torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
Niespodziewany dotyk rzeczywiście wywołał odruch podobny do tych, które towarzyszyły im na samym początku znajomości. Z tą różnicą, że wówczas cieszyli się każdym dreszczem, mrowieniem skóry pod dotykiem palców i osobliwym uczuciem pożądania, które wzbierało między nimi. Teraz muśnięcie jego dłoni wydawało się nieodpowiednie, a przebiegające między nerwami drżenie więcej miało wspólnego z obawą niżeli niecierpliwością. Wzajemna obecność mieszała im w głowach; mogli próbować okłamywać samych siebie, że nic się nie zmieniło, ale prawda była taka, że to co mieli, nigdy nie miało powrócić. Noel nie miała siły opierać się świadomości, że zaprzepaścili jedyną szansę na szczęśliwe zakończenie. Podpisali dokumenty, podjęli decyzję. Powinni byli trzymać się ustaleń, a nie igrać ze sobą, jakby dyrygowała nimi potrzeba sprawdzenia, które z nich podda się jako pierwsze. Czy w tym przypadku poddanie oznaczało słabość? Czy może silną wiarę w przebaczenie?
— Tylko nie zostawiaj tego na ostatnią chwilę. Wolałabym mieć czas, żeby się przygotować — dodała, nie mając na myśli wybierania odpowiedniego stroju czy ślęczenia przed lustrem z rozsypanymi przed sobą kosmetykami do makijażu. Potrzebowała czasu, by przygotować się do tego mentalnie; niecodziennie ustala się spotkanie z byłym mężem, w dodatku w dzień rocznicy unieważnionego ślubu. Rozsądna Noel powinna przygotować plan, zawierający w sobie listę z a k a z a n y c h tematów oraz czynności. To mogłoby okazać się pomocne w uniknięciu niezręczności. Gdyby taki plan naprawdę powstał, powinna pamiętać, by wspomnieć w nim o zaproszeniach na rodzinne uroczystości.
Przejechała oczyma po starannie wykaligrafowanych literach, czując zgrzyt na widok swojego imienia połączonego z nazwiskiem byłego męża.
— Myślisz, że życzenie im szczęścia i wytrwałości to dobry pomysł? — zakpiła, oddając mu ozdobną kartkę. Obecnie nie była w nastroju do cieszenia się sukcesami miłosnymi innych ludzi. Może była to kwestia zazdrości, a może przeświadczenia o nieuchronnym końcu każdego związku. — Musiała być wypisana, zanim się dowiedzieli. To nic takiego. Zaproś osobę towarzyszącą — rzuciła niedbale, ponownie sięgając po kawę, aby ukryć zakłopotanie i lekkie kołatanie serca. Zachęcanie go do znalezienia partnerki było nieprzyjemne, ale prędzej czy później musiała pogodzić się z tym, że teraz tak będzie wyglądać ich życie. I – czy tego chciała, czy nie – czyjeś imię w końcu zastąpi to należące do niej na tego typu zaproszeniach.

Gabe Flemming
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Zmarnowali szansę na wspólne szczęśliwe zakończenie, ale to nie oznacza, że nie mieli szansy osiągnąć go osobno. Gabe naprawdę chciał wierzyć, że tak się stanie, choć jednocześnie miał świadomość tego, że jemu samemu sporo czasu zajmie wyczołganie się z dołka, w którym obecnie się znajdował. Noel była jego pierwszą miłością – kobietą, którą po raz pierwszy pokochał tak naprawdę. Wszystkie te, z którymi spotykał się przed nią, nie miały w sobie nic, co zatrzymałoby go przy nich na dłużej. Może nie był wystarczająco dojrzały, a może po prostu nie znalazł wtedy jeszcze tego, czego oczekiwał od drugiej osoby. Tak czy inaczej, bardzo trudno było mu uwierzyć w to, że podobne uczucie zdarzy się po raz kolejny. Znał takie historie i miał świadomość tego, że niektórzy dopiero po rozwodzie przeżywali prawdziwą miłość i odnajdowali swoje szczęście. Czy z nimi miało być tak samo? A może rzeczywiście głupimi błędami doprowadzili do tego, że już zawsze będą żałować? Gabe właśnie tak się teraz przy niej czuł – żałował, że wszystko, co złe, w ogóle się wydarzyło.
Pokiwał lekko głową. Skoro o to właśnie prosiła, zamierzał dopilnować, aby wybór miejsca i inne kwestie zrealizowane zostały wcześniej. Nie planował starać się jakoś przesadnie, ponieważ wiedział, że tym wprawiłby ją tylko w zakłopotanie. Nie byli już razem i to nie było ich święto, a jedyne, na czym mu zależało, to spędzenie czasu w miły sposób. Już teraz mógł jej więc powiedzieć, że najpewniej padnie na jakiś bar. Zanim jednak skupił się na tym dostatecznie, jego zainteresowanie zostało skradzione prze zaproszenie, które zapodziało się gdzieś pośród przyniesionej przez Noel korespondencji. Nie spodziewał się go, ale bardziej nie spodziewał się znaleźć tam również imienia byłej żony. Wydawało mu się, że wieść o rozwodzie zdążyła już roznieść się po najbliższych, ale najwyraźniej i w tej kwestii się pomylił. - Chyba. Chociaż tę wytrwałość proponowałbym pominąć - z ust któregokolwiek z nich brzmiałoby to teraz ironicznie, a w odniesieniu do cudzego ślubu, po prostu wrednie. Gabe nie chciał być zawistny; nie chciał zazdrościć swojej rodzinie szczęścia, które ich dwójce zostało odebrane. Skopali sprawę i musieli się z tym pogodzić. - Jesteś pewna? Zawsze mi się wydawało, że lubiłaś Lucy, a przecież nie musimy iść tam jako para - zasugerował, wychodząc z założenia, że ich rozwód wcale nie zmuszał jej do tego, aby odcinać się od jego rodziny. Znaczna jej część uwielbiała Noel – widzieli w niej świetną dziewczynę, a jego samego odpowiednio zganili za to, co jej zrobił. Gdyby nie byli lojalni, prawdopodobnie to po jej stronie by się opowiedzieli, zatem na pewno ucieszyliby się na jej widok. On natomiast próbował udawać, że dla ich dwójki to wcale nie musiało być niekomfortowe.

torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
Chciałaby znaleźć sposób na odwrócenie tego, co między nimi zaszło. Na przywrócenie dawnego stanu rzeczy, zanim odważyła się powiedzieć, że wie, tym samym przekreślając ich małżeństwo. Zdrada bolała ją okrutnie. Nie potrafiła pogodzić się z tym, że dała byłemu mężowi tyle przestrzeni, że ten pokusił się o wykorzystanie jej w niewłaściwy sposób. Owszem, wiedziała, że to owa przestrzeń, która przerodziła się w pustkę, pchnęła go w ramiona innej kobiety, ale wzięcie na siebie części odpowiedzialności wcale nie sprawiło, że czuła się lepiej. Przeciwnie, czuła się gorzej, bo wiedziała, że mogła to powstrzymać, gdyby tylko bardziej skupiła się na odczytywaniu potrzeb Gabe’a. Teraz nie mogła nic zrobić. Nie mogła go nawet dotknąć czy przytulić, bo każdy gest wydawał się nieodpowiedni, zbyt znaczący. Z tego powodu robiła się nerwowa. Odnalezione zaproszenie dodatkowo wzmagało dyskomfort.
Noel wsunęła dłonie między złączone uda, przez chwilę czując się, jak mała dziewczynka – zagubiona. To wyraźnie kontrastowało z silną osobowością, którą starała się emanować na co dzień. — Lubię Lucy, to prawda — westchnęła, oswobadzając dłonie, którymi teraz przejechała po materiale spodni. — Ale to zły pomysł. Rozwiedliśmy się, Gabe — przypomniała, gdyby omyłkowo wypadło mu to z głowy. — Nie powinniśmy pokazywać się razem na rodzinnych uroczystościach. Nawet jeśli mielibyśmy pójść jako nie para, to wywołalibyśmy w głowach twoich bliskich niepotrzebny mętlik — wyjaśniła, zerkając na niego z cieniem łagodnego uśmiechu. Bowiem nie tylko wśród rodziny wywołaliby poruszenie takim zachowaniem. Noel była przekonana, że nie zdołałaby wygnać byłego męża z serca, jeśli nie zaprzestaną się spotykać. Jacy rozwodnicy postępowali w taki sposób? Dotarło do niej, że rocznicowe spotkanie również nie było mądrym posunięciem. Niestety nie potrafiła z niego zrezygnować. Jakby potrzebowała okazji, by jeszcze przez chwilę nacieszyć się jego obecnością. Ale później koniec z tym! Być może oboje mieli jeszcze odnaleźć szczęście, być może w ramionach innych ludzi, ale jeśli chcieli mieć na to szansę, musieli przede wszystkim zapomnieć o sobie. Jak miała to zrobić, gdy każda jego drobna sugestia wywoływała w niej przypływ idiotycznej nadziei, której nie powinna się chwytać?!
— Pójdę już — oświadczyła nagle, starając się nie tracić gruntu pod nogami. — Dziękuję za kawę. I za propozycję, ale zaproś kogoś innego — powiedziała lekkim tonem, mającym zamaskować wstręt, jaki czuła względem siebie z powodu udzielania równie sugestywnych porad. Ostatni raz zerknęła w jego stronę, chwyciła torebkę i nie dając się odprowadzić, wymknęła się z jego domu.

Gabe Flemming
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Choć nie miało to już najmniejszego znaczenia, Flemming również doszukiwał się w sobie winy. Początkowo próbował tłumaczyć sobie własne posunięcia tym, że Noel nigdy nie była obecna, ale nie mógł udawać, że to żona siłą zmusiła go do romansu. Nie, miał przecież alternatywę, z której nie spróbował skorzystać, ponieważ był zbyt wielkim tchórzem. Zachował się jak dzieciak, który nie miał dostatecznie dużo odwagi, aby wprost porozmawiać z żoną o błędach, które popełniali notorycznie, a które ostatecznie mogły doprowadzić ich małżeństwo do ruiny. Zamiast to zrobić, Gabe uciekł w relację z kimś innym. Postawił na własny komfort, zamiast zadbać o to, aby ich związek nadal mógł rozkwitać. Jak widać, nie był facetem, na którym można było tak w stu procentach polegać, za co naprawdę samego siebie nie lubił. Kiedyś przecież myślał, że jest inny, ale najwyraźniej i on nie znał siebie tak dobrze, jak mógłby przypuszczać.
Ściągnął brwi ku sobie, gdy zaczęła mówić. Od samego początku wiedział, do czego zmierzała, ale ta świadomość wcale nie ułatwiła mu wysłuchiwania tego, co brunetka miała do powiedzenia. Najpewniej miała rację, choć on wcale nie miał zamiaru martwić się swoimi bliskimi, bo przecież to ich dwójki dotyczyła ta relacja. Nie mógł jednak nie zauważyć tego, że przez Noel przemawiało teraz coś, czego nikt nie lubił, a jednak wkradało się to w każdy charakter – hipokryzja. - Czyli uważasz, że oszukiwanie twoich rodziców to dobry pomysł, ale o moich się martwisz? - zapytał, wcale nie chcąc wbijać jej szpili, a jedynie zwrócić uwagę na to, że argumentowanie tego w ten sposób nie miało większego sensu. Rzecz w tym, że mógł tak bardzo chcieć jej to udowodnić głównie dlatego, iż wiedział, że miała rację. Takie wyjście mogło namieszać w ich własnych głowach, podczas gdy oni potrzebowali od siebie odpocząć. Brunet miał jednak wrażenie, że to jego była żona rozumiała to lepiej, niż on. I najwyraźniej też ona, skoro już chwilę później kazała mu zaprosić na to wesele kogoś innego. Nie wiedzieć czemu, poczuł się wówczas tak, jakby zaserwowała mu policzek; jakby tym jednym stwierdzeniem chciała dać mu do zrozumienia, że cokolwiek było kiedyś między nimi, nie miało wrócić. Niby powinien to wiedzieć, bo przecież nie rozwiedli się bez powodu, a jednak usłyszenie tego z jej ust było dla niego na tyle ciężkie, że nie odpowiedział jej od razu. W zasadzie nie odpowiedział w ogóle, ponieważ wyraźnie sfrustrowany przetarł twarz dłonią, spojrzenie wbijając w jedną ze ścian. W tym czasie Noel zdążyła opuścić jego mieszkanie, co Gabe skwitował tylko krótkim przekleństwem. Dlaczego w jej obecności zawsze czuł się tak dobrze, a kiedy wychodziła, ogarniało go to dziwne uczucie pustki? Najgorsza była jednak świadomość tego, że w żaden sposób nie był w stanie temu zaradzić.

zt.

always deliver more than expected
ODPOWIEDZ