciej odciąć się od tego wszystkiego. Po zapakowaniu do swojego starego jeepa ostatnich kartonów, wsiadła za kierownicę i pojechała do Sapphire River, tam nie bez trudu odnajdując odpowiedni domek. Wysiadła z auta i ruszyła w jego kierunku, a kiedy dotarła, kilkukrotnie zastukała w drzwi. Te, na jej nieszczęście, otworzyła jej osoba, której bynajmniej nie miała ochoty oglądać. Już sam jego widok sprawił, że nieznacznie się skrzywiła. - Zastałam Carla? - zapytała, starając się brzmieć na tyle neutralnie, na ile było to możliwe. Nie lubiła go, to nie miało się zmienić, ale nie chciała robić wielkich scen w towarzystwie jego rodziny. Chociaż może powinna? Ci najpewniej nie zdawali sobie sprawy z tego, jak wielkiego dupka przyjmowali pod swój dach, zatem mogłaby zrobić im przysługę, gdyby tylko ich w tym uświadomiła. Na to nie pozwalały jej jednak resztki godności.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Odkąd Clayton wyniósł się z podjazdu Gemmy, pomieszkiwał u swojego młodszego brata, Carla. Zapytał go, czy na chwilę pozwoli mu zatrzymać się u siebie. Wcale jednak nie chodziło o to, że koniecznie potrzebował noclegu, miał przecież dom na kółkach. Po prostu przed planowanym wyjazdem z Lorne Bay chciał uporządkować wszystkie sprawy, a zatem też pogodzić się ze swoim bratem, z którym jego relacja od pewnego czasu nie była najlepsza. Musieli zakopać topór wojenny, rozwiązując wszelkie spory. Między nimi zawsze bywało różnie - często nie dogadywali się ze sobą, bywało też tak, że obaj uważali siebie za dupków, ale koniec końców potrafili być zgranym rodzeństwem, żyjącym ze sobą w zgodzie. I tym razem również udało im się w końcu dotrzeć do tego punktu. Postanowili zapomnieć o nieporozumieniu związanym z ich rodzinnym domem, decydując również, że w przyszłości nie będą robić niczego za swoimi plecami. Na ile ta zgoda się utrzyma? Pewnie wiecznie nie potrwa, ale przynajmniej na razie była całkiem miłą odmianą, z której Hensley zamierzał korzystać przez swoje ostatnie dni pobytu w tym mieście.
Jego brat wyszedł do pracy, którą wreszcie sobie znalazł, dlatego Clayton został w domu sam. Oglądał właśnie jakiś film, gdy usłyszał pukanie do drzwi, które zmusiło go do oderwania się od obecnego zajęcia i sprawdzenia, kto przyszedł. Czy spodziewał się zastać tam Gemmę? Ani trochę, dlatego nie był w stanie ukryć zaskoczenia, gdy zobaczył ją po otwarciu drzwi. - Nie. O co chodzi? - zapytał chłodno, gdy już udało mu się nad sobą zapanować. Nadal miał do niej żal po tym wszystkim, co zaszło i nawet nie miał ochoty udawać, że było inaczej. Nie mógł jednak zatrzasnąć jej drzwi przed nosem, bo przyszła tutaj coś załatwić i akurat tego utrudniać jej nie zamierzał. Poza tym może był częściowo ciekawy o co chodziło? Może i nie lubił jej, nawet bardzo, ale nic nie mógł poradzić na to, że w jakimś stopniu nadal go interesowała. I interesowało go również to, co kombinowała z domem, bo w jego sprawie musiała tutaj przyjść. Nie sądził, żeby składała Carlowi koleżeńskie wizyty, bo nie wydawało mu się, aby ich relacja wykraczała poza tę najemcy z wynajmującym. Mógł oczywiście się mylić, w końcu Gemma dowiodła mu, że zupełnie jej nie znał, więc mogło również wyjść na jaw to, jak wielu innych rzeczy w związku z nią nie dostrzegał. Teraz już chyba by go to nie zaskoczyło.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Nie chciała się z nim ścierać. Chciała tylko szybko załatwić jedną sprawę, a później na dobre już zniknąć z jego życia, ponieważ oboje bezustannie tylko wszystko sobie utrudniali. Gemma nie chciała takiej codzienności. Nie chciała dzień w dzień toczyć z kimś wojny, ponieważ wcale nie czerpała z tego przyjemności. Choć w towarzystwie Claytona nie umiała trzymać nerwów na wodzy, wystarczało, że mijała chwila, a ona zaraz sobie to wyrzucała. To znaczy, jasne, niewiele zmieniło się w kwestii tego, iż uważała, że zasługiwał sobie na takie traktowanie, ale własnych nerwów było jej akurat szkoda. I przez pewien moment może żałowała też, że wieczorami nie mogła przysiąść na podwórku i zamienić z nim kilku słów? Niewykluczone, że odrobinę rzeczywiście brakowało jej tego, jak się ze sobą przekomarzali, ale kiedy o tym myślała, wystarczyło, aby wróciła wspomnieniami do tego, co powiedział jej pewien czas temu, aby te odczucia w sobie zdusić. Okazał się frajerem, więc to właśnie tego powinna się teraz trzymać.
Zagryzła policzek od środka. Z jakiegoś powodu sam jego widok sprawiał, że miała ochotę rzucić mu się do gardła, ale tę chęć spróbowała w sobie zdusić. Warto jednak nadmienić, że jego chłodny ton ani trochę jej w tym nie pomógł. Podobnie zresztą jak fakt, że jego brat okazał się niesłowny, przez co to właśnie na Claya musiała tutaj trafić. Jak to możliwe, że na zewnątrz nie dostrzegła jego kampera? Może wtedy by tutaj nie weszła? - Chciałam tylko oddać klucz - oznajmiła, po czym sięgnęła do własnej torebki, aby tę przeszukać w poszukiwaniu odpowiedniego kompletu. Jak na złość, ten nie chciał od razu wpaść jej w dłonie. Zabawne, prawda? Zawsze wtedy, kiedy chce się wyciągnąć stamtąd coś dość szybko, to nie jest możliwe. Znów miała wrażenie, jakby jakaś siła wyższa postanowiła sobie z niej zakpić. - Carl kazał mi go tutaj przywieźć - dodała, dziwnie czując się z perspektywą tkwienia tutaj w ciszy. Swoją drogą, przez krótką chwilę zastanowiła się nad tym, dlaczego jego brat nie uprzedził go o jej przyjeździe. Czyżby Clayton poskarżył mu się, że się ze sobą nie dogadywali i teraz Carl próbował zrobić im jakiegoś psikusa? Jeśli tak, było to kiepskie podziękowanie za to, że zwalniała dom, choć jeszcze kilka tygodni mogła tam zostać. Można powiedzieć, że dała mu się oskubać.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
A niby on chciał się z nią ścierać? Nie bez powodu zawinął się z jej podjazdu w takim pośpiechu. Nie chciał zatrzymywać się tam dłużej, aby nie prowokować kolejnych sporów. Wolał na pewien czas przenieść się do brata, a przed Gemmą po prostu uciec, w dużej mierze również ze względu na to, że jej widok również jego zaczynał drażnić. Bo kojarzyła mu się nie tylko z paskudnym wykorzystywaniem, ale też z tym, co stracił, a co zaczynało mu się podobać. On chyba również lubił ich relację, to jak dokuczali sobie, ale też potrafili na chwilę zatrzymać się, poświęcić sobie uwagę i spróbować się nawzajem zrozumieć. Teraz nie mógł na to liczyć ani z jej strony, ani kogokolwiek innego, ponieważ miał wokół siebie niewiele osób. Większość kontaktów zerwał, z rodziną dopiero próbował odbudować ten kontakt, dlatego po tym, jak wszystko popsuło się między nim a Gemmą, wrócił do całkiem przykrej samotności, która dotkliwsza stała się właśnie po tym, jak obecność Fernwell przyzwyczaiła go do czegoś innego, co zaczynało mu się podobać.
Kiedy zdradziła powód tej wizyty, blondyn leniwie skinął głową. Choć początkowo o nic nie dopytywał, nie znaczy to, że w jego głowie nie zrodziło się parę pytań. Hensley zaczął zastanawiać się nad tym, co skłoniło ją do takiej decyzji oraz dokąd w takim razie się wyprowadzała, skoro opuszczała do niedawna okupowany przez siebie dom. I choć był ciekawy odpowiedzi, nie o wszystko potrafił ją teraz zapytać, a i z zadaniem pozostałych pytań zwlekał dłuższą chwilę. Początkowo w milczeniu przyglądał się temu, jak przekopywała się przez swoją torebkę, ale gdy ona zebrała się, żeby coś powiedzieć, on podążył jej śladem. - Wyprowadzasz się? - zaczął od najprostszego i najbezpieczniejszego pytania. Nadal przecież grał zobojętniałego i zdystansowanego, więc nie chciał, żeby wyszło na to, że jednak cokolwiek z nią związanego go interesowało. A w oczekiwaniu na odpowiedź oraz klucz, oparł się ramieniem o framugę, spojrzenia nadal nie odwracając od Fernwell. Jego brat rzeczywiście nawet słowem nie zająknął się o tym, iż brunetka miała opuścić ich rodzinny dom, ani też o tym, że dziś się tu zjawi. Może faktycznie był to jakiś jego plan, bo wiedział o tym, że Clay posprzeczał się z lokatorką, a może po prostu jak zwykle wszystko źle zaplanował i nie ma sensu doszukiwać się w tym czegoś więcej.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Żadne z nich nie chciało tego konfliktu, a jednak z jakiegoś powodu nie potrafili się bez niego obejść. Nie umieli też wyciągnąć do siebie ręki na zgodę, ponieważ duma obojga była zbyt duża, aby tak po prostu dać o sobie zapomnieć. Najgorsze w tym wszystkim było jednak to, że gotowi byli poświęcić coś, czego oboje potrzebowali, na rzecz nieporozumień, których nie umieli sobie wyjaśnić. Bo właśnie, to, co się między nimi rozegrało, było efektem nieumiejętnej komunikacji oraz tego, że żadne z nich nie potrafiło wprost zapytać tego drugiego o jego motywy, zamiast tego bezustannie przerzucając się nawzajem oskarżeniami. Czyżby nie byli przystosowani do funkcjonowania w relacjach? Niewykluczone. Gemma zresztą w ostatnim czasie miała wrażenie, że tylko popełniała błąd za błędem i pozwalała, aby to, co wartościowe, wymknęło jej się z rąk. Może nie dostrzegała, że w przypadku Claya mogło być podobnie? Rzecz w tym, że teraz, kiedy tak wiele niedobrych rzeczy stało się między nimi, nie chciała myśleć o nim, jak o kimś, kto mógł okazać się wartościowy. Zbyt mocno zranił ją jak na kogoś, kogo przecież nie znała nawet tak dobrze.
Czy to nie było oczywiste? Wyprowadzała się, ponieważ ten ich konflikt nie dawał jej spokoju. Była na niego tak zła, iż nie chciała pozostać w miejscu, które się z nim wiązało. Nie chciała przebywać w miejscu, które było dla niego ważne, więc można uznać, że w pewnym sensie robiła mu przysługę. Z niejasnych powodów zdecydowała się na to jednak dopiero wtedy, kiedy i on zniknął z podjazdu. - Mhm - odparła, a może raczej odmruknęła, jeszcze intensywniej przekopując zawartość własnej torebki. To, że nie mogła znaleźć kluczy, których szukała, powoli zaczynało ją frustrować. Chciała przecież załatwić to jak najszybciej, żeby lada moment stąd zniknąć. Naprawdę nie potrzebowała kusić losu. - Cholera - zaklęła w końcu pod nosem. - Chyba zostały w aucie - oznajmiła, po czym wypuściła głośniej powietrze. Zanim jednak ruszyła do samochodu, w końcu podniosła oczy na Claya, którego twarz omiotła spojrzeniem. Choć nie chciała myśleć o nim ciepło, do jej umysłu mimowolnie zakradła się myśl mówiąca, że to dobrze, iż znalazł schronienie u brata. Czyżby w pewnym stopniu czuła się winna temu, że nie miał gdzie się podziać?

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Za bardzo bali się przed sobą odsłonić, żeby zadać pewne istotne pytania, które mogłyby ocalić ich znajomość. Problem w tym, że Clayton nie był pewny odpowiedzi, jakie od niej usłyszy, a bał się zaryzykować i wygłupić przed nią. Dlatego wolał opierać się na domysłach, które tak naprawdę nijak mają się do rzeczywistości, ale tego nie wie, bo ona nie miała jak mu powiedzieć, a on nie znał jej wystarczająco dobrze, żeby samemu to przejrzeć. W takiej sytuacji trudno będzie wyprowadzić go z błędu, który swoją drogą wpędził go w paskudny nastrój. Nie tylko dlatego, że musiał zakończyć znajomość, która zaczynała mu się podobać. Chodzi również o to, że przez swoje domysły czuł się bezwartościowy. Wydawało mu się, że najwyraźniej nie zasługuje na inne traktowanie, skoro Gemma obeszła się z nim tak paskudnie. Nie chciał myśleć o sobie w ten sposób, ale niczego nie był w stanie poradzić na to, że takie myśli pojawiały się w jego głowie.
Clayton nie spodziewał się tego, że ich konflikt skłoni ją do wyprowadzki. Jak bardzo by nie był na nią zły, to nie utrudniałby jej zatrzymania tego domu. Dlatego nie przyszło mu od razu na myśl, że to przez niego wyprowadzała się. Tym bardziej, że wyniósł się z jej podjazdu, więc z nim nie musiała mieć więcej do czynienia. Zatem jej decyzja była dla niego równie niezrozumiała, co ta dziwna rozmowa, która właśnie miała miejsce. Brunetka najpierw próbowała go zagadywać i mówić dla samego faktu mówienia, a kiedy on się odzywał, zaczynała mu odmrukiwać. Było to wkurzające, ale nie zniechęciło go do pociągnięcia tematu. Tym razem to on chyba zaczął przejmować się tym, gdzie ona się podzieje. - Szybko coś sobie znalazłaś - skomentował, w ten sposób próbując wybadać, czy faktycznie już coś sobie znalazła, czy może była w równie nieciekawym położeniu, co on i musiała liczyć na życzliwość innych. - To chodźmy po nie - zaproponował, wychodząc za próg domu i zamykając za sobą drzwi. Doszedł do wniosku, że będzie to wygodniejsze rozwiązanie dla nich obojga, bo ona nie będzie musiała biegać w kółko, a to spotkanie szybciej dobiegnie końca. Atmosfera między nimi była bardzo ciężka, nie dało się tego nie zauważyć, dlatego przeciąganie tego spotkania nie miało sensu. Tym bardziej, że jej obecność tylko przypominała mu o tym, co przez jej postępowanie zaprzepaścili.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Warto już na starcie nadmienić, że oboje czuli się teraz podobnie. Gemma także dochodziła do podobnych wniosków na skutek jego działania, co zdecydowanie nie było efektem, którego można oczekiwać od wartościowej znajomości. Wychodzi zatem na to, że kiedy było między nimi dobrze, mieli na siebie naprawdę dobry wpływ, ale jednocześnie wystarczyło, że sprawy odrobinę się skomplikowały, aby wszystko skończyło się dość paskudnie. Obecnie można stwierdzić, że działali na siebie toksycznie, co odrobinę umniejszało temu, jak wielką stratą wydawało się zaprzepaszczenie tej znajomości. Może więc dobrze, że ich drogi rozeszły się już teraz? Gdyby trwało to w nieskończoność, niewykluczone, że siebie nawzajem doprowadziliby do ruiny.
Rzecz w tym, że ona wcale nie zagadywała go po to, aby go zagadywać. Wydawało jej się, że skoro już znalazła się tutaj z zamiarem oddania klucza, a Clayton o niczym nie wiedział, winna była mu jakieś wyjaśnienia. Teoretycznie to jego brat powinien był się z nimi pofatygować, ale nie zrobił tego, co ani trochę jej nie dziwiło, bo przecież tajemnicą nie było to, że Carl nieszczególnie dobrze wywiązywał się z własnych obowiązków, niezależnie od tego, czego one dotyczyły. Nie próbowała więc podtrzymać rozmowy, zatem ten pomruk nie powinien wydawać mu się dziwny. Na pewno nie bardziej, niż jej wydawało się to drążenie tematu. - Bo mi zależało. Ty przecież też jakoś sobie poradziłeś - zauważyła, po czym lekko skinęła głową na wnętrze mieszkania. Czy sugerowała mu w ten sposób, że również zamierzała zatrzymać się na razie u kogoś znajomego? Być może, choć nie uważała też, aby była to jego sprawa. Puszczając to jednak w niepamięć, Gemma wolała skupić się na poszukiwaniu klucza. Planowała przenieść się z tym do samochodu, wcale nie oczekując, że Hensley dotrzyma jej towarzystwa. Omiotła go więc spojrzeniem, a później lekko skinęła głową. Przez całą drogę towarzyszyła im ta niezręczna cisza, której ona za nic w świecie nie potrafiła przełamać. Nie wiedziała nawet, o czym miałaby z nim rozmawiać. To jednak chwilę później przyszło do niej samo. - Stój - rzuciła dość cicho, bo kilka metrów przed nimi z zarośli wyłonił się spory aligator. Właśnie dlatego cholernie nie znosiła tej dzielnicy, powoli zaczynała nienawidzić też wszechświat, ponieważ miała wrażenie, że robił wszystko, żeby nie oddała mu tego cholernego klucza.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Może tak, ale… tak naprawdę to wcale nie musiało wyglądać w ten sposób. Teraz wiele ich problemów wynikało z tego, że nie znali się wystarczająco dobrze. Ale może bliższe poznanie rzeczywiście niczego nie zmieniłoby między nimi i problemy nadal by się mnożyły, w takiej sytuacji szybkie zakończenie tej znajomości faktycznie było dla nich zbawienne. Cóż, i tak nie przekonają się już, czy mogłoby być inaczej, Clayton nie sądził, żeby to jeszcze było możliwe, dlatego zgodził się z tym, jak się sprawy miały. Tym bardziej, że i tak nie wyobrażał sobie tego, jak mieliby kontynuować tę znajomość po tym, co mu zrobiła. W jego oczach to ją w pełni przekreśliło, dlatego niezależnie od tego jak dobrze czuł się przy niej przez chwilę, nie zamierzał zabiegać o to kosztem własnej godności.
Tak czy siak, niezależnie od celu, ta rozmowa nie wychodziła im za dobrze. Jedynie sprawiała, że robiło się coraz dziwniej, co blondyn odczuwał coraz dobitniej. Właśnie przez to po jej kolejnej odpowiedzi postanowił nie wdawać się z nią w dalsze osobiste pogawędki. Skinął jedynie głową, przyjmując do wiadomości to, co mu powiedziała. Swoje wnioski musiał opierać tylko na tym, a te rzeczywiście naprowadziły go na myśl, że mogła skończyć dokładnie jak on. W takim razie musiało jej bardzo zależeć, bo kto godził się na znalezienie w takim położeniu, teoretycznie mając inne opcje? Desperaci jak on i najwyraźniej również ona. To jednak nieważne. Mieli pójść po te klucze, rozejść się i zapomnieć o sobie, więc analizowanie jej położenia i tak nie miało sensu. A w związku z tym prostym planem Clayton chciał już tylko jak najszybciej zakończyć to spotkanie, ale oczywiście ktoś musiał to utrudnić. Kiedy usłyszał to ciche stój, odruchowo zastosował się do polecenia Gemmy, a później posłał jej pytające spojrzenie. Nie czekając jednak na wyjaśnienia, powędrował za jej wzrokiem i wtedy spostrzegł tego aligatora, przez którego na moment jego serce zabiło szybciej. Już zapomniał o tym, że mieszkanie w tej dzielnicy wiązało się z takimi atrakcjami. Po prostu cudownie. Mieli teraz tylko jedno wyjście - musieli oddalić się od intruza. Blondyn nawet trochę nie zamierzał z tym zwlekać. Nie zamierzał jednak porzucać Fernwell na jego pastwę, dlatego złapał ją za nadgarstek i spojrzał na nią wymownie, próbując przekazać jej w ten sposób, żeby nawet nie próbowała dyskutować. Następnie zaczął powoli wycofywać się w stronę domu, w którym zamierzał razem z nią skryć się bezpiecznie do czasu, aż aligator zniknie z okolicy.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
W drugą stronę działało to zgoła podobnie. Gemma także nie planowała na siłę ratować znajomości, która wpędziła ją w kompleksy. Bo owszem, to właśnie sposób, w jaki zakończyła się ta ulotna relacja z Claytonem, sprawił, że w wątpliwość zaczęła poddawać to, jak widziana była w oczach innych osób. Nie czuła się z tym dobrze i na pewno nie chciała ponownie wywoływać w sobie takich uczuć, dlatego poddała się bez jakiejkolwiek walki. W jej oczach Clayton był kimś, kto i tak na to nie zasługiwał. Po drodze zrozumiała nawet, dlaczego jego życie wyglądało obecnie tak, jak wyglądało. Jeśli jego podejście do ludzi wcześniej nie było inne, nie było niczego dziwnego w tym, że w końcu się od niego odwrócili. Nie znała osoby, która chciałaby być traktowana w taki sposób, a jednak była rzecz, która naprawdę ją dziwiła. Skoro dostał nauczkę, dlaczego nie wyciągnął z tego żadnych wniosków? To nie miało sensu.
Jego dotyk przyszedł tak niespodziewanie, że mimowolnie drgnęła. Nie wiedzieć czemu, po jej ciele przebiegł dreszcz, co było na tyle dziwnym spostrzeżeniem, że Gemma niemal od razu postanowiła nie przywiązywać do tego dużej uwagi. Nie chciała poddawać tego analizie, bo jakiś cichy głosik w jej głowie podpowiadał, że wnioski, do których doszłaby, ani trochę by jej się nie spodobały. Bez słowa pozwoliła więc na to, żeby pociągnął ją za sobą w kierunku domu. No, przynajmniej przez sporą część trasy gryzła się w język, ale ostatecznie jej pyskata natura wygrała. Zadziwiające było jedynie to, że ta część jej osobowości wychodziła na wierzch głównie w jego towarzystwie. Czy to można już uznać za to, że miał na nią zły wpływ? - Musiałeś się wynieść akurat na bagna? - zapytała, oczywiście tak, jakby i ta krokodyla katastrofa była jego winą. Kolejna zadziwiająca rzecz, która odzywała się w niej wyłącznie w jego towarzystwie: niezależnie od tego, co złego się wydarzyło, Gemma skłonna była go o to obwinić. Prawdopodobnie gdyby spadł im na drogę meteoryt, znalazłaby powód, dla którego to właśnie Clayton go tu ściągnął. Był to jednak skutek uboczny tego, jak bardzo ją pewien czas temu zranił. Gdyby jego postępowanie nie zrobiło na niej wrażenia, Fernwell wcale tak bardzo by się nie wściekała. Najwyraźniej nie umiała przejść do porządku dziennego nad faktem, że ostatecznie nawet on okazał się skończonym frajerem.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Clayton nie chciał jej skrzywdzić, przynajmniej do czasu, gdy okazało się, że Gemma paskudnie z nim postąpiła. Odkąd zaczęła budzić się w nim sympatia do niej, próbował postępować względem niej fair, na początek rezygnując z tego durnego planu utrudniania jej życia swoją obecnością. Zamiast tego zaczął się na nią otwierać, powoli angażując się w tę znajomość i to było jego błędem. Krótko po tym, jak to zrobił, pożałował tego, ponieważ wyszło na jaw, że Fernwell jedynie się nim bawiła. Po tym nabrał chęci, żeby się odegrać, dlatego podczas tamten pamiętnej rozmowy był cholernie niemiły i nie szczędził jej gorzkich słów, które mogłyby sprawić, że choć w połowie poczuje się tak, jak on. Z czasem pożałował tego zachowania, bo niezależnie od tego, jaką krzywdę mu wyrządziła, nie chciał być takim dupkiem, dlatego już dzień później przyszedł z przeprosinami, ale to koniec końców obróciło się przeciwko niemu. Czy to wszystko oznacza, że był złym człowiekiem i zasługiwał na to, by skończyć tak, jak skończył? Sam nie czuł, że zasłużył na to, by bliskie osoby wypięły się na niego, kiedy potrzebował ich najbardziej.
Może dobrze, że początkowo Gem nie odzywała się, bo w pobliżu aligatora sprzeczanie się nie było wskazane, a możliwe, że do tego doprowadziłaby nawet krótka wymiana zdań w ich wykonaniu. Chociaż kiedy w końcu się odezwała, blondyn wcale nie czuł się przez nią sprowokowany i to pomimo tego, że tradycyjnie już obwiniany był o coś, z czym nie miał nic wspólnego. I może właśnie przez to, że było to już tak typowe, jego pierwszą reakcją na to był uśmiech? Szczery, świadczący o rozbawieniu, a nie poirytowaniu. - To pytanie powinnaś kierować do Carla, przecież nie mnie przyszłaś odwiedzić - odparł, zwracając uwagę na istotny fakt - nie on kupił sobie tutaj dom, a ona nie jego przyszła tu odwiedzić. W takim razie to do jego brata powinna mieć pretensje o to, że przez niego zaliczyła bliskie spotkanie z gadem. Na szczęście przed nim udało im się uciec, gdy wreszcie dotarli do drzwi domu, które Hensley otworzył. I dopiero po tym, jak wpuścił Gemmę do środka, puścił jej rękę. Następnie wszedł za nią i zamknął za sobą drzwi, odcinając się w ten sposób od intruza, który miał nadzieję, że niedługo oddali się stąd. Na razie jednak utknęli razem w jednym domu, znowu skazani na siebie. I tym razem nie wiedział jak ma się zachować, dlatego przez chwilę spoglądał na brunetkę w milczeniu. - Rozgość się czy coś… możesz tu zostać, dopóki aligator się tu kręci - celowo próbował zabrzmieć na obojętnego, jakby nie obchodziło go to, że tu zostanie. A czy naprawdę było mu to tak obojętne? Niekoniecznie.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Kilka tygodni temu powiedziałaby, że nie był osobą, która zasługiwała na ogrom zła, ale czas mijał, a on coraz skuteczniej dowodził, że poświęcanie mu uwagi nie było tego warte. W oka mgnieniu sprawił, że Gemma pożałowała wszystkich interakcji, na czele z tymi, w trakcie których pozwoliła mu na zbyt wiele. Żałowała, że była kretynką, która pozwoliła mu zaciągnąć ją do łóżka, ponieważ w ogóle na to nie zasługiwał. Ona natomiast nie zasługiwała, aby zostać potraktowaną tak, jak on ją potraktował. Wydawało jej się zatem, że ma prawo być na niego zła, jednocześnie ciesząc się w duchu z powodu tego, że niedawne obawy o ciążę okazały się wyłącznie fałszywym alarmem. Teraz, kiedy już poznała jego prawdziwe oblicze, naprawdę nie umiała wyobrazić sobie tego, aby miała skończyć wychowując z nim dziecko. Co, jeśli odziedziczyłoby po nim właśnie te najgorsze cechy? Myśl o tym sprawiła, że coś i tak ścisnęło ją w żołądku.
Z zadziwiającą szybkością potrafili wywołać sprzeczkę ze wszystkiego, co od pewnego czasu było nieodzownym atrybutem ich relacji. Zabawne, prawda? Przez pewien czas Gemma wierzyła, że ten etap mieli już za sobą, a jednak wrócili do niego również w oka mgnieniu. Najwyraźniej nie mogło być między nimi dobrze. - Jego tu nie ma. A ja jakimś trafem znów utknęłam z tobą - zauważyła, strojąc przy tym minę, która miała sugerować, że tak nie do końca była z tego obrotu spraw zadowolona. I nie była, a wszystko przez to, że jeszcze pewien czas temu potrafiłaby czerpać z takich okoliczności przyjemność. Dziś po prostu czuła się przy nim nieswojo, co zresztą wymalowało się na jej twarzy na krótko po tym, jak Clayton wpuścił ją do domu. Wyglądała tak, jakby obawiała się zrobić choćby krok, dlatego przez pewien czas nawet nie ruszyła się z miejsca. Dopiero po chwili weszła do jednego z pomieszczeń, a tam przystanęła przy oknie, z którego miała widok na drogę. Nie idealny, ale też nie najgorszy. Jakimś trafem jej spojrzenie koniec końców i tak powędrowało w kierunku Claytona. Przesunęła wzrokiem po jego postaci, jednocześnie zastanawiając się nad tym, o czym teraz myślał. Dopiero wtedy, kiedy ich spojrzenia skrzyżowały się, uciekła wzrokiem gdzieś w bok, a zaraz po tym nerwowo oblizała dolną wargę. - Myślałam, że się nie dogadujecie - rzuciła w przestrzeń, najwyraźniej z rozmową z nim nie czując się aż tak dziwnie, jak z tym milczeniem, które między nimi zapadło. Przebywanie w swoim towarzystwie i udawanie, że tej drugiej osoby wcale tutaj nie ma, było zwyczajnie głupie, mocno głupie.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Wychodzi zatem na to, że oboje mieli się za największe potwory, jakie stąpały po Ziemi. A przecież żadne z nich tak naprawdę nie było złe do szpiku kości, nie miało też złych zamiarów względem tego drugiego. Wszystkie te podejrzenia były wynikiem głupiego nieporozumienia, którego nie potrafili sobie wyjaśnić, bo żadne z nich nie było w stanie o nie zapytać. Wychodzi zatem na to, że z komunikacją mieli większy problem niż z czymkolwiek innym. I nic nie wskazuje na to, że cokolwiek miało się pod tym względem zmienić, byli zbyt wrogo do siebie nastawieni.
Usłyszawszy jej odpowiedź, blondyn przewrócił oczami. Ona grała cierpiętnicę? I niby dlaczego? To nie ona była tutaj ofiarą. Właśnie dlatego udało jej się w oka mgnieniu zirytować go. - Straszne, jak to przeżyjesz? - odgryzł się, nie chcąc pozostać jej dłużnym. Znów to robił, zamiast zachować spokój, próbował odwdzięczyć się jej pięknym za nadobne. Nie tylko on z niej wyciągał wszystko, co najgorsze, ona robiła mu dokładnie to samo. Wyciągała z niego cechy, których ani trochę w sobie nie lubił, ale nie potrafił ich w sobie zwalczyć, gdy tak działała mu na nerwy. Mimo to nie zamierzał jej stąd wyrzucać. Zgodził się, żeby została, ale nie wiedział, jak ma się teraz zachować, gdy przebywała z nim tutaj. Dlatego zwlekał z odezwaniem się, a to doprowadziło do tego, że ona przejęła inicjatywę. - Hm? - mruknął, potrzebując chwili, by zrozumieć o czym mówiła. - Wiesz jak to bywa z rodzeństwem… raz jest źle, a za chwilę wszystko obraca się o 180 stopni - wzruszył ramionami, nie widząc powodu, by doszukiwać się czegoś wielkiego w zmianie jego stosunków z bratem. Był przyzwyczajony do tego, że między nimi ciągle wszystko się zmieniało i żaden spór nie trwał w nieskończoność. Tym razem nie było inaczej i tamten konflikt zostawili już za sobą, wyjaśniając sobie wszystko i miejmy nadzieję wyciągając z tego jakąś lekcję. Co prawda Clay nie doszukiwał się winy w sobie i nie sądził, że to jego ta sytuacja miała czegoś nauczyć. Nie, on oczekiwał tego od swojego brata, ale to już sprawa między nimi, w którą z całą pewnością nie chciał zagłębiać się przed brunetką. Częściowo pewnie nie chciał jej tym zanudzać, a przede wszystkim po prostu nie chciał omawiać z nią swoich osobistych spraw. Skończył z odkrywaniem przed nią swojego życia. Raz się na tym przejechał, więcej na to nie pozwoli.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
ODPOWIEDZ