detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.

Coraz częściej przekraczał wyznaczone przez siebie granice, jednak uporczywie wierzył w to, że robił to w dobrej wierze. Nie miał Aeralie za złe pocałunku i nie chciał by z jego powodu zrobiło się między nimi niezręcznie ale bał się konsekwencji jakie mógł a sobą pociągnąć ten niewinny buziak. Nie mógł przywiązywać się jeszcze bardziej i to samo tyczyło się dziewczyny ale jak u licha miał dać jej to do zrozumienia bez sprawienia jej przykrości? Była dużą dziewczynką, jednak nikt nie chciał być odepchnięty, to naprawdę kiepskie uczucie i Dale całkowicie to rozumiał. Być może podwózka pod dom nie była dobrym pomysłem, jednak wciąż podlegała ochronie klubu i wiedział, że bez względu na to co się wydarzyło, jego zadanie nie uległo zmianie. Poza tym chciał to zrobić, nie mógł pozwolić na to by pożegnali się pod barem w takiej atmosferze.
Przed niezręczna ciszą uratowała ich podróż jego motocyklem. Wręczył jej drugi kask, a sam założył swój, więc jakakolwiek rozmowa nie miałaby teraz większego sensu. Dziewczyna była zmuszona wtulić się w jego tył i trzymać go szczelnie przez wgląd na kwestie bezpieczeństwa. Trasa nie zajęła im więcej niż dziesięć minut i praktycznie zaraz po wjeździe w gęstwiny lasów Tingaree, dziewczyna wskazała mu swój dom. Nigdy wcześniej tu nie był i wątpił w to, że Travis zaprosił tu kiedykolwiek któregoś z chłopaków. Otoczony drzewami drewniany dom napawał go spokojem i przez chwilę pragnął nawet zamienić się z nią noclegiem. Oddałby jej swój duży, piękny dom w zamian za odrobinę dzikiej przyrody i świeżego powietrza. Zatrzymał w końcu motocykl, zdjął kask i po przewieszeniu go przez kierownicę, zsiadł z maszyny.
Niesamowite miejsce. Zawsze marzyłem o skrawku lasu i własnej, drewnianej chacie ale mieszkanie w mieście stało się zbyt wygodne — odparł i wcisnął dłonie do kieszeni spodni. Rozglądał się po okolicy z zainteresowaniem, jednak spodziewał się, że dziewczyna czym prędzej pragnęła zaszyć się w domu i go pożegnać. Nie widział ku temu powodów, lecz całkowicie to akceptował. — Potrzebujesz czegoś? — podszedł w końcu do schodów na wyłożony drewnem ganek i pochylił się, obejmując dłonią poręcz.

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
Generalnie nauczyła się, żeby nie plątać się w relacje, które nie mają przyszłości, a ta nie miała żadnej. Mogli być znajomymi, ale Aeralie nie chciała niczego, co mogłoby zbliżyć ich do siebie bardziej, bo wiedziała jakie skutki ma zadawanie się z członkiem gangu. Nie chciała już więcej cierpieć. I to było racjonalna wersja jej mózgu. Natomiast o wszystkim decydowało jej głupie serce, które chciało być bliżej Caleba. Nie, nie zakochała się, ale naprawdę go polubiła i chyba nie chciała, żeby zniknął z jej życia. Dlatego obiecała sobie, że nie zrobi już nic tak głupiego, by w jakiś sposób go spłoszyć. Na szczęście tym razem udało jej się tego nie zrobić, skoro jednak postanowił za nią wyjść, ale nie wiedziała, z jakimi konsekwencjami mogłoby się to spotkać później. Nie była jednak dziewczyną, która narzucałaby się mężczyźnie, który wyraźnie dał jej do zrozumienia, że nie powinni przekraczać granic, więc również nie musiała bać się późniejszych konsekwencji. Wiedziała, że nie nastąpią. Z uśmiechem na twarzy założyła kask, usiadła na siedzeniu i przytuliła się do jego pleców. Mogła bezkarnie wdychać jego zapach, a później udawać, że nie wywoływał w niej żadnych intymnych emocji. Kiedy zatrzymali się przed jej chatką, zeskoczyła i zdjęła kask, by oddać go właścicielowi. Nie wiedziała, czy chciał jeszcze do niej wejść, dlatego przestąpiła z nogi na nogę. – Rzeczywiście jest to przyjemna okolica, ale chatkę musiałbyś mieć porządną. Ta tutaj już od dłuższego czasu się sypie i pewnie będę zmuszona zrobić duży remont albo po prostu się stąd wyprowadzić – przyznała. Nie wiedziała czy warto było inwestować w domek rodziców, który od lat był mocno zaniedbany. Travis nic przy nim nie robił, a Aeralie wykonywała albo zlecała tylko bieżące naprawy. Dach potrzebował wymiany, drewniane ściany odpowiedniego zaimpregnowania. Eaton zupełnie się na tym nie znała. – Ale widok jest nieziemski. Choć, pokażę ci z drugiej strony – powiedziała zupełnie spontanicznie, automatycznie wyciągając w jego kierunku dłoń. Nie zastanawiała się nad tym, czy chciał już wrócić do siebie, ani czy ona czegoś potrzebowała. Nie potrzebowała niczego poza jego towarzystwem.

dale bergman
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat niewiele kobiet przewijało się przez życie mężczyzny. Przeżył młodzieńczą miłość i niegdyś pewien był, że spędzi z Autumn resztę swojego życia, jednak prędko zdał sobie sprawę jak mylne było jego myślenie. Przez swojego brata-morderce stracił nie tylko kilka dobrych lat ale także dziewczynę, która szczerze kochał i na dobrą sprawę nie zakochał się nigdy więcej. To nie tak, że specjalnie unikał zobowiązań i stabilności, jednak na pierwszym miejscu stawiał swą karierę i to jej poświęcał się od momentu wstąpienia do akademii. Awans na detektywa utwierdził go w przekonaniu, że było warto, więc starał się jeszcze bardziej, zamykając się na wszelkie relacje damsko-męskie. Owszem, było kilka kobiet, które przelotem pojawiły się w jego życiu, jednak żadna nich nie aspirowała na kobietę u której boku mógłby spędzić resztę dni. Teraz, kiedy pod przykrywką infiltrował klub motocyklowy, jego życie oraz życie jego bliskich było w jeszcze większym niebezpieczeństwie i wiedział, że jeden niewłaściwy ruch mógł nieść za sobą potężne konsekwencje. Nie mógł angażować się uczuciowo jako Caleb - on nie istniał i to jedynie kwestia czasu aż zniknie z jej życia na dobre.
Szkoda go — odparł, przyglądając się całej konstrukcji, jednak niespecjalnie zdał się na budowlance by jakkolwiek ocenić szkody. Nie mógł jej nawet w żaden sposób pomóc, bo gdyby potrafił, na pewno poświęciłby trochę czasu na odnowę domu tak by była bezpieczna i nie musiała opuszczać tak okazałej okolicy. — Jest dość stary ale nie skreślałbym go przedwcześnie. Konstrukcja domu nie zawali się tobie od tak, więc wystarczyłaby renowacja i ewentualne zabezpieczenie wszystkiego. Chyba, że masz termity, wtedy sytuacja może być poważniejsza — dodał w przestrodze, bo jeśli te cholerstwa dojadały jej dom, mogło nie być już mowy o solidnych fundamentach i bezpieczeństwie.
Nie boisz się mieszkać sama w lesie? — zapytał z czystej ciekawości i ruszył za dziewczyną by móc obejrzeć wspomniany widok z drugiej strony działki. Większość kobiet wolałaby wynieść się do miasta przez wgląd na panującą w nocy ciemność, robactwo oraz dzikie zwierzęta. Nie wykluczone, że o lasach kręcili się też dziwnie ludzie. Nie miała już obok siebie starszego brata, który zadbałby o nią w razie niebezpieczeństwa - to musiało być dla niej trudne.

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
Mieli odrobinę inne podejście. Aeralie była w związku, dość długim, biorąc pod uwagę jej krótkie życie, ale rozpadł się. Wiedziała, że z jej winy, że zwyczajnie wystraszyła się tego, że pozwoliła zmarłemu ojcu odebrać sobie szczęście i podjąć za siebie decyzję. To on jej powtarzał, że związek z Liamem nie ma przyszłości, a ona miała tak ogromne wyrzuty sumienia, że po wypadku rodziców, postanowiła ten związek zakończyć. Gdyby miała szczerze, z ręką na sercu powiedzieć czy zrobiła dobrze? Prawdopodobnie powiedziałaby, że nie. Bo Liam nigdy nie zrobił niczego wbrew niej, nie traktował jej źle, kochał ją i ona naprawdę czuła tę miłość. Swoim strachem, w dodatku irracjonalnym zniszczyła ich relację. Żałowała tego, że droga w tamtym kierunku została zniszczona, zasypana lawiną i nic nie mogło tego ruszyć. Teraz owszem, skupiła się na pracy, ale wiedziała, że to nie koniec. Chciała się zakochać, być kochaną, w przyszłości założyć rodzinę, mieć dzieci. Chciała absolutnie wszystkiego, co tylko mogło dać jej życie. Wiedziała, jednak, że osobami, które na pewno jej tego nie dadzą są Liam i Caleb. Taka myśl, że stojący przed nią mężczyzna mógłby podarować jej takie szczęście nawet nie przychodziła jej do głowy. Żyli w dwóch całkowicie różnych światach, które nie miały szans na zderzenie, bo mijały się. To, że jej brat w to wniknął było jakimś cudem i nieporozumieniem.
- Myślę, że to wszystko da się zrobić, ale pochłonie to wszystkie oszczędności, które mam po rodzicach. Zastanawiam się czy nie lepiej byłoby to zostawić i kupić jakieś niewielkie mieszkanko w Opal Moonlane. Chciałam przeznaczyć te pieniądze na kupno kwiaciarni, w której pracuję, a nie ładować w coś, czego przyszłość jest niepewna – przyznała. Trochę opowiedziała mu o swoich planach na przyszłość. Nie dzieliła się nimi z nikim, bo były zupełnie niepewne, ale chyba potrzebowała jakiegoś kopa, żeby przekonać się, że to jest rzeczywiście dobry pomysł. – Ale termitów raczej nie ma – powiedziała. Kiedyś Travis sprawował nad tym pieczę. Kiedy przestał interesować się domem, niedługo później zmarł.
- Nie, mieszkam tu od urodzenia. Jesteśmy zżytą społecznością, znam tutaj wszystkich, kto miałby mnie napaść? – zapytała, wzruszając ramionami. Niczego się nie bała. Czuła się tylko samotna, ale tego nie powiedziała na głos, bo nie chciała robić z siebie większej sieroty niż nią była. Odwróciła się i spojrzała na niego. Nie było sensu rozmawiać na jakiekolwiek tematy, skoro właśnie tkwili w sercu lasu, gdzie mech porastał ziemię, w górę pięły się drzewa, słychać było dźwięki wydawane przez leśne zwierzęta. Kochała to miejsce.

dale bergman
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
To nie tak, że mężczyzna nie pragnął poznać kobiety swego życia, założyć rodziny i zaznać szczęścia. Skupiał się na swej pracy bo wiedział, że nawet przyjęcie kulki od zamachowca byłoby łatwiejsze aniżeli zmierzenie się z własnymi uczuciami i prawdą. Będąc detektywem nie mógł w pełni skupiać się na swojej pracy, wiedząc, że, jego bliscy każdego dnia czekaliby na jego bezpieczny powrót do domu. Wiedział jak ciężko znieśliby jego utratę i całkowicie to rozumiał. Jeśli jednak w przyszłości chciał być mężem i ojcem, musiałby zrezygnować z wymarzonego stanowiska i chyba nie do końca był na to gotowy. Jego przykrywki sprawiały, że prowadził podwójne życie i wiedział, że kiedyś ktoś mógłby to odkryć; co wtedy? Naraziłby na niebezpieczeństwo swoją rodzinę i musiałby wyjechać z Lorne, a tym samym po raz kolejny zostawiłby swój dom.
Może faktycznie tak byłoby rozsądniej. W każdym razie szkoda, to naprawdę fajne miejsce — wzruszył bezradnie ramionami, nie widząc powodów by radzić jej inaczej. Rozumiał, że została z tym wszystkim sama i musiała myśleć o swoim bezpieczeństwie i pewnej przyszłości. Stary dom do remontu nie tylko ogołociłby jej portfel ale też pozbawił czasowo dachu nad głową. — I nie wiem, zapytałem z czystej ciekawości — odparł i uśmiechnął się. Prawdą było, że mieszkanie w pojedynkę w takim miejscu jak to, nie gwarantowało jej schronienia przed ewentualną wizytą wrogiego gangu. Wciąż nie wiedział jaki mieli plan ale wiedział, że spodziewali się odwetu Nomadów. Chcieli pomścić śmierć Travisa i wcale swych zamiarów nie kryli ale co gdyby postanowili zdobyć kartę przetargową i wykorzystać młodszą siostrę chłopaka? Jeśli nie umiała skakać po drzewach, to raczej nie byłaby w stanie obronić się przed nimi w pojedynkę.
Doszli w końcu do miejsca destynacji, gdzie z niewielkiego sklepienia mieli widok na pokryte gęstymi lasami wzniesienia. Przez chwilę poczuł się jakby wszedł w jakiś portal, który wyrzucił go na innym kontynencie. Może Ameryka Południowa? Tuż za domem miała obłędny widok i teraz jeszcze bardziej pojął dlaczego tak bardzo pragnęła tu mieszkać.
Być może mógłbym odkupić od ciebie twój dom. Mam trochę oszczędności i potraktowałbym to jako własny, życiowy projekt. Tak jak już wspominałem, zawsze marzyłem o własnym, drewnianym domku w środku lasu, a za ten widok mógłbym zapłacić każde pieniądze — odparł i napełnił płuca tlenem. Powietrze znacznie różniło się od tego w centrum miasteczka. — To jednak luźna propozycja i oboje powinniśmy to przemyśleć. Będę już uciekał, niedługo zacznie się ściemniać, a ja nie chciałbym zbłądzić w tych lasach i spędzić w nich nocy — zrobił kilka kroków w tył, żegnając się z krajobrazem i odwrócił się w stronę drogi prowadzącej na jej podwórze.

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
Ludzie lubili utrudniać sobie życie. Wmawiać sobie, że dzieje się coś, co nie powinno mieć miejsca albo na odwrót. A przecież miłość była pięknym uczuciem, więc dlaczego miałby tak bardzo jej unikać? Aeralie nie chciała być sama, właściwie od kilku tygodni czuła tak ogromną samotność, że już nie chciała się tak czuć nigdy. Nie miała teraz szansy tego zmienić, ale wiedziała, że pewnego dnia jej się to uda, bo nie zamykała się na uczucia. Sama również chciała kogoś nimi obdarzyć. Nie wiedziała, że Caleb ma jakieś szczególne powody, żeby unikać zakładania rodziny. Do głowy by jej nie przyszło, że ma przed sobą gliniarza, który działa pod przykrywką, a w dodatku ochrania ją przed wrogim gangiem. Ona nie potrafiłaby żyć w takim kłamstwie. – Póki co, nigdzie się stąd nie wybieram – odpowiedziała. Podobało jej się tutaj, kochała to miejsce, życie tutaj, tę społeczność. Po prostu nie wiedziała, czy podoła, a miała dość ciężaru na swoich ramionach, pod którym uginały jej się nogi. Teraz chciała już tylko świętego spokoju, robić to, co kocha i zwyczajnie żyć. Bez żadnych ekscesów. – Wiesz, niewielu tu mieszka ludzi, którzy są spoza naszej społeczności i zawsze byliśmy raczej zamknięci, dlatego czujemy się bezpiecznie – powiedziała, wzruszając ramionami. Świat się zmieniał, szedł naprzód, ludzie stawali się inni, gonili za pieniędzmi, więc niebezpieczeństwo również się zwiększało, ale Aeralie nie czuła, żeby to wszystko dotarło aż tutaj. Jedynie jej brat bawił się w rzeczy, które nie było pochlebiane przez nikogo, ale nie miała znaczenia dzielnica, w której Arie się wychowała. Bo to po prostu było złe w ogólnym tego słowa znaczeniu. Nie tylko dla Aborygenów.
- Chyba żartujesz! Z jednej strony zrobiłbyś mi przysługę, wiesz? – popatrzyła na niego, ale kiedy realna stała się sprzedaż domu, nie była już taka chętna. Nie chciała stąd uciekać, żyć w betonowej klatce. Ruszyła za nim. Zrobiło jej się smutno, że już odjeżdża, bo naprawdę nie chciała zostawać sama. – W porządku, uważaj na siebie – odpowiedziała po prostu. Nie chciała dłużej marnować jego czasu, dlatego weszła po schodkach werandy i już miała wyjąć klucz z torebki, kiedy zobaczyła, że drzwi są uchylone. – Hm, Caleb, ktoś tu chyba był? - zawołała, kiedy zdała sobie sprawę, że tak nie powinno być. Bardzo chciała wierzyć, że rzeczywiście ma termity i to one są odpowiedzialne za rozszczelnioną futrynę.

dale bergman
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
Mówiąc to skomplikowane to tak jak nie powiedzieć nic. Skomplikowane było nie tylko życie uczuciowe mężczyzny ale także kariera w wydziale narkotykowym, która wymagała od niego więcej niż przypuszczał. Początkowo liczył się jedynie z nieregularnymi godzinami pracy i nagłymi wezwaniami - bez względu na to czy spędzał święta z rodziną czy grzał deskę sedesową. Teraz poza pracą detektywa, przesiadywał też w barze by nikt nie nabrał wątpliwości w jego oddanie dla klubu. Poza tym, nie traktował już tego wyłącznie jak pracy, bo lubił towarzystwo chłopaków, wieczorne gry w pokera przy zimnym piwie i wspólną jazdę motocyklami nad wybrzeżem. Nowe znajomości mocno odbiły się na jego relacjach z ludźmi, którzy dotychczas byli jego przyjaciółmi bo kiedy miałby znaleźć dla nich czas? Nie mógł nawet zdradzić im szczegółów swojej pracy i wyjaśnić, że infiltrował klub motocyklowy za każdym razem gdy zrzucał ich połączenia i odmawiał przybycia na spotkanie. Nikt tak naprawdę nie wiedział jak ogromną presję odczuwał i nie było na tym pieprzonym świecie nikogo komu mógłby o tym opowiedzieć i kto by to zrozumiał. Igrał z ogniem i w końcu się sparzy.
Teraz podjął rozsądną decyzję i bez względu na osowiałą reakcje dziewczyny, wiedział, że postąpił słusznie. Po jej pocałunku wiedział, że każdy kolejny krok musiał rozważnie przemyśleć - nie chciał przecież by darzyła go uczuciem którego nie mógł odwzajemnić. Kierowało nim przede wszystkim jej bezpieczeństwo ale poza tym wciąż musiał skupiać się na pracy i być ostrożnym. Fakt, była cholernie atrakcyjną, miłą i silna dziewczyną, niekiedy zadzierała też nosa ale nie mógł pozwolić ani sobie ani jej na coś więcej. Bez względu na to czego faktycznie chciał. Machnął jej więc na pożegnanie i posłał ciepły uśmiech, czując, że chętnie napiłby się w jej towarzystwie piwa. Nawet kanapa brzmiała kusząco.
Zdążył jedynie dotrzeć do swojego motocykla ale gdy wyciągnął ręce po kask ochronny, dziewczyna wywołała go po fikcyjnym imieniu i skupiła na sobie jego uwagę. Zmarszczył czoło i odłożył hełm z powrotem, po czym pospiesznie ruszył w stronę ganka. Ostrożnie i po cichu pokonał kilka stopniu i skinął głową w jej stronę, komunikując tym samym by wycofała się i stanęła za nim. Sięgnął za pas po broń, którą szczelnie przykrywała bawełniana bluza i nie zwracając uwagi na jej reakcję, ułożył dłonie na lufie oraz spuście, uprzednio przeładowując pistolet. Przekroczył próg drewnianego domku i mierząc przed siebie, rozgadał się po salonie, kierując się pomału w stronę reszty pomieszczeń.
Zostań na zewnątrz — rzucił ciszej i ruszył w głąb domu, zaglądając do reszty pomieszczeń. Gdy sprawdzi wszystko i upewnił się, że potencjalny włamywacz opuścił teren, zawołał ją i zabezpieczył broń. — Ktokolwiek się tu kręcił, zdążył zwiać przed naszym przyjazdem. Wiesz kto to mógł być? Może jakaś przyjaciółka mająca klucze? — zapytał by zmniejszyć krąg podejrzanych osób. Miał pewne przypuszczenia odnośnie tego kto mógł za tym stać ale tak bardzo chciał się mylić..

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
Wiele poświęcał i tak naprawdę, co z tego miał? Pieniądze? Uznanie? Szacunek? Co z tego, że ci ludzie, z którymi teraz spędzał czas go lubili, skoro nie mieli wiedzy na jego temat? Nie wiedzieli, że siedzi przed nimi oszust, który chce ich wsadzić do paki. Pewnie ludzie pokroju Aeralie, którzy cenili sobie spokój i bezpieczeństwo doceniliby jego pracę, ale tak naprawdę szybko zapomnieliby o tym. Bo tak naprawdę są przeświadczeni, że gliniarze to zło, że są upierdliwi, wlepiają mandaty, a nikt nie docenia tego jak ogromną pracę wkładają w to, żeby społeczeństwo czuło się bezpiecznie. Aeralie zupełnie nie przykładała wagi do tego zawodu, bo nigdy nie miała problemów z prawem. Jej brat został zamordowany, więc złożyła zeznania, ale co miałaby im powiedzieć? Nie widziała niczego podejrzanego. Brat czasami wdawał się w bójki, ale był młody, porywczy i niekoniecznie zdawał sobie sprawę, że to co robi jest niemoralne. Aeralie nawet nie była brana pod uwagę jako osoba winna, to było tylko rutynowe działanie, nikt z policjantów jej nie uchybił, nie powiedział niczego złego, więc nie czuła się zagrożona. I miała nadzieję, że nigdy tak nie będzie.
Pomyliła się, bo kiedy tylko pożegnała się z Calebem i weszła na schodki, zobaczyła, że drzwi są uchylone. Była przekonana, że je zamknęła i nie było możliwości, by mógł tutaj wejść ktoś poza nią. Ironią losu wydawało się to, że przed chwilą powiedziała swojemu znajomemu, że czuje się tutaj bezpiecznie, a chwilkę później przestało tak być. Bo ziściło się to, co mówił Caleb – powinna trzymać się od tych spraw z daleka, nie wtrącać się i dać działać gangowi. Lub policji. Było jej wszystko jedno. To oczywiste, że pomyślała o tych ludziach, bo Aeralie nie była osobą, która podpadałaby innym na każdym kroku.
Kiedy poprosił, żeby została na zewnątrz, zrobiła to, chociaż niemalże od razu rozejrzała się dookoła, żeby upewnić się, że nikt jej nie zaatakuje. Caleb zawołał ją, a Aeralie weszła do środka. Tutaj również zrobiła rozeznanie, żeby przekonać się czy nic nie zniknęło lub nie zostało zniszczone, ale wydawało jej się, że jest tak jak było, kiedy opuściła chatkę. Westchnęła cicho. – Nie zostawiam nikomu kluczy. Nigdzie nie wyjeżdżam, więc nie potrzebuję, żeby podlewano mi kwiaty – odpowiedziała lekko zirytowana, ale również przestraszona. – Miałeś rację, oni są gotowi zabezpieczyć się w każdy możliwy sposób – przyznała. Jeśli Aeralie stanie się problemem, a już nim była, skoro grzebała w tej sprawie, to będzie kolejną osobą do odstrzelenia. Zadrżała na tę myśl. – Mógłbyś zostać? Chociaż parę minut? – broń, którą zobaczyła parę minut wcześniej była przerażająca, ale jednocześnie, Aeralie czuła się jakoś dziwnie lepiej, kiedy miał ją w pogotowiu.

dale bergman
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
Miał pieniądze i robił to w czym czuł się dobry, a przez ostatnie lata wydawało mu się to wystarczać. Bywały chwile kiedy odczuwał przemęczenie i samotność ale zwykle nie miał na to czasu. Rozważał nawet ponowny wyjazd z miasta gdy dokończy sprawy związane z gangiem, wiedząc, że większa metropolia wiązałaby się z większą przestępczością i brakiem czasu na cokolwiek. Gdyby nie zgodził się na akcje wywiadowczą pod przykrywką, najpewniej miałby nieco więcej czasu, który poświęcałby matce zamiast siedzieć w barze przy autostradzie. Nie chciał jednak niczego zmieniać. Chciał być najlepszym detektywem w jednostce ale z drugiej strony chciał też być porządnym facetem na którego liczyli przyjaciele z klubu. Jak do diabła miał to ze sobą połączyć?
Jakie było prawdopodobieństwo, że to ktoś z wrogiego klubu motocyklowego odpowiadał za wyważone drzwi? Biorąc pod uwagę fakt, że mieszkała w dość zamkniętej społeczności pośrodku lasu? Całkiem spore. Mężczyzna nie chciał zbyt wcześniej snuć teorii, jednak wiedział, że będzie musiał powiedzieć o tym szefowi - temu w jednostce i temu, który zasiadał przy długim stole na tyłach baru. Obaj polowali na mordercę Travisa Eatona i byli odpowiedzialni za bezpieczeństwo dziewczyny - bez względu po jakiej stronie stali. Nie chciał jednak jej straszyć, choć najpewniej po tym jak wyjął swą broń, było już za późno.
Hej, uspokój się. Może to wcale nie ludzie, którzy odpowiadają za skrzywdzenie twojego brata. Mieszkasz w lesie, ktoś mógł cię wypatrzyć i po prostu spróbować okraść. Jesteś pewna, że nic nie zniknęło? — zapytał i spróbował nieco załagodzić sytuację. Ostatnie czego chciał to tego by dziewczyna bała się żyć we własnym domu. Miała co prawda pełne prawo do tego by czuć strach ale właśnie dlatego, Dale zamierzał jej pomóc.
Zostanę tutaj na noc. Jeśli nie masz nic przeciwko zajmę kanapę i z samego rana wrócę do siebie. Ty będziesz mogła spać spokojnie, a ja upewnię się, że nic ci nie grozi — odparł i wcale nie pytał jej o zdanie. Zamknął za sobą drzwi wejściowe na zamek, odłożył broń na stolik stojący przy kanapie i zdjął rękawiczki, które zabezpieczały jego dłonie podczas jazdy na motocyklu. — Masz piwo? — zapytał i rozsiadł się na kanapie, uśmiechając się szeroko. Chciał odsunąć jej myśli od ludzi, którzy zabili jej brata i tego cholernego włamania.

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
Połączenie tych dwóch kwestii było po prostu niemożliwe, bo jakby nie patrzeć, gang zajmował się również nielegalną działalnością, którą Dale próbował rozszyfrować. Nie było, więc możliwości, żeby mógł z nimi zostać na zawsze, tym bardziej, jeśli nadal chciał zachowywać się moralnie. To musiało być trudne, ale z którejś strony i tak czekałaby go wojna. Aeralie naprawdę nie odnalazłaby się w takim życiu, bez względu na to, ile pieniędzy oferowano by jej za to. Bycie szpiegiem w jej wykonaniu było raczej komedią, aniżeli filmem akcji, a poza tym, już z góry skreśliła towarzystwo ludzi z gangu po tym, co stało się z jej bratem. Nie potrafiłaby zaprzyjaźnić się z tymi ludźmi, a Caleb był chyba jakimś wyjątkiem od tej reguły. Chociaż tak naprawdę, gdyby miała być szczera, to nie wiedziałaby jak nazwać ich relację. Nie znali się aż tak dobrze, by móc nazywać się przyjaciółmi, ale to również nie była zwykła znajomość. Postanowiła, jednak nie zagłębiać się w to, czym to jest, tylko po prostu potraktować to jako przygodę, których w jej życiu było brak.
- Nic nie zniknęło – odpowiedziała, jeszcze raz przechodząc z jednego pomieszczenia do drugiego. – Zresztą, najcenniejszą rzeczą, którą mam jest telewizor, który stoi – wzruszyła ramionami. Naprawdę nie wiedziała, co o tym wszystkim sądzić. Postanowiła skupić się na słowach Caleba. Może to wcale nie był gang, może to po prostu włamywacz, który nie znalazł tutaj niczego ciekawego? Miała taką nadzieję i to jej chciała się trzymać. Skinęła głową. Nie spodziewała się takiej propozycji, ale nie chciała się sprzeczać. Zresztą, jego obecność tutaj była jej bardzo na rękę. Zdecydowanie poczuje się bezpieczniej. – Mam, przyniosę – odpowiedziała i udała się do kuchni, gdzie z lodówki wyjęła alkohol, by poczęstować nim Caleba. Dla siebie nic nie wzięła. – Pozwolisz, że wezmę prysznic? To jedyna rzecz, która mnie w pełni uspokaja – woda – wyjaśniła. Nie czekała na odpowiedź. Chyba była zbyt roztrzęsiona całą sytuacją. Do tego stopnia, że zapomniała wziąć jakiekolwiek rzeczy. Ciepły prysznic rzeczywiście ukoił jej zszargane nerwy. Sprawił też, że myśli nie odlatywały w rejony, które wprawiały ją w panikę. Otulona ręcznikiem z wilgotnymi włosami weszła do małego saloniku. – Mógłbyś zająć pokój Travisa – powiedziała, bo kanapa była mniej wygodna. Podeszła bliżej. – Masz ochotę na jeszcze jedno piwo? – zapytała, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że być może wygląda teraz niestosownie. A może przeciwnie, może właśnie zdawała sobie z tego sprawę, kiedy posyłała mu niewinny uśmiech.

dale bergman
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
Jego moralność prowadziła obecnie konflikt z pragnieniami, które Bergman powinien odpierać od samego początku. Wiedział jak przynależność do gangu potrafiła rozpieprzyć człowiekowi życie i sam nie chciał brać udziału w nielegalnych interesach, waśniach i niebezpiecznych akcjach. Jako mężczyzna lubił poczuć adrenalinę ale przez wgląd na prace w wywiadzie, często miał przecież do czynienia z przestępcami, bronią i sytuacjami, które mogłyby go pozbawić życia. Nie potrzebował stawać się kryminalistą by cokolwiek poczuć. Chodziło mu jedynie o zawiązane znajomości i miejsce w którym czuł się jak u siebie.
A przechowujesz tutaj pieniądze albo jakieś drogocenne drobiazgi? Coś co byłoby łatwo skraść? — zapytał na wszelki wypadek i w głębi serca chciał by okazało się, że to zwykły włamywacz lub banda szopów, tylko które zwierzę poradziłoby sobie z zamkiem? Chciał wykluczyć udział wrogiego klubu, jednak nie widział innych opcji. To mogła być wiadomość dla Nomadów, a tym samym gwarancja tego, że byli w zasięgu by dobrać się do siostry zamordowanego przez nich chłopaka. Takie groźby nie były jednak w stanie sprawić, że klub odpuściłby sobie vendettę - wręcz przeciwnie. To było jawne zaproszenie do zabawy, jednak musieli być bardziej ostrożni.
Mężczyzna przejął piwo, które mu przyniosła i pociągnął ze szklanej butelki kilka orzeźwiających łyków. Nie czuł się komfortowo z faktem, że musiał spędzić tu noc, zwłaszcza, że następnego dnia czekała go zmiana w jednostce. Coraz ciężej było mu pogodzić ze sobą wszystkie zobowiązania, których się podjął i czuł, że stracił nad tym kontrolę.
Pewnie, nie zwracaj na mnie uwagi. Weź prysznic, zjedz coś i połóż się spać. Nic ci nie grozi — odparł i uniósł kąciki ust ku górze, zapewniając ją o tym, że nie musiała się o nic martwić. Nie wiedział jak wyglądać będzie jej kolejna noc ale wiedział, że chłopacy nie pozostawią jej bez opieki. Kiedy dziewczyna opuściła salon, Dale sięgnął po pilot od telewizora i włączył pierwszy, lepszy kanał by móc swobodnie wykonać połączenie. Musiał czym prędzej poinformować o całym zajściu chłopaków, a nie chciał by tej rozmowie przysłuchiwała się Eaton. Wziął więc swoje piwo, telefon i wyszedł na zewnątrz by zadzwonić. Po kilkunastu minutach wrócił, zamykając za sobą po cichu drzwi. Zanim jednak zdążył zająć miejsce na kanapie, do salonu wróciła Aeralie. Zatrzymał się i rozchylił usta próbując wydusić z siebie jakikolwiek dźwięk. Jej ciało okrywał jedynie bawełniany ręcznik, a ramiona przysłaniały wciąż wilgotne włosy. Dopiero po chwili dotarły do niego jej słowa, więc otrząsnął się i zrobił kilka kroków w jej stronę.
Nie, to nie będzie potrzebne. To tylko jedna noc, a kanapa w zupełności mi wystarczy — odparł i machnął ręką, nie chcąc zajmować miejsca w łóżku jej zmarłego brata i swojego przyjaciela. Czuł wystarczające skrępowanie, po co to pogarszać. Na wzmiankę o kolejnym piwie, brunet podniósł wyżej swoją butelkę i upił z niej ostatnie kilka łyków. —Jasne, dzięki — odparł i podążył za nią do lodówki, wlepiając swój wzrok w drewnianą podłogę. Nie było mu łatwo odwracać swych spojrzeń, kiedy paradowała przed nim w samym ręczniku. Był facetem i bez względu na własne granice, nie był obojętny na kobiece piękno. — Więc.. rozmawiałem z chłopakami i jeśli potrzebujesz kogoś tu na miejscu, na pewno kogoś przyślą na kolejne noce. Jestem pewien, że im także wystarczy kanapa albo nawet siedzenie w aucie — odparł i podparł się o kuchenny blat, lustrując ją wzrokiem gdy starała odwrócona. Miał robote i liczyło się teraz jedynie jej bezpieczeństwo, nie chciał tego zepsuć. Nie mógł..

aeralie eaton
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
florystka — the potting shed
24 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
chciałaby wiedzieć, kto zabił jej brata i bardzo liczy na to, że dale, a tak właściwie caleb pomoże jej odnaleźć mordercę
Skinęła głową, bo właśnie teraz, po tym wszystkim, co właśnie przeżyła chciała tylko wyłącznie kąpieli i snu. Jedzenie było ostatnim miejscu, bo nawet nie wiedziała czy byłaby w stanie coś przełknąć. Nie wiedziała również czy była w stanie zasnąć, ale to akurat chciała sprawdzić. Zastanawiała się, co o tym wszystkim sądzić. Caleb nie rzucił oskarżeń na wrogi gang, wstrzymywał się ze wskazaniem palcem kogokolwiek. Aeralie nie chciała panikować, wmawiać sobie czegoś, co wyłącznie zszargałoby jej nerwy. Być może pomyliła się, może ktoś z jej znajomych miał klucze albo ona sama nie zamknęła tych pieprzonych drzwi? Kiedy stała pod prysznicem oceniała każdą z możliwych sytuacji. Nie mogła zostawić otwartych drzwi, bo nigdy tego nie robiła. Nawet, jeśli nie zamknęłaby ich na klucz, to nie byłyby uchylone. Jej najbliższą przyjaciółką była Ell, ale nawet ona nie miała dostępu do domu Eaton, bo nigdy nie czuła potrzeby, by dzielić się z kimkolwiek kluczami. Nie wyjeżdżała poza Lorne Bay od bardzo, bardzo dawna. Nie prosiła nikogo, by pilnował jej chatki, w której nie było rzeczy, które mógłby ktoś ukraść. W tej dzielnicy nie było też żadnych ataków. Do domków nie dało się dojechać samochodem. Aeralie zostawiała swój na parkingu kawałek dalej, bo las uniemożliwiał dojazd na posesje. Żadne. Złodziej, który planuje coś ukraść raczej zastanawia się nad tym, gdzie schowa łup. Mimo to, zamknęła oczy, wzięła kilka głębokich oddechów i postarała się wyciszyć. Musiała przestać o tym myśleć, bo czuła, że jeszcze trochę i zwariuje. Może rzeczywiście powinna zamknąć temat brata raz na zawsze?
Wyszła spod prysznica tylko odrobinkę spokojniejsza. Dopiero widok Caleba sprawił, że na moment zapomniała o tym, co miało tu teraz miejsce. – Dobrze. A jeśli masz ochotę na prysznic albo cokolwiek do jedzenia, to śmiało. Nie krępuj się – odpowiedziała, machinalnie poprawiając ręcznik, który miała na sobie. Nie paradowała tak przed nikim, dlatego było jej dziwnie, ale skoro zaproponowała mu kolejne piwo, to postanowiła najpierw mu je podać, a dopiero później włożyć piżamę. Skinęła głową. – Jeśli uważasz, że to nie jest robota tamtych ludzi, to nie muszą tu przyjeżdżać. Ta jedna noc chyba wystarczy? – zapytała, odwracając się, a kiedy zobaczyła, że stoi naprawdę blisko, przez chwilę po prostu gapiła się na niego. – Proszę – wyciągnęła rękę z piwem.

dale bergman
ODPOWIEDZ