weterynarz — Animal Welness Center
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Pani weterynarz, która poświęca swoje życie zwierzętom i oddaje im całe swoje serce po tym jak straciła serce do tańca wraz z utraconym dzieckiem pewnego przystojnego marynarza, który to niedawno znów zawitał do portu Lorne Bay
Ephraim Burnett

Tym razem Rose zamieniła się z koleżanką i przejęła poranną zmianę w klinice weterynaryjnej mimo tego, że dzień wcześniej odbywała wieczorny dyżur, a tam mieli ustalenia że osoba z wieczornej zmiany nie pracuje od rana. Rose jednak nie czuła zmęczenia, poza tym i tak nie miała żadnych planów na spędzenie dnia wolnego, wolała zatem być w klinice weterynaryjnej i pomagać zwierzętom, które jej potrzebowały. Wyglądała na nieco bardziej zmęczoną niż zwykle, ale to wina tego że przespała zaledwie kilka godzin, sama nie wiedziała dokładnie ile. Jeszcze musiała zdążyć z futrzastymi pacjentami z rana, bo po dwunastej była umówiona na doglądanie koni Melis. Wtem pojawił się pierwszy pacjent, a mianowicie szczeniaczek pewnie ty mi powiesz jakiej rasy, czy kundelek, a oprócz niego mężczyzna, w którym poznała ona Ephraima, swojego dawnego znajomego, chwilowe zauroczenie dziewczyny, które można wytłumaczyć jedynie tym, że narzeczony złamał jej serce oraz utratą dziecka, którego może nie planowała w tak wczesnym wieku, ale odkąd wiedziała już o jego istnieniu, a raczej jej, gdyż była to dziewczynka, to ją pokochała całym swoim sercem i cieszyła się gdy na nowoczesnych usg mogła zobaczyć jak jej malutka kruszynka ssie palec. Po dziś dzień co roku przychodziła na cmentarz i kładła kwiaty na płycie nagrobnej swojej córeczki. Uśmiechnęła się na widok Burnetta, bo lubiła mężczyznę, okazał się on jej największym wsparciem gdy myślała że straciła wszystko. Jej wdzięczność wobec niego nie miała końca. I gdyby mogła to pewnie by go teraz przytuliła, ale nie był sam, a ona była profesjonalistką.
- Cześć Ephraim, widzę że przyprowadziłeś mi nowego pacjenta. - zagaiła, uśmiechając się zarówno do mężczyzny, jak i do małego szczeniaka, dla którego to była pewnie pierwsza wizyta u psiego doktora, zatem był bardzo podekscytowany i nawet polizał dłonie pani weterynarz, gdy ta mu dała je do obwąchania. Tylko tak zwierzę samo decydowało czy zaufa danemu człowiekowi, czy nie za bardzo. Pewnie zapach Rose był przyjemny dla przedstawicieli świata zwierząt, bo zwierzęta zawsze darzyły ją dość dużym zaufaniem, a może po prostu wyczuwały to, że jest ona dobrym człowiekiem?
- Możesz go postawić na stole? W komputerze widzę że to ma być pierwsza wizyta kontrolna, piesek nie ma założonej u nas karty, zatem muszę zapytać czy to jego pierwsza wizyta czy szukamy czegoś konkretnego, co wcześniej cię zaniepokoiło? - zaczęła dopytywać, sprawdzając jeszcze cel wizyty w komputerze i ewentualnie kartę pacjenta, bo gdy ci byli pod opieką innego weterynarza to musiała wcześniej zapoznać się z ich historią choroby, a szczeniak takowej nie miał. Zatem najlepszym wytłumaczeniem była pierwsza wizyta oraz pierwsze szczepienie, ale wolała wiedzieć czy może psiak nie był badany w innej placówce wcześniej.
- W ogóle co cię skłoniło do posiadania czworonoga? - zapytała jeszcze, na początku oswajając psa z tym dziwnym uczuciem gdy ktoś dotyka przez gumowe rękawiczki jego uszek, na których miał przecież mniej sierści niż na grzbiecie.
happy halloween
nick