oficer portu — lorne bay
27 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
[3] + Jonesy Evans

Nocne zmiany były dla Dylan raczej tą bardziej upierdliwą częścią pracy. Tony papierkowej roboty, a potem, już nad samym ranem, spacery we mgle i turbowilgoci po porcie, co by suszyć głowę jakimś biednym facetom w kutrach. Dobra, przez tyle czasu, ile tutaj już pracuje, zdążyła poznać każdego na tyle dobrze, by być z nim/nią po imieniu i nawet być w stanie poprowadzić jakiś sympatyczny small talk, oparty na rodzinie czy pasjach rozmówcy. Cała Dylan. Dziewczyna, którą da się lubić, aż do szpiku kości. Dzisiejszy poranek był taki sam jak każdy inny na nocnej zmianie. Wygrzebała się z wszelkiej papierowej roboty, po czym narzuciła na ramiona marynarkę od munduru, a na nią jakąś wysoce-wyjściową gumowaną parkę, przez co przypominała pewnie raczej jakiegoś dzikiego wędkarza, niż wielce szanowaną panią oficer. Ale co tam! Na głowę nie pada, a i ubranie nie przechodzi wilgocią. Zabrała wszystko co trzeba, chowając to pod jedną stroną kurtki, dorwała jakąś latarkę i ruszyła robić swoje. Oczywiście w całym porcie ani żywej duszy, poza grupą rybaków, którzy starali się czarować Dylan na to jakie fajne ryby udało się im złowić. To była jedyna pozytywna część tego porannego obchodu - kontakt z tymi ludźmi. Pożegnała się z towarzystwem i już miała wracać do siebie, kiedy w oddali śmignęło jej jakieś światło. Lampa błyskowa? Telefon? Ciężko było jej ustalić co to właściwie jest, więc ruszyła w tamtą stronę. Liczyła się z tym, że o tej porze może znaleźć jakiegoś pijanego niedobitka... A takim trzeba było pomóc, inaczej cała przygoda mogła się źle skończyć. Kilka kroków i wyrosła obok delikwenta niczym Buka w Muminkach - w swoim portowym wdzianku, dodatkowo w tej mgle, pewnie mogła się w ten sposób kojarzyć!
- Przepraszam, wszystko w porz.... - miała zapytać, czy wszystko jest OK, ale nagle wszystko zarysowało się wyraźniej i ujrzała pi razy drzwi równolatka, z aparatem, odstawiającego jakąś sesję fotograficzną... Bóg jeden wie czego. - Jej, nie chciałam przeszkadzać. Ale to chyba nie jest najbardziej bezpieczna pora na robienie tutaj zdjęć? Jest ślisko, można wpaść do wody. - proszę, proszę, jaka służbistka!