detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Jeszcze więcej ognia mogłoby wysadzić w powietrze cały posterunek. Szczególnie biorąc pod uwagę, że nie tylko im było ze sobą w tamtym czasie po drodze. Preston miał w okresie przeniesienia się Saiorse, miał nie do końca poukładane sprawy ze swoim przełożonym. Jeśli jednak wciąż pracował w komendzie, to znaczy, że nic poważnego nie zagrażało jego posadzie i nie miał problemu z wyrzuceniem komendantowi, co tak naprawdę myśli o jego sposobach na zażegnywanie konfliktów między współpracownikami. Zresztą Sai i Preston też brali udział w tym eksperymencie, więc nie ma tutaj czego tłumaczyć.
- Dopisujemy elektroniczną nianię do listy zakupów. - powiedział bez zawahania się. - Jeśli to cię nie powstrzyma, to na szczęście wciąż mam łatwy dostęp do profesjonalnych kajdanek. - dodał żartobliwie. Żarty żartami, ale ten gadżet może okazać się bardzo pomocny. Elektroniczna niania, nie kajdanki, tak dla jasności.
- Na to mamy jeszcze trochę czasu, ale trzeba będzie pooklejać wszystkie ostre krawędzie i tak dalej. - mówiąc te słowa, rozejrzał się po parterze domu, w którym byli. No stwierdził, że i tutaj tych potencjalnie niebezpiecznych miejsc dla dzieciaka, który uczy się chodzić i ma tę nieodpartą potrzebę poznawania świata, jest całkiem dużo. Mogliby przeprowadzić do tego czasu generalny remont, ale czy mieli na to czas i chęci? Tych czerwonych flag w kontekście pierwszej propozycji agenta nieruchomości, było coraz więcej i choć początkowym założeniem Prestona było nieszukanie problemów na siłę, to na jego wyimaginowanej liście za i przeciw było coraz więcej pozycji przeciw.
Co do zachcianek Saiorse, to, o ile nie były one mocno kontrowersyjne, to Preston widział w nich też korzyści dla siebie. Nigdy w życiu nie jadł lodów czekoladowych w środku nocy, teraz mu się zdarzało włożyć łyżkę do pudełka, które Anderson trzymała w rękach. W ogóle kiedyś w ciągu swojego normalnego dnia nie poświęcał zbyt wiele czasu na przekąski, najważniejsza była po prostu kawa, a teraz w ich lodówce było tyle smacznego jedzenia.
To, że syn właścicieli miał przy sobie całą dokumentację, oznaczało, że nie chce nic przed nimi ukryć. Chyba że to tylko pozory i taka psychologiczna sztuczka marketingowa. W każdym razie na Prestona zadziałała, przynajmniej do tego stopnia, że zaczął uważniej słuchać tego, co mężczyzna miał do powiedzenia w poruszonych przez niego kwestiach.
- Możemy spojrzeć na plany? - zapytał, a gdy mężczyzna przesunął papiery w ich kierunku, Preston pochylił się nad szkicami. Co prawda nie był specjalistą, ale trzeba było nim być, żeby policzyć liczbę pomieszczeń w pokojach, rozpoznać które ściany, są tymi działowymi i odczytać, jaka jest powierzchnia domu oraz samej nieruchomości. - Nikt tam nie zaglądał od tamtego czasu? - zapytał. Dobrze by było, gdyby chociaż tamta przestrzeń była dobrze zabezpieczona. Wtedy, dopóki nie zdecydują się doprowadzić basenu do stanu możliwego do użytkowania, to nie będą musieli przejmować się tym tematem. - A kredyty? Zaciągaliście jakieś pod hipotekę? - zapytał. Tutaj nie musiał czekać długo na odpowiedź. Pewnie nawet gdzieś pośród tego stosu kartek, można było znaleźć potwierdzenie słów sprzedającego. - Rodzice w momencie budowania domu brali kredyt na tę nieruchomość, ale całość jest już spłacona.
Turner skinął głową na słowa mężczyzny i może poprosiłby go o jakiekolwiek potwierdzenie jego słów, gdyby nie nagła zmiana tematu. Dlatego oderwał wzrok od papierów i spojrzał najpierw w Saiorse, potem na człowieka z biura nieruchomości, a na koniec zatrzymał uwagę na synu właścicieli domu.
- To tylko Pana opinia, czy wszystkich ludzi w sąsiedztwie? - zapytał. Nie trzeba było być szczególnie inteligentnym, żeby zrozumieć, co ten człowiek miał na myśli. Tutaj potwierdzały się badania, które Turner ostatnio gdzieś przeczytał. Wniosek z nich płynący był mniej więcej taki, że w Australii jest zaskakująco duży poziom rasizmu względem rdzennych mieszkańców. - Cóż, nie mieszkam już tutaj od jakiegoś czasu, nie mogę odpowiadać za innych. - powiedział wymijająco.

Saiorse Anderson
ODPOWIEDZ