marketingowiec — bezrobotna
28 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Straciła pracę po tym jak zagrała w pornosie i przez to musiała przyjechać do Lorne żeby ułożyć sobie życie na nowo
#1

Minęło już kilka tygodni odkąd przeprowadziła się do Lorne Bay. Może powinna powoli zacząć rozglądać się za jakąś pracą? Pewnie tak, chociaż jak na razie miała ochotę uciec tam, gdzie ludzie nie mają dostępu do internetu. Może gdzieś w głąb puszczy amazońskiej? Tam na bank byłoby spoko i nie musiałaby się zastanawiać, czy ktoś się na nią patrzy dlatego, że tak po prostu wyszło, czy może kojarzy jej tleniony łeb z pornosów. Jeżeli to drugie to powinien się wstydzić. Tak samo jak ona wstydziła się tego, że wzięła w czymś takim udział. Dała się nabrać na obietnice, które nie miały możliwości pokrycia i teraz za to płaciła. Wkurwiała sie sama na siebie, że była tak głupia i naiwna. Nie była nastolatką, powinna być mądrzejsza i wiedzieć, że ludziom się nie ufa, a szczególnie nie takim, którzy obiecują Ci gruszki na wierzbie, a później nic z tego nie ma. Było jej po prostu głupio, na tyle, że nikomu nie mówiła ani słowa dlaczego tak naprawdę została zwolniona z pracy. Rodzicom wkręciła jakiś głupi kit i dlatego teraz strasznie naciskali na nią, by porozmawiała z bratem o możliwości ewentualnego pozwu, który miałby być skierowany w stronę jej poprzedniej pracy. Ona jednak wiedziała, że jest to bezsensowne. Zdawała sobie sprawę, że naraziła dobry wizerunek firmy i powinna za to odpowiedzieć. Szkoda, że nie pomyślała o tym zanim zgodziła się na nakręcenie chociaż jednej sceny z tego słabego pornosa. Wiedziała, że prędzej czy później jej rodzina dowie się prawdy i była pewna, że lepiej będzie jeżeli sama im o wszystkim powie. Nie potrafiła się jednak przełamać. To było straszne i żenujące.
Od kogoś musiała zacząć, a Link był najbliżej więc to jego wybrała na pierwszy ogień. Dobrze więc, że mężczyzna sam się do niej pofatygował i biedaczka nie musiała przynajmniej za nim biegać po całym Lorne Bay. - Czeeeeeeść - rzuciła starając się brzmieć jak najbardziej naturalnie co wychodziło jej równie dobrze co bycie oskarową aktorką... czyli słabo. - Chyba ktoś tu ostatni przypakował! - Zawsze jej mówili, żeby złe wiadomości starać się obłożyć ładnymi słowami i komplementami, wtedy podobno łatwiej jest je przyjąć. - Chcesz mrożonej kawy? - oczywiście takiej kupionej, bo znając ją to nie powinna używać ekspresu, bo go szybko zepsuje. Szkoda sprzętu.

Link Burke
powitalny kokos
catlady#7921
adwokat — WINSTON & STRAWN
32 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Prawnik, troskliwy brat, trochę zgryźliwy, lekkoduch, miłośnik podróży.
Nie bardzo Lincoln ogarniał skąd ta nagła, wielka zmiana w życiu jego siostrzyczki. Jan nigdy nie wyglądała na kogoś, kto chciałby spokoju w jakiejś mieścinie. Wydawała się wręcz stworzona do życia w mieście. Burke podejrzewał więc już nawet, ze to zwyczajnie miłość dopadła jego siostrunie, tak porządna, zę wszystko chciała dla niej zmienić, a matka wreszcie będzie zadowolona z wesela w rodzinie. Tylko wtedy nie lądowałaby na kanapie u brata, a w łóżku jakiegoś przystojniaka więc... Tłumaczenia o jakimś problemie w pracy, czasie na pozbieranie myśli co dalej przyjął dość chłodno. Zdarza się przecież, a on szczegółów znać nie musiał. One i tak prędzej czy później do niego dotrą, wiedział o tym doskonale, bo znał ich matkę. Dlatego też dla świętego spokoju przyjechał tutaj dziś, kiedy go Jan zaprosiła. A trochę też był ciekaw, jak się urządziła młoda.
-Hej - mruknął, wchodząc do środka i od razu zrzucił z siebie marynarkę. Był prosto z pracy, a bycie prawnikiem w Australii czasem, ba dość często, bywało przypałowe ze względu na pogodę. -Wolałabym whisky z colą i lodem, ale skoro masz tylko mrożoną kawę... Niech będzie - odparł, wchodząc do środka, po czym bez żadnego zaproszenia zrobił sobie rundkę po parterze z oceniającym spojrzeniem. No co? Była jego siostrą. Musiał sprawdzać jak sobie radzi. Takie zadanie starszego brata. -Całkiem nieźle. Rozumiem, że pracę też już masz? - zapytał dość zaciekawiony, bo byle jaką pensją raczej takiego lokum nie opłaci. Nawet jeśli to tylko wynajem, to wciąż kosztowny. Może i bardziej niż jego apartament, bo jednak ogródek to dodatkowe metry. Dla blondyna oczywiście całkiem zbędne.
I tak, rozważał całkiem trywialne rzeczy, kompletnie nieświadom tego jakie rewelacje ma dla niego w zanadrzu siostra. Może się zlituje i zatrzyma to dla siebie, a oni spędzą miłe, późne popołudnie? Cóż, na razie Link mógł pozostać w tej błogiej niewiedzy.

Jan V. Burke
przyjazna koala
leośka#3525
marketingowiec — bezrobotna
28 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Straciła pracę po tym jak zagrała w pornosie i przez to musiała przyjechać do Lorne żeby ułożyć sobie życie na nowo
- Może i bym znalazła jakieś whisky czy coś, ale nie wiem czy zasłużyłeś - powiedziała przyglądając się bratu badawczo. Prawda była taka, że ona na bank nie zasłużyła i to dosłownie na wszystko. Zachowała się jak idiotka, a teraz płaciła za to sroga cenę. Wyjazd z Sydney był dla niej strasznym przeżyciem, miała jednak nadzieję, że Lorne Bay da jej możliwości dzięki którym poczuje się bezpiecznie i będzie mogła stanąć na własne nogi zapominając o tym traumatycznym wydarzeniu. Najgorsze w tym wszystkim było to, że obwiniać za ten cały bajzel mogła tylko siebie, bo zbyt łatwo dała się omamić wizją zostania najlepszą aktorką na świecie. Tak bardzo tego chciała, pragnęła każdą komórką swojego ciała, a tu cóż... wyszło jak zawsze, czyli chujowo. Starała się jak mogła, dlatego tak ładnie wyglądała w pornosie, którego nikt nie powinien nigdy obejrzeć! - Nie ładnie tak przychodzić z pustymi rękami do swojej jedynej siostry, mama Cię jednak źle wychowała - a ją jeszcze gorzej skoro zgodziła się pokazywać swoją gołą dupę za pieniądze. Oj słabo jej to szło, słabo.
Zajęła się w końcu robieniem tej kawy, ale pewnie miała jakiś termomix jak przystało na bogatą panią domu, więc nie zajęło jej to długo i już po chwili mogła podejść do brata ze szklanką pysznej, mrożonej kawy. - Cóż... jak mam być szczera to jeszcze nie - wiedziała, że powinna szukać pracy, ale jakoś nie mogła się za to zabrać! - Musiałam najpierw ogarnąć dom, zrobić tu mały remont i dopiero teraz będę przeglądać oferty - szkoda, że żadna jej jakoś super nie spadła z nieba. - A co? Może masz coś dla mnie? - Zapytała, bo przecież jej brat już trochę mieszkał w Lorne miał jakieś kontakty więc mógł jej jakoś pomóc!

Link Burke
powitalny kokos
catlady#7921
adwokat — WINSTON & STRAWN
32 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Prawnik, troskliwy brat, trochę zgryźliwy, lekkoduch, miłośnik podróży.
-Jestem twoim starszym bratem, to chyba już wystarczająca zasługa, co? - odparł całkiem poważnie, traktując ten fakt niczym koronny argument we własnej linii obrony. A poniekąd rację w tym miał, bo przecież Jan od zawsze bywała nieznośną, małą księżniczką, którą z wszelkich tarapatów ratować musiał właśnie on. Nigdy za to nawet głupiej laurki nie dostał, a co tu dopiero mówić o whisky... Naiwność. -Oj, bo ty to miałaś dla mnie wielkie prezenty, kiedy stanęłaś w drzwiach z walizką - prychnął urażony, zakładając ręce na piersiach. -Jesteśmy kwita - dodał jeszcze niczym mały chłopiec, który mógłby faktycznie prowadzić jakieś wewnętrzne zapiski dotyczące statystyk na temat starć rodzeństwa Burke. Kto wie, może ten zeszyt sprzed lat wciąż jest aktualny, choć zapewne nieco zakurzony.
Lincoln wolał, by taką porządną, z ekspresu, ale nie narzekał. Zapewne doskonale zdawał sobie sprawę z umiejętności zarówno baristycznych, jak i kulinarnych siostruni. Minę więc może miał nieco kwaśną, ale w głębi duszy cieszył się, że jednak decydowała się korzystać z tych cudów techniki. Mogła spać spokojnie, że nikogo nie zatruje całkiem przypadkiem.
-Dostałaś tak zajebistą odprawę z tej Tesli czy... Rodzice się sponsorują? - nie, nie chciało blondynowi przejść przez gardło to, co sobie jeszcze pomyślał, że może faktycznie była utrzymanką jakiegoś szczerbatego bogacza. Cóż, może to lepiej, że panna Burke nie miała pełnej świadomości, jak bardzo w nią brat wątpił. I całe szczęście, że nie pił tej mrożonej kawy akurat w chwili, gdy zaczęła go wypytywać o pracę dla niej. -Jasne, nie mam co robić po godzinach tylko być twoim agentem, pośrednikiem i co tylko. Obudź się i bądź dorosła wreszcie, co? - zaśmiał się nieco kpiąco, po czym napił się tego tworu. Nawet nie było to takie znów najgorsze. Może stąd ten drobny uśmiech przypominający wyraz pochlebstwa bądź uznania. Tak, więc tak, nie ma to jak wspierające całym sercem, tak wprost oraz tak otwarcie, rodzeństwo. Cudowny brat. Na medal!

Jan V. Burke
przyjazna koala
leośka#3525
marketingowiec — bezrobotna
28 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Straciła pracę po tym jak zagrała w pornosie i przez to musiała przyjechać do Lorne żeby ułożyć sobie życie na nowo
- Nie nabierzesz mnie na więzy krwi - powiedziała kręcąc lekko głową. Nie ma tak dobrze. Poza tym ona po prostu o niego dbała, żeby nie popadł w jakiś alkholizm czy coś w tym stylu. Z drugiej strony żeby mu się przyznać do tego co zrobiła to może lepiej byłoby gdyby go upiła. Tak bardzo bała się powiedzieć prawde dotyczącą jej przyjazdu tutaj, że na samą myśl robiło jej się niedobrze. Była taka głupia, że az wstyd. No, ale co zrobisz jak nic nie zorbisz. Czasu niestety nie była w stanie cofnąć, co jest smutne. - Ja byłam dla Ciebie najlepszym prezentem, w końcu możesz mieć teraz rodzinne wsparcie, a to przeciez bardzo się liczy - stwierdziła lekko sie uśmiechając. Była bratu bardzo wdzięczna za to, że jej pomógł. Nie wiedziała co, by bez niego zrobiła, obstawiała, że niewiele. Musiałaby dalej być w Sydney i tłumaczyć się ze wszystkiego rodzicom, którzy mogli sobie jeszcze chwilę żyć w błogiej nieświadomości co ich kochana córka odwaliła.
- Miałam swoje oszczędności, a odprawa też nie była najgorsza - nie chciała brać pieniędzy od rodziców. - Niedługo coś znajde i stanę na nogi - jezu, taką miała nadzieję. Poczuła jednak natchnienie i dzisiaj będzie wysyłać cv do okolicznych firm. Musi przecież coś znaleźć.
- Odezwał się super dorosły - wywróciła oczami, bo też bez przesady, nie był taki święty. Ona co prawda była gorsza i to był chyba ten moment, w którym powinna się bratu wyspowiadać ze wszystkiego. - Link... jest coś o czym Ci muszę powiedzieć, ale obiecaj mi, że nie będziesz się na mnie denerwował - zaczęła patrząc na brata z bardzo nietęgą miną. - Dobra no więc tak... zrobiłam coś strasznie głupiego jeszcze w Sydney - każde słowo bardzo ciężko przechodziło jej przez gardło. Na tyle było jej z tym niekomfortowo, że musiała aż się zatrzymać i napić tej kawy, bo chyba zaschło jej w gardle.

Link Burke
powitalny kokos
catlady#7921
adwokat — WINSTON & STRAWN
32 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Prawnik, troskliwy brat, trochę zgryźliwy, lekkoduch, miłośnik podróży.
-Rodzinne wsparcie? A co to? Muszę sprawdzić w słowniku, bo kompletnie nie kojarzę... - odparł, rozkładając bezradnie ręce. Może trochę się naigrywał, może trochę mówił serio. Fakty oraz historia jednak są takie, że to młodsza siostra o wiele więcej razy, a do tego w zdecydowanie poważniejszych kwestiach potrzebowała właśnie takiego rodzaju oparcia niż Lincoln. Nie miał tego za złe blondynce, bo przecież po coś ci starsi bracia są wymyśleni, ale wciąż to było komiczne. Że to ona podkreślała jak cennym rodzinnym wsparciem była, kiedy nieco pasożytniczo egzystowała właśnie na tym, że Link był w tej kwestii taki mięciutki i zawsze skory do pomocy...
-Trzymam kciuki, tyle mogę - wyszczerzył się, całkiem dumny ze swojej jakże szczodrej propozycji odpowiedniego dopingu. Nie zamierzał więcej tutaj działać, zresztą i tak przed nim był ten cały pozew o zniesławienie czy tam seksizm - szczerze trochę gubił się w tych mrocznych opowieściach matki o kulisach zwolnienia własnej siostrzyczki. Ciekawe jaką będzie miał minę, kiedy okaże się, że powinien gubić się ciut... Bardziej.
-No jakby nie było... Wygrywam obecnie pojedynek, ale zawsze możesz mnie prześcignąć. Najlepiej, zakładając rodzinę z porządnym kawalerem, mamusia będzie przeszczęśliwa, że wyprawi wesele - zafalował nawet brwiami, rozbawiony, bo pamiętali chyba oboje minę matki oraz zachwyt w święta Padmą jako rzekomą narzeczoną Lincolna. Oczywiście, że brat utarł nosa swojej młodszej siostrze, która myślała, że jemu dowali, opowiadając matce o jego "związku". On nieco przechytrzył Jan, ale tylko na chwilę. Układu nie było, Padmy nie było. Rozpacz matki tylko pozostanie. Może więc niech faktycznie się nieco panna Burke postara, dla dobra rodziny, rzecz jasna. -To znaczy? Tatuaż z podobizną jakiegoś oblecha po pijaku? Rozwaliłaś auto i dlatego masz to brzydkie coś? Hm? - nie, nie podejrzewał jej o taką prawdę odnośnie aktorskich prób. Właściwie to myślał, że dorosła i dała sobie spokój z tymi dziecięcymi marzeniami. Cóż... To się braciszek zdziwi zaraz, nie?

Jan V. Burke
przyjazna koala
leośka#3525
marketingowiec — bezrobotna
28 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Straciła pracę po tym jak zagrała w pornosie i przez to musiała przyjechać do Lorne żeby ułożyć sobie życie na nowo
- Walnę Cię takim słownikiem w głowę - pokręciła lekko głową z rozbawieniem i zaśmiała się pod nosem. Niech nie narzeka! Jan zawsze by go chętnie wspierała, gdyby tylko zdawała sobie sprawę co sie w jego życiu dzieje. No, a że przez większość ostatnich lat mieszkali w dość sporej odległości od siebie to ten kontakt niestety nie był tak zajebisty jak do tej pory! Ale, teraz tu była i mogli wszystko naprawić... jak tylko przejdzie mu złość, bo obstawiała, że taka może być jego reakcja gdy dowie się prawdy o tym co wydarzyło sie w Sydney.
- Trzeba mieć najpierw porządnego kawalera, a nie wiem czy jakiegoś tu znajdę w tej... mieścinie - nie znała jeszcze zbyt wielu osób z Lorne. Jej grono znajomych było dość wąskie, a przecież na imprezie nie znajdzie nikogo porządnego. - No chyba, że masz już dla mnie jakiegoś kawalera... tylko pamiętaj, musi być porządny, bo inaczej mama będzie zawiedziona - kto wie, moze Luke po godzinach się bawi w swatkę o czym Jan po prostu nie miała jeszcze okazji się przekonać.
No ale dobra, tu trzeba było przyjść do tych trudnych momentów. Życie nie było łatwe, chociaż Jan przez lata uważała, że właśnie takie jest. Ta jej naiwność w obcowaniu ze światem doprowadziła do chwili, w której teraz się znalazła, w obcym miejscu, bez pracy, bez przyjaciół i z bratem, który pewnie za chwilę będzie ją chciał wydziedziczyć.
- Słuchaj, może lepiej sobie usiądź - zaczęła i zaprowadziła brata na kanapę - i ej... moje auto nie jest brzydkie - jej się podobało, a o gustach nie wolno dyskutować. - No dobra... powiem to szybko - wzięła głęboko oddech i czuła się tak bardzo, bardzo głupio. - Przypadkowo zagrałam w filmie dla dorosłych, gościu, który chciał być moim agentem powiedział, że wszyscy od takich rzeczy zaczynają no i... jakoś tak wyszło. Próbowałam to później odkręcić ale rzucili mi jakimiś papierami na stół i nie mogłam zatrzymać dystrybucji... no i dowiedzieli się o tym w Tesli więc dlatego już tam nie pracuje - wyrzuciła z siebie wszystko co mogła z nadzieją, że Link zaraz nie zejdzie na zawał!

Link Burke
powitalny kokos
catlady#7921
ODPOWIEDZ
cron