informatyk — Lewis Corp
25 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
W tygodniu spokojny Pan Informatyk pracujący w kancelarii, weekendami możesz spotkać go dosłownie wszędzie. No i chyba jeszcze nie dorósł do bycia poważnym dorosłym
- Tak rozbawiło no bo... - zaczął ciągle w doskonałym, swobodnym humorze, ale jej westchnięcie, a potem chwila jaką poświęcił aby się jej przyjrzeć... gołym okiem było widać, że coś jest nie tak - Lily, co jest? Było wspaniale, nie chciałbym zamienić tego na nic innego... - zaczął się tłumaczyć, że aż pozycję zmienił z półleżącej na siedzącą, dołączyła też do tego gestykulacja dłońmi jakby w ten sposób chciał ukryć swoje zakłopotanie. Może to błąd, bo przecież ona położyła się koło niego i wystarczyłoby tylko ją mocno przytulić, ale nie podejrzewał że obrócenie tej sytuacji w żart raz jeszcze postawi między nimi dziwnego kloca, którego ciężko będzie usunąć.
- Zwykle są na czas, zresztą myślę, że mogliśmy tego nie usłyszeć ot to wszystko... - wzruszył ramionami. Jeszcze przed chwilą wizja leżenia w łóżku, mając ją u boku i zajadając się sushi brzmiała jak doskonały plan teraz... teraz wyglądało na to, że nie dość, że nie będzie sushi, to nawet gdyby było, to nici z leżenia. Lily zaczęła się kręcić, a on niespecjalnie wiedział co na to poradzić.
- Nie mam zielonego pojęcia, jak chcesz to możesz wziąć jakieś moje. - rzucił bezwiednie. Pomijając już kwestie, że by z niej spadały i się w nich utopiła, to pewnie była jedna z najdziwniejszych propozycji jakie Lily usłyszała w swoim życiu. Tak czy inaczej, nie chciał, aby kręciła się po łóżku, była zakłopotana. Przesunął się, spuścił nogi na podłogę i w końcu ją złapał pewnie, mocno. Objął. Przytulił - Hej Lily. Co jest? Zostań, spędźmy ten wieczór razem... - i chociaż w głowie pojawiła mu się myśl, że może ona zrobiła to wszystko by jakoś wynagrodzić mu przeszłość, zrealizować jakieś własne młodzieńcze pragnienie a zaraz się zmyje i tyle tego wszystkiego. Nie, nie sądził aby tak miało być, ale... ale myśli po głowie mu chodziły, dlatego odsunął ją od siebie na kilkanaście centymetrów, ot tyle by móc spojrzeć jej w oczy - Coś nie tak? - top3 najgłupszych pytań. EWIDENTNIE coś było nie tak, a on jeszcze się pytał.

Lily Wallis
sumienny żółwik
TJ Buchanan
lorne bay — lorne bay
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Pani fotograf, próbująca oderwać się od nieciekawej przeszłości na rzecz normalnej przyszłości. Czasami zbyt pyskata, wyniosła i zbyt dumna aby pokazać swoją cieplejszą stronę.
Niczego w życiu tak nie zazdrościła innym jak umiejętności ukrywania swoich emocji. Chciałaby potrafić tłamsić w sobie radości czy też żale i iść przed siebie jakby gdyby nic. Ona miała z tym ogromny problem - z jej twarzy bez problemu można było wczytać każde najmniejsze zawahanie nastroju. Była wściekła? Na pewno dostrzeżesz to w jej zachowaniu. Rozsadzało ją z radości? Jej oczy nie pozwoliłyby jej tego ukryć.
Dostrzegła w końcu koronkowy materiał swoich majtek, które leżały bliżej niej niż sądziła. Kilkoma szybkimi ruchami więc wsunęła je na swoje biodra po czym usiadła z powrotem spokojnie na łóżku odwracając się w stronę TJa.
- Obawiam się, że noszę inny rozmiar. - uśmiechnęła się chcąc rozładować nieco emocje. Nigdzie się nie wybierała, nie chciała robić też afery ze swojej chwilowej chwiejności emocjonalnej. Wiedziała, że za chwilę wszystko wróci do normy i będą mogli kontynuować miło wieczór. Gdy pewnym chwytem przyciągnął ją do siebie kąciki jej ust drgnęły w delikatnym uśmiechu. Doceniała w nim to, że chciał rozwiązać zagadkę każdego z jej problemów czy smutków.
- Spokojnie, nigdzie się nie wybieram. Po prostu nie lubię być nago. - czym innym było pozbycie się ubrań w celu uprawiania seksu a czym innym w bezcelowym chadzaniu po mieszkaniu. Podczas tego drugiego czuła się zazwyczaj niekomfortowo. Gdy odsunął się od niej i zadał to magiczne pytanie, w pierwszej chwili pomachała przecząco głową. Przeświadczona o tym, że i tak jej nie zrozumie nie chciała drążyć tematu.
- Po prostu mam kiepskie poczucie humoru i nie rozumiem niektórych żartów. - wzruszyła niby obojętnie ramionami chcąc jak najlepiej i najszybciej wybrnąć z tej sytuacji. Im więcej pytań z jego strony tym większa szansa na wyrzucenie z siebie swoich lęków, a przecież wielokrotnie doświadczyła tego, że nie jest to dobre wyjście. Lily, która wątpi w siebie i zbyt intensywnie analizuje niektóre zachowania nie była przecież lubiana. TJ przecież też zauroczył się w głośnej, pyskatej Lily więc jej spokojniejsza strona wcale mogłaby nie przypaść mu do gustu.
- A pocałujesz mnie w czoło? - uśmiechnęła się uroczo zagryzając przy tym dolną wargę. Lubiła takie małe gesty, tym bardziej jeśli rozładowywały atmosferę.

TJ Buchanan
sumienny żółwik
nick
informatyk — Lewis Corp
25 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
W tygodniu spokojny Pan Informatyk pracujący w kancelarii, weekendami możesz spotkać go dosłownie wszędzie. No i chyba jeszcze nie dorósł do bycia poważnym dorosłym
- Fakt... może szelki do tego? A nie, nie mam - wtrącił jeszcze, chociaż było to już zupełnie niepotrzebne, skoro znalazła swoje osobiste i od razu wciągnęła je na tyłek. Wizja Lily w jego bieliźnie była mocno komediowa, a jeszcze przytrzymywanie męskich bokserek, na damskim ciele szelkami? W ogóle szaleństwo oderwane od rzeczywistości. Niestety, próba odwrócenia uwagi na takie głupkowate, niepoważne sprawy nie przyniosła zbyt wielkiego efektu. Słoń w pokoju siedział dalej.
- Mhmm... rozumiem, ale... to chyba nie do końca to - powoli, niespiesznie, ważąc uważnie słowa i robiąc między nimi przerwy dłuższe niż zwykle - kwestia namyślania się i ważenie, czy słowo jest właściwe czy nie - TJ dał jej znać, że nie do końca to kupuje. To znaczy jasne, rozumiał, że może nie czuć się komfortowo nago, ale to nie było clue całej sprawy - To znaczy no, nie chodzi o goliznę, ale coś jeszcze jest... - wolał jeszcze sprecyzować. Jak widać, diabeł tkwi w szczegółach.
- Lily, nie rób ze mnie głupka... - burknął. Jasne, wiedział o niej, wciąż, stosunkowo niewiele i choć bardzo łatwo i wygodnie było ją postrzegać jako atrakcyjną blondynkę co to jej największymi zaletami są twarz, cycki i tyłek - w dowolnej kolejności - to jednak mieli okazje rozmawiać na różne tematy i trochę czasu ze sobą spędzić. Bardziej winę zwaliłby na brak wzajemnego dotarcia i wyczucia kiedy druga strona żartuje, a kiedy jest śmiertelnie poważna. A on przecież znał jej 'dwie' wersję. Tę szkolną i te z komunikatora.
- W czoło. W nos. W usta. W co chcesz. - podchwycił tę próbę przesuwając dłonie na jej policzki. Czoło. Nos. Na końcu usta. Zgodnie z wypowiedzianymi przez siebie słowami, na ostatnim przystanku zatrzymał się nieco dłużej mając nadzieję, że przyjemność sprawia nie tylko sobie, ale i jej. Potem się jednak podniósł.
- Tylko mam prośbę... - zaczął przerywając, by z szafy wyciągnąć bieliznę. Mógł chodzić na golasa, ale skoro ona czuła się niekomfortowo - to był lekki szok dla niego bo w głowie ubzdurał sobie, że mając takie ciało, jakim dysponowała Lily nie będzie to dla niej problem - to postanowił też zakryć to i owo - Jeżeli ma się nam to udać, to nie zbywaj mnie i nie ukrywaj swoich uczuć i emocji przede mną... - już z bokserkami na tyłku wrócił na łóżko, jeszcze raz przelotnie muskając ustami jej wargi.

Lily Wallis
sumienny żółwik
TJ Buchanan
lorne bay — lorne bay
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Pani fotograf, próbująca oderwać się od nieciekawej przeszłości na rzecz normalnej przyszłości. Czasami zbyt pyskata, wyniosła i zbyt dumna aby pokazać swoją cieplejszą stronę.
Wiedziała, że nie wybrnie z tej rozmowy dzięki kilku marnym tekstom. TJ był mocnym przeciwnikiem, angażującym się całym sobą, posiadającym ogromną potrzebę rozwiązania każdego z problemów. Taka cecha była bardzo potrzebna podczas budowania relacji, jednak niejednokrotnie potrafiła także zamknąć drugą osobę na kilka zamków. Chłopak wiedział jednak jak sprawić aby Lily nie uciekła przed nim ze swoim problemem: pomogły mu składane na jej twarzy i ustach pocałunki, które były niebywale przyjemne. Mruknęła więc w jego wargi w momencie, gdy postanowił uraczyć ją pocałunkiem. Nie prosiła o to a jednak pakiet całusów w czoło i nos obejmował także usta, co niezwykle ją cieszyło.
- Bo ... - zaczęła, jednak obserwując chłopaka podczas jego poszukiwań bielizny w szafie, przerwała na chwilę chcąc jeszcze ukradkiem popatrzeć na jego nagie ciało. - jest inaczej. - skończyła po chwili jednak szybko dotarło do niej jak bardzo źle sformułowała to stwierdzenie. Nie chodziło jej absolutnie o to, że było gorzej niż sobie wyobrażała, po prostu jej dotychczasowe życie u czyjegoś boku wyglądało zupełnie inaczej.
- Chodzi mi o to, że budzisz we mnie jakieś dziwny rodzaj lęku. Boję się, że w jakikolwiek sposób Cię zawiodę. Stąd to pytanie o to czy podobało Ci się a kiedy uznałeś to za żart po prostu poczułam się jak ktoś, kto palnął totalną głupotę. - nie wiedziała czy jej marne tłumaczenia pomogą. Nie chciała też posuwać się do porównań go z innymi mężczyznami, którzy nie wzbudzali w niej takich obaw, czuła się przy nich swobodniej bo ni zależało jej w żadnym stopniu na stworzeniu trwalszej relacji. Podczas poprzednich związków nie zwracała uwagi na to co mówi, jak się zachowuje bo dobrze wiedziała, że zawsze będzie mogła wymienić swojego partnera na zupełnie inną partię.
- Nie zrozum mnie źle, bo jest mi naprawdę z Tobą fantastycznie. Jednak po raz pierwszy w życiu boję się, że mogę nie spełnić czyichś oczekiwań. Na dodatek gdy reagujesz śmiechem na moje pytania wpadam w panikę, że zawiodłam. - rozłożyła bezradnie ręce, nie wiedziała czy chłopak chociaż spróbuje ją zrozumieć. To wszystko było tak skomplikowane, że ona sama się momentami w tym gubiła.

TJ Buchanan
sumienny żółwik
nick
informatyk — Lewis Corp
25 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
W tygodniu spokojny Pan Informatyk pracujący w kancelarii, weekendami możesz spotkać go dosłownie wszędzie. No i chyba jeszcze nie dorósł do bycia poważnym dorosłym
Jak można się było spodziewać, pierwsze słowa Lily, te o tym, że jest inaczej, zatrzymały TJ w ogarnianiu okrycia dolnych partii ciała. Tym razem jednak powstrzymał się od jakiejś gwałtownej, czy też lepiej by pasowało natychmiastowej reakcji, posłał dziewczynie po prostu pytające spojrzenie, aby wyjaśniła co ma na myśli. Spodziewał się, że to tylko próba wstępu mająca go uspokoić. Nie wyszło w stu procentach, choć nikt na zawał nie zejdzie.
- Czyli boisz się tego, że coś może nam nie wyjść? – spróbował sobie to przetłumaczyć z kobiecego na ludzki. I nieco zsyntetyzować. Po wciągnięciu bokserek na tyłek zamyślił się przez moment, robiąc coś co zdarzało mu się dość rzadko a mianowicie roztrząsał różne za i przeciw, wszelkie warianty jakie mu do głowy przyszły. W końcu pokręcił głową. Pierwsze pytanie jakie mu się nasunęło to czy ma w takim razie nie żartować w ogóle w jej obecności? Ale czuł, że to tylko pogorszy sprawę, zatem wrócił na łóżko – Chodź się przytul – wtrącił jeszcze, może nawet lekko przerywając jej kolejne słowa. Zapraszająco uniósł ramię robiąc jej miejsce obok siebie – - - A jakich oczekiwań możesz nie spełnić? Wiesz, pytam po prostu bo najwyraźniej się czegoś obawiasz o czym ja nie mam do końca pojęcia. A rzucanie ogólnie, że wszystko będzie dobrze, raczej wiele nam nie pomoże, co nie? – mówił spokojnie i bez przesadnych emocji. Był problem, trzeba było go rozwiązać. Szybko zrozumiał, że kobieta to nie komputer i odpowiednia komenda, polecenie czy linia kodu nie zawsze rozwiązują problemy, sprawy z nimi są dużo bardziej skomplikowane – Raczej ludzie uważają mnie za niepoważnego i niezbyt dojrzałego stąd ten śmiech. Spróbuję się powstrzymać skoro tak to na ciebie działa... – tutaj wzruszył ramionami. Gdyby miał być przy niej poważny, z tym metaforycznym kijem w dupie… zakładał, że na taki układ jest za młody o jakieś piętnaście, a może i dwadzieścia lat.

Lily Wallis
sumienny żółwik
TJ Buchanan
lorne bay — lorne bay
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Pani fotograf, próbująca oderwać się od nieciekawej przeszłości na rzecz normalnej przyszłości. Czasami zbyt pyskata, wyniosła i zbyt dumna aby pokazać swoją cieplejszą stronę.
Przytulenie było dobrym lekarstwem na wszystko. Stąd też skorzystała z jego propozycji i wsunęła się pod jego ramię. Znacznie przyjemniej rozmawiało się w takich okolicznościach, nawet jeśli rozmowa ta nie była jedną z najprzyjemniejszych. Wtuliła się w jego nagi tors i westchnęła głośno. Miało być przecież tak przyjemnie, normalne pary po seksie spędzały czas w łóżku na kontynuacji pieszczot czy śnie. Im w udziale przypadły trudne rozmowy bo w głowie Lily narodziły się jakieś dziwne wizje ich przyszłości.
- Nie wiem, że okażę się turbo nudziarą? Albo, że zacznę gadać bez opamiętania i uznasz, że jednak czegoś mi brakuje? Nie wiem, TJ... po prostu jest tak, że się boję. - wytłumaczenie jej obaw było trudniejsze podczas próby ich opisu niż sądziła. Bała się tego, że jego wyobrażenie o niej jest zupełnie inne niż ona sama. Że w jego głowie żyła jako zupełnie ktoś inny a teraz swoim zachowaniem zawiedzie go i nigdy juz tego nie odbudują. Westchnęła głośno spisując już ich rozmowę na straty. Nie sądziła aby doszli do jakiegokolwiek porozumienia. A wszystko za jej sprawą.
- Jest inaczej, bo przy Tobie nie muszę udawać. Słuchasz mnie, chcesz poznać. Przymykasz oko na pewne sprawy. Czuje, że cenisz mnie jako człowieka nie jako materiał do wspólnej nocy. Dzięki temu ja mam ochotę pokazać Ci jaka jestem naprawdę ale... Boję się, że moja prawdziwa twarz nie przypadnie ci do gustu. - uniosła głowę do góry, w nadziei, że znajdzie w jego oczach zrozumienie. - I żartuj. Żartuj ile się da, po prostu... może mniej ze mnie a częściej ze mną? - uśmiechneła się niepewnie.

TJ Buchanan
sumienny żółwik
nick
informatyk — Lewis Corp
25 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
W tygodniu spokojny Pan Informatyk pracujący w kancelarii, weekendami możesz spotkać go dosłownie wszędzie. No i chyba jeszcze nie dorósł do bycia poważnym dorosłym
Objął ją nei tylko jedną ręką, ale dwoma. Jedna dłoń - od tego ramienia pod którym leżała - spoczęła gdzieś na jej biodrze, boku, drugą umiejscowił na jej ramieniu i powoli przesuwał to głaszcząc, to tylko palcem tworząc jakiejś bliżej nieokreślone wzory.
- Turbo nudziara... Sama nudziara pewnie byłaby średnia, ale turbo? Brzmi ekscytująco, także chyba nie masz co się martwić - cicho zachichotał, ale potem lekko palcem uniósł jej podbródek by na nią spojrzeć. On naprawdę chciał rozładować atmosferę i sprawić, aby się nie przejmowała, wolał też aby wiedziała, że niczego jej nie zarzuca - Poza tym lubię jak mówisz, jak rozmawiamy. O czymkolwiek. Zawsze lubiłem - a tutaj mała wpadka. W szkole, twarzą w twarz, nie mieli zbyt wielu okazji do rozmowy. Po wspaniałym seksie, z dziewczyną o której marzył większość nastoletniego życia u boku, można jednak zapomnieć o pewnych szczegółach. Na przykład tym, że jeszcze jej nie powiedział, że wie iż rozmawiali przez internet, gdy ona uważała, że jest tajniakiem.
- No dobraaaaaa... - samogłoskę lekko przeciągnął, wyraźnie się zastanowił nad jej słowami. Mimowolnie uciekł przed jej spojrzeniem, ale w porę się zreflektował. Posłał jej uśmiech, krótko cmoknął w usta - Postaram się jakoś to wyważyć, ale nie wiem czy to pójdzie gładko i sprawnie z tym żartowaniem. W razie czego mnie trzepnij w ramię czy coś... Albo też żartuj ze mnie - wzruszenie ramion - I myślę, że niepotrzebnie się obawiasz. Jasne, nie wiem o tobie wszystkiego, wiem mniej niż więcej, ale nie wydaje mi się, abyś miała jakieś tajne sekrety czy tajemnice, które mogłby mnie odstraszyć... - mówił spokojnie i swobodnie, dopiero przy końcu lekko się pochylił. Bliżej ucha - Najważniejsze, że nie masz siusiaka między nogami. Tego byśmy nie przeskoczyli. Resztę problemów uda nam się rozwiązać... - zaśmiał się, ale dość krótko - Czy to się łapie pod żartowanie z tobą? - tutaj zapytał już całkiem serio. Wiadomo, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Czy leżenia, jak w tym wypadku.

Lily Wallis
sumienny żółwik
TJ Buchanan
lorne bay — lorne bay
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Pani fotograf, próbująca oderwać się od nieciekawej przeszłości na rzecz normalnej przyszłości. Czasami zbyt pyskata, wyniosła i zbyt dumna aby pokazać swoją cieplejszą stronę.
To, że TJ nie potrafił wytrzymać dłużej niż kwadrans z powagą na twarzy nie było żadną wielką tajemnicą. Lubiła tę jego lekkość, której jej czasami brakowało. Potrafił śmiać się z najprostszych rzeczy w momentach, kiedy jej kij w tyłku ocierał się aż o samo serce. Miała nadzieję, że nauczy się od niego tej umiejętności i wraz z nim trochę przyjemniej będzie kroczyć jej przez życie.
Zmarszczyła czoło gdy zaznaczył, że zawsze lubił z nią rozmawiać. Nie od razu wpadła jej do głowy myśl o tym, że jej próby udawania Maggie zostały udaremnione. Bardziej myślała o tym, że po prostu z kimś ją pomylił. Minęło tyle lat od ich internetowych podchodów, że coś tam mogło jej już umknąć.
- A o czym ty ZAWSZE ze mną niby rozmawiałeś? - celowo podkreśliła to jedno słowo będąc ciekawą jak uzasadni swoją wypowiedź. Nawet pocałunku, który po kilku sekundach wylądował na jej ustach nie potrafiła odwzajemnić. Zbyt skupiona była na rozwiązaniu tej zagadki. Jednak szybko jej nastawienie się zmieniło za sprawą docenienia przez chłopaka faktu, że nie jest szczęśliwą posiadaczką siusiaka . Przewróciła oczami jednak zaśmiała się cicho. Dobry żart, nieco infantylny ale nadal dobry.
Przesunęła się bliżej niego, przerzucając ramię przez jego ciało. Skoro tak dobrze im było w swoim towarzystwie, to postanowiła nieco wykorzystać ten fakt i poprzytulać się do tego upragnionego przez lata ciała.
- To jednak jest trochę pojebane... - zaczęła ponownie dość enigmatycznie, że wzrokiem wbitym przed siebie. - Po tym jak pokazałeś mi gejowskie porno z moim byłym postanowiłam, że chcę uprawiać z Tobą seks. Po wszystkim natomiast zebrało mnie na poważne rozmowy. - po przeanalizowaniu całego ciągu wydarzeń naprawdę całe zajście było dość specyficzne. Nikogo normalnego nie podnieca sfałszowane gejowskie porno. W sensie, jej też nie jednak mogło to tak wygladać.
Uniosła głowę nieco do góry, dotykając nosem linii szczęki TJa. Musiała zadać mu to pytanie zanim zejdą ponownie na jakiś poboczny temat bądź stwierdzą, że przydałaby się powtórka z rozrywki.
- Może chciałbyś mi potowarzyszyć na dwudziestej piątej rocznicy ślubu moich rodziców? - uśmiechneła się, chociaż wiedziała, że marny to gest w ramach namowy. Nie chciała od razu wspominać o Wielkiej uroczystości, garniturach i kwartetach smyczkowych. Wolała dawkować mu te emocje. Tym bardziej, że już teraz stanął przed perspektywą poznania jej rodziny.

TJ Buchanan
sumienny żółwik
nick
informatyk — Lewis Corp
25 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
W tygodniu spokojny Pan Informatyk pracujący w kancelarii, weekendami możesz spotkać go dosłownie wszędzie. No i chyba jeszcze nie dorósł do bycia poważnym dorosłym
- Powiedziałem ,że zawsze lubiłem z tobą rozmawiać. A nie, że rozmawialiśmy zawsze – odpowiedział po chwili wahania. Chyba ciut zbyt długiej chwili by nie wyszło to podejrzanie, ale wolał nie mówić jej, że wie kim naprawdę była Maggie. Nie wiedział czemu, ale nie chciał się z tym zdradzać i raczej nie miało to wiele wspólnego z tym, że oczekiwał iż to ona zakończy tę zawieszoną szaradę jako pierwsza przy okazji wyjaśniając co autor, autorka właściwie, miała na myśli – A o czym… cholera to było tyle lat temu, kto by to spamiętał – wzruszył ramionami, potem machnął ręką, ale zaraz wrócił z nią na ciało blondynki.
- Że co konkretnie? – darował sobie sugestie, czy nie pyta czasem o fakt, że nie ma jednak męskiego członka. Użyłby na pewno jakiegoś innego, dziecinnego sformułowania, ale szybko dziewczyna wyjaśniła o co jej chodzi – Po pierwsze, tylko powiedziałem Ci, że MAM gejowskie porno z twoim byłym chłopakiem. Do tej pory go nie widziałaś. A po drugie… co innego mamy robić? Jedzenie nie dotarło, a na drugą rundę czasu mamy dość… mamy grać w karty? Rozbierane? Przecież już i tak jesteśmy półnadzy – bardziej on, niż ona, ale on w samych majtkach, ona z jeszcze koszulką. Serio, byłaby to najkrótsza gra w rozbierane karty w historii Australii. – Po prostu nie możesz mi się oprzeć po tylu latach. Co mnie cieszy – puścił jej jeszcze oczko. A jej pytanie? Tak, zaskoczyło go.
- O kurde… – zaczął ewidentnie nie najlepiej, ale trzeba było przekierować myśli ze swobodnej gadki o golasach na poznawanie cudzych rodziców – Na takiej oficjalnej imprezie pod garniturem, z tańcami przytulańcami, dużym stołem, przemówieniami? – pewne rzeczy trzeba było wyjaśnić na samym początku. Różne pomysły ludzie mieli na świętowanie – Jasne, jak najbardziej – w zasadzie to nawet nie potrzebował jej odpowiedzi na wcześniejszej pytanie, tylko od razu się zgodził.
Lily Wallis
sumienny żółwik
TJ Buchanan
ODPOWIEDZ