kelner — Once Upon A Tart
25 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Wypadałoby mu już dorosnąć i pomyśleć o jakimś planie na przyszłość, ale tak bardzo mu się nie chce...
04.
outfit

Z ulgą wyparował z knajpy i od razu wsunął w uszy słuchawki. Jedną ręką szukał sobie odpowiedniej piosenki na Spotify, a drugą psikał się antyperspirantem pod bluzą. Było już późno, ale dla niego bardzo często życie się dopiero o takich porach zaczynało. Tego wieczoru miał się wybrać na niezobowiązujące piwo z paroma osobami ze studiów. Brakowało mu wyjścia w większym gronie. Ostatnio nie miał siły na jakiekolwiek wychodzenie albo po prostu spotykał się z jedną osobą, przeważnie z jakąś dziewczyną na randkę. Miał więc wysokie oczekiwania względem tej noc i chciał się naprawdę dobrze bawić, tak, aby padając na łóżko o świcie mieć na twarzy zadowolony pijacki uśmiech.
Uporawszy się już z rzeczami trywialnymi oraz organizacyjnymi, szybkim krokiem skierował się w stronę przystanku autobusowego. Wiedział, że na ten do Cairns zdąży bez problemu, ale i tak wolał już się ze spokojem znaleźć na miejscu i tam poczekać na autobus. Nie miał zielonego pojęcia jak wróci, ale chwilowo się tym nie przejmował. Daleko nie miał, a nie był to jego pierwszy raz kiedy jechał na imprezę bez w pełni przemyślanego planu na noc. Wszystko ładnie i pięknie, ale nagle coś go wybiło z rytmu.
Stanął jak wryty i zmarszczył brwi. Coś było nie tak, coś go potężnie rozkojarzyło, ale przez to, że był już wcześniej rozkojarzony, to wpierw miał problem ze zrozumieniem dlaczego nagle poczuł jeszcze większe zagubienie. Pogmatwany był umysł Gavina.
- Nie żartuj - odwrócił się przez ramię i po drugiej stronie ulicy dostrzegł znajomą mu sylwetkę. Wyszczerzył się od ucha do ucha i od razu przebiegł przez jezdnię. Nie mógł przepuścić takiej okazji, nawet jeśli mogło to grozić spóźnieniem się na autobus.
- Elizabeth Blackford, no proszę proszę - rzucił zaczepnie i wyrósł nagle u jej boku. Uważnie się jej przyglądał, ale chciał zobaczyć czy się jakkolwiek zmieniła przez te ostatnie parę lat. - Mieszkam w przeciwnym kierunku - zażartował. Uwielbiał być wobec niej złośliwy, ale wychodził z założenia, że to bardzo dobrze działało na napięcie między nimi.

Lizzie Blackford
fotograf — freelancer
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda pani fotograf, która niedawno wróciła do Lorne po studiach w Sydney i chce pomóc matce w remoncie chaty, a później wyjechać zwiedzać świat.
#21

Lizzie całe życie była w biegu. Zawsze było jej pełno dosłownie wszędzie, nie zmieniało się to od lat. Nie potrafiła usiedzieć w miejscu. Musiała wymyślać sobie coraz to nowsze rzeczy do roboty, bo inaczej chyba, by zwariowała. Siedzenie w czterech ścianach zdecydowanie nie było dla niej. Całe szczęście do załatwienia miała naprawdę sporo rzeczy związanych z remontem rodzinnego domu, którym zajmowała sie razem z mamą. Odkąd rodzice się rozstali to na głowie jej rodzicielki spoczął ciężar utrzymania domu, który po pierwsze nie był mały, a po drugie nie był już nowy i wymagał kilku napraw. Mama nie miała niestety tak dużo pieniędzy, by wszystko ogarnąć za jednym razem, dlatego Lizzie postanowiła wrócić z Sydney i nieco jej w tym pomóc. Brała różne zlecenia, żeby zarobić trochę siana i jak na razie jakoś dawała radę.
Nie mogła też narzekać na nudę. W chwilach, gdy nie pracowała lub nie pomagała przy remoncie, spotykała się ze swoimi starymi znajomymi. Kontakty nieco jej się pourywały, gdy wyprowadziła się do Sydney na studia, ale teraz miała czas, by porozmawiać ze znajomymi, z którymi dawno się nie widziała. Wracała właśnie z kawy ze swoją starą koleżanką z klasy, gdy usłyszała męski głos. Przez chwilę nie wiedziała o co chodzi, ale ktoś zdecydowanie mówił do niej. Nie znała innej Elizabeth Blackford w okolicy. Dopiero gdy się odwróciła zobaczyła znajomą, męską twarz. - Prędzej, bym wskoczyła pod samochód niż szła w kierunku Twojego mieszkania - odpowiedziała zadziornie przyglądając się facetowi z delikatnym uśmiechem na ustach. - Dalej mieszkasz z mamą? - Zapytała chcąc mu dogryźć i skoro już przystanęła to wyciągnęła z torebki paczkę papierosów, którą podstawiła mężczyźnie pod nos. Była dobrze wychowana i zawsze próbowała wciągnąć innych w swój nałóg.

gavin eikenberry
przyjazna koala
catlady#7921
kelner — Once Upon A Tart
25 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Wypadałoby mu już dorosnąć i pomyśleć o jakimś planie na przyszłość, ale tak bardzo mu się nie chce...
- Uważaj, bo Ci uwierzę - wywrócił oczami, ale wciąż miał na twarzy szelmowski uśmiech. Tego było mu trzeba i choć nie myślał o niej od paru dobrych miesięcy, to teraz był gotów porzucić swoje plany w Cairns albo zabrać ją ze sobą. Lizzie była dla niego synonimem dobrej zabawy i wiedział, że na tym polu by go nigdy nie zawiodła. No... chyba, że coś się zmieniło odkąd widzieli się po raz ostatni, ale szczerze to wątpił. Wystarczyło na nią tylko spojrzeć, aby dostrzec jej dawny błysk w oku.
Parsknął z kpiną, jakby wcale dopiero co się nie przeprowadził. Nie musiała tego wiedzieć. Swoją drogą pięć punktów dla niej bo już na dzień dobry ugodziła go w najczulszy punkt, ale jego to tylko zachęcało do dalszej rozmowy. - Nie. Mieszkam z taką jedną ładną blondynką - aż mu dreszcz przeszedł po plecach kiedy musiał tak powiedzieć o Scarlet. Rozumiał, że była piękną kobietą, ale tak go wkurzała, że było to dla niego już mało istotne. Niemniej przez Lizzie zamierzał udawać, że byli najlepszymi przyjaciółmi. Miał nadzieję, że ukłuje ją chociaż trochę zazdrość.
Poczęstował się papierosem i sprawnie wyciągnął zapalniczkę z kieszeni. Zawsze nosił ją tam w razie potrzeby. Ogień był w końcu żywiołem życia i zawsze mógł się przydać, tak jak teraz. - Skoro nie przyjechałaś tu do mnie, no to po co? - uniósł pytająco brew. Zgadywał, że musiało chodzić o jakieś sprawy rodzinne. Ostatnim czego by się spodziewał to jej nagła szczera chęć powrotu do Lorne Bay. Znał jej stanowisko w tej sprawie i wątpił, aby kiedykolwiek miała tu jeszcze zamieszkać na stałe.

Lizzie Blackford
[ przerwana ]
ODPOWIEDZ