rybak — na własnym kutrze
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
If this world makes you crazy and you take it all you can bear, you call me up because you know I'll be there.
Nie zamierzał opierać ich relacji na kłamstwie. Była wystarczająco skomplikowana i wystarczająco dużo niedopowiedzeń było między nimi, żeby dokładać jeszcze to. Tym bardziej, że on rzeczywiście chciał się dowiedzieć, czego Gia chce i nie wiedział jak to z niej wyciągnąć. Może właśnie rzucenie prawdy prosto w oczy miało zmusić ją do jakiejś samoobrony i wyrzucenia mu wszystkiego? Sam nie wiedział, co chce przez to uzyskać. Nie wiedział również, dlaczego ta dziewczyna tak bardzo go obchodzi, dlaczego zadawał sobie trud, żeby cokolwiek z niej wyciągać, żeby w ogóle myśleć o jej dobru. Czy rzeczywiście interesował go los obcych ludzi czy miał w tym jakiś swój własny cel? Zakładał, że to drugie, skoro leżąc tuż obok niej, miał przemożną ochotę przyciągnąć ją do siebie i nie wypuszczać z ramion przynajmniej do rana. Naprawdę nie pojmował własnego zachowania – dlaczego tak diametralnie zmienił swoje zdanie, skoro jeszcze kilka tygodni temu był dla niej nieprzyjemny. To wszystko było dla niego zagadką, której nie omówił jeszcze z nikim, kto być może uświadomiłby mu, co się dzieje w jego głowie. – Ostatnio, kiedy cię o to pytałem. W Once Upon a Tart, pamiętasz? Zapytałem, co dalej planujesz, a ty powiedziałaś, że nie wiesz. Powiedziałem też, że nie będę cię więcej szukał, bo musimy poukładać swoje sprawy. A ty nie powiedziałaś mi, że już sobie wszystko poukładałaś. Dlatego pogadajmy, Gia – powiedział. To była idealna okazja, bo żadne z nich nie miało teraz gdzie uciec. Ba, gdzieś tam na dole biegała niczego nieświadoma myszka, która właśnie robiła Bruce’owi największą przysługę w życiu. Bo obecność Gii, choć w tej chwili wydawało mu się, że dość nielegalna, była tym, czego właśnie pragnął.
Chyba rozmowa była zbędna. Patrzył na nią jak zaczarowany, a jego serce również biło w nierównym rytmie. Nie miał odwagi jej pocałować, bo to on zarzekał się, że musi wiedzieć o czymś, co w tym momencie przestało mieć jakiekolwiek znaczenia. Dlatego kiedy go pocałowała, wpił się w jej usta z intensywnością o jaką siebie w ogóle nie posądzał. Teraz, kiedy czuł, że jest w to tak samo zaangażowana jak on, pocałunek smakował wyśmienicie, sprawiał, że Bruce zapominał o całym świecie. Nie potrafił powstrzymać też rąk, które nieśmiało dotykały jej gołego brzucha.

Gia Faraday
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Skoro sam nie rozumiał własnego postępowania, jak niby zrozumieć miała je ona? Gianna była całkowicie zagubiona w tym, co Bruce próbował jej przekazać, podobnie zresztą jak pogubiła się w odczuciach, które on w niej budził. Wiedziała wyłącznie, że były intensywne, ale nie ograniczały się już do złości, którą kiedyś go darzyła. Teraz było w tym coś więcej – coś, co wywoływało jej zainteresowanie, a jednocześnie sprawiało, że nie umiała przestać o nim myśleć. Nie umiała również kierować się rozsądkiem, o czym świadczył fakt, że teraz wpiła się w jego usta. Po raz kolejny uciekała przed poważną, dojrzałą rozmową, na którą powinna zdecydować się dwójka dorosłych osób, w dodatku takich, które ciągnęły za sobą bagaż doświadczeń. Gia uciekała przed tym, ponieważ wiedziała, że cokolwiek ich połączyło, ciągnęło za sobą przeciwwskazania. Ona je za sobą ciągnęła, ponieważ nie była wystarczająco dobra, aby skupiać na sobie czyjąś uwagę. Nie była wystarczająco dobra dla niego.
Smak jego ust sprawił jednak, że na moment o tym zapomniała. Myślała już tylko, że dobrze było czuć jego miękkie wargi na własnych, a także o tym, jak przyjemne dreszcze promieniowały od miejsc, w których jego dłonie stykały się z jej nagą skórą. Chciała więcej – chciała przyszpilić go do tego łóżka, wpakować się na jego kolana, a później zrzucić własną bluzkę i po raz kolejny zamknąć jego usta w pocałunku. Chciała, żeby jego dłonie zacisnęły się na jej pośladkach, podczas gdy ona własnymi wargami pokonywałaby drogę od jego szyi, przez klatkę piersiową, aż do miejsca, w którym zaczynały się spodnie. Pragnęła tego, dlatego ten obraz tak wyraźnie wymalował się w jej myślach, ale w ślad za nim przyszedł zimny prysznic. Przypomniała sobie bowiem, jak ostatnim razem pozwoliła sobie na to, aby się na niego otworzyć, a on chwilę później jej to odebrał. Przestraszyła się. Obawiała się tego, że zbliży się do niego, a on znów się wycofa, dlatego tym razem zrobiła to ona. Odsunęła się tak prędko, że jej plecy boleśnie zatrzymały się na barierce górnej pryczy, a dłoń momentalnie wylądowała na ustach. Nadal czuła na nich smak jego warg, ale nie mogła dać mu się ogłupić. Czym prędzej potrzebowała skupić się na czymś bardziej przyziemnym. - Mam w plecaku żelki - rzuciła bezmyślnie, a jej policzki oblały się intensywnym rumieńcem. Całe szczęście, że w ich wspólnym pokoju było na tyle ciemno, iż tego Bruce na pewno nie zdołałby zauważyć. - Przyniosę nam - oznajmiła i szybkim ruchem poderwała się do pozycji siedzącej. Przesunęła się tak, aby móc zaraz zejść po drabince na dół, ale tego nie zrobiła. Przypomniała sobie o tej cholernej myszy, co dosłownie ją zmroziło i sprawiło, że Gianna utknęła. Została uwięziona między facetem, którego przed sekundą pocałowała i wycofała się, a małą, puchatą myszką, która krążyła gdzieś tam na dole. Co gorsze, nie wiedziała, którego z nich obawia się teraz bardziej.

bruce donoghue
rybak — na własnym kutrze
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
If this world makes you crazy and you take it all you can bear, you call me up because you know I'll be there.
Jej zachowanie wcale nie wskazywało na zagubienie, a to, że Bruce tak chętnie to odwzajemniał wcale nie oznaczało, że przestał mieć ochotę jej szukać. Albo że chciał, żeby wróciła do swojego męża. Chyba właśnie w ten sposób udawało im się najlepiej dogadać, bo przekazywali sobie wszystko – każdą emocję, którą chcieli się wzajemnie podzielić. Całował ją tak jak jeszcze nigdy tego nie robił, z pasją, żarliwością i nieokiełznaniem. Nie chciał porównywać jej do swojej byłej żony, ale czuł tę inność. Brakowało w tamtych pocałunkach takiego żaru i pośpiechu jaki czuł teraz. Pragnął dotykać Gii wszędzie, całować ją tam, gdzie nie sięgał wzrok i móc na nią patrzeć, na jej wyraz twarzy, kiedy była w stanie uniesienia. Była piękna i byłby idiotą, gdyby tego nie zauważył. Przyciągnął ją do siebie bliżej, pozwalając wspiąć się na swoje ciało. Kiedy się odsunęła, znieruchomiał. Nie był pewien czy posunął się za daleko czy inne okoliczności sprawiły, że chciała przestać. Pozwolił jej zejść, a sam również się wycofał, trochę zaskoczony w jakim kierunku był gotów się posunąć. Już wiedział, że jej pragnął, ale nie sądził, że aż tak. To był zdecydowanie zimny prysznic również dla niego. – Przestań – powiedział. Nie musiał widzieć rumieńców na jej twarzy, by widzieć, że czuła się… dziwnie. Była ostrożna i rozumiał to, ale i tak coś się w nim wzburzyło. – Ja ci podam – rzucił po prostu i sprawnie zeskoczył z łóżka. Podszedł do jej plecaka, by wydostać żelki i dał jej opakowanie. Włożył koszulkę na swoje gołe ciało, sięgnął też po jakąś bluzę, a na bose stopy włożył buty. – Przejdę się, Gia, okej? – nie chciał zostawiać jej samej i nie chciał, by pomyślała, że znów to robi z jakichś dziwnych powodów. Po prostu musiał ochłonąć psychicznie, a przede wszystkim fizycznie. Zdecydowanie zbyt bardzo podobało mu się to, co robili. Podszedł do łóżka i jeszcze raz musnął jej usta. Nie mógł się powstrzymać, a jej pocałunek dawał mu jakąś zgodę, by mógł zrobić to jeszcze raz. – Zapalę i wrócę. A jeśli uciekniesz, to i tak cię znajdę – zażartował, dając jej do zrozumienia, że to co powiedział w Once Upon a Tart było już nieaktualne.
Resztę weekendu spędzili w całkiem przyjemnej atmosferze, choć Bruce nie odważył się już przekroczyć granicy.

koniec.

Gia Faraday
ODPOWIEDZ