dziennikarka — Cairns Post
26 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarka w The Cairns Post pisząca nudne rubryki. Jeździ czerwonym skuterem, bawi się w detektywa amatora i dorabia w szpitalu, żeby wspomóc ukochaną rodzinę.
Nie przyjmowała sprzeciwów. Pomimo zapewnień Brassington, że wszystko z nią w porządku, Calie i tak uparła się przy swoim. Wezwała karetkę dobrze widząc, że z dziewczyną ani trochę nie było w porządku. Cała pobladła i choć nie wyglądała gorzej niż wtedy, kiedy poznały się po raz pierwszy w szpitalu, to dziennikarka czuła, że coś było bardzo nie tak. Nie mogła pozwolić Elorze czekać aż być może się polepszy ani zostać w publicznej toalecie w jakimś barze, do którego sama weszła całkiem niedawno. Spotkała się ze znajomymi, ale wracała prosto z pracy, więc musiała szybko skorzystać z toalety, w której to wpadła na dobrze sobie znaną blondynkę. Nie były wielkimi przyjaciółkami. Kumplowały się, ale tylko w szpitalu. Poza nim nigdy nie rozmawiały. Calie miała wrażenie, że taka relacja odpowiadała Lornie, a nawet że gdy mijały się na ulicy to dziewczyna jej unikała. Starała się to zrozumieć, ale też nie roztrząsała, bo niczego nie były sobie winne. A jednak Goldsworthy była zbyt dobrym człowiekiem i jednocześnie zbyt upartym, żeby nie zrobić tego, co je obie sprowadziło do tego miejsca. Do izby przyjęć.
Zanim jednak tutaj trafiły w karetce Calie powiedziała wszystko, co wiedziała o Lorze. Na co chorowała, jakie miała inne objawy i częściowo też jakie leki brała. Nie wiedziała wszystko, ale pracując w szpitalu i dużo rozmawiając z blondynką, wielu rzeczy się dowiedziała i większość zapamiętała. Nie była ignorantką. Słuchała ludzi i kodowała wszystko co do niej mówiono. Gorzej, kiedy była pijana, ale to akurat nie groziło jej podczas roboty w Cairns Hospital.
- Lekarz zaraz przyjdzie – zapewniła dopiero teraz, kiedy zostały same, czując niepewność do tego, co tutaj robiła. Najpewniej była ostatnią osobą, którą Brassington chciałaby mieć przy sobie. Na pewno nie znalazłaby się w czołówce, ale akurat w tej chwili nie było nikogo innego. – Chcesz do kogoś zadzwonić? Może do taty? – Najlepiej będzie jeśli blondynka spędzi ten czas z kimś bliskim. Calie doskonale to rozumiała, dlatego w każdej chwili była gotowa odejść, o ile będzie miała pewność, że ktoś inny przypilnuje dziewczynę. Nie zostawi jej samej, nawet jeśli przez kolejne godziny miały siedzieć w ciszy.

elora brassington
mistyczny poszukiwacz
Lorde
malarka / recepcjonistka — lorne bay gym
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
malarka z wykształceniem matematycznym, która uczy się jak żyć wśród ludzi, bo prawie całe życie spędziła w szpitalach!
#5 ale bez swetra

Elorę chyba trochę poniosło ostatnie próbowanie życia, testowanie swoich granic i odkrywanie, co jeszcze mogłaby w życiu Ostatnio testowała jak to jest jeździć na deskorolce i niestety, wybrała sobie do tego testowania bardzo przystojnego chłopaka z deskorolką, no i park deskorolkowy. Który chyba ma lepszą nazwę, ale nie pamiętam w tym momencie, a po co googlować, skoro to wymaga otwierania kolejnej karty. Bez sensu, nie ma czasu. Oczywiście skończyło się to upadkiem, a nawet kilkoma, w tym jednym idealnie na plecy, przez który na moment straciła dech w piersi! Trochę też czuła, że serce od tego upadku mogło jej wypaść przez bliznę, więc sprawdziła czy jest na miejscu… no ale generalnie oddech jej wrócił, nawet jeśli miała ogromnego siniaka i była obolała. No zdarza sie. Pewnie to samo przeżywały dzieciaki, które miały normalne dzieciństwo, w którym mogły przeskakiwać przez płoty i spadać z drzew. Więc tak, robiła to, co powinna robić kiedyś, obijała sobie dupę. I nie zamierzała przestawać tylko na tym, bo przecież nastolatki też bagatelizowały ból i parły przed siebie, zwłaszcza jak na horyzoncie była jakaś impreza. A nastoletnie czasy też musiała nadrobić. Oczywiście szpital nie był tylko ponurym i paskudnym miejscem dla niej. Może i swoją relację z Kate wciąż próbowała jakoś zdefiniować, kiedy chodziła na terapię, ale były też inne. Na przykład z Calie Goldsworthy , pewnie jedną z pierwszych osób, do których odważyła się sama pierwsza odezwać. I dlatego ucieszyła się, że znowu ją zobaczyła. Nie chciała zaniedbywać tej relacji, ale po wyjściu ze szpitala i wyjeździe na studia próbowała nowego życia, trochę udając, że wcale nie ma operacji na koncie. I że nie spędziła całego życia w szpitalu. A im dłużej człowiek zwleka z nawiązaniem kontaktu, tym trudniej się później za to zabrać… więc kiedy zobaczyła ją w łazience, bardzo się ucieszyła i nawet przytuliła. I to, w połączeniu ze zbyt mocnym oparciem się o ścianę plecami sprawiło, że znowu zabrakło jej tchu, faktycznie pobladła i zakręciło jej się w głowie. Jednak cały czas mówiła, że karetka to przesada, że nie trzeba sobie robić kłopotu, że na pewno mają ważniejsze problemy, że jej nic przecież nie jest. Oczywiście nie chciała też sama jechać do szpitala, no i robić sceny ale… no jak widać, Callie ją zmusiła.
Co do leków, to Elora brała wszystko, co każdy inny dzieciak i człowiek po przeszczepie. I będzie to musiała brać do końca życia, żeby zapobiegać odrzucaniu przeszczepu, więc pewnie sama ta informacja wystarczała medykom. Poza tym Elora unikała wszelkich leków, nawet jeśli bolała ją głowa, czy brzuch w trakcie okresu. Miała dość medykamentów na całe swoje życie po tylu latach w szpitalu, zabiegach i różnych trybach leczenia, więc brała tylko to, czego absolutnie potrzebowała. I znów siedziała w szpitalnym wdzianku, na izbie przyjęć, czując się totalnie przytłoczona. Nie chciała już nigdy tu wracać.
- Call, to naprawdę… nie powinnyśmy były wzywać karetki - pokręciła głową - to nic takiego, przewróciłam się kilka dni temu i tyle, nie będziemy denerwować mojego taty - dodała od razu, marszcząc brwi, bo naprawdę nie chciała go niepokoić. Dostałby zawału, gdyby usłyszał słowo szpital i jej imię w jednym zdaniu…
niesamowity odkrywca
-
dziennikarka — Cairns Post
26 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarka w The Cairns Post pisząca nudne rubryki. Jeździ czerwonym skuterem, bawi się w detektywa amatora i dorabia w szpitalu, żeby wspomóc ukochaną rodzinę.
- W porządku. To twoja decyzja. – W kwestii telefonu do bliskiej osoby Elora mogła mieć swoje zdanie, ale co do wezwania karetki już nie. Stało się. Calie uparła się tak bardzo, że nawet nie słuchała zapewnień dziewczyny. Po prostu to zrobiła i dlatego siedziały tutaj, ale co do reszty Goldsworthy nie będzie naciskać. Dziewczyna była dorosła i na pewno sama dobrze wiedziała, czy powinna do kogoś zadzwonić czy też nie. Gdyby było z nią gorzej, Calie by się nad tym nie zastanawiała, ale teraz mogła nieco odpuścić. Czuła się spokojniejsza, kiedy obie wylądowały w szpitalu. Przynajmniej miała pewność, że Elora miała dobrą opiekę i że nie umrze gdzieś po drodze po tym, jak ją znalazła. Naprawdę nie chciałaby być ostatnią osobą, którą dziewczyna ujrzy. Na pewno miała lepszych towarzyszy w życiu, z którymi wolałaby spędzić ostatnie chwile. Nie żeby Calie jej tego życzyła. Po prostu przestraszyła się nagłego pogorszenia się zdrowia Brassington zwłaszcza po tym, jak parę tygodni temu natrafiła w klubie na koleżankę, która przedawkowała. Wtedy, tak samo jak teraz, wezwała karetkę i ani trochę nie żałowała.
- Przestraszyłam się – wyjaśniła tak, jakby chciała usprawiedliwić swój czyn, chociaż wcale nie musiała. Każda rozsądna osoba by tak postąpiła. – Pamiętam jak kiedyś.. – Była tylko salową, ale widziała parę przerażających scen z udziałem Elori, którą lekarze musieli odratowywać. Miewała lepsze i gorsze chwile, którym Goldsworthy się przyglądała ze świadomością, że w przypadku blondynki każda sekunda miała znaczenie. Zwlekanie jedynie mogło pogorszyć jej stan. – ..miewałaś ataki. – Różnego rodzaju. Nie zawsze były one widoczne. Czasami po prostu serce zwalniało do punktu krytycznego, co podnosiło cały szpital na nogi. – Poza tym, twój ojciec by mnie zabił, gdyby dowiedział się, że nic nie zrobiłam. – Uśmiechnęła się z lekkim rozbawieniem. Znała pana Brassingtona. Nie jakoś mocno, ale widziała go w szpitalu. Czasami mężczyzna przychodził do córki, kiedy Calie akurat u niej była, więc oboje wiedzieli o swojej obecności. Przynajmniej w tamtym czasie, od którego Goldsworthy ani trochę się nie zmieniła. Za to Elora.. wydoroślała. Już nie była nastolatką. – Ale oczywiście teraz nic mu nie mówimy. – Wykonała gest „zamykania ust na kluczyk” i odrzuciła go w kąt.
Znów rozejrzała się za lekarzem i westchnęła ciężko. Pomimo późnej pory nie czuła się zmęczona. Gdyby musiała, siedziałaby tu całą noc. Nie była kimś, kto zostawiał inną osobę w potrzebie lub samą w tak okrutnym miejscu jak szpital.
- Co się stało kilka dni temu? Jak się przewróciłaś? – zapytała łagodnie bez naciskania na odpowiedź. Nie była wścibska ani nie wymuszała prawdy. Jeżeli Elora nie zechce o tym opowiadać, to Calie nie będzie naciskać.

elora brassington
mistyczny poszukiwacz
Lorde
malarka / recepcjonistka — lorne bay gym
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
malarka z wykształceniem matematycznym, która uczy się jak żyć wśród ludzi, bo prawie całe życie spędziła w szpitalach!
Tak Elora uważała, że swojemu tacie napsuła już nerwów za… no trzy życia! Bo serio, była dzieckiem specjalnej troski, która uzależniła jego życie od szpitala, zmieniła dom w dziwną twierdzę, w której niby powinno być jakieś dziecko, ale.. no nigdy go tam tak naprawdę nie było. Był tylko pusty pokój dziecięcy, który normalnie rodzice muszą sprzątać, porządkować, narzekać na zabawki… i który muszą z czasem zmieniać na inny, wymieniać te zabawki na inne, zmieniać rysunki na ścianach, wymieniać łóżko na większe, przemalowywać na nowe kolory, wieszać inne plakaty. A Elora tam nie spała i nie mieszkała, poza krótkimi wyjściami ze szpitala, ale dla niej i tak bezpieczniej było żyć w zamknięciu, w ponurej sali. Bo nawet na pediatrycznym oddziale, przy kolorowych ścianach, fartuchach lekarzy które są ustrojone i z pluszakami w kieszeniach, to wciąż nie był dom. I dlatego teraz Elora tak ceniła swój własny pokój, nigdy nie miała takiego naprawdę swojego! Bo nawet jak spała w jedynce, to cóż… kiedy dookoła jest groźna aparatura, która piszczy, pika i w ogóle, to… no człowiek nie czuje się jak u siebie. Wpadający co rusz jacyś lekarze i pielęgniarki też nie pomagają w tworzeniu takiej domowej atmosfery jednak. Ale akurat Calie Goldsworthy nie musiała tego wszystkiego tłumaczyć i cieszyła się, że jest to jej oszczędzone. Czasami dobrze jest być obok kogoś, kto po prostu wie i rozumie, bez zadawania pytań. I dlatego Lorna zdecydowała, że częściej będzie się z nią widywała.
- Tak działam na ludzi, od dzieciństwa. Powinnam uważać to za swój urok osobisty, że mam taki intensywny wpływ? - zapytała, krzywiąc się nieco. Ale hej, musiała chociaż próbowała żartować w tym wszystkim! Bo jednak.. jak zacznie się zachowywać poważnie, to sama zacznie panikować, a to na pewno nikomu w niczym nie pomoże…
- Moje serce już nie robi takich psikusów, bo już nie jest moim zepsutym sercem - zauważyła, unosząc brwi. - Możesz dotknąć i upewnić się, że bije całkiem rytmicznie - zapewniła i wskazała na swoją klatkę piersiową. - Tylko nie dotykaj po bokach, bo najpierw podobno powinno się postawić drinka - dodała, znów próbując wejść w tryb żartowania. W filmach takie teksty często padały, więc musiały być trafne i zabawne! Aspołeczna Elora uznała że hej, zaryzykuje.
- Obroniłabym cię - zapewniła ją, a potem westchnęła i skrzywiła się lekko. Faktycznie coś ją bolało, nie mogła zaprzeczać. Ale ludzie się przewracają, to część ludzkiej egzystencji przecież.
- Jeśli nie chcesz żeby dostał zawału to lepiej nie - przyznała, bo jednak… no jej ojciec przeszedł tyle stresów przy niej, że obawiała się ile lat życia mu przez to odjęło. Tak to podobno działało.
- A to nic, taka głupota… - przyznała - próbowałaś kiedyś jeździć na deskorolce? - zapytała, starając się podejść do sprawy lekko.
niesamowity odkrywca
-
dziennikarka — Cairns Post
26 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarka w The Cairns Post pisząca nudne rubryki. Jeździ czerwonym skuterem, bawi się w detektywa amatora i dorabia w szpitalu, żeby wspomóc ukochaną rodzinę.
- Zdecydowanie zapadasz w pamięć. – Uśmiechnęła się do Elori, ale nie jakoś przesadnie. Pamiętała, przez jakie okoliczności tu trafiły i choć mogła przesadzić z wezwaniem karetki, to wolała być zapobiegawcza. Nie chciała mieć na sumieniu kolejnego istnienia. Wystarczy, że jej ciało nie utrzymało dziecko. Że w ogóle się do tego nie nadawało. Było śmiertelną pułapką, którą nieumyślnie stworzyła dla malutkiego zarodka. Owszem, nie była pewna czy chce to dziecko, bo sama myśl ją przytłaczała. Nie czuła się gotowa ani jakkolwiek dostosowana do posiadania bobasa, jednak nigdy nie życzyła mu śmierci. Jednak organizm Calie miał inne plany.. Przez to wszystko było wyczulona na zły stan zdrowia innych osób. Od zawsze była empatyczna, ale po utracie dziecka i znalezieniu zaćpanej Presley, pierwszym odruchem na widok Elori była natychmiastowa pomoc.
Wiedziała, że dziewczyna ma nowe serce, ale nigdy nikt nie zapewniał o jego stuprocentowej sprawności. Było zdrowe, ale przeszczepione i wszystko się mogło zdarzyć. Serce albo organizm mógł się zbuntować, o czym Calie kiedyś słyszała przysłuchując się rozmowie pary lekarzy.
Najpierw z zaskoczeniem uniosła brwi, a potem uśmiechnęła się rozbawiona.
- Nowe serce wyostrzyło ci się flirciarską gadkę – zauważyła jednak nie pchając rąk w kierunku klatki piersiowej koleżanki. Nie żeby się wstydziła, ale nie chciała tak śmiało przekraczać pewnej sfery zwłaszcza, że nie były dla siebie jakimiś wielkimi przyjaciółkami. – Nie mam wyboru i najpierw zaproszę cię na drinka. – Puściła oczko do blondynki i jakby nigdy nic odwróciła wzrok niby to wypatrując lekarza, który wcale się nie śpieszył. Nie miała mu za złe, ale poczuła się głupio, że może faktycznie nic takiego nie działo się z Elorą a ona wszczęła alarm.
- To szlachetne, ale nie chciałabym cię skłócić z tatą. – Gdyby w jakiś okolicznościach doszło do konfliktu między Calie a wspominanym mężczyzną, to nie chciałaby aby to miało wpływ na relacje rodzinne Elory. Zwłaszcza, że teraz rozchodziło się o coś hipotetycznego (całe szczęście).
Głupota; to wcale nie pomogło, wręcz Calie poczuła, że złości się jeszcze bardziej, bo przez głupotę Elora czuła się źle. Nie chciała jednak wybuchać. Nie była po to, żeby zaczynać kłótnie. Nie lubiła ich, wręcz unikała, dlatego w efekcie wiele osób ją wykorzystywało.
- Jeździłaś na deskorolce? – odpowiedziała pytaniem na pytanie, ale nie od razu doczekała się reakcji ze strony blondynki. – Co się stało? – dodała zbyt szybko i może za gwałtownie. – Wybacz.. – Westchnęła, żeby się uspokoić i nagle jej twarz złagodniała. – Czy stało się coś na deskorolce? – zapytała już łagodniej i dopiero teraz decydowała się jednym pośladkiem przysiąść na skraju łóżka.

elora brassington
mistyczny poszukiwacz
Lorde
malarka / recepcjonistka — lorne bay gym
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
malarka z wykształceniem matematycznym, która uczy się jak żyć wśród ludzi, bo prawie całe życie spędziła w szpitalach!
Pokiwała głową, bo cóż… nic tak nie szokuje ludzi, jak chore dzieci, dlatego każda zbiórka w necie ma milion ujęć z najbardziej upokarzających i bolesnych chwil dla całej rodziny. Oczywiście najbardziej upokarzające w tym wszystkim jest to, że trzeba w ogóle takie zbiórki robić, bo systemy ochrony zdrowia są po prostu niewydolne i nie pomagają rodzicom, którzy przez całe życie pracują tylko po to, żeby potem nagle dostać rachunek na milion za leczenie dziecka. Jej ojciec na szczęście nie miał takich problemów, no ale ile jej brakowało do wylądowania w takim samym miejscu? No i cóż, nie bez powodu Elora wolała unikać jakichkolwiek szpitali, najlepiej do końca życia. Jeszcze przypadkiem odkryją, że coś jest nie halo i znowu stąd nie wyjdzie przez wiele lat. Wiedziała jak druzgocąca może być diagnoza, w końcu puste miejsce obok jej ojca nie było puste bez powodu. Jej mamę to przerosło. A może wcale nie powinna jej tak nazywać….
A serce.. zabawna sprawa. Można je wymienić na nowe. To nie tam kryła się dusza człowieka, a w mózgu. I w mózgu odbywała się walka o życie i walka o śmierć każdego człowieka. Nawet jeśli to serce by nie domogło, mogła wymienić je jeszcze na nowe. Ale nie chciała znowu przez to przechodzić…
- Taa… od tych flirtów to aż głowa się kręci - wywróciła oczami, bo zdecydowanie nie kwalifikowała tego, co właśnie powiedziała do Calie Goldsworthy w kategorii flirtu… ani tym bardziej nie miała na to w swoim życiu żadnych innych okazji. Przy chłopakach robiła się speszona i jeszcze dziwniejsza, to zwykle ich odstraszał zanim w ogóle mogła pomyśleć o flirtach. Ale cóż, bywa.
- Jakieś dwa, żeby mi to wynagrodzić - westchnęła ciężko, a potem zmarszczyła nos. Nawet jeśli dobrze zrobiła, że ją tutaj przywiozła, mogły wziąć taxi. Ktoś naprawdę umierający mógł potrzebować tej karetki, więc Elora miała trochę wyrzuty sumienia! Tyle czasu w szpitalu lepiej niż nic innego pokazuje, jak bardzo szybkość w udzielaniu pomocy ma znaczenie.
- A jak tam Twoje flirty? Jest ktoś na horyzoncie? - zapytała jeszcze, z ciekawością ale bez nachalności. Mogły o tym pogadać, ale nie musiały. I nie, Elora nie pytała po to, żeby wybadać konkurencję, nie myślała o dziewczynie w ten sposób.
- Tak, próbowałam - przyznała po chwili - i trochę się wywaliłam, trochę straciłam dech na chwilę, ale po chwili wstałam i próbowałam dalej - dodała, nieco się rumieniąc, bo czuła się jak na dywaniku u dyrektora… chociaż nigdy na takowym nie była, bo uczyła się zdalnie, ale jak już na uczelni się znalazła przy dziekanie, to na pewno podobnie się speszyła!
niesamowity odkrywca
-
dziennikarka — Cairns Post
26 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarka w The Cairns Post pisząca nudne rubryki. Jeździ czerwonym skuterem, bawi się w detektywa amatora i dorabia w szpitalu, żeby wspomóc ukochaną rodzinę.
- W porządku, stawiam ci drinki. – Zgodziła się bez zająknięcia znów rozglądając za lekarzem. Jeżeli z dziewczyną faktycznie było wszystko w porządku a Calie wpadła na nią w trakcie nieco mocniejszej chwilowej słabości, to obie mogły się ulotnić. Gorzej jeśli lekarz powie, że pacjentka nie dbała o siebie zbyt dobrze. Wtedy czekał ją wykład od doktora, ale niekoniecznie od Calie. Jasne, pomarudzi, przewróci oczami i pokręci głową, ale nie będzie wychowywać blondynki.
- Był, ale się zmył. – Starała się brzmieć olewniczo, ale pomimo minionego czasu wciąż ciężko mówiło jej się o Apollo i o tym jak zostawił ją z brzuchem. W ciąży, którą niedługo potem straciła, co wiele osób zrzucało na stres związany z zerwaniem i ogólnym zachowaniem chłopaka, lecz niestety okazało się, że Calie miała to w genach. Jej organizm wyposażył się w system obronny przed ciążą, którą sam zabijał. Nie było to przyjemne zwłaszcza, że zapewne kiedyś Goldsworthy chciałaby być matką. Nie teraz. Bo teraz tego nie czuła, ale dobrze byłoby mieć taką możliwość. – Za to teraz, a raczej ostatnio zaczęłam spotykać się z kimś niezobowiązująco – na seks – ostatnie słowa wyszeptała. – ale za łatwo się przywiązuje, więc zrezygnowałam z takiego układu, bo nic dobrego by z tego nie wyszło zwłaszcza, że ona wiele razy dała mi do zrozumienia, że ma mnie gdzieś. – Poza seksem, który był dobry, ale cała reszta wydawała się nie interesować Prescott, więc Calie przestała się starać, a raczej być szczeniakiem, który pojawiał się na czyjeś zawołanie. To nie łatwe, bo zawsze taka była, ale musiała wreszcie zadbać o siebie a nie dogadzać (jak do tej pory) innym. Długo tak nie pociągnie, bo kiedyś ktoś wreszcie odgryzie jej całą rękę albo dwie. – A ty? Ktoś już zdążył złamać twoje nowe serce? – zapytała delikatnie się uśmiechając. Poprzednie teksty o flirtach traktowała jak żart sytuacyjny, więc nie miała problemy z mówieniem o swoich miłosnych problemach czy wypytywaniem o te Elory, której przecież dawno nie widziała. Kto wie? Może ich znajomość wróci na dawne tory albo Brassington uzna, że po tej akcji już nie chce znać Goldsworthy. Wszystko było możliwe.
- Myślisz, że przez ten wypadek mogłaś dzisiaj się źle poczuć? – zapytała, chociaż najpierw miała ochotę powiedzieć, że dziewczyna powinna uważać i już nie wchodzić na deskę. Na szczęście się opanowała, bo przecież kimże była, żeby odbierać blondynce radość z małych rzeczy? Jeżeli jazda na desce jej się podobała, to małe wypadku nie powinny stać jej na drodze zwłaszcza, że ten brzmiał niegroźnie, chociaż.. mógł być powodem dzisiejszego nagłego załamania zdrowotnego u Brassington. – A może stało się coś innego? – dopytała, bo kiedy zobaczyła Elore była już po prostu w kiepskim stanie, ale może uprzednio coś lub ktoś ją zdenerwował? Poniesione ciśnienie przecież też źle wpływało na serce. - Opowiadaj!
Zanim przybył lekarz zdążyły nadrobić trochę informacji o sobie, co także rozluźniło początkowo nerwową atmosferę. Niestety doktor nie miał dobrych wieści i narzucił na Elore kolejne restrykcje, bo najwyraźniej ostatnio nieco trochę przesadziła i "zajechała" swoje nowego serducho. Goldsworthy nic na ten temat nie powiedziała, ale jej spojrzenie sugerowało, żeby dziewczyna słuchała się lekarza, bo inaczej o wszystkim opowie ojcu Brassington.
Nie powie, ale pogrozić można.
Po wszystkim Calie odwiozła swoim super złomkiem (skuterem) znajomą do domu, wypiły trochę wina i rozeszły w swoim kierunku.

z/tx2 elora brassington
mistyczny poszukiwacz
Lorde
ODPOWIEDZ