lorne bay — lorne bay
24 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Change my name, shave my head
Tell my friends that I'm dead
Gdyby nie to, że ma dzisiaj dobry humor to jej wzmianka o tym, że przy takiej przeprowadzce totalnie zmieniasz swoje życie i zostawiasz za sobą znajomych pewnie w jakiś sposób przygnębiłaby go. Na szczęście na ten moment jedynie poczuł lekkie ukłucie w okolicach żołądka i nie mrugnął nawet. Nie mogła przecież wiedzieć o tym, że w sumie to też był główny powód dla którego tak łatwo było się przeprowadzić.
- Wiesz, to chyba po prostu zależy od rodziny. Zresztą to też niezdrowe, żeby być od niej tak strasznie uzależnionym.. Ja w sumie się z nimi przeprowadziłem ale mieszkamy osobno i widujemy się co jakiś czas.. - uśmiechnął się zdając sobie jednocześnie sprawę, że ta jego przeprowadzka bardzo dziwnie wyglądała. Był dorosły, a i tak z rodzicami przemierzał pół świata, bo... bo tak właściwie. Musi zapamiętać, żeby nie wspominać o tym nigdy więcej. Albo przynajmniej w trochę łagodniejszy sposób.
- Słuchaj, nie ma tego złego, bo jak Ci się tutaj wystarczająco spodoba, to może założysz własną rodzinę - powiedział roześmiany i wcale nie chodziło o to, że proponował samego siebie, bo nie pomyślałby o takiej taktyce podrywu. W sumie on nigdy nie miał taktyki podrywu, więc czuł się ze sobą rozgrzeszony.
Ollie poczuł, że ktoś przechodząc obok niego trochę dźgnął go barkiem, więc odwracając się przesunął się też lekko w bok, bo faktycznie zajmowali dosyć strategiczne miejsce jak na rozmowę przy barze. Na szczęście nikt sobie z tego chyba za dużo nie robił. Po prostu jego plecy lekko ucierpiały. - Poza tym jest wiele przypadków, że ludzie zmieniając swoje środowisko zaczynają odżywać.. Wiesz o co chodzi? - spojrzał na nią pytająco. - Jak na przykład totalnie nie potrafisz znaleźć swojego miejsca to już w ogóle ale nowe bodźce często popychają nas do większego wysiłku, więc w sumie może każdy powinien chociaż raz w życiu coś takiego zrobić - faktycznie jak tak patrzył na samego siebie to dużo łatwiej mu było wrócić do jakiejkolwiek kondycji psychiczno-fizycznej w nowym kraju. Mogło to też być spowodowane czasem, który upłynął ale nowe miejsce do życia też miało w tym swój udział.

Carlie Faulkner
sumienny żółwik
ollie mytes
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Nie doszukiwała się w jego słowach niczego dziwnego, ale może to dlatego, że sama też dla bliskich zrobiłaby wiele? Choć jej przeprowadzka nie była związana z rodziną, to jednak przyjechała tu dla innej, naprawdę ważnej dla niej osoby. Wyjazd ten okazał się wielką klapą, a przynajmniej tak było w aspekcie jej związku, bo mimo to Carlie nie żałowała, że znalazła się w Australii. Dzięki temu zyskała sposobność do poznania wielu ciekawych osób i odkrycia siebie na nowo, bo w końcu zajęła się czymś, co naprawdę lubiła. Co więcej, poznała faceta, na którego punkcie oszalała i tym razem nie była to niezdrowa, jednostronna miłość. A skoro o tym mowa, kiedy wspomniał o zakładaniu rodziny, Faulkner mimowolnie się uśmiechnęła. - Z tym wolałabym się raczej szczególnie nie spieszyć. Nie wiem jak jest na tych waszych wyspach, ale w moich stronach w tym wieku jeszcze się imprezuje - pokiwała głową z przekonaniem, w międzyczasie machając trochę ręką, głównie w momentach, w których wspominała o miejscach, z których pochodzili. Mogło wyglądać to trochę tak, jakby chciała te strony wskazać, ale w rzeczywistości machała rękoma trochę na ślepo. Skoro Ziemia była okrągła, gdziekolwiek by nie wskazała, miałaby trochę racji, prawda? - A to akurat racja - pokiwała głową i obróciła w dłoniach trzymaną przez siebie szklaneczkę. - Ja na przykład dopiero tutaj znalazłam sobie pracę, w której czuję się super. Nie wiem na ile to kwestia zmiany otoczenia, ale… może taki wyjazd sprawia, że po prostu człowiek staje się odważniejszy? - zastanowiła się, a potem uniosła szkło i upiła kilka drobniejszych łyków. Kiedy z nim rozmawiała, nawet jakoś szczególnie nie skupiała się na alkoholu, bo wcale go nie potrzebowała, aby buzia nie chciała jej się zamknąć. - Wiesz, chyba nigdy nie rozmawiałam z nikim w barze w ten sposób. No wiesz, tak życiowo - stwierdziła, kiedy odstawiła szklaneczkę znów na blat. Dzielili ze sobą jakieś podobne doświadczenia, dzięki czemu dyskusja nie musiała obracać się wyłącznie wokół pogody czy innych, równie nieistotnych kwestii. Miło było skupić się na czymś, czego z reguły nikt poza nią nie rozumiał.

Ollie mytes
Pysiule
Magda
ODPOWIEDZ