ghostwriter — ocean reeve publishing
27 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Pisze biografie i denne książki za celebrytów, a jej największym marzeniem jest wydać własny tomik poezji.

[akapit]

DWA

Powrót do Lorne Bay obudził w niej chęć poznania tego miasteczka na nowo. W ciągu ostatnich miesięcy nie miała ku temu sposobności, ponieważ większość czasu spędziła na nieskutecznym leczeniu, a później dochodziła do siebie po przeszczepie, który na szczęście się przyjmował. Teraz wszystko miało być w porządku, a Gypsy, wbrew temu, co mogłoby się wydawać, wcale nie myślała o powrocie do Brisbane. Wcześniej wydawało jej się, że będzie chciała od życia czegoś innego; że znów pogna do wielkiego miasta, ponieważ do niedawna to tam rozgrywała się jej codzienność. Teraz jednak, w obliczu możliwości, jakie dawała jej zdalna praca, nie musiała znów uciekać tam, żeby być szczęśliwą. Albo żeby spróbować taką być.
W międzyczasie postanowiła nieco przybliżyć się do zmarłej matki. Kiedy zachorowała, znów sięgnęła po książkę ojca, a później dokopała się także do rodzinnych pamiątek. Choć jego dzieło miało eksponować wszystko, co ważne było dla nich dwojga, stary Farnham nie opisał w swojej książce wszystkiego. Pewne rzeczy nadal były tylko ich, co naprawdę brunetkę cieszyło, ponieważ tej części swojego życia nie chciała odsłaniać przed wszystkimi. Wolała zachować ją dla siebie, aby w gorszych chwilach móc zostać z tym sam na sam. I właśnie to planowała zrobić dzisiaj.
Choć w jej życiu wszystko wracało do normy, po ostatnich miesiącach i tak czuła tę palącą potrzebę, aby zbliżyć się do swojej rodzicielki. Siedząc kilka dni temu w rodzinnym domu, przeglądała stare albumy i dokopała się do zdjęć, które przedstawiały jej matkę z dawną pasją. Oglądała ją w towarzystwie koni, jednocześnie dochodząc do wniosku, że sama nigdy nie miała okazji tego spróbować. Ojciec jakby świadomie odciął się od tego rodzaju rozrywki, co zdaniem Gypsy było sposobem na uniknięcie dawnych ran. Nie winiła go, ale nie zamierzała postępować w ten sam sposób, dlatego na dzisiejszy poranek umówiła się w miejscowej stadninie. Był to pierwszy raz, kiedy miała mieć styczność z koniem, ale towarzysząca jej ekscytacja nie była tylko skutkiem nowości. Nie, w dużej mierze wiązała się z tym, że miała zbliżyć się do swojej matki. Na miejscu pojawiła się więc przed czasem, ale miła pani na recepcji pokierowała ją w odpowiednie miejsce. Kazała jej zaczekać przy niewielkiej ławce, instruując ją, że o wyznaczonej godzinie instruktorka sama ją znajdzie. Przysiadła więc na miejscu, obserwując to, co działo się dookoła. Nie tylko dorośli ludzie, ale też dzieci w najlepsze integrowały się z majestatycznymi zwierzętami. Teraz ciut bardziej rozumiała miłość, którą jej matka darzyła te zwierzęta. Czy i ona miała szansę ją poczuć?

elspeth buckley
powitalny kokos
Magda
Instruktorka jazdy konnej — Stadnina w Carnelian Land
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Naczelna imprezowiczka, instruktorka jazdy konnej i w wolnej chwili od pracy i imprez wytwarza własne, zapachowe świecie, które sprzedaje w internecie. Od niedawna mieszka sama i randkuje by zapomnieć o uczuciu którym darzy przyjaciółkę.
04.
Gypsy who? Na dobre wymazała jeden z randkowych epizodów matki, który omal wywrócił życie dziewczyny do góry nogami. Nigdy nie prosiła o tatusia na zastępstwo i nie potrzebowała kolejnego rodzeństwa, bo w zupełności wystarczali jej starsi bracia, zamieniający czas liceum w istny horror. No może z wyjątkiem Duke'a, który jako jedyny stawał w obronie młodszej siostry i dba o nią lepie aniżeli o własną dziewczynę ale tak czy siak był starszym bratem, którego należało szczerze nienawidzić. Po co jej młodsza siostra? Nie chciała dzielić się atencją z przybłędą, której musiałaby najpewniej odstąpić połowę swojego pokoju i ulubione miejsce na kanapie. Nie chciała przede wszystkim zmian ani obcych ludzi krzątających się po jej domu.
Po upływie tych wszystkich lat wcale nie była dumna ze swojego zarozumialstwa, scen zazdrości i złośliwości, którą okazywała dziewczynie każdego dnia. Ona także wychowywała się z tylko jednym rodzicem i nie chciała by życie które znała zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Były zbyt młode by zrozumieć własnych rodziców i zaakceptować ich pogoń za szczęściem, więc kiedy ich spotkania nagle ustąpiły, dziewczynki mogły dalej cieszyć się obecnością i uwagą swojej rodziny. Rodzina Farnham zniknęła z jej życia na dobre.
Tak przynajmniej myślała. Przyodziana w ciemne bryczesy, czarne sztyblety i pasują czapsy oraz zwykły, jasny t-shirt kierowała się w stronę dziewczyny, która zapisała się na pierwsza lekcje jazdy konnej. Dość często Elspeth miała do czynienia z nowicjuszami, jednak wcale jej to nie przeszkadzało. Lubiła swoją pracę i nawet pierwsze, monotonne lekcje sprawiały jej ogromną przyjemność. Warto jednak zacząć od podstaw, które niekoniecznie miały wiele wspólnego z sama jazdą. Zanim zdążyła się przywitać, zdała sobie sprawę, że znała tę dziewczynę. Burza kręconych loków, duże oczy i te chomicze policzki.
Gypsy Farnham — wycedziła przez zęby i zdobyła się na ironiczny uśmiech. Nie myślała, że po tych wszystkich latach jej widok znów wywoła u niej tę samą niechęć — Zabłądziłaś? To stadnina koni, nie centrum handlowe — odparła, lustrując ją wzrokiem i kładąc dłonie na biodrach.

Gypsy Farnham
ambitny krab
-
ghostwriter — ocean reeve publishing
27 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Pisze biografie i denne książki za celebrytów, a jej największym marzeniem jest wydać własny tomik poezji.
Przez długie lata nie było nic, co mogłaby chcieć zarzucić swojemu ojcu. W roli samotnego rodzica sprawdzał się niemal nienagannie, choć, jak każdy zresztą, miewał gorsze momenty. Gypsy szanowała go jednak za to, z jakim oddaniem pielęgnował jej pamięć o matce, i jak często sam zdawał się wracać myślami do ich wspólnych chwil. Kiedy go obserwowała, utwierdzała się w przekonaniu, że jej rodzice musieli tworzyć jedną z tych pięknych miłości – wielkich i szczerych, dokładnie takich, o jakich marzyła każda mała dziewczynka.
Rysa na tym przeświadczeniu pojawiła się, kiedy mając naście lat przyłapała ojca na powrocie z randki. Była wówczas w takim wieku, iż zrozumienie tego przychodziło jej z prawdziwym trudem, dlatego nie pozwoliła, aby wszystko samo się poukładało. Z Gypsy wyszła wówczas rozpuszczona, złośliwa gówniara, która nie zamierzała ułatwiać życia nowej koleżance ojca. Podobnie podchodziła zresztą do jej dzieci, swoją niechęć szczególnie kierując w stronę o rok starszej córki, którą dzień w dzień mijała na szkolnym korytarzu. Teraz, kiedy cofała się do tamtych chwil myślami, uważała swoje zachowanie za niedojrzałe. Wiedziała, że jej ojciec nie mógł przez całe życie skupiać się wyłącznie na mglistych wspomnieniach sprzed lat. Zasługiwał na to, aby ktoś jeszcze pokazał mu na czym polegała miłość, ale Gypsy najwyraźniej potrzebowała czasu, aby do tego dojrzeć. Potrzebowała czasu, by zrozumieć, że przecież chciała dla swojego ojca dobrze.
Do tamtych chwil nie zamierzała jednak wracać wspomnieniami, a już na pewno nie planowała robić tego dziś. Chciała skupić się na pasji własnej matki, której dziś planowała dać szansę. Nie spodziewała się zupełnie, że przy okazji zmuszona będzie zmierzyć się z Elspeth, która ni z tego, ni z owego znalazła się przed nią. Farhnam ani trochę nie ucieszył ten widok. - Buckley - powtórzyła, dopiero po chwili wysilając się na tyle, aby i na jej twarzy pojawił się sztuczny uśmiech. - Płacą ci za to, żebyś odstraszała wszystkich klientów? - odgryzła się, jednocześnie też przypominając jej o tym, gdzie się znajdowały. Czy przypadkiem regulamin pracy nie nakazywał jej traktować każdego z należytym szacunkiem? To właśnie Gypsy próbowała jej teraz przekazać, nie mając ochoty psuć sobie tego popołudnia jej towarzystwem. Szczerze? Na widok brunetki chyba w ogóle odechciało jej się czegokolwiek próbować.

elspeth buckley
powitalny kokos
Magda
Instruktorka jazdy konnej — Stadnina w Carnelian Land
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Naczelna imprezowiczka, instruktorka jazdy konnej i w wolnej chwili od pracy i imprez wytwarza własne, zapachowe świecie, które sprzedaje w internecie. Od niedawna mieszka sama i randkuje by zapomnieć o uczuciu którym darzy przyjaciółkę.
Całe to zaborcze zachowanie było całkowicie zrozumiałe, bo przecież każda taka zmiana, miała ogromny wpływ na dziecko - bez względu na jego wiek. Pojawiały się obawy przez nową rzeczywistością i obcymi, którzy wchodzili z buciorami do naszego życia. Dzieci nie chciały by ktokolwiek zastępował im drugiego rodzica i obawiały się odepchnięcia na rzecz nowych członków rodziny, nie dopuszczając do siebie myśli, że zmiany te niekoniecznie musiały być złe. Elspeth wcale nie myślała o tym jak egoistyczne podejście miała i jak bardzo raniło ono jej matkę ale tak samo jak Gypsy, musiała po prostu do tego dojrzeć. Zastanawiała się też czy niepowodzenie w związku matki miało coś wspólnego z jej paskudnym, pozbawionym empatii zachowaniem. Na pewno.
Była pewna, że wyrosła ze słownych utarczek i uprzykrzania życia swojej niedoszłej, przybranej siostrze ale gdy ta po latach zjawia się w miejscu, które także stanowiło dla niej dom, wszystkie negatywne wspomnienia wróciły. Znów przypominała złośliwa smarkulę, która żyła tym jednym wydarzeniem z przeszłości przez ostatnie lata. Wcale tak nie było ale ciężko było pohamować swój instynkt samozachowawczy.
Klientów? Myślałam, że jesteś nową, którą przyjęli do sprzątania boksów. Idealnie byś się wpasowała — posłała jej podły uśmiech. Nie przypuszczała, że dziewczyna mogłaby pojawić się w stadninie w zupełnie innym celu, a tym bardziej, że Farnham była jej nowa uczennica. Nie zamierzała spędzać z nią czasu, bo wiedziała, że najchętniej pchnęłaby ja na końskie łajno albo od razu pod kopyta swoich zwierzęcych podopiecznych.
Dostałabyś pasujące gumiaki i widły — dodała i splotła ręce na wysokości piersi. Buckley nigdy nie była osobą, która jakkolwiek próbowała uprzykrzać życie innym i raczej brzydziła się hejtu czy takim kąśliwym uwagom. Teraz kontrolę jednak przejęła zazdrosna licealistka, która gorliwie pragnęła wypchnąć Gypsy Farnham oraz jej ojca ze swojego życia. Kierowały nią złość i żal, uniemożliwiając jej trzeźwy i sprawiedliwy osąd całej tej sytuacji. Zapominała, że to jedynie przeszłość. — Czego tu szukasz? — zapytała w końcu, wciąż nie dopuszczając do siebie myśli, że to ją miała uczyć jazdy konnej.

Gypsy Farnham
ambitny krab
-
ghostwriter — ocean reeve publishing
27 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Pisze biografie i denne książki za celebrytów, a jej największym marzeniem jest wydać własny tomik poezji.
W ciągu tych kilkunastu lat, które minęły od tego krótkiego epizodu, jakim był związek (o ile można w ten sposób nazwać kilka przelotnych randek i dwa spotkania w rodzinnym gronie) ich rodziców, Gypsy ogromnie dojrzała. Zdała sobie sprawę z tego, że ludzka codzienność kręciła się wokół problemów znacznie poważniejszych, a te, które ona wówczas uważała za kluczowe, obecnie nie miały żadnego znaczenia. Lata temu rzeczywiście zachowywała się jak rozpieszczona smarkula, która chciała skupić na sobie całą uwagę ojca, ale dziś zdawała sobie sprawę z tego, że w ten sposób wyłącznie szkodziła jego szczęściu. Nie mogła robić tego w nieskończoność i zdecydowanie też nie chciała. Zależało jej przecież na bliskich, dlatego wiele oddałaby za to, aby jej tata na nowo ułożył sobie życie. Nawet, jeżeli miałby zrobić to z matką Elspeth. Jakoś by to zniosła.
Wzniosła spojrzenie ku niebu, a później uśmiechnęła się, wyraźnie rozbawiona. Był to kolejny objaw tego, że trochę jednak dojrzała. Nie planowała dać się jej sprowokować, a jednocześnie w ogóle nie była jej zachowaniem zaskoczona. Buckley najwyraźniej w ogóle się nie zmieniła, ale ta myśl wcale nie sprawiła, że Gypsy zatęskniła za ich kontaktem. Nie, nadal wolałaby, by ich drogi nie skrzyżowały się na nowo. - Ile ty masz lat, Elspeth? Trzydzieści czy trzynaście? - zapytała, po czym omiotła ją spojrzeniem, a później lekko pokręciła głową. Nie była nastolatką, która miałaby zamiar wdać się w te słowne potyczki, ale to nie znaczy, że zamierzała nadstawić drugi policzek. Wolała załatwić to jak dorosła osoba, po części może dlatego, iż wiedziała, że w ten sposób dopiecze jej jeszcze bardziej. - Teraz myślę, że poszukam twojego szefa. Pokażesz mi do niego drogę, czy wolisz dalej zawracać sobie głowę tymi szczeniackimi zaczepkami? - zapytała, po czym poprawiła burzę loków, które pod wpływem wiatru opadły jej na oczy. Choć przyszła tu z zamiarem nauki, zdecydowanie nie miała zamiaru realizować tego planu w towarzystwie Buckley. Wolała wrócić do domu i znaleźć inną stadninę, nawet jeżeli ta miałaby być oddalona od Lorne Bay o kilkadziesiąt mil. Po przebojach, jakie kilka miesięcy temu zafundowała jej choroba, zdecydowanie nie miała ochoty narażać się na zbędne nerwy, a właśnie z tym wiązało się przebywanie w towarzystwie brunetki.

elspeth buckley
powitalny kokos
Magda
ODPOWIEDZ