właścicielka sadu i tancerka — sad
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
cesarzowa w jabłkowym imperium, ucząca dzieci baletu czekająca na to co jej życie przyniesie
Kiedy mówisz sobie, że jeden szybki seks w emocjach jest zły i nie powinien mieć miejsca, po czym robisz dokładnie to samo przy pierwszym lepszym kolejnym spotkaniu to zdecydowanie coś jest nie tak. Oczywiście Gin się nie będzie do tego przyznawać nawet gdyby ją łamali na kole, nie ma takiej opcji. Przynajmniej na razie. Już mu i tak za wiele powiedziała, wkurwiała się na sobie, że miała za długo język I na dodatek chyba też jej bardzo łatwo przychodziło rozkładanie nóg skoro zamiast poczekać na spokojnie aż ktoś wyjdzie z tej łazienki to sobie postanowili umilić ten czas. Czuła się zażenowana swoją osobą, gdy Will wyszedł z kabiny. Teraz to naprawdę potrzebowała kogoś kto jej da porządnego plaskacza w twarz żeby się dziewczyna ogarnęła. Wzięła kilka głębokich oddechow i postarała się wyglądać dumnie wychodząc z łazienki, wcześniej sobie musiała jeszcze na szybko poprawić włosy i makijaż żeby nie wzbudzić podejrzeń. Znalazła swoich znajomych powiedziała im, że wymiotowała i chce już wrócić do domu. Właśnie dlatego wyszła szybko z baru próbując złapać taksówkę i jeszcze sobie zapaliła na szybko papierosa. To właśnie wtedy zauważyła Willa i trochę chciała żeby ją zignorował, a trochę w sumie to nie.
- Nie musisz mnie przepraszać, nic nie zrobiłeś - powiedziała na spokojnie. - Nie zmuszałeś mnie do niczego więc nie masz za co przepraszać - byli w tym oboje, nie wykorzystał jej, nie zwodził. Zawsze mogła powiedzieć nie. - Przestań, nie róbmy z tego większej rzeczy niż jest w rzeczywistości - przecież to nie tak, że Gin była jakaś głupia i sądzila, że jak się zaruchają w kiblu to nagle się ich życie jakoś odmieni i będą chodzić za rączkę w stronę słońca. - Moje uczucia... tym się martwić nie musisz - bo ona sama nie wiedziała co się dzieje. - William robiliśmy to już tyle razy, że nie ma się co przejmować, to żadna nowość i po prostu nie róbmy z tego czegoś dziwnego - powiedziała i dopiero teraz na niego spojrzała wkładając sobie papierosa w usta żeby się nim zaciągnąć. - Nie powinno się wydarzyć, ale się wydarzyło, zdarza się najlepszym -starała się to po prostu jakoś racjonalizować i nie robić z tego wielkiej afery, nawet jeżeli chciałaby. - Jak się czujesz po rozwodzie? - Zapytała, bo skoro już o tym wspomniał, to może mogła zadać to pytanie.
towarzyska meduza
catlady#7921
właściciel szkoły nurków — i nurek ratownik
33 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Współwłaściciel szkoły nurkowania, nurek-ratownik, a do tego szuka nowych kłopotów w życiu.
Will nic sobie nie mówił i cóż, to chyba był błąd. Może gdyby jednak porozmawiał sam ze sobą, to w końcu by się zmierzył z tym, z czym najwyższy czas się było zmierzyć. Ale cóż, życie nie było takie kolorowe, a on nie był tym typem faceta, który sobie akurat takie rzeczy ułatwia. Chociaż kto wie, może to właśnie było podążanie tą łatwiejszą ścieżką? Bo łatwiej się napić, pokłócić, łatwiej zerwać, odciąć się, czy nawet pobić. A takie miał metody na radzenie sobie z problemami. I ani na dłuższą metę, ani na krótszą nie działały, ale hej, przynajmniej em… mu sie… wydawało… że tak.
Może i Will się też powinien zainteresować tym, jak się prezentuje, ale cóż… chyba miał inne rzeczy na głowie. Nagle zasypały go różne myśli i chyba ten przerost treści sprawiał, że nagle powiedział coś, co nie było kłótnią, ani docinkiem. No i teraz jednak nie miał być o co zazdrosny, skoro to on uprawiał seks z Gin, a nie jakiś inny typ… ale to chyba miało tu najmniejsze znaczenie. Domniemana zazdrość, bo oczywiście nie była to prawdziwa zazdrość, nie, w życiu, nigdy.
Uniósł brwi - nic? - no wyrwało mu się! Ale jednak coś zrobił a nawet całkiem sporo… ale nie powinni się nad tym rozwodzić, więc szybko pokręcił głową. - Ehe - mruknął na to zmuszanie, bo miał bardzo nieprzyjemne flashbacki do rozmów z Prim, jak go obwiniała za rozpad ich małżeństwa i próbę samobójczą, a potem się z tego wycofywała. Musiał odgonić te myśli, chociaż go prześladowały cały czas.
- Chyba jednak muszę - podsumował cicho, nie dodając, że to wcale nie była ‘mała’ sprawa. Co prawda nie wiedział jaka… czy raczej nie chciał wiedzieć, usilnie żyjąc w wyparciu.
- I nie powinno więcej? - niby stwierdzał fakt, ale jednak chciał, żeby dała mu jakąś odpowiedź. Definitywną. Najlepiej, że wcale nie powinno, bo to było… niekontrolowane. A to sprawiało, że Will wolał się trzymać od tego z daleka, nawet jeśli w tym uczestniczył. Owszem, pojebane myślenie, no chyba że człowiek sobie przypomni o ostatniej kobiecie, która zaangażowała go w pewne niekontrolowane wydarzenia.
- Nijak - odpowiedział, całkiem szczerze, bo właściwie w tym wszystkim to było po prostu… dziwne uczucie. To tak naprawdę tylko formalność, a już zwłaszcza w świetle jego rozstania z Prim. - Po prostu nijak - dodał, żeby nie myślała, że ją zbywał. A potem zawołał taxi, żeby zgrabnie uciec od tej rozmowy.
happy halloween
-
właścicielka sadu i tancerka — sad
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
cesarzowa w jabłkowym imperium, ucząca dzieci baletu czekająca na to co jej życie przyniesie
Spojrzała na niego rozbawiona i nawet się zaśmiała pod nosem. - Faceci - mruknęła pod nosem i pokręciła głową. Teraz nie wiedziała czy ma mu wystawić jakąś ocenę w skali od 1-10 czy może dać pieczątkę w słoneczko jak się dawało w podstawówce. Gdyby pewnie trzeba było ocenić jakoś ich obecną relację to Gin mogłaby to zrobić jednym stwierdzeniem... bardzo dobrze, dostateczny. - Okej... coś zrobiłeś, ale nic za co musisz przepraszać - gdyby było źle to wtedy mógłby przeprosić, a że było dobrze no to cóż. Moje gratulacje. Winner of this week mini challnge is...
Gin sądziła, że wcale nie muszą o tym rozmawiać, bo to tylko mogło spowodować dziwną atmosferę, której nie chciała. Chociaż bez rozmowy atma i tak była napięta więc chyba jedynym skutecznym rozwiązaniem będzie mijanie się niczym Sylwia Grzeszczak i Liber, zawsze gdzieś na zakręcie. - Nie, nie musisz. To nic nie zmienia - tak sobie wmawiała, a przecież kłamstwo opowiadane wystarczająco długo w końcu staje się prawdą. To było zbyt skomplikowane żeby o tym teraz myśleć, czy w sumie żeby kiedykolwiek o tym myśleć. Lepiej, a przede wszystkim łatwiej, było zamieść wszystko pod dywan i udawać, ze nigdy się nie wydarzyło.
- A powinno? - Odbiła piłeczkę zerkając na niego. - Jesteśmy dorosłymi ludźmi, nie musimy się chować po kiblach żeby uprawiać seks - nie wiedziała czy była to odpowiedź na jego pytanie, ale chodziło jej o to, że nie są głupimi nastolatkami żeby się ruchać gdzieś po obrzydliwych kiblach w klubach. Tam nawet czystość pozostawia trochę do życzenia. Chociaż wiadomo, w ogóle nie powinni. To sie nie miało prawa wydarzyć ani po raz pierwszy, ani po raz drugi, ani po raz trzeci.
Nie wiedziała co mu ma na to powiedzieć, może nie powinna się go o to pytać. - Współczuję - to brzmiało tak głupio, że musiała wysilić się bardziej żeby dodać coś jeszcze. - Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i będzie lepiej - ughh... to też nie brzmiało dobrze. Trzeba było tylko pokiwać głową. - Masz rację, idealnie... - aż się pacnęła w czoło z otwartej dłoni, chociaż wiedziała, że William nie ma pojęcia o co jej chodzi. - Pojedziemy jedną taksówką żeby walczyć z dziwną atmosferą, ograniczyć zanieczyszczanie planety i przyoszczędzić - same plusy, a Gin miała rozwalony dach na farmie więc musiała korzystać z okazji do oszczędzenia.
towarzyska meduza
catlady#7921
właściciel szkoły nurków — i nurek ratownik
33 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Współwłaściciel szkoły nurkowania, nurek-ratownik, a do tego szuka nowych kłopotów w życiu.
William nie prosił o oceny ani o oklaski, po prostu dobrze wiedział, że to on zainicjował seks, nawet jeśli to ona pierwsza go pocałowała. A skoro u niego w kuchni to on ją pocałował i chciał zrobić więcej, a ona mu przerwała to… no nie chciał żeby wychodził na jakiegoś… nie wiem. nachalnego typa. I no jasne, że tu też by uszanował jej odmowę, tak samo jak i u niej, ale wciąż to on pociągnął wydarzenia dalej. Więc nie skomentował jej komentarza ani śmiechu, bo uznał że to trochę nie na miejscu by było.
I ja ci dam mini challenge, nic tu mini nie było!!!!!!!
- Nie wiem jak się przy Tobie zachowywać - wyjaśnił w końcu, bo naprawdę nie wiedział ,Miał wrażenie, że popełnia błąd za błędem i ani trochę się na żadnym z nich nie uczy. I że… no był w jakiejś dziwnej życiowej dziurze, w której nic nie miało sensu, ani konkretnego kierunku… Ale jedno wiedział na pewno. To był tylko i wyłącznie jego dół i nie chciał nikogo w niego wciągać. A już na pewno nie Gin.
- Nie, nie powinno. W ogóle z nikim w moim przypadku. Potrzebuję czasu dla siebie, z dala od tego wszystkiego - wyjaśnił cicho, bo dobrze wiedział, że to było zdrowe zachowanie. To znaczy… byłoby zdrowe, gdyby w tym czasie analizował wszystko, zamiast ignorować i czekać, aż czas zrobi swoje. A szybciej zrobi to drugie niż to pierwsze, nie ma co się nawet oszukiwać…
Wzruszył lekko ramionami na jej kolejne słowa, bo ani nie wiedział co powinna powiedzieć, ani jak zareagować na to, co powiedziała. I co też raczej super dużo sensu w tym wszystkim nie miało. Bo współczuła czego? Przecież już wcześniej chciał się rozwodzić. Zresztą… nie było to chyba tak naprawdę istotne.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. Weź ją - odpowiedział za to w sprawie taksi. Nie ufał sobie, kiedy Gin była tak blisko, a seks w taksówce pewnie wypadał w jakimś życiowym rankingu jeszcze gorzej, niż w łazience klubowej….
happy halloween
-
właścicielka sadu i tancerka — sad
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
cesarzowa w jabłkowym imperium, ucząca dzieci baletu czekająca na to co jej życie przyniesie
Uśmiechnęła się lekko, chociaż nie za bardzo było jej już teraz do śmiechu. Nie wiedziała co mu powinna odpowiedzieć, a może lepiej byłoby nic nie mówić i to wszystko przemilczeć. Ostatnio to jej słowa doprowadziły do zbyt wielkiego zamieszania więc istniał powód, dla którego powinna się zamknąć i po prostu nie odzywać. Nie byłaby jednak sobą, gdyby zostawiła to bez komentarza, a Blackwell wiedziała, że cokolwiek, by się w życiu nie działo trzeba zrobić wszystko żeby nawet w ciężkich sytuacjach pozostać sobą. - Normalnie, byłoby chyba najlepiej - stwierdziła zerkając na niego przez kilka sekund. - Już nic złego raczej nam się stać nie może - raczej, ale cóż, już ze sobą nie rozmawiali, kłócili się, przespali się ze sobą więc co jeszcze może ich spotkać? Nie ma nic do stracenia, także mogą spróbować zachowywać się po prostu jak dorośli, którzy się znają i potrafią ze sobą normalnie porozmawiać nie robiąc przy tym dramy.
- Każdy sobie inaczej radzi z rozstaniem, niektórzy piją, niektórzy chodzą na striptiz inni zaczynają ostre treningi, a jeszcze inni uprawiają randomowy seks, nie bądź dla siebie taki surowy - tak, bo Gin wcale nie słuchała Cami i wolała być święcie przekonana o tym, że to nic nie znaczyło dla nich obojga. Tak po prostu wyszło i tyle w tym temacie. Musiało tak być. Po prostu.
- Dobra - kiwnęła głową - do zobaczenia Will - albo może i nie, może lepiej jakby mieli się unikać i po prostu spotkać za kolejne cztery lata jak, być może, oboje będą mieli bardziej poukładane życie. No i chociaż nie powinna to szybko go pocałowała w policzek, a później wsiadła do taksówki i wróciła do domu żałując, że w ogóle z niego wyszła w pierwszej kolejności.

2xzt <3
towarzyska meduza
catlady#7921
ODPOWIEDZ