lekarz chorób zakaźnych — cairns hospital
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Blind, that’s what I am. I never opened my eyes. I never thought to look into people’s hearts, I looked only in their faces.
gra ósma
This wasn’t the usual date where she could excuse herself if the guy wasn’t her flavor of ice cream

Gładka dłoń przesunęła się na środek zastawionego stołu, nieśmiało muskając opuszkami jej palce. Doszedł do tego uśmiech na męskiej twarzy, blednący w miarę wyswobadzania przez nią ręki z delikatnego uścisku; kończyna ułożona na kolanie, poza zasięgiem zielonkawych oczu przestała nęcić. Gdyby nie argumenty znajomego psychologa, wystawiłaby mężczyznę z portalu randkowego. Według długiego oraz karkołomnego przekonywania potrzebowała wyjścia, niemniej nie będąc autorką wysłanych wiadomości, a jedynie rozdrażnionym obserwatorem zachowywała dystans podczas spotkania. Z nieznajomym nie nawiązali nici porozumienia; brakowało im chemii, a jego zachowanie wywoływało u niej dreszcz zażenowania. Wyczekiwała momentu, w którym podchwyci on wszystkie niesubtelne sygnały.
Kilkadziesiąt minut później żegnali się niezgrabnie przy recepcji. Mężczyzna otworzył na nią swoje ramiona, a ona zastygła w nich niczym rzeźba z gipsu. Na odchodne poklepała go przyjacielsko po plecach, zapowiadając, że do drugiego spotkania raczej nie dojdzie, ale życzmy mu wszystkiego najlepszego. Za szybko odwróciła się na pięcie, aby dojrzeć jego wiotczejące ciało, a tym bardziej upadek na podłogę. Głuchy łomot wymieszał się z muzyką z głośników oraz krzykiem przypadkowej kobiety. Lea wybałuszyła ciemne oczy na stojącą za kontuarem recepcjonistkę, próbując zapanować nad zaskoczeniem, malującym się na zmęczonej twarzy. Później ruszyła w kierunku nieprzytomnego mężczyzny. Długa sukienka oraz buty na obcasie utrudniły jej swobodne poruszanie, więc sprawdzenie czynności życiowych i rozpięcie koszuli zajęło chwilę. Następnie machnęła gwałtownie ręką na pracownicę – ktoś musiał jej pomóc.
Niech pani przestanie stać jak słup soli. Trzeba zadzwonić po pogotowie, a potem zmienić mnie przy resuscytacji — zaczerpnęła długiego, głębokiego oddechu, mającego uspokoić dudnienie serca. W godzinach pracy reagowała wcześniej na krytyczne wezwania, niemniej wtedy otaczał ją wykwalifikowany personel oraz sprzęt medyczny. Teraz musiała być kreatywna – należało szybko ustalić, dlaczego mężczyzna przestał oddychać.

Alaska Lockwood
sumienny żółwik
done with mirrors
recepcjonistka — PULLMAN Hotel
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Kolejny raz sercem się baw
I tak jest od lat bezradne
~7~
Była zmęczona. Zbyt wiele się działo. Problemy w relacji z Chrisem, ślub brata wiszący nad nią niczym topór nad skazańcem, decyzje która musiała podjąć. Miała za sobą nieprzespaną noc i ledwo trzymała się teraz na nogach. Nie rejestrowała większości rzeczy jakie się wokół niej działy. Zwykle nie myliła się przy pracy, ale dziś już trzy razy odwiesiła klucz na złe miejsce, a przy robieniu rezerwacji musiała sprawdzać się po kilka razy, żeby nie zrobić jakiegoś babola. Odliczała czas do wyjścia do domu, pijąc nie wiadomo którą już dziś kawę. Nie działały. Potrzebowała snu, albo trumny. Już nawet miała oddać zmianę koleżance i iść do domu, na zasłużony odpoczynek, kiedy stało się co się stało.
Była przeszkolona z pierwszej pomocy, jak pewnie każdy jachtie na świecie. Na pokładzie personel był ograniczony, więc multizadaniowość była wymagana. A umiejętność udzielania pierwszej pomocy była priorytetem. I to nie tylko opatrywanie ran, ale też resuscytacja, sztuczne oddychanie, ratowanie osób które wypadły za pokład, rany kłute itd. Pełen pakiet. Nigdy nie było wiadomo co się może wydarzyć. Ale teraz była tak nieprzytomna, że przez chwilę nie wiedziała co się dzieje. Wyszła więc na totalną niemotę, nieogara i kogoś, kogo trzeba zagonić do udzielenia pomocy. A taka nie była, w normalnych okolicznościach zareagowałaby błyskawicznie.
Na szczęście zadziałała adrenalina i już po chwili Alaska była na tyle rozbudzona, że mogła działać. Na recepcyjnym telefonie wybrała numer na pogotowie i zdała raport z sytuacji. Nie była pewna czy ma w rękach tyle siły, żeby móc zmienić dziewczynę, bo jeszcze przed chwilą ledwo trzymała kubek. Dlatego gdy tylko się rozłączyła z pogotowiem, wybrała numer na ochronę obiektu, by ktoś przyszedł jak szybciej jak to możliwe. W tym czasie mogła zmienić Leę, ale wiedziała, że długo nie da rady, a masaż serca powinien być ciągły i z odpowiednią siłą, dlatego potrzebowała zmiennika.
- Jestem. Pogotowie zaraz przyjedzie i przyjdzie ktoś kto będzie mógł pomóc w reanimacji. - nie chciała się tłumaczyć, że sama nie ma dość siły, bo to nie był czas ani miejsce na to. Ważne było, że zorganizowała zastępstwo.

Lea Ryneveld
misio
nick
brak multikont
lekarz chorób zakaźnych — cairns hospital
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Blind, that’s what I am. I never opened my eyes. I never thought to look into people’s hearts, I looked only in their faces.
Wielu nie czuło się mentalnie przygotowanych na takie sytuacje. Nawet Lea - rezydentka szpitala, spotykająca się z różnymi pacjentami w standardowych godzinach pracy lub w czasie nocnych dyżurów potrzebowała chwili na zebranie myśli. Osąd miała dodatkowo zamglony przez spożycie kilku kieliszków wina i nie powinna udzielać pierwszej pomocy w tym stanie, jednak nie umiała zignorować człowieka w potrzebie. Ulga z powodu pomocy recepcjonistki szybko zmieniła się w niepokój – niejako powstał chaos, gdy wokół zebrał się tłum przejętych gości. Kiwnęła głową na znak zrozumienia, licząc na znalezienie w dzierżonej przez wezwanego ochroniarza apteczce ustnik do sztucznego oddychania.
James podobno był stałym gościem hotelu. Wie pani, czy przyjmował jakieś leki albo miał określone preferencje żywieniowe? Wspominał coś o alergiach? — rzucała pytaniami, chwytając się każdego, możliwego wytłumaczenia. Błądziła niczym we mgle, ubolewając nad brakiem dostępu do aparatury ratującej życie lub urządzeń diagnostycznych. Z drugiej strony recepcjonistka była jedną z najlepiej poinformowanych, a otrzymane przez nią wytyczne mogły przysłużyć się do ustabilizowania stanu mężczyzny przed przybyciem ambulansu.
Na trzy zamienimy się miejscami — kolejno wypowiedziała na głos cyfry. Tamte minuty podczas reanimacji wydawały się ciągnąć w nieskończoność – powoli zaczynała się męczyć oraz odczuwać promieniujący ból ramion, acz w momencie krytycznym wyręczył ją wezwany pracownik ochrony. Zyskała na czasie, aby przeszukać apteczkę pierwszej pomocy.
AED… Macie go tutaj? — choć nie miała pewności, że problemy mężczyzny spowodował zawał serca musiała zaryzykować – to podpowiadała jej intuicja. Pamiętała o wymogu posiadania wspomnianego urządzenia w przestrzeni publicznej, więc pokładała ogromne nadzieje w wyposażeniu medycznym hotelu. Musiały znaleźć sposób na ustabilizowanie stanu poszkodowanego albo przynajmniej utrzymania go przy życiu zanim przybędą ratownicy medyczni.

Alaska Lockwood
sumienny żółwik
done with mirrors
recepcjonistka — PULLMAN Hotel
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Kolejny raz sercem się baw
I tak jest od lat bezradne
Można było być po kursach udzielania samopomocy, można było myśleć, że człowiek jest przygotowany na takie sytuacje, ale dopiero życie weryfikowało jak jest na prawdę. Ba, można było nawet mieć doświadczenie w prawdziwych akcjach ratunkowych, a i tak mogło się zdarzyć coś takiego, co nas zaskakiwało i sprawiało, że nie wiemy co zrobić. Każdy człowiek jest inny, każda sytuacja jest inna.
Alaska może lekarzem nie była, ale coś tam wiedziała w temacie pierwszej pomocy, bo tego wymagała jej praca. Dziś jednak jej własny organizm ją zawodził, przez co była totalnie jakby wyrwana ze snu, zupełnie niegotowa na jakiekolwiek "spontaniczne", nieoczekiwane wydarzenia. Nie lubiła, kiedy jej ciało nie było jej posłuszne, ale to się zdarzało, każdy miał prawo do chwili słabości i dziś jak na złość ta chwila spadła na Alaskę. Nie chciała jednak być zupełnie niepomocna i zostać uznana za niekompetentną, dlatego starała się zmobilizować się całkowicie i chociaż pomóc na tyle ile to możliwe.
- Proszę się rozejść. - próbowała rozgonić zbierający się tłumek gapiów. Ludzie z niezrozumiałych dla niej powodów zawsze się tłumnie zbierali przy takich sytuacjach, ale do pomocy to już brakowało chętnych.
- Niestety nie wiem. Pracuję tu dość krótko, nie kojarzę go. - przyznała zgodnie z prawdą. Nie obsługiwała też sali restauracyjnej, żeby wiedzieć czy klient zamawiał jakieś specyficzne dania, albo pytał o alergeny. Pracowała w hotelu mniej niż miesiąc i nie planowała też zostawać na długo, dlatego nie przywiązywała jakiejś szczególnej wagi do poszczególnych klientów. Chyba, że wyjątkowo zapadali w pamięć.
Wzrokiem jednak odnalazła jednego z kelnerów, który na pewno słyszał pytanie o alergeny.
- Nic nie mówił o alergiach. - przyznał.
Podmiana przy mężczyźnie przebiegła sprawnie i już po chwili masaż serca był wykonywany przez ochroniarza.
- Tak. - Alaska rzuciła szybkie potwierdzenia i już była w drodze po skrzyneczkę z AED. W tym czasie kelner zajął się rozganianiem gapiów, ktoś inny był oddelegowany do drzwi wejściowych, by szybko pokierować ratowników na miejsce.
Choć Alasce zakręciło się w głowie od nagłego wstania, to jednak udało jej się szybko wrócić na miejsce z małą skrzyneczką. Sprawnie przygotowała aparaturę, by była gotowa do użycia.

Lea Ryneveld
misio
nick
brak multikont
lekarz chorób zakaźnych — cairns hospital
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Blind, that’s what I am. I never opened my eyes. I never thought to look into people’s hearts, I looked only in their faces.
Bardzo Cię przepraszam za moje pożal się Boże tempo ;(

Na ułamek sekundy uciekła myślami w bliżej nieokreślone miejsce. Poczuła się niczym bierny obserwator, niezdolny do wykonania ruchu ani wyduszenia z siebie słowa. Otrzeźwił ją krzyk przypadkowej kobiety. Powinna była szybciej zauważyć wiotczenie męskiego ciała, przecież James otoczył wokół niej ramiona.
Po oskarżeniu zdezorientowanej recepcjonistki o bezczynność dopadły ją wyrzuty sumienia. Nie była dumna z pokazu hipokryzji, wszak sama odbywała wewnętrzną walkę ze słabością organizmu, podatnego na działanie alkoholu oraz zmęczenie. Potrzebowała czasu na uspokojenie głosu oraz uformowanie klarownych poleceń, więc pracowała w milczeniu.
Wszystko trwało za długo. Mężczyźnie nie pomagał nacisk wywierany na klatkę piersiową ani wpuszczane przez ustnik powietrze. Po siedzącym za biurkiem, smakoszu spodziewała się silnego wstrząsu anafilaktycznego, powiązanego z chorobą wieńcową, o których nie wiedział. Bardzo się pomyliła w przypadku tego pierwszego, o ile wierzyć kelnerowi.
Skinęła z wdzięcznością recepcjonistce, która przyniosła i przygotowała przenośny defibrylator do użycia. Lea ogarnęła krawędzie rozpiętej koszuli należącej do mężczyzny, a następnie przykleiła elektrody na jego klatkę piersiową. Nastał moment ciszy oraz bezruchu, gdy aparatura pobierała odczyty. Pierwsze wyładowanie – nieskuteczne. Nakazała ochroniarzowi wznowić masaż serca. Drugie wyładowanie – niezalecane. Przekleństwo wymknęło się z przeciągniętych czerwoną szminką ust.
Powtarzała sobie w myślach, że widok ratowników przyniesie niewyobrażalną ulgę, a co więcej pozbędą się problemu, gdy życie mężczyzny przestanie spoczywać w ich rękach, lecz zamiast tego poczuła bezsilność. Pokrótce poinformowała personel medyczny, jakie czynności zostały wykonane. Otoczona własnymi ramionami, obserwowała wstrzykiwanie Jamesowi epinefryny, intubację oraz przekładanie go na nosze.
- Nie przeżyje – odezwała się wreszcie. Została na sam z Alaską, jeśli nie liczyć wiercących się niespokojnie gości – Ile to minęło? Dwadzieścia, trzydzieści minut? Jego szanse są praktycznie zerowe – nie wiedziała, dlaczego w ogóle dzieli się złowróżbnymi teoriami. Potrzebowała znieść z siebie ciężar odpowiedzialności, choć wiedziała, że zrobili, co mogli?
- Wszystko w porządku? Pobladła Pani na twarzy - długo przyglądała się jej twarzy, po swoim pytaniu, zwracając większą uwagę na ciemne, podkrążone oczy. Wydać się mogło, że ostatnie dni nie były dla niej łagodne albo akcja ratunkowa wypompowała z niej wszystkie siły.

Alaska Lockwood
sumienny żółwik
done with mirrors
recepcjonistka — PULLMAN Hotel
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Kolejny raz sercem się baw
I tak jest od lat bezradne
Spoko, sama nie zawsze od razu odpisuję.
Gdy przybyli ratownicy, Alaska dała im przestrzeń do działania. Ich pojawienie się sprawiło, że odetchnęła głębiej, spokojniej. W ich rękach było życie mężczyzny. Dziś był jeden z gorszych dni na takie rzeczy, Alaska czuła, że nie zrobiła dość, ale czasami najlepszą formą pomocy było nie przeszkadzać. Zrobiła tyle ile mogła, tyle na ile pozwalał jej jej dzisiejszy stan.
Stanęła w pewnej odległości od akcji ratunkowej, obok Lei, kobiety która z taką zapalczywością walczyła o życie tego mężczyzny. Niewiele osób by się na coś takiego zdobyły. Wydawała polecenia jak fachowiec... może nim była? A może po prostu miała w sobie instynkt przywódczy.
Spojrzała zaskoczona słysząc, że mężczyzna nie przeżyje. Skąd wiedziała?
- Zrobiła pani ile się dało. Reszta w rękach ratowników. - położyła dłoń na ramieniu dziewczyny, w pocieszającym geście. - Ja? Jestem zmęczona... to wszystko. - przyznała. Było to jednak niedopowiedzenie, bo czuła, że jakby teraz usiadła, to z miejsca by zasnęła. Dawno nie czuła takiego zmęczenia jak dziś, nawet adrenalina jej nie pobudziła. Nawet trochę jej się kręciło w głowie, pewnie nadmiar kawy wypłukał jej magnez z organizmu. - Zasłużyła pani na drinka... na koszt hotelu. - wskazała na hotelowy bar. Oczywiście nie miała tutaj takiej władzy by podejmować decyzję o drinkach na koszt hotelu, ale uważała, że kobiecie się to przyda, albo chociaż kawa czy herbata. Sama się chętnie herbaty napije, bo drink to mógłby ją zabić. Spojrzała na zegarek... kilka minut temu skończyła zmianę. Na recepcji zauważyła swoją zmienniczkę.
- Przebiorę się i chętnie dotrzymam pani towarzystwa. - zaproponowała. Teraz i tak nie mogła prowadzić samochodu, bo pewnie by zasnęła za kierownicą i spowodowała wypadek. Będzie musiała zadzwonić po brata, albo rodziców, żeby po nią podjechali.

Lea Ryneveld
misio
nick
brak multikont
lekarz chorób zakaźnych — cairns hospital
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Blind, that’s what I am. I never opened my eyes. I never thought to look into people’s hearts, I looked only in their faces.
Z wykręcającym wnętrzności rozżaleniem musiała przyznać, że nie zdominowała sytuacji. Pokazała po sobie rozkojarzenie, nerwowość w ruchach oraz słowach, a także opóźnione reakcje na dolegliwości chorego. Dopiero odrobina przestrzeni do złapania mocnych oddechów pomogła jej przypomnieć sobie przegapione sygnały - przyśpieszony oddech i pocieranie żuchwy z delikatnym grymasem przez poszkodowanego mężczyznę. Momentami wątpiła w swoją przyszłość w zawodzie lekarza; tamto zbagatelizować mógł student medycyny, a nie rezydent kończący specjalizację w przyszłym roku.
Stojąc ze skrzyżowanymi na piersiach rękoma, doświadczając pokrzepiającego dotyku recepcjonistki na ramieniu, nie czuła niczego poza porażką. Jednocześnie chwytała się pragmatycznych myśli – nie wszystkich można uratować – a to pomogło postrzegać Jamesa jako kogoś bez twarzy oraz osobowości. Jako kolejnego pacjenta X. Na odpowiedź odnośnie samopoczucia Alaski pokiwała w zrozumieniu głową – przyjęła scenariusz, w którym za apatię odpowiadało przemęczenie. Było to prawdopodobne; to i oczywiście, schodząca z kobiety adrenalina.
- Normalnie nie piłabym tyle przed porannym dyżurem, ale po tym co się stało będę potrzebować tego drinka – odparła, podążając wzrokiem w kierunku wskazanym przez recepcjonistkę. Niedawno przechodziła obok hotelowego baru, przekonana, że spędza w budynku ostatnie minuty zanim zaszyje się w czterech ścianach swojego mieszkania.
- Proszę bardzo. Poczekam na panią przy barze – zawiesiła spojrzenie na odchodzącej pracownicy, niepodobnie do siebie łaknąc czyjegoś towarzystwa, a właściwie rozmowy oraz sposobności ku odprężeniu się. Przed postawieniem pierwszych kroków ku umówionemu miejscu, automatycznie złapała i podciągnęła nad ziemię swoją sukienkę, której materiał uszkodził się na wysokości kostki. Musiała wcześniej zahaczyć o niego obcasem.
- A więc… ośmieli się pani w ogóle pić alkohol w miejscu pracy? – zapytała, dostrzegając uniesione w niemym pytaniu brwi barmana, a także parę oczu skupionych na Alasce. Wyraźnie nie miała tendencji do przesiadywania w hotelu poza godzinami pracy, a tym bardziej picia z klientami. Zakładając nogę na nogę, zauważyła klientów sączących kolorowe drinki przy stolikach.

Alaska Lockwood
sumienny żółwik
done with mirrors
recepcjonistka — PULLMAN Hotel
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Kolejny raz sercem się baw
I tak jest od lat bezradne
Nie miała pojęcia, że ma do czynienia z lekarzem. Może mogła się tego domyślić, ale to, że ktoś umiał udzielić pierwszej pomocy i znał kilka medycznych terminów, to nie znaczyło od razu, że był lekarzem. Dopiero gdy kobieta wspomniała o dyżurze, Alaska połączyła kropki. To w sumie wiele tłumaczyło. Sama była chyba teraz zbyt przytłoczona tym wszystkim, by rozpatrywać wszystko co się wydarzyło. Z jej perspektywy zrobili tyle ile mogli. To nie były warunki szpitalne, a nawet w szpitalu nie zawsze dało się każdego uratować. Alaska wiedziała o tym aż za dobrze. Josh umarł w szpitalu, choć robiono wszystko co się dało, by go uratować. Czasami po prostu wszystko to nadal za mało.
Przebrała się w swoje "cywilne" ciuchy i wróciła do baru, gdzie czekała na nią Lea.
- W sumie chyba w ogóle nie powinnam pić alkoholu, bo jeden drink zwali mnie z nóg. - zauważyła. Była po pracy, w sumie nie zamierzała tu się upijać do nieprzytomności i oczywiście miała zamiar za wszystko zapłacić. Nie widziała więc przeciwwskazań do wypicia drinka właśnie tu. Innych niż jej własne zmęczenie, które sprawiało, że powieki jej ciążyły i instynktownie opierała łokcie o bar, by jakoś utrzymać się w pionie. Nie pamiętała kiedy ostatni raz była tak zmęczona. - Więc chyba zdecyduję się na colę. Ale pani niech zamówi to na co ma ochotę. - zachęciła. Cieszyła się, że jest na tyle rozsądna, by móc ocenić swoje możliwości i choć kusiło ją się upić, to jednak tego nie planowała zrobić. Jutro by tego bardzo żałowała.

Lea Ryneveld
misio
nick
brak multikont
lekarz chorób zakaźnych — cairns hospital
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Blind, that’s what I am. I never opened my eyes. I never thought to look into people’s hearts, I looked only in their faces.
W towarzystwie nie chwaliła się naukowym tytułem; starała się również nie poruszać tematu pracy, choć znalazłszy się na językach był omawiany przez nią z zapałem. Potrafiła diametralnie zmienić zachowanie oraz udawać, że przekazywanie zdobytej wiedzy sprawia jej przyjemność. W rzeczywistości przejawiała trudności z przyznaniem się do obrania niewłaściwej ścieżki, zwłaszcza że zmarnowała lata na uczelni. Zawód stanowił składową jej tożsamości; bez niego niewiele miała do zaoferowania.
Tego wieczoru obnoszenie się z nim byłoby nierozsądne, w końcu nieskutecznie udzieliła pierwszej pomocy po spożyciu alkoholu; ktoś mógłby pomyśleć, że przez krążące w krwi procenty nie zrobiła tego poprawnie. Z tylko sobie znanych powodów zastanawiała się, czy niezareagowanie oraz pozostawienie mężczyzny w rękach pracowników hotelu wiązałoby się z konsekwencjami? Skoro nie mogła cofnąć czasu, miała nadzieję, iż przywrócono mężczyźnie prawidłowy rytm serca, a on sam niedługo odzyska sprawność fizyczną.
- W porządku – wzruszyła ramionami na informację o tym, co zamierza zamówić Alaska –Proszę się nie martwić, nie zamierzam żerować ani na pani czasie ani portfelu. Sama za siebie zapłacę, a kieliszek wina wezmę tylko do towarzystwa – złożyła zamówienie na to same białe wino, które piła podczas swojej randki. Duma nie pozwalała jej na uregulowanie przez recepcjonistkę rachunku, więc trzymała w pogotowiu portfel, a kiedy położono przed nimi rachunek, przesunęła w stronę pracownika banknot. Nie często decydowała się na równie bezinteresowne gesty toteż liczyła, że zostanie to docenione.
- Dziwny dzień – mruknęła sama do siebie, wydając ciche westchnięcie. Obie wyglądały na zmęczone w związku ze spadkiem adrenaliny i prawdopodobnie nie miały ochoty na długie, filozoficzne rozmowy. Lea nie chciała również niepotrzebnie zabierać czas kobiecie. Tak jak wszyscy miała prawo do odpoczynku – Swoją drogą… nie podziękowałam Pani za pomoc. Jestem wdzięczna – przyznała zgodnie z prawdą. Miała przed oczami grupę gapiów nerwowo przestępujących z nogi na nogę, wydających nerwowe okrzyki albo śledzących z zapartym tchem każdy ich ruch, jakby byli darmowym show, jednak żaden z nich nie pomógł.

Alaska Lockwood
sumienny żółwik
done with mirrors
recepcjonistka — PULLMAN Hotel
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Kolejny raz sercem się baw
I tak jest od lat bezradne
W ocenie Alaski Lea zrobiła wszystko co mogła. Na pewno więcej niż ktokolwiek inny w budynku. Pewnie gdyby jej nie było na miejscu, to ktoś inny spróbowałby ratować mężczyznę, ale czy byliby równie sprawni? Zawsze mówiło się, że ważne jest chociaż spróbować pomóc, bo istniała większa szansa na to, że to coś da, niż zostawić kogoś na pewną śmierć. Z drugiej strony nieumiejętnym pomaganiem można było zaszkodzić. W tym przypadku jednak Alaska nie sądziła by Lea coś pogorszyła. Dała temu facetowi jakąkolwiek szansę na przeżycie. A dlaczego w ogóle tak się stało, że zasłabł, do tego mieli dojść lekarze w szpitalu. Nie każdego da się uratować, czy jakoś tak.
Skinęła głową, bo nie zamierzała nikomu przeszkadzać w płaceniu za siebie. Nie była facetem, który zaprosił Leę na randkę, a jedynie współtowarzyszką akcji ratunkowej. Mogły płacić za siebie. Lepiej dla portfela Alaski. Wciskanie komuś na siłę próby zapłacenia za niego też nie było zbyt eleganckie, więc lepiej było pójść w stronę - każda płaci za siebie.
- Dziwny, ale nie najdziwniejszy jakie miałam ostatnio. - zaśmiała się. Na szczycie nadal było poznanie Chrisa, który po przeszczepie zyskał twarz jej dawnego narzeczonego. Ciężko to było przebić. A historia była na tyle niewiarygodna, że Alaska się nią jakoś specjalnie nie dzieliła.
- Niewiele zrobiłam. Aż mi głupio, bo mogłabym pomóc bardziej. Ale dziś na prawdę mega słabo się czułam. - uśmiechnęła się przepraszająco - Wiem... słaba wymówka. Łatwiej mi było wykonywać pani polecenia niż przejmować inicjatywę. - dodała. Wstyd jej było. Normalnie pewnie byłaby w stanie zrobić masaż serca i bardziej pomóc w tej całej akcji. A tak, czuła, że to ona zawaliła. - A tak w ogóle jestem Alaska. - wyciągnęła dłoń w kierunku kobiety, bo nieswojo czuła się z mówieniem jej na "pani". Robiła to głównie dlatego, że była klientką hotelu, czyli miejsca jej pracy, ale wolałaby mówić na "ty", zwłaszcza, że były w podobnym wieku.

Lea Ryneveld
misio
nick
brak multikont
lekarz chorób zakaźnych — cairns hospital
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Blind, that’s what I am. I never opened my eyes. I never thought to look into people’s hearts, I looked only in their faces.
W normalnych warunkach nie pozwalała rozproszyć się powracającym myślom po działaniu, które uważała za nieudane. Nie praca na oddziale zakaźnym, a nocne dyżury zmusiły ją do przykrego wniosku, że nie każdego można uratować. Zamartwianie się oraz rozpamiętywanie swoich ruchów musiało wynikać z nie profesjonalizmu, o który się posądzała – picie przed udzieleniem pierwszej pomocy; zachowywała się, jakby wiedziała, że na pewnym etapie reanimacji popełniła błąd. Nie planowała zadręczać się tym dłużej niż było konieczne, wyłącznie do czasu, w którym zrozumie, co poszło nie tak. Wisiało nad nią widmo porażki – coś, z czym nie dawała sobie rady.
Pozwoliła Alasce zapłacić za siebie. Naleganie na pokrycie kosztów zamówienia byłoby nietaktem, nie wspominając o niepotrzebnym wydaniu pieniędzy, na które rezydentka z niewielkim wynagrodzeniem nie mogła sobie pozwolić. Płacenie za siebie było dobrym układem, żadna ze stron nie została w nim pokrzywdzona.
- Coś bardziej nietypowego niż zatrzymanie krążenia u mężczyzny w hotelowym holu? W moim przypadku bije to na głowę wszystkie wydarzenia z ostatniego miesiąca – parsknęła cicho, a potem pokiwała w zrozumieniu na słowa kobiety. W wypadku, gdy nie sposób ocenić czyjeś predyspozycje albo wiedzę, Lea wolała przejmować inicjatywę. Chciała dzierżyć kontrolę nad sytuacją, a nie przejmować się różnicą zdań w zespole, zaburzającą sprawność pracy.
- Dużo zrobiłaś, więcej niż większość. Nie umiem zrozumieć ludzi robiących sztuczny tłum i zachowujących się, jakby obserwowali wielkie widowisko – prychnęła, nawiązując do grupy zebranych wokół podczas reanimacji – szepczących, rozmawiających głośno a nawet nagrywających zajście telefonem komórkowym. Starała się nie myśleć o prawdopodobieństwie ujrzenia swojej twarzy w Internecie.
- Alaska? – powtórzyła z uśmiechem. Lepiej niż ktokolwiek wiedziała, co oznacza mieć nietypowe imię – Jak stan w USA? Rodzice byli fanami czy coś? – zapytała, zastanawiając się czy za personaliami kobiety kryje się historia. Być może rodziców Alaski również oczarowała zagraniczna kultura, czemu dali upust wybierając imię dla dziecka – Lea – odwzajemniła uścisk dłoni.

Alaska Lockwood
sumienny żółwik
done with mirrors
recepcjonistka — PULLMAN Hotel
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Kolejny raz sercem się baw
I tak jest od lat bezradne
Pokiwała głową.
- Zdecydowanie. - jednak spotkanie mężczyzny o twarzy zmarłego narzeczonego, umówienie się z nim pójście z nim do łóżka na pierwszej randce i zakochanie się w nim, będzie na pierwszym miejscu dziwnych zdarzeń w życiu Alaski jeszcze długi, długi czas. - Szczegóły jednak muszę zostawić dla siebie. - uśmiechnęła się przepraszająco. Po tym, jak jej rodzina zachowywała się w stosunku do tej sytuacji, nie miała ochoty na bycie osądzaną. A pewnie każdy kto by usłyszał jej historię, jakąś opinię by o niej miał.
- Niestety tak było, jest i będzie. - wzdrygnęła się. Ile było już wypadków na drogach, bo ktoś się zapatrzył na inny wypadek. A to, że w tej chwili każdy miał przy sobie aparat i kamerę, wcale nie pomagał. Problem był tym większy, że często gapie utrudniali pracę ratownikom, tłocząc się, by być jak najbliżej centrum wydarzeń. Ciemna strona człowieczeństwa.
- Dokładnie jak stan. - uśmiechnęła się - Rodzice byli w podróży poślubnej na Alasce... I tak im się spodobało, że uznali, że któreś dziecko na pewno tak nazwą. Do starszego brata nie pasowało, więc padło na mnie. Ale lubię je. Jest inne... przynajmniej tutaj, w Australii. - dodała. Nie była to jakaś super fascynująca opowieść, ale wiele osób miało imię, które nie wiązało się z niczym konkretnym, wybrane niemalże przypadkiem. Imię Alaski wiązało się z największą przygodą jej rodziców, ich podróżą poślubną, ich miłością. Nie było przypadkowe i dobrze pasowało do dziewczyny. - Miło mi. - uścisnęła dłoń dziewczyny, oficjalnie zawierając nową znajomość. Nie znała zbyt wielu pracowników służby zdrowia, więc to sumie była ciekawa nowość.

Lea Ryneveld
misio
nick
brak multikont
ODPOWIEDZ
cron