córeczka tatusia — masażystka i kosmetyczka w spa
25 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jesteś o wiele lepszym wierszem, niż każdy, który ja rzetelnie sklecę, chcąc Cię uchwycić w tekście.
Patrzyła na swoje odbicie w lustrze, zastanawiając się kogo widzi. Była jednocześnie wystraszona i podekscytowana. Nie sądziła, że jednak skusi się na założenie konta na Tinderze i w dodatku niedługo później umówi się przez tę aplikację na randkę. Prawdziwą randką z prawdziwym chłopakiem. Z jednej strony trochę obawiała się jak to wszystko wyjdzie i czy nie zostanie oszukana lub napadnięta, z drugiej jednak chyba potrzebowała tego uczucia, tego podekscytowania i ciekawości. Najwyżej randka nie wyjdzie i się zawiedzie, ale jeżeli miło spędzi czas i zadowolona wróci do domu, aby zasnąć z uśmiechem na ustach, to chyba warto? Odłożyła pędzelek i wymusiła lekki uśmiech, aby ocenić efekt końcowy makijażu, nad którym siedziała chyba od dwudziestu minut. Westchnęła ciężko, rozplotła palcami ciemne loki, po czym ruszyła do wyjścia. Miała na sobie złoty top na ramiączka, białe jeansy i skórzaną kurtkę. Na stopach kryte, czarne buty na obcasie i do tego wszystkiego czarną, niewielką torebkę ze złotymi wstawkami, której pasek nerwowo ściskała, idąc przez podjazd w stronę taksówki, która miała zabrać ją na miejsce.
Restaurację w której się umówili znała, była już tutaj kilka razy. W Lorne Bay nie było w końcu zbyt wielu lokali, a ona chętnie jadała na mieście. Głównie w hotelu ojca, ale w dni wolne od pracy starała się zmieniać lokalizację, aby się nie znudzić.
Weszła do środka powoli, rozglądając się ukradkiem. Była pięć minut przed czasem i nie wiedziała czy on już na nią czeka, czy może dopiero przyjdzie. Miała nadzieję, że wygląda tak, jak na zdjęciach i nic ją nie zaskoczy. Lubiła niespodzianki, ale raczej te przyjemne. Trzymała kciuki za udany wieczór, którego tak bardzo potrzebowała i to już od dłuższego czasu. Nie zauważyła nigdzie chłopaka, z którym miała się spotkać i przez chwilę nie była pewna co ze sobą w ogóle zrobić. Przecież nie będzie stała przy wejściu jak jakiś kołek. W końcu ruszyła się i usiadła przy jednym ze stolików przy oknie, po czym wzięła kartkę i udała, że jest nią bardzo zainteresowana. Tak naprawdę ciągle sprawdzała wnętrze lokal, wypatrując swojej randki. Wyjęła z torebki swój telefonu i położyła go na stoliku, aby móc również sprawdzać godzinę i ewentualne wiadomości.


River Sheppard
niesamowity odkrywca
esmeralda
Ratownik Wodny — MARINE RESCUE QUEENSLAND
25 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Surfer i ratownik wodny, którego rodzina ma farmę ananasów.
Prawdę mówiąc to również była pierwsza randka Rivera z tindera. Miał wcześniej takie w ciemno, ale to głównie wina innych i różnie wychodziło. Nie mniej Sheppard nie był kimś kto się łatwo zniechęca. Jego ego było trochę ponad miarę - no... może więcej niż "trochę" - i nie czuł, że potrzebuje jakiejkolwiek pomocy randkowej. Skorzystał z aplikacji z czystej ciekawości. A także dlatego, że kumpel go wkurzył aluzjami co do przyjaciółki, więc podświadomie robił to też aby coś udowodnić. Był jednak człowiekiem, więc trochę trwało nim jakaś dziewczyna go zainteresowała i tym sposobem dojść miało do dzisiejszego spotkania. Spotkania, na które serio nie chciał się spóźnić bo sam był z tych co robią kazania jak ktoś każe mu czekać, ale w pracy dłużej zeszło, więc czy chciał czy nie, na miejsce dotarł kwadrans po czasie. A spieszył się bardzo! Co prawda na drodze uważał bo miał swoją odpowiedzialną stronę, ale problem z restauracją przy plaży polegał często na tym, że miejsca parkingowego trudno było szukać. Może szybciej by jednak piechotą był... W każdym razie zaparkował dalej niż powinien, więc do restauracji przybiegł. Trochę zdyszany, ale na szczęście formę miał, więc źle nie było. Prawdopodobnie i tak uwagę na siebie zwrócił wbiegając jakby się paliło jednak tym się nie martwił. Kiwnął tylko głową personalowi, że wszystko gra i przeprasza, a potem mógł się rozglądnąć by skierować kroki ku dziewczynie, z którą się umówił.
- Hej, przepraszam za spóźnienie. Przedłużyło się w pracy i ciężko było zaparkować. Chociaż w sumie to żadne wytłumaczenie bo mogłem sobie wziąć wolne i nie byłoby takiego problemu - sam sobie odpowiedział, ale wiadomo - mądry po szkodzie. - Mam nadzieję, że uda mi się wynagrodzić to oczekiwanie. O ile oczywiście się nie zniechęciłaś. Mogę usiąść? - tak, stał bo tak jak do swoich błędów przyznawał się bez problemu, tak gdy był po drugiej stronie to jednak inaczej to znosił. Oczywiście zależne zachowanie było od tego czy kogoś zna czy nie - i to właśnie bliskich surowiej traktował - ale nie będzie miał dziewczynie za złe jeśli zrobił na niej serio złe wrażenie. Spóźnił się, wtargnął tutaj i jeszcze rzuca pretensjonalnym wyjaśnieniem - mimo, że prawdziwe! Nawet w profilu miał napisane, że szczerość przede wszystkim i przy tym serio nie kłamał. W dzieciństwie to połowa dzieciaków z okolicy przez niego beczała bo nie potrafił szczerości pohamować. Teraz jest nieco mądrzejszy - mimo, że zdarza mu się coś palnąć i najgorsze wtedy jest to, że prawdę mówi.

Esme Rose Fuentes
wystrzałowy jednorożec
River
córeczka tatusia — masażystka i kosmetyczka w spa
25 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jesteś o wiele lepszym wierszem, niż każdy, który ja rzetelnie sklecę, chcąc Cię uchwycić w tekście.
Kwadrans po czasie zauważyła chłopaka, który wbiegł do restauracji i rozpoznała w nim swoją randkę. Uśmiechnęła się i odetchnęła z ulgą. W zasadzie ulga, że nie zostawiała wystawiona chyba przewyższyła nad ewentualnym zniechęceniem się za spóźnienie. Poza tym każdemu się może zdarzyć małe spóźnienie, a River wyglądał na takiego, któremu jednak zależy, aby tutaj być.
Gdy podszedł, nie pozwoliła mu stać w samotności, to by było nieuprzejme. Wstała więc i przywitała się, składając na policzkach chłopaka dwa pocałunki - po jednym na każdy policzek. Zrobiła to w zasadzie odruchowo, tak jak była nauczona. — Hey. Nie nie, rozumiem — odparła szybko, a gdy powiedział, że mógł wziąć wolne, spojrzała na niego uważnie, z lekkim uśmiechem, zastanawiając się przez moment czy żartuje czy mówi poważnie.
Nie zniechęciłam się. Proszę, usiądź — odparła, wskazując mu miejsca na przeciwko niej. Mimo lekkiego zdenerwowanie była dużo spokojniejsza, niż wydawało się jej że będzie. Usiadła, kiedy i on usiadł, po czym przesunęła w jego kierunku menu. — Mają zabawne nazwy drinków — uprzedziła. Do tej pory zdecydowała się nie tylko co chce pić, ale i jeść. Miała dosyć dobry humor, a pogoda była w sam raz, co tym bardziej działało na nią pozytywnie. Kiedy on czytał kartę, Esme wyjrzała przez okno i rzuciła okiem na niebo, które powoli gasło. Było bezchmurne i już było widać pierwszą gwiazdę.
Chwilę później podszedł do nich kelner, zapisał zamówienie i opuścił ich, ale tylko na moment, bo niedługo później zaserwowano im napoje, które sobie wybrali i pierwszą przystawkę - mini kanapeczki.
Więc jesteś szczerym ratownikiem? Zajmujesz się czymś jeszcze? — spytała, chcąc jakkolwiek zacząć rozmowę. Ona w zasadzie nie miała się za bardzo czym chwalić. Może i była prawdomówna, ale nie ratowała niczyjego życia, więc wypadała dużo słabiej.
Szczerość może i czasami boli, ale nikt nie mówił, że zawsze będzie miło i różowo. Lekarstwa też nie są smaczne, a pomagają. Ważne, żeby widzieć dobre strony, nawet jeśli zaboli. Esme na pewno była taką osobą, która stara się widzieć te dobre strony, nawet jeżeli przychodziło jej to bardzo ciężko.

River Sheppard
niesamowity odkrywca
esmeralda
Ratownik Wodny — MARINE RESCUE QUEENSLAND
25 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Surfer i ratownik wodny, którego rodzina ma farmę ananasów.
Jeszcze nigdy nie zdarzyło mu się po prostu kogoś olać. Ewentualnie wysyłał wiadomość, gołębia pocztowego - w postaci któregoś kumpla - albo oko w oko mówił, że ma inne plany. Zawsze uważał, że to lepsze wyjście niż zniknięcie bez słowa - bo albo ktoś będzie mega zły albo zawiedziony. On oczywiście byłby tym złym co już mu się zdarzyło, więc doświadczenie uczy podwójnie.
Takie miłe przywitanie to go zaskoczyło. Na plus oczywiście! Nie był jedynie przyzwyczajony do przywitalnych buziaków policzkowych. Słyszał, że to jest coś normalnego w Europie. Pamiętał o tym bo jak się o tym dowiedział to chciał się wyprowadzić właśnie tam. Mają o wiele lepsze powitania! Reszta świata to powinna się uczyć.
- Cieszy mnie to. Zapewniam też, że włosy były o wiele lepiej ułożone. No... miały być - bo nawet sobie zaplanował jak ułożyć je tak by najlepiej się prezentowały, ale spóźnienie wszystko zepsuło. Nie żeby się martwił bo jego ego było na tyle duże, że pewnie uważałby się za super nawet pokryty błotem, no ale zawsze lepiej mogło być. Tak więc i włosy przeczesał by jako tako ułożone były i usiadł wraz z dzisiejszą towarzyszką. - To mnie zachęciło - zauważył już z małym rozbawieniem odnośnie drinków, zaczynając menu przeglądać. - A co powiesz na to... Może wybierzesz mi coś do picia? Nie zmuszam oczywiście. Ale lubię próbować nowych rzeczy, a wielu z tej karty nie próbowałem. No, a jak trafi się coś okropnego to widać zasługa losu, który każe za spóźnienie - i jak podkreślił zmuszać nie będzie. Lubił jak widać niespodzianki. Jedzenie jednak sam wybrał bo jednak ważniejsza sprawa i lepiej by nie padli z głodu po kolacji. Drinki jednak to zupełnie coś innego! I nie bał się ryzykować.
- Uwielbiam ten tytuł. Szczery ratownik brzmi dumnie - zaśmiał się, dumnie jeszcze pierś wypinając, ale zaraz powietrze wypuścił. - I to nie ratownik na plaży. To ratownictwo wodne. Głównie na łodziach. Na plaży to w sumie robię bardziej sporadycznie od siebie - dodał spokojnie, ale dziwnie zawsze czuł, że powinien się tłumaczyć z tego. Mimo, że przed aktualną pracą faktycznie był ratownikiem na plaży. - Pomyślmy, hmm... Jestem farmerem. Byłem? Znam się na tym. Nie wiem czy to tak można w sumie nazwać, ale moja rodzina ma farmę ananasów, więc od dzieciaka tam pomagałem i wciąż czasem to robię - zdecydowanie za dużo czasu spędzał niegdyś wśród ananasów bo teraz je za bardzo lubił. Tak. Nie znudziły mu się. Przeciwnie! W domu Rivera do dzisiaj musiał być chociaż jeden ananas. - Surfing to jak drugi dom, a i nie mogę Cię okłamywać... - wziął głęboki wdech jakby miał zaraz wyjawić wielką tajemnicę. Nawet kęs kanapeczki zdążył przełknąć by napięcie było. - Jestem niekoronowanym królem siatkówki plażowej - wydało się! On sam tak! Sam nadał sobie taki tytuł, ale ktoś musiał. Nie przechwalał się. Mówił to w formie oczywistego żartu, ale serio dobry w tym był i to lubił.

Esme Rose Fuentes
wystrzałowy jednorożec
River
ODPOWIEDZ