managerka — pullman pd sea temple resort & spa hotel
32 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Menadżerka obiektu wypoczynkowego, która świetnie zna się na zarządzaniu, ale niekoniecznie radzi sobie z uczuciami. Swojego życia uporządkować nie potrafi.
001.

Destaney nie była smutna, czy przygnębiona. Nie wylewała morza łez, myśląc o kolejnej osobie, która, poniekąd, złamała jej serce. Najzwyczajniej w świecie kierowała nią złość. W dodatku na siebie, nie na niego, skoro był … taki, jak spodziewała się na samym początku.
Jeśli czegokolwiek nauczyła się od swojej matki, będącej właściwie wzorem, jak nie prowadzić własnego życia, to tego, by nie kierować się sercem, a rozumem. Tworzyć dalekosiężne plany i odstawiać emocje na bok, przy dążeniu do postawionego celu. W przypadku Patricii to podejście sprawdziło się wielokrotnie — dopiero na samym końcu doświadczyła porażki. Cóż, tak to jest, gdy pojawia się pewnego rodzaju przerost formy nad treścią; czy też przerost ambicji. Dessie nie wiedziała co prawda, co dokładnie miało miejsce, aczkolwiek przeczuwała kłopoty już od dłuższego czasu. Po historii z Henrykiem wiedziała już, że dobra passa nie ma prawa trwać wiecznie.
Pokręciła głową, starając się odegnać plątaninę myśli, po czym zapukała do drzwi. Przeskakiwała z nogi na nogę w oczekiwaniu, aż otworzą się przed nią i czuła się dokładnie tak, jakby przeżyła właśnie pierwsze rozstanie w swoim życiu. Stałe związki właściwie nigdy nie były jej domeną; miała wrażenie, że nie trafiła na nikogo odpowiedniego. A chcąc nie chcąc — Dionowi było najbliżej tego ideału. Przekonali się jednak, że wcale tak dobrze do siebie nie pasowali; a przynajmniej Dee miała takie wrażenie. Zwyczajnie się zawiodła; być może nawet nie na nim, a na wyobrażeniu, które powstało w jej głowie.
Cześć — powiedziała, nieco nerwowym tonem, gdy zobaczyła go w drzwiach. Uniosła kącik ust w delikatnym uśmiechu i założyła kosmyk włosów za ucho, spojrzenie lokując gdzieś z boku; byleby nie patrzeć mu w twarz. — Przepraszam, że przychodzę bez zapowiedzi. Nie wiem, dlaczego założyłam, że będziesz w domu, ale jesteś, więc … mogę zabrać kilka rzeczy? To znaczy swoich rzeczy — rzucała słowa bez ładu i składu. Pomimo, że wcześniej miała w głowie perfekcyjną wypowiedź, przygotowaną na tę okazję.

Dion A. Winslow
wystrzałowy jednorożec
m.
Lekarz rodzinny — Lorne Bay Medical Center
35 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Ma urwanie głowy nie z jednym, a z dwójką (wspaniałych) dzieci. Niestety wciąż nie zrozumiał, że niektóre (wyjątkowe) relacje zdarzają się tylko raz w życiu.
001.

Osiem lat temu podjął świadomą decyzję – był już wówczas na tyle dojrzały, by potrafić przewidzieć jej konsekwencje — że nie będzie wchodził w związki. Zrobił to przede wszystkim dla własnego bezpieczeństwa, jednak wraz z upływem czasu pojął, że bardziej istotne było bezpieczeństwo Paddy’ego. Chłopiec okazał się niezwykle otwartym dzieckiem, które szybko przywiązywało się do ludzi okazujących mu zainteresowanie. Dion nie chciał, by jego syn przywiązał się do jakiejkolwiek kobiety na tyle, by cierpieć z powodu jej zniknięcia. Ono z kolei było dla niego bardziej niż oczywiste – kobiety odchodzą, to tkwiło w ich naturze.
Jednak skłamałby, przyznając, że w życiu jego małej, dwuosobowej rodziny, nie brakowało kobiecego pierwiastka.
Zastanawiał się – a nie zdarzało się to zbyt często – czy nie popełnił błędu. Szczególnie dużo rozmyślał z powodu wydarzeń, które miały miejsce w ostatnich tygodniach. Nie dość, że pierwsza od dawna kobieta, z którą zaryzykował stworzenie czegoś na kształt długoterminowej relacji, zostawiła go, to jeszcze w przypływie nieprzyjemnych emocji, które próbował zagłuszyć, przypadkiem przespał się ze swoją przyjaciółką – z jedyną kobietą, jakiej naprawdę ufał. Obawiał się, że w związku z tymi wydarzeniami wiele stracił. Zarówno wsparcie, jakie miał w oddanej przyjaciółce, jak i potencjalną miłość, której mikroskopijnych rozmiarów zalążek dostrzegał przecież w Dee. Zaskoczyło go to, że naprawdę żałował tego, jak potoczyła się ich znajomość. Nie chodziło nawet o to, że miał rację, twierdząc, że kobiety odchodzą. Źle czuł się z tym, że nie potrafił się przemóc, aby do tego nie dopuścić, aby stanąć na wysokości zadania i walczyć o to, co w przyszłości mogłoby zaowocować związkiem. Ostatecznie przecież chciał, żeby się udało; żeby udało się właśnie z nią. Okazał się jednak zbyt wielkim tchórzem, by dać jej to odczuć wystarczająco wyraźnie. A wszystko przez to, że był uparty.
Był w trakcie wykonywania jednej z najnudniejszych czynności przypadających rodzicowi – parował kolorowe skarpetki syna – gdy usłyszał pukanie. Ucieszył się, że dało mu to powód to zrobienia sobie przerwy. Gdy jednak otworzył drzwi i ujrzał Dessie, zdziwienie wymalowało się na jego twarzy.
— Cześć — odpowiedział, szybko otrząsając się z amoku. — Wejdź, proszę. Paddy’ego nie ma — dodał, gestem zapraszając ją do przekroczenia progu. — Napijesz się czegoś? Cholernie dzisiaj przygrzewa — spytał, pocierając kark lewą dłonią. Nie, nie zamierzał budować wokół ich rozstania negatywnej narracji. Chciał, żeby oboje przeszli przez to, jak przystało na dorosłych ludzi. Dlatego właśnie okazywał jej uprzejmość; inaczej nie mógł.

destaney beezley
managerka — pullman pd sea temple resort & spa hotel
32 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Menadżerka obiektu wypoczynkowego, która świetnie zna się na zarządzaniu, ale niekoniecznie radzi sobie z uczuciami. Swojego życia uporządkować nie potrafi.
Oboje myśleli dość schematycznie; zawęzili cechy płci przeciwnej do konkretnych ram, uznając, że wszyscy są tacy sami. Kobiety uciekają, mężczyźni również. Nic więc dziwnego, że przy tak dużym natłoku niepewności i braku osoby, która byłaby w tym wszystkim filarem wierzącym, że taki układ może się udać, całkiem szybko z niego zrezygnowali. Absolutnie nikt nie starał się przecież, by wyszło; od razu przyjmując najgorszy, możliwy scenariusz. A co najzabawniejsze: Destaney gdzieś z tyłu głowy nieprzerwanie miała poczucie, że popełnili błąd. Czasami warto byłoby zaryzykować, prawda? Postawić wszystko na jedną kartę i nie przejmować się, co takiego przyniesie przyszłość. Teraz jednak było już na to nieco za późno.
Dee nie miała pojęcia, co takiego strzeliło jej do głowy, że przyszła tam ot, tak, bez żadnej zapowiedzi, nawet nie upewniając się wcześniej, czy Dion będzie akurat w domu; decyzja raczej spontaniczna i niezbyt przemyślana. Niezupełnie pasująca do jej osoby. Odetchnęła z ulgą, słysząc, że aktualnie nie ma w domu Paddy’ego. Nie to, że nie chciała go zobaczyć, ale miała wrażenie, że sytuacja mogłaby się stać jeszcze bardziej niezręczna, niż była aktualnie. — Wody, jeśli mogę — odpowiedziała na jego pytanie, kierując się w głąb domu. — Robisz porządki? — zapytała, zerkając na stos świeżo wypranych ubrań. Nie do końca wiedziała, w jaki sposób powinna podtrzymać tę rozmowę. — Wydaje mi się, że zostawiłam kilka rzeczy w łazience. Mogę tam zerknąć? Zaraz dam ci spokój, obiecuję — rzuciła, nie do końca myśląc nad tym, co mówi. Jej słowa ewidentnie nie były zbyt przemyślane.

Dion A. Winslow
wystrzałowy jednorożec
m.
Lekarz rodzinny — Lorne Bay Medical Center
35 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Ma urwanie głowy nie z jednym, a z dwójką (wspaniałych) dzieci. Niestety wciąż nie zrozumiał, że niektóre (wyjątkowe) relacje zdarzają się tylko raz w życiu.
Bardzo długo trzymał się stworzonego na potrzeby bezpieczeństwa emocjonalnego schematu. Dlatego, choć w przypadku Dee pragnął z niego zrezygnować, nie potrafił tego zrobić. Mimowolnie wkładał grubą zbroję, pokazując się z niedostępnej strony. Jakby pozwalał podświadomości decydować za siebie. A przecież tego właśnie chciał uniknąć – zamotania w kręcącej się dookoła karuzeli. Chciał z niej wyskoczyć, wyskoczyć razem z blondynką, którą w tym momencie przepuszczał w drzwiach, bezwiednie spoglądając na jej pośladki. Nie, Dion wcale nie mądrzał wraz z wiekiem, a męskich odruchów nigdy nie miał nauczyć się kontrolować.
— To? — spytał, mając na myśli porządkowane pranie. — To tylko niewielka część tego, co Patrick potrafi wybrudzić w tydzień. Kiedy ma dobry dzień, przebiera się pięć, czasami sześć razy. Nie toleruje plam i nie ma dla mnie litości — odparł, omiatając wzrokiem chłopięce ubrania, w większości bieliznę i kolorowe skarpetki. Jak większość dzieci, Paddy miał pewne przyzwyczajenia, a nawet irytujące nawyki; pozostawało mieć nadzieję, że z czasem znikną. Między innymi dlatego Dion nigdy nie wskazywał mu palcem plam, nawet gdy takową dostrzegł na jego ubraniach. W innym wypadku maluch od razu żądał czystych rzeczy, a sterta prania rosła w zastraszającym tempie.
— Możesz się rozejrzeć. Niczego nie przestawiałem — powiedział, dając kobiecie wolną rękę. Znała ten dom, może nie wszystkie jego zakamarki, ale potrafiła swobodnie poruszać się między pomieszczeniami. W tym czasie Dion poszedł do kuchni, by wyciągnąć z lodówki schłodzoną wodę i rozlać ją do dwóch szklanek. Z nimi w dłoniach, wrócił do Destaney, która buszowała w szafkach.
— W zasadzie nie zdradziłaś mi powodu. Skąd ta decyzja? Dlaczego zmieniłaś zdanie? — spytał, mając nieodparte wrażenie, że nigdy więcej może nie mieć ku temu okazji. Chciał po prostu wiedzieć, co ponownie poszło źle. Patrząc na nią, miał wrażenie, że coś przeoczył, że nie dostrzegł problemu, który był dla niej na tyle istotny, że podjęła decyzję o odejściu.

destaney beezley
managerka — pullman pd sea temple resort & spa hotel
32 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Menadżerka obiektu wypoczynkowego, która świetnie zna się na zarządzaniu, ale niekoniecznie radzi sobie z uczuciami. Swojego życia uporządkować nie potrafi.
Dee posiadała podobne obawy, co on. Zaangażowanie w relacje wcale nie przychodziło jej łatwo, a wręcz przeciwnie — wiązało się z wieloma odstępstwami w regułach, które przyjęła tak dawno temu. Nie planowała nikogo zranić, a przede wszystkim: ona sama nie chciała być zraniona. Aczkolwiek odpuściła, ten jeden raz dając się ponieść emocjom. Czy było warto? Na to pytanie sama sobie nie potrafiła odpowiedzieć.
Domyślam się — stwierdziła, z lekkim uśmiechem na ustach. Być może sama była nie do końca świadoma, jak wygląda instrukcja obsługi dzieci, ale pozostawała na tyle zaznajomiona z tematem, by zdawać sobie sprawę, że robią wokół siebie całkiem konkretny bałagan. — Mówisz, jakbyś tego zupełnie nie rozumiał. Daj spokój. Jestem przekonana, że byłeś podobny — stwierdziła, mając na myśli fakt, że Diona uznawała za człowieka, który mocno cenił sobie porządek. Nawet jeśli nie był taki w dzieciństwie, to cóż, zapewne od niego Patrick przejął pewne nawyki.
Destaney nie zostawiła tam zbyt wielu rzeczy; nie byli jeszcze w na tyle zaawansowanym związku, by powoli zaczęła się tam czuć jak u siebie. Jedynie kilka drobiazgów, na których odzyskaniu jej zależało. Istniało również prawdopodobieństwo, że … chciała go zobaczyć? Aczkolwiek do tego nie przyznałaby się najpewniej nawet przez samą sobą. Trzymanie emocji na wodzy. To był klucz do wszystkiego.
Dion … — westchnęła, gdy podszedł do niej i zadał pytanie, na które niekoniecznie potrafiła udzielić sensownej odpowiedzi. Przez kilka sekund nadal przeglądała rzeczy z szafki, sprawdzając, czy nie zapodziało się tam nic, należącego do niej. Ostatecznie postanowiła odwrócić się w stronę mężczyzny; najpierw odbierając od niego szklankę z wodą, a dopiero później zabierając głos. — Nie wpadło ci do głowy, że może chodzić o to, że to ty nie zmieniłeś zdania? — zapytała, lekko przytłumionym głosem. — Było fajnie, jasne. Ale ile czasu można bawić się w relację bez większych zobowiązań, jak para nastolatków? — zapytała wprost; niespecjalnie przejmując się tym, jak odbierze jej słowa. Wniosek był natomiast taki: jemu nie zależało, podczas gdy jej — owszem. I nie mogła mieć pretensji, skoro od początku wiedziała, że niekoniecznie coś z tego wyjdzie.

Dion A. Winslow
wystrzałowy jednorożec
m.
Lekarz rodzinny — Lorne Bay Medical Center
35 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Ma urwanie głowy nie z jednym, a z dwójką (wspaniałych) dzieci. Niestety wciąż nie zrozumiał, że niektóre (wyjątkowe) relacje zdarzają się tylko raz w życiu.
Bardzo żałował, ale instrukcja obsługi dzieci nie doczekała się opublikowania w żadnym ze znanych mu mediów – czy to w postaci książki, podcastu czy choćby dokumentu filmowego. Gdyby było inaczej, prawdopodobnie uniknąłby wielu błędów, jakie zdążył popełnić, samodzielnie ucząc się tego, jak odpowiednio zajmować się synem. Z uwagi na to, że nie miał innego wyjścia, walczył z samym sobą, własnymi słabościami, zmęczeniem, a nawet niechęcią (która od czasu do czasu łapie w swoje sidła większość rodziców, szczególnie tych samotnych). Ocenę jego starań należałoby poprzeć obszerną argumentacją, ale w podsumowaniu z pewnością byłoby zawarte to, że się nie poddawał. Oraz że cholernie kochał Pandy’ego.
— Być może — odparł krótko, nie pamiętając, czy wykazywał się podobnymi cechami już będąc dzieckiem. Teraz rzeczywiście dbał o porządek. Nauczył się nie zostawiać drobiazgów na wierzchu, bo gdy Paddy był młodszy, wszystko, co wpadło mu w rączki, lądowało również w jego ustach. Poza tym o wiele łatwiej żyło się w uporządkowanym świecie, gdzie wszystko miało wyznaczone miejsce. To pomagało im obu zachować spokój, gdy każdego ranka w roztargnieniu szykowali się do wyjścia z domu – do szkoły oraz pracy.
Dee natomiast wyglądała, jakby się spieszyła. Przeglądała szafki uważnie, ale pośpiesznie. Może powinien był wspomnieć, że w jego sypialni został jeszcze flakon z perfumami, ale uznał, że zrobi to później. Lub całkowicie przemilczy ten fakt.
Oddał jej szklankę, a gdy usłyszał, co miała do powiedzenia, o mało nie zachłysnął się wziętym łykiem wody. Wytrzeszczył oczy, nie wierząc, własnym uszom. Może się pomylił? Może źle ją zrozumiał? — Nie próbuj zrzucać tego na mnie — zaczął. W jego głosie słychać było niedowierzanie i nutę złości. Nie był święty! W zasadzie kobiety mogły mieć wiele zastrzeżeń względem jego zachowania, ale ona – Destaney – nie miała prawa obarczać go winą, skoro sama z niego zrezygnowała. — Liczyłaś na to, że po dwóch miesiącach znajomości klęknę przed tobą i poproszę o rękę? — zakpił, wyraźnie rozdrażniony. Ich znajomość nie była długa, z pewnością intensywna, ale w żadnym razie długa. — Nie wystarczyło ci to, że wpuściłem cię do mojego prywatnego życia i pozwoliłem poznać syna? To mało? — prychnął. W świetle tych słów nie wiedział, czy powinien się cieszyć, że odeszła, skoro miała tak wygórowane wymagania, czy żałować, że nie zrozumiała prawidłowo kroków, które podejmował, by poczuła się mile widziana w jego domu.
— Przegapiłaś balsam do ciała. Stoi na wannie — dodał tonem pozbawionym emocji.

destaney beezley
managerka — pullman pd sea temple resort & spa hotel
32 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Menadżerka obiektu wypoczynkowego, która świetnie zna się na zarządzaniu, ale niekoniecznie radzi sobie z uczuciami. Swojego życia uporządkować nie potrafi.
Prawdopodobnie nikt w kwestiach związanych z wychowaniem dzieci nie był nieomylny, czy też idealny. Ta dość specyficzna sztuka wymagała szerokiej znajomości świata i wszelkich zachowań, jakimi mogły wykazywać się maluchy; bądź też starsze pociechy — bo odpowiedzialność nie kończyła się wraz z osiągnięciem konkretnego wieku. Zazwyczaj. Dessie nie posiadała zbyt dobrych wzorców, jako że wszystko, czego tknęła się jej matka, wiązało się z porażką. Kobieta niespecjalnie spełniała się w roli rodzica i na każdym kroku udowadniała, jak bardzo jej nie zależy. Córka była jedynie swego rodzaju sposobem do osiągnięcia celu. Niczym więcej. Smutne, ale prawdziwe.
Zaśmiała się krótko, w odpowiedzi na jego słowa; zbyt zajęta, by wplątywać się w dłuższą dyskusję. Rzeczywiście, spieszyła się — nie dlatego, że miała coś do załatwienia, ale dlatego, że towarzyszyło jej nieprzyjemne uczucie w żołądku. Przebywanie w towarzystwie mężczyzny, z którym dopiero co się rozstała, przepełniało ją goryczą; zdecydowanie nie było to najłatwiejsze zadanie, jakiego mogła się podjąć. Być może powinna poprosić o wcześniejsze zebranie rzeczy do kartonu, by ten czas był możliwie najkrótszy.
Przestań — rzuciła, nieco rozdrażnionym tonem; ewidentnie zdenerwowana tym, w jaki sposób skomentował jej słowa. — Tak, dokładnie tego oczekiwałam. Propozycji przeprowadzki po pierwszym miesiącu i oświadczyn po drugim — łatwo można było wyczuć w jej słowach ironię. Niespecjalnie ukrywała, jak niedorzeczny wydaje jej się ten zarzut. — A skąd miałam wiedzieć, że to dla ciebie ważne, co? Powinnam się domyślić, że przedstawienie syna to tak istotny gest? Z czego miałam wywnioskować, czy jesteśmy w tym samym miejscu? — zapytała. Dee bardzo często nie potrafiła odczytywać emocji innych ludzi; miała z tym podobny problem, jak z zaufaniem. Potrzebowała prostych słów, a nie znaków, wymagających analizy. — Zaczęło mi zależeć — dodała ostatecznie, w momencie sięgania po balsam, o którym wspomniał. Przynajmniej nie musiała w tym momencie na niego patrzeć. Nieczęsto przyznawała się do tego typu emocji. — Dlatego się wycofałam — podsumowała. Nie należała do osób walczących o uczucie, a raczej tych, które na samym starcie nastawiały się na porażkę.

Dion A. Winslow
wystrzałowy jednorożec
m.
Lekarz rodzinny — Lorne Bay Medical Center
35 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Ma urwanie głowy nie z jednym, a z dwójką (wspaniałych) dzieci. Niestety wciąż nie zrozumiał, że niektóre (wyjątkowe) relacje zdarzają się tylko raz w życiu.
Dla niego – choć nie opuszczało go wrażenie, że jako rodzic nie był w tej kwestii osamotniony – najtrudniejszy w wychowywaniu dziecka, był s t r a c h. W młodości Dion był odważniejszy, mniej roztropny i znacznie bardziej spontaniczny. Uwielbiał jeździć na motocyklu, miał też okazję skoczyć ze spadochronem czy odbyć kilka lekcji nurkowania. Teraz gdy miał syna, nie zdecydowałaby się na podjęcie takiego ryzyka. Był jedynym opiekunem Paddy’ego, więc musiał na siebie uważać. Musiał też uważać na niego – ośmiolatek miał w sobie tyle niespożytej energii, że w każdej chwili mógł wpaść na pomysł, który skończyłby się dla niego źle. Dzieciom brakowało rozwagi, wobec czego Dion musiał mieć jej tyle, by wystarczyło dla nich obu. Czy z odpowiedzialnością było mu do twarzy? Chyba nie był odpowiednią osobą, by to rozstrzygać.
— Żartujesz, tak? Mam nadzieję, że drwisz sobie ze mnie, bo w innym wypadku, musiałbym dojść do wniosku, że jesteś jedną z tych niepewnych siebie, potrzebujących ciągłej adoracji kobiet, od których staram się trzymać z daleka — odparł, czując wzburzenie, a nawet złość.
Niedawno, w obecności przyjaciółki, skarżył się, że postąpił zbyt pochopnie, zbyt wcześnie wpuścił Dee do swojego życia i teraz zbierał za to cęgi. Zaufał jej. Pozwolił, by poznała Paddy’ego, licząc na to, że po wielu próbach, trafił na kobietę, która go nie zawiedzie. Pomyłka okazała się bolesna.
— Dee, to były dwa miesiące. Tylko dwa cholerne miesiące. Niektórzy po tak krótkim czasie nie zostawiają u siebie nawet szczoteczek do zębów — dodał. Zawiodła go, spodziewał się po niej więcej rozsądku, a przede wszystkim zrozumienia. Z drugiej strony, czy gdyby wiedział o potrzebach, jakie miała względem niego, potrafiłby zapewnić ją o swoim zaangażowaniu? Dion nie mówił o uczuciach, zamiast słów, wolał gesty. Dlatego – mimo niepewności – pozwolił, by poznała Paddy’ego. Jego zdaniem to był najwyższy wyraz dobrej woli, a przede wszystkim zaufania. Nie rozumiał, jak ona mogła tego nie zauważyć?!
Wolną od szklanki dłonią, przetarł oczy.
Noc spędzona z Giselle – choć fantastyczna, to pozostawiła po sobie jedynie dyskomfort i rysę na wieloletniej przyjaźni – udowodniła mu, że chciałby wejść w związek. Stworzyć wartościową relację i spełnić niegdysiejsze marzenie o założeniu rodziny. Dlatego, patrząc na Dee, czuł ten cholerny niedosyt.
— Żałuję, że to zrobiłaś — odniósł się do jej ostatnich słów, przekonany, że gdyby bardziej się postarali, gdyby nie zrezygnowali tak łatwo, mogłoby im się udać. Bo przecież lubił ją. Doceniał jej osobowość, ale nie był obojętny również na ponętny wygląd. — Nie pojmuję, jak mogłaś nie docenić tego, że wprowadziłem cię do swojego życia — dodał, a złość zaczęła powoli ustępować utracie nadziei.

destaney beezley
managerka — pullman pd sea temple resort & spa hotel
32 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Menadżerka obiektu wypoczynkowego, która świetnie zna się na zarządzaniu, ale niekoniecznie radzi sobie z uczuciami. Swojego życia uporządkować nie potrafi.
Prychnęła, w odpowiedzi na jego wypowiedź i miała ochotę nie oszczędzać w słowach, rzucając w odwecie niekoniecznie miłym komentarzem, aczkolwiek odpuściła. Wzięła głęboki oddech, żeby zachować spokój. — Tak, Dion. To jest tak zwany sarkazm. Nie oczekiwałam od ciebie pierścionka. Ani nawet zapasowych kluczy, czy półki w łazience — a przynajmniej nie w tym momencie. W gruncie rzeczy Dee była tak zajęta odsuwaniem od siebie mężczyzn, że nigdy nie zastanawiała się nawet, czy kiedykolwiek chciałaby wziąć ślub i założyć rodzinę. Zwyczajnie nie znalazła dotychczas nikogo, z kim mogłaby to dzielić.
Jeśli chodzi o budowanie relacji — a przede wszystkim związków — Dessie nie była w tym najlepsza. Za wszelkie braki mogła winić przede wszystkim wychowanie; sytuację w domu, brak wsparcia ze strony rodziców oraz naturę jej matki, która pakowała się do wszystkiego zbyt pospiesznie, niewiele myśląc. Beezley cholernie się bała. Za wszelką cenę starała się nie dopuścić do tego, by skończyć ze złamanym sercem; nawet jeśli miało się do wiązać z wiecznym odtrącaniem uczuć. Ostatecznie ona i Dion wydawali się w tych sferach dość podobni — oboje mieli problemy z zaufaniem i cholernie utrudniali proces wprowadzenia drugiej osoby do swojego życia.
Na sekundę ją zamurowało, bo jego słowa wydawały się … sensowne. Na tyle sensowne, że Dee zaczęła w jednym momencie kwestionować decyzję, którą niedawno podjęła. Wreszcie trafiła na porządnego mężczyznę i zamiast z całych sił trzymać się tej relacji, postanowiła z niej zrezygnować. I d i o t k a. — Co ja zrobiłam? — rzuciła pod nosem; bardziej do siebie, niż do niego. Nerwowo przeczesała palcami włosy, po czym odłożyła trzymane przez siebie przedmioty na podłogę, w nieco chaotyczny sposób. — Masz rację. Jestem głupia, a ty masz rację — stwierdziła. Czy powinna teraz błagać o kolejną szansę, czy nie miało to większego sensu? — Przepraszam, Dion. Ja … chyba po prostu się wystraszyłam. Miałam wrażenie, że jestem krok przed tobą i nie potrafiłam się w tym odnaleźć — rzuciła przepraszającym tonem. W ich — dość krótkiej — znajomości, zapewne miał już okazję zapoznać się z portretem dysfunkcyjnej rodziny, z jakiej pochodziła Destaney. Czy było to wystarczającym usprawiedliwieniem?

Dion A. Winslow
wystrzałowy jednorożec
m.
Lekarz rodzinny — Lorne Bay Medical Center
35 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Ma urwanie głowy nie z jednym, a z dwójką (wspaniałych) dzieci. Niestety wciąż nie zrozumiał, że niektóre (wyjątkowe) relacje zdarzają się tylko raz w życiu.
— Jednak oczekiwałaś c z e g o ś, a wszystko, co otrzymałaś, uznałaś za nieistotne — przypomniał. Przykład pierścionka był wydumany, a przede wszystkim wyolbrzymiony. Za to idealnie obrazował symbol zaangażowania, jakiego pragną kobiety. Nie wiedział, czego dokładnie potrzebowała Dee. Zaczął podejrzewać, że uciekła dla zasady – podobnie, jak zrobiłby to on, gdyby sytuacja zaczęła go przerastać. Więc może się pomylił? Może zamiast z kobietą podobną do siebie, powinien związać się ze swoim przeciwieństwem? Kimś, kto wymuszałby na nim szczere i pełne emocji rozmowy, mogące uchronić związek przed rozpadem. Problem polegał na tym, że takie kobiety go nie interesowały; samo gadulstwo skutecznie go zniechęcało. Za to Dee miała w sobie coś, co powodowało, że przejście obok niej z obojętnością, stawało się niemożliwe.
Skołowany wymianą zdań, schylił się, by ostatecznie usiąść na podłodze; chłód płytek pomagał ostudzić emocje. — Starałem się, a musisz wiedzieć, że nie było to dla mnie łatwe — powiedział, śledząc wzrokiem kosmetyki, które poprzewracały się, nieuważnie odstawione na bok. Podczas tych dwóch miesięcy wspiął się na wyżyny swoich możliwości, wielokrotnie zaciskając zęby. Wmówił sobie, że jeśli przetrwa początek, że jeśli zapanuje nad odruchami i nie potraktuje Dessie, tak jak wcześniejszych chwilowych partnerek, będzie dobrze. Nie spodziewał się, że jego wysiłki okażą się niewystarczające.
— Też się bałem — wyznał, podnosząc na nią wzrok. Wyglądała na skruszoną, ale Dion nie miał pewności, czy było to szczere. W związku z ostatnimi wydarzeniami stracił do niej – już i tak ograniczone przez własne fanaberie – zaufanie. — Cholera, paraliżowało mnie za każdym razem, gdy patrzyłem na twoje osobiste rzeczy, leżące na moich półkach, a kiedy przedstawiłem ci syna, niewiele brakowało, żebym chwycił go pod pachę i uciekł — wyjaśnił, uśmiechając się zdawkowo, ledwie unosząc kącik ust. Wziął głęboki oddech i wyciągnął do niej dłoń, chcąc, by ją pochwyciła. Być może zwariował. Być może bał się, że Dee była jego jedyną szansą na szczęście, którą mógłby zmarnować przez swoją dumę. — Muszę być ostrożny, bo mam Paddy’ego — dodał. Wcześniej uważał, że to oczywiste. Nie wziął pod uwagę tego, że kobieta nie miała własnych dzieci, przez co nie rozumiała lęku, jaki nosi w sobie każdy rodzic.

destaney beezley
managerka — pullman pd sea temple resort & spa hotel
32 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Menadżerka obiektu wypoczynkowego, która świetnie zna się na zarządzaniu, ale niekoniecznie radzi sobie z uczuciami. Swojego życia uporządkować nie potrafi.
Nie wiedziała, jak powinna się zachować i jakich zasad się trzymać. Nie miała pojęcia, co mówić, robić i jak interpretować jego czyny. Nie znała się na tym — owszem, przez swoje trzydziestoletnie życie niejednokrotnie angażowała się w relacje romantyczne, ale żadna z nich nie była na tyle stabilna, by przetrwać próbę czasu. Dee nie potrafiła nawet przypiąć im etykietki poważne.
To nie tak, że uznałam twoje gesty za nieistotne. Czasami, po prostu, nie za dobrze radzę sobie z interpretacją i potrzebuję werbalnego potwierdzenia. I być może powinnam z tobą o tym porozmawiać, ale nie chciałam, żebyś uznał mnie za idiotkę … po czym tak właśnie się zachowałam — stwierdziła, z rezygnacją w głosie. Tak bardzo broniła się przed zranieniem, że wcześniej nie miała odwagi popatrzeć na sytuację z perspektywy drugiej osoby. Teraz natomiast żałowała, że tego nie zrobiła. Kiedy poznała Diona, naprawdę chciała skoczyć na głęboką wodę; zaangażować się, poznać go, spędzić z nim jak najwięcej czasu i sprawdzić, czy ich relacja ma szansę, żeby rozwinąć się w coś … dobrego. Bo tyle by wystarczyło. Nie wzięła pod uwagę, z jak wielkim stresem wiąże się życie samotnego rodzica; jak ostrożnie Winslow musiał podchodzić do pewnych spraw. Chwyciła jego dłoń i również zsunęła się na podłogę; tak by usiąść z twarzą zwróconą w stronę mężczyzny. Pokiwała głową, słysząc jego słowa i uśmiechnęła się mimowolnie. Doceniała to, jak dobrym był rodzicem; sama wychowana pod okiem matki, dla której najlepszą opcją wydawało się być zamknięcie córki w szkole z internatem — nie wspominając nawet o wcześniejszej, regularnej wymianie partnerów oraz miejsc zamieszkania. — Zawsze czujesz się tak … niepewnie, gdy ktoś wkracza do waszego życia? — zapytała. Nie wiedziała zbyt wiele o jego wcześniejszych relacjach; nie miała pojęcia, chociażby, ilu osobom (czy raczej ilu kobietom) Dion miał okazję przedstawić syna. — Naprawdę chciałabym, żeby nam się udało — odparła; z wyrazu jej twarzy łatwo można było wyczytać, że ma szczere intencje. Nieco mocniej zacisnęła palce na dłoni Diona. Nie chciała ponownie jej puszczać.

Dion A. Winslow
wystrzałowy jednorożec
m.
Lekarz rodzinny — Lorne Bay Medical Center
35 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Ma urwanie głowy nie z jednym, a z dwójką (wspaniałych) dzieci. Niestety wciąż nie zrozumiał, że niektóre (wyjątkowe) relacje zdarzają się tylko raz w życiu.
Nie tylko ona błądziła; Dion również miał wrażenie, że porusza się po omacku, ostrożnie stawiając kolejne kroki, pogrążony w całkowitej ciemności. Nie wiedział, dlaczego blondynka uznała go za związkowego wyjadacza, ale zdecydowanie pomyliła się w swojej ocenie. Bowiem poprzednią kobietą, która zagościła w jego życiu, była matka Paddy’ego. Swoim odejściem zraniła go tak dotkliwie, że dotychczas ani razu nie zdecydował się na wejście w poważny/prawdziwy związek. Krótkie romanse były dużo łatwiejsze – nie wymagały otwierania serca i wystawiania się na zranienie. Teraz, trzymając Destaney za rękę, czuł strach, odrobinę rozczarowania, ale przede wszystkim nadzieję, którą na nowo rozbudziła w nim jej bliskość.
— Nie zepsujmy tego ponownie — zaproponował, wodząc kciukiem po wierzchu jej drobnej dłoni, która chowała się wewnątrz jego silnych palców. Błahostka związana z nieporozumieniem była stosunkowo łatwa do naprawienia, ale kolejne błędy oznaczałyby koniec. Nie chciał przecież wplatać się w relację wywołującą jedynie problemy. Był gotowy na stawianie czoła przeciwnościom, ale jedynie, gdy nie dotyczyły utarczek wewnątrz związku. Drobne zawirowania oraz ciche burze może były naturalną częścią każdej relacji, ale Dion bardzo ich nie lubił i wolałby ich unikać.
— Dee, ja nie przedstawiam Paddy’emu kobiet, z którymi się widuję. Nie wiąże się. Do tej pory uważałem, że tego nie potrzebuję, ale przy tobie coś się zmieniło. Dlatego go poznałaś — wyjaśnił, z trudem przepychające te słowa przez gardło. Przyznanie się do słabości względem jakiejkolwiek kobiety wydawało się niedorzeczne. Liczył, że ta zmiana będzie dla niego korzystna, ale dziwnie było mu ze świadomością, że zdecydował się na ten krok głównie za sprawą Giselle. Noc spędzona z nią obudziła w nim potrzeby, które przez lata tłamsił i spychał na margines.
— Możesz zostawić te rzeczy. Tu jest ich miejsce — oznajmił, przyciągając ją do siebie. Nie puszczając jej dłoni, wolną ręką powędrował ku jej twarzy i pogładził nieco zaczerwieniony policzek. Przelotnie spojrzał jej w oczy, a dostrzegając w nich ulgę i wiarę w szansę na wspólną przyszłość, wsunął dłoń w jej włosy i przysunął ku sobie, by odnaleźć najkrótszą drogę do jej ust. Pocałunek nie był zachłanny, ale wyrażał tęsknotę.

destaney beezley
ODPOWIEDZ