lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Faktycznie myślała, że pytanie nie należało do najtrudniejszych. Że po prostu zapewni ją, że absolutnie nigdy i że w ogóle zero problemu… a jednak. Gdy zaczął mówić – naturalnie spoważniała, ściągnęła brwi i przyglądała mu się uważnie. Każdy jego ruch, gest, skrzywienie, jak sięgał po kieliszek i jak zwlekał z odpowiedzią. Bo tak, zwlekał… widziała to. Zastanawiał się zdecydowanie dłużej niż powinien. A ją to… zdenerwowało. Tak. Zdenerwowało ją to – sama nie wiedziała dlaczego i miała nadzieję, że tego po niej nie widać, ale przez ułamek sekundy się zirytowała. Na szczęście tak samo szybko jak się to uczucie pojawiło to tak też szybko zniknęło. Zwłaszcza, że każde jego kolejne słowo, a może bardziej zdanie – było już mniej poważne. Bo nigdy nie kazała mu się odczepić od Marka! Ale w pamięci miała tą sytuację, którą przytoczył na początku i musiała przyznać, że nie bardzo to pamięta. Pamiętała samo ich spotkanie, ale nie pamiętała, że takie słowa między nimi padły. Skoro jednak jemu utkwiły to… widocznie tak musiało być. Upiła spory łyk szampana na przepłukanie tej gorzkiej prawdy, że był kiedyś zazdrosny i zdenerwowała go tamtym porównaniem – dzisiaj już zupełnie abstrakcyjnym. No i musiała odpowiedzieć. Więc wbiła w niego uważne spojrzenie i uśmiechnęła się pod nosem.
- A to akurat wcale trudne nie jest. – ha! Czy tego się spodziewał? – I to właściwie ostatnio… gdy wspomniałeś o dziewczynie ze stoczni, że szkoda, że to nie ona chce przyjechać i z tobą pracować. I zagotowałam się. Bo nie chcę, żeby jeszcze jakakolwiek dziewczyna przylatywała dla ciebie na drugi koniec globu… zwłaszcza młoda, ładna, zdolna i z którą łączy cię pasja. – przyznała bez skrępowania i wzruszyła lekko ramionami – To taki moment, który najmocniej utkwił mi w pamięci. Bo to, że często ktoś ci się przygląda albo chichocze… albo po prostu mi zazdrości to zupełnie inna bajka. Nie zamierzam być zazdrosna o dziewczyny na ulicy, gdy wiem, że nie stanowią dla mnie zagrożenia. Ale ona? To było coś innego. – przyznała, wytłumaczyła i miała nadzieję, że przyjmie to do wiadomości jak ona przyjęła jego słowa – I cieszę się, że nie kazałeś mi jednak siedzieć w domu i nie pracować… nagrabiłbyś sobie, Weston, nagrabiłbyś. – zażartowała, uśmiechając się pod nosem i sięgając po kieliszek, ale już w zdecydowanie lepszym nastroju.



Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Ane zaskoczyła Westona dokładnie tak samo, jak przed momentem on zaskoczył ją. Naprawdę? Naprawdę mieli taki moment, kiedy ona była o niego zazdrosna? Tak piekielnie-diabelnie zazdrosna? Nie podejrzewał… Cholera, nie przypuszczał! Patrzył na żonę i „im dalej w las” tłumaczyła mu o co, a właściwie to o kogo chodziło, o jaką sytuację i… W ogóle, wszystko, tym szerzej i bezczelniej on się do niej uśmiechał. – Serio byłaś zazdrosna o dziewczynę, którą chciałem zatrudnić w naszej firmie? I to przede wszystkim po to, żeby mieć więcej czasu i energii dla was? Dla ciebie i Lily? – pytał i nie przestawał się szczerzyć. Pokręcił też głową, tak jakby wciąż nie wierzył w to co przyszło mu usłyszeć. Ale spokojnie – wierzył. Po prostu bardzo go to bawiło. – Ty jesteś młoda, ładna i zdolna… I z tobą też łączy mnie pasja, Ackerman. – ha! No pewnie, że tak? Nie wiedziała jaka? Sky wzruszył ramionami, ale zanim ją oświecił – pierw napił się szampana. Oblizał wargi z jego bąbelkowatego posmaku i jak gdyby nigdy nic, wrócił do tematu: - Właściwie to dwie pasje. Ocean i seks. Dużo oceanu i jeszcze więcej seksu. – przyznał najswobodniej jak tylko potrafił, przełożył kieliszek do drugiej łapy, a tę bliższą żonie… Po prostu wyciągnął w jej kierunku. Wymownie „zamajtał” palcami, bo chciał, żeby chwyciła jego dłoń. – Sloane… Nie musisz budować ze mną łódek, żebym za tobą szalał. Naprawdę. – tak naprawdę to nawet wcale nie musiała ich lubić, chociaż to akurat miły akcent, że jednak przepadała za nimi tak samo bardzo jak on. Uśmiechnął się jak cwaniak i utkwił moment dłużej wzrok w tej najładniejszej buzi jaką kiedykolwiek widział. Jej buzi. – To dobrze. To dobrze, że czasami bywasz zazdrosna. To podobno zdrowe dla związku. Tak mówią. – ludzie, niech nie pyta go kto konkretnie. Po prostu ludzie. – Chociaż akurat w przypadku tej dziewczyny… – nawet nie próbował ukryć swojego rozbawienia. – No dobrze, już dobrze. Nie nabijam się. Ty się nie nabijałaś. – a zamiast tego zirytowała na niego, ale ciiiiiii, szczegóły. Dopił szampana, bo nie lubił się z nim cackać. Pusty kieliszek odstawił na stolik, a sam… Wstał z leżaka. Spojrzał na Ane i… - Chodź do domu. Mam ochotę polenić się w wannie. – wyciągnął do niej łapsko. – Dołączysz się? – proponował.

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Oh nie, sapnęła wymownie i pokręciła lekko głową, bo wcale nie była zazdrosna o dziewczynę, którą chciał zatrudnić w swojej firmie – bo to była jego firma, ale to chwilowo zignorowała – była zazdrosna o kobietę, o której mówił, że chciał by przeprowadziła się dla niego na drugi koniec świata. Tak. Uparcie o to jej chodziło. I w żadnym wypadku nie chodziło o to, że zamierzała mu wypominać to przez resztę ich wspólnego życia, nie. Ufała mu i wierzyła, że gdy mówił, że ją kocha i jej nie skrzywdzi – to tak właśnie będzie. Ale chciał wiedzieć, więc mu odpowiedziała. Po prostu. Bez spinki, bez pretensji… rozmawiali. Jak ludzie ze sobą rozmawiają. Chociaż, gdy użył jej pełnego imienia… zrobiło się już poważnie. Ale i tak uśmiechnęła się pod nosem – Czyli od czasu do czasu muszę wzbudzać twoją zazdrość. Dobrze, zapamiętam. – odbiła piłeczkę, wyszczerzyła kły w szerokim uśmiechu i upiła szampana.
- Pod warunkiem, że weźmiemy ze sobą butelkę… – warunek taki, że aż żaden. Oczywiście, że poszła za nim, złapała jego dłoń i wstała z leżaka. W drugą rękę zabrała niedokończoną butelkę szampana i poszła za nim na górę, gdzie mogli przygotować sobie kąpiel i spędzić razem wieczór. Tak razem jak to lubili najbardziej. Pierwsza kąpiel w tym domu, pierwsza noc w tym domu… i zdecydowanie można ją było zaliczyć do udanych. Było doskonale.

/zt



Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
ODPOWIEDZ