lorne bay — lorne bay
32 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#3


Przez ostatnie kilka dni bił się z myślami, z jednej strony czuł, że powinien zakończyć te całą sprawę z Penny, sfinalizować rozwód i ostatecznie zamknąć ten podział swojego życia na dobre. Z drugiej jednak, w świetle tych ostatnich wydarzeń, a właściwie wyjaśnień był jeszcze bardzie skołowany niż wcześniej. Koniec końców prawda była taka, że żadne z nich się nie zdradziło, żadne nie popełniło tego niewybaczalnego (w jego mniemaniu) błędu. Może mogli poskładać cały ten bałagan i wrócić do tego co było. Tylko jak zapomnieć o tym, że jakby nie patrząc ich związek rozpadł się przez to, że oboje sobie nie zaufali, woleli wierzyć w jakieś domysły, dziwne teorie, plotki, niż postawić na siebie.
Dodatkowo ten cały proces komplikował fakt, że Ethan był po nos zakopany w długach co doprowadziło go do zastawienia ich wspólnego mieszkania, bez jej zgody, co właściwie chyba nie do końca było legalne? Dlatego też zjawił się u prawnika z nadzieją, że jakoś uda mu się rozwiązać ten problem utrzymując Penny w dalszej niewiedzy i przeciągnąć te sprawę z rozwodem o jeszcze troszkę i z taką intencją przyszedł właśnie porozmawiać ze swoim prawnikiem.
Przedstawił się recepcjonistce która w odpowiedzi na jego informacje o umówionym spotkaniu oznajmiła, że on i „Pani Walsh” muszą poczekać jeszcze 15 minut, bo akurat ich prawnikowi opóźniło się spotkanie. Kiwnął tylko głową i odszedł siadając na wyznaczonych w roku kanapach, kompletnie zamurowany. Był pewny, że na spotkanie umówiony był sam, chciał poruszyć wszystkie kwestie o których nie chciał mówić Penny, jakim cudem i ona została zaproszona? Miał jeszcze nadzieje, że może jednak recepcjonistka coś pokoęciała, jednak ta nadzieja zgasła w momencie kiedy Penny weszła do środka.
- Nie wiedziałem, że to wspólne spotkanie. - wypalił bez żadnego ‚hej’, czy innych uprzejmości, ale to już chyba dawno mieli za sobą. Mógł się ugryźć w język, nie zdradzać swojego zdziwienia takim obrotem spraw, ale jak zwykle oczywiście nie potrafił. Serio chyba musi zacząć chodzić na jakieś lekcje
powitalny kokos
Ethan Walsh
pisarka i blogerka — tworząca w domowym zaciszu
28 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Penny nie miała pojęcia, czego po ich ostatniej rozmowie powinna się spodziewać. Zupełnie nie potrafiła przewidzieć dalszego rozwoju zdarzeń, a mimo wszystko, mając już pewność, że Ethan jej nie zdradził, z trudem przychodziło jej myślenie o rozwodzie, bo podstaw, które doprowadziły do rozstania, w rzeczywistości nie było. Wiadomo, że upływ czasu zrobił swoje i naiwnie było myśleć, że uda im się wszystko naprawić i że jeszcze będzie jak dawniej, ale jakoś po prostu była coraz mniej pewna, czy rozwód w tym momencie to ma pewno dobre posunięcie. Wraz z wyznaniem Ethana poniekąd straciła grunt pod nogami i wszelkie powody, by go dalej nienawidzić. Starała się go póki co jak najbardziej unikać, by nie wdawać się w niepotrzebne konfrontacje i właściwie opuszczała swój pokój dopiero, gdy Walsh znikał z mieszkania. Miała świadomość, że nie mogą tak na dłuższą metę funkcjonować i ciągle sobie wmawiała, że w końcu jakoś to rozwiąże i podejmie odpowiednie kroki. Tylko jakoś tak się jej to bardzo przeciągało w czasie. Tego dnia z nudów wzięła się za porządki, w poszukiwaniu rzeczy, które należały do niej a których tamtym razem nie zdążyła zabrać. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że przypadkiem natknęła się na kopertę z banku, adresowaną do Ethana. I zwyczajnie nie mogła się powstrzymać, musiała zajrzeć do środka. A to, co tam znalazła sprawiło, że momentalnie podniosło się jej ciśnienie. Zacisnęła dłonie w pięści, zła na siebie, że w ogóle rozważała wybaczenie mężczyźnie. Od razu zadzwoniła do prawnika, który także był wymieniony w piśmie i jakie było jej zdziwienie, gdy się dowiedziała, że Ethan był do niego umówiony. Nie namyślając się długo poprosiła, by ją także uwzględnić na spotkaniu, po czym wsiadła w taksówkę i pojechała na miejsce.
- A ja nie wiedziałam, że robisz numery za moimi plecami - mruknęła również bez zbędnych uprzejmości, zajmując miejsce obok niego, nie siląc się nawet uśmiech. Nie sądziła, że jest zdolny do czegoś takiego, ale jak widać trupy z szafy zaczynały dopiero po kolei wypadać. Dobra passa rozkręcała się w najlepsze. - Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć, że wziąłeś kredyt na nasze mieszkanie? - zapytała po cichu, zerkając na recepcjonistkę, by się upewnić czy na nich nie patrzy, ale była zajęta swoją pracą. Jakie naiwne z jej strony było sądzić, że wszystko się jeszcze unormuje. A tu zamiast być lepiej, było coraz gorzej i pojawiały się kolejne kłody po ich nogami. Zupełnie jakby się prześcigali w tym, kto zawinił i skrzywdził drugą osobę bardziej.
powitalny kokos
Penny Bradshaw
lorne bay — lorne bay
32 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie chciał jej o tym wszystkim mówić, bo uważał, że to był jego bałagan, który sam musi jakoś teraz posprzątać. Nie było jej tutaj, a on miał nóż na gardle i w tamtym momencie nie widział innego wyjścia. Co innego mógł zrobić kiedy chodziło o jego rodzine, jego mamę, ich biznes? Nie mógł ich wszystkich zawieźć, ale Penny nie miała pojęcia co tak na prawdę działo się w jego życiu od momentu jej wyjazdu. Dlatego pewnie w jej oczach wyglądało to kompletnie szemranie. Fakt nie powinien tego robić, to było ich wspólne mieszkanie, własność, a on podjął decyzje za nich obu i to w dodatku podpisując papiery w imieniu Penny.
- Grzebałaś w moich rzeczach? - syknął zaskoczony, chociaż akurat w tym momencie to było najmniej ważne. Sam zerknął w stronę recepcjonistki, a później ponownie na Penny. Przez chwile nie mówił nic, zbierając myśli, nie był pewny jak jej to wszystko wyjaśnić w kilku słowach. To nie było takie proste jaki mogło się wydawać.
- Nie miałem wyjścia okej? Wiem, że to nie wygląda za dobrze, ale po prostu… - chciał dokończyć mówiąc ‚zaufaj mi’, ale akurat w ich przypadku to było nie do końca możliwe, skoro całe to fiasko jakim było ich małżeństwo rozsypały się właśnie z powodu właśnie braku zaufania, jakby nie patrzeć z obu stron. To nie było ani miejsce ani czas żeby rozmawiać o takich sprawach. Nie czekając na jej złapał ją za rękę, wstał i pociągnął za sobą wychodząc na zewnątrz. Nie chciał jej wyciągać stamtąd siłą i miała nadzieje, że nie wyglądało to jakoś bardzo źle, nie był jakimś tyranem, po prostu nie chciał robić tutaj scen i miał nadzieje, że i ona to zrozumie, chociaż teraz. Ich kłótnie nigdy nie kończyły się dobrze, a najlepszych dowodem były dwa ostatnie spotkania. Drama to powinno być ich drugie wspólne imię.
- Wiem, że nie wygląda to najlepiej ale na prawdę nie miałem wyjścia. Daj mi to wszystko wyjaśnić, ale nie tutaj. - dodał w końcu patrząc jej prosto w oczy, czekając na jej reakcję. Na prawdę chciał jej to wszystko wyjaśnić i jeśli tylko mu na to pozwoli mógł to zrobić nawet teraz, może lepiej w towarzystwie jakiegoś alkoholu, ale ostatecznie może być i ulica przed biurem prawnika, no trudno. Dodatkowo dopiero teraz zorientował się, że nadal trzymał ją za rękę i nieco zmieszany puścił ją odsuwając się jednocześnie o pół kroku w tył, dając im oboje nieco większy dystans. Nie mieli ze sobą kontaktu przez tak długi czas, że dla niego teraz nawet najmniejszy nawet kontakt wywoływał w nim dziwne, zmieszane uczucia.
powitalny kokos
Ethan Walsh
pisarka i blogerka — tworząca w domowym zaciszu
28 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zdecydowanie lepiej dla niego byłoby, gdyby podczas ich ostatniego przypływu szczerości o wszystkim jej powiedział. Skoro już wyrzucali sobie najróżniejsze rzeczy, to byłby to naprawdę dobry moment. I tak gorzej już być nie mogło. A teraz, w momencie gdy blondynka sama wpadła na papiery z banku, Ethan miał przerąbane, delikatnie mówiąc. Jak niby miała uwierzyć w jego szczere intencje, skoro to przed nią zataił? To było coś, czego nie potrafiła pojąć. I zrobienie czegoś takiego stanowiło w jej ocenie pewne przekroczenie granicy. O ile po ostatniej rozmowie czuła się ogromnie winna tego, co się wydarzyło i wypominała sobie, że doprowadziła ich małżeństwo do rozpadu, tak teraz wszystkie te negatywne emocje, ktore odczuwała przyjeżdżając do Lorne Bay kilka dni temu, znowu wróciły. Była przede wszystkim zła, że naiwnie sądziła, że Walsh jest biedny i pokrzywdzony, podczas gdy to ona jest tą złą, okrutną i podłą. Jego reakcja ani trochę jej nie zawstydziła, czy też nie wprawiła w poczucie winy. Nie miała sobie nic do zarzucenia.
- Jakby nie patrzeć to były i są też moje rzeczy, a dokumenty z banku znalazłam przypadkiem i uwaga, było na nich również moje imię - mruknęła z przekonaniem, wywracając oczami. Mógł jej wierzyć albo i nie, ale naprawdę wolałaby ich nie znaleźć i nadal egzystować w błogiej niewiedzy. Kolejny raz, podczas zaledwie kilku dni, jej świat został brutalnie wywrócony do góry nogami, a ona nie umiała się w nim odnaleźć. Kiedy tylko udawało się jej odzyskać jako taką równowagę życiową, po chwili wszystko znowu się waliło, a ona nie mogła tego ani powstrzymać ani temu zapobiec.
Gdy zaczął mówić, uniosła sceptycznie brwi ku górze, bo tak naprawdę chyba nic co powie nie było w stanie wpłynąć na zmianę jej zdania o nim i o tym co zrobił. Dla niej to było oszustwo, po prostu. Na takie coś nie było wytłumaczenia. Zamierzała protestować, kiedy pociągnął ją za rękę, ale szybko zrozumiała, że wtedy niepotrzebnie zwróciliby na siebie uwagę, więc nic nie mówiąc wyszła z nim przed budynek. Zatrzymała się i założyła ręce pod biustem, ciekawa co teraz powie, albo raczej co wymyśli, próbując się wybielić.
- Masz rację, nie wygląda to najlepiej. Wręcz przeciwnie, wygląda to jak najgorsze oszustwo i czegoś takiego się nie robi - oznajmiła szorstko, robiąc kilka kroków w tył i zwiększając odległość między nimi. - Nie mam zamiaru z Tobą dyskutować. Przyszłam tu, bo chcę podpisać papiery rozwodowe i doprowadzić do sprzedaży mieszkania. I nie obchodzi mnie, co to dla Ciebie oznacza - dopowiedziała równie oziębłym tonem. Cóż, po częsci trudno się jej dziwić. Kiedy po miesiącach nieobecności dowiadujesz się, że Twój (jeszcze) mąż zrobił przekręt i wziął na Ciebie i wasze mieszkanie kredyt, bez Twojej wiedzy, to masz prawo się zdenerwować. I obecnie Penny nie obchodziły pobudki Ethana. Dla niej nic tego nie usprawiedliwiało, po prostu.
powitalny kokos
Penny Bradshaw
lorne bay — lorne bay
32 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Jego życie tez przewróciło się do góry nogami, a właściwie to było już od dawna w takim stanie i tylko jeszcze mocniej dostawał po tyłu. Ale teoretycznie ona jedna nie była w tym wszystkim sama. Szkoda tylko, że zamiast wspierania siebie nawzajem krzywdzili się na przemian. W tym momencie sam sobie był winny temu zamieszaniu, ale z drugiej strony złożyło się na to tak wiele czynników, że teraz ciężko byłoby kogokolwiek za to obwiniać czy karać. Stało się, teraz musiał jej to wszystko wyjaśnić.
Na te sytuacje też miał już ułożony nie jeden scenariusz, w jego głowie opowiadał jej te historie wiele razy, w różnych okolicznościach i z innymi skutkami. Czasem w jego głowie była zimna i obojętna na te wydarzenia i miała gdzieś jego matkę i całą te sytuację, czasem wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej ich to zbliżyło. Jednak w tych wszystkich swoich wizjach nie przewidział tego, że będzie musiał jej to wyjaśnić przed biurem prawnika który notabene miał pomóc im się rozwieść. Nieco poirytowany przesunął dłońmi po twarzy, zbierając się na to co zaraz miał z siebie wyrzucić.
- Miałem nadzieje, że nigdy się nie dowiesz i uda mi się to rozwiązać, wiem, że wygląda to na prawdę źle, ale uwierz nie miałem wyjścia. - zaczął dość ogólnikowo, ale zgodnie z prawdą. - Jakiś czas temu mama zachorowała na raka płuc, próbowaliśmy wszystkiego, a te cholerne leki, terapie, szpitale, specjaliści byli okropnie drodzy, więc potrzebowaliśmy wszystkich funduszy jakie mogliśmy zebrać. Wziąłem ten kredyt, bo zadłużyliśmy i siebie i firmę, w następnej kolejności zajęliby dom rodziców. Nie mogłem na to pozwolić, więc postawiłem wszystko co miałem. - wyjaśnił jej pokrótce nie wchodząc w jakieś większe detale choroby jego matki - Mary. Nie miał na to siły, ani ochoty, już to kosztowało go zbyt wiele, zwłaszcza, że ten cały koszmar który ciągnął i nadal ciągnie się za nimi zabierał mu bardzo dużo energii. Jednak nie miał zamiary rezygnować, oddałby wszystko żeby utrzymać mamę przy życiu jak najdłużej. - Dlatego potrzebuje czasu, wiem, że pewnie załatwić ten rozwód jak najszybciej i o tym wszystkim zapomnieć, ale daj mi jeszcze trochę. - dodał po chwili za nim Penny zdążyła zareagować na tamte wiadomości. Nie był pewny jaka będzie jej reakcja dlatego chciał ją upewnić, ze dostanie ten cholerny rozwód tylko potrzebował czasu…
powitalny kokos
Ethan Walsh
ODPOWIEDZ