strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
[14] początek stycznia | przed grą z Otisem

Pamiętała to miejsce aż za dobrze. I kiedy padł adres, pod który mieli pojechać na akcję, Autumn z bijącym sercem usiadła na miejscu pasażera, oznajmiając Blake, że nie jest w stanie prowadzić, i że to ona musi przejąć kierownicę. Potrzebowała chwili, by zebrać się w sobie i do całej sprawy podejść profesjonalnie jak w przypadku każdego innego domu w Lorne Bay. Przecież powinna się takiej sytuacji spodziewać prędzej czy później. Poza tym… już niejednokrotnie przyszło jej gasić pożar lub pomagać komuś, kogo znała. Lorne Bay było na tyle małe, że było to wręcz nieuniknione.
Tylko, że dom rodzinny Bergmanów należał do nieco innej kategorii niż „dom kogoś znajomego”. I nawet teraz, gdy patrzyła na zgliszcza, na spalone w środku meble, które strażacy starali się poskładać w kupę i wynieść, myślała tylko o tym jak wiele złego działo się w tym domu. I jak wielu okropieństw Dale i jego rodzeństwo było świadkami w tym miejscu. I jak sama pewnie niejednokrotnie na własne oczy widziała, jak bardzo atmosfera w tym domu różni się od tej, którą ona miała na co dzień. Bo owszem, Autumn w czasach nastoletnich bywała w tym miejscu i miała związane z nim wspomnienia, ale te pozytywne dotyczyły tylko momentów, gdy ani matki, ani ojca Dale’a w nich nie było. Zazwyczaj, gdy byli z chłopakiem tylko sami lub w towarzystwie jego młodszego rodzeństwa, bo za Nolanem również nigdy nie przepadała. Bała się tego, do czego był zdolny. I jak się okazało, przecież miała rację.
Akcja była szybka, bo na szczęście sąsiadka nie zawahała się ani chwili, gdy tylko spostrzegła, że coś było nie tak. Niestety, całe wnętrze domu było w opłakanym stanie, część sklepienia również odpadła, prawie spadając na strażaków, którzy próbowali wyciągnąć ledwie przytomną kobietę z domu. Autumn nie była wśród nich, ale była jedyną, która po ukończeniu gaszenia pożaru podeszła do kobiety, którą zajmowali się sanitariusze, podając jej tlen. Wyglądało na to, że wszystko było z nią względnie w porządku. Płakała, ale była w stanie nawet dopytać o ubezpieczenie od pożaru. Autumn zacisnęła mocno usta i zwalczyła niechęć do tej kobiety.
Wszystko dobrze, pani Bergman. Nic pani nie jest – oznajmiła chłodno, ale wciąż kojąco, obejmując kobietę ramieniem i dając znak sanitariuszowi, że może ja na moment zostawić. Odłożyła kask na bok i przyjrzała się uważnie kobiecie. – Gdzie pani mąż, pani Bergman? – zapytała, próbując uzyskać od niej odpowiedź, bo z tego, co zdołali ustalić kobieta była w domu sama, gdy wydarzył się pożar. Trzeba było go zawiadomić – bo o to, żeby zadzwonić do Dale’a zadbał już ktoś inny. I jakby na zawołanie dostrzegła właśnie jego w niewielkim dystansie od wozu sanitariuszy. – Dale… – zaczęła ostrożnie, gdy zjawił się wreszcie tuż obok.
dale bergman
detektyw w narkotykowym — Lorne Bay Police Station
34 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw w narkotykowym i członek klubu motocyklowego, który od roku infiltruje pod przykrywką przestępczą działalność gangu. Odpycha od siebie nieświadomą Aeralie, choć nie może przestać jej całować.
3.
Najbardziej na świecie bał się tego, że w swojej karierze policjanta, dostanie wezwanie pod adres własnego domu rodzinnego w którym spędził tak naprawdę większość swojego życia. Nie mieszkali w niebezpiecznej dzielnicy, jednak doskonale znał własnego ojca i wiedział, że wraz z wiekiem, stawał się bardziej nerwowy, wciąż pił. Bergman starał się kontrolować sytuację w domu, jednak nie pojawiał się w niczym już tak często jak niegdyś, przez wgląd na brata, którego temat wciąż przewijał się przy stole. Zatroskana i przede wszystkim już nie pijąca matka wierzyła, że ten pracował gdzieś z dala od domu, jednak niezrozumiałe było to czemu nie odwiedzał rodziny nawet w święta. Dale nie zamierzał mówić jej o tym co zaszło przed laty, obawiając się reakcji starszej kobiety, jednak z kłamstwem także nie było mu po drodze. Jak długo będzie musiał jeszcze wciskać tę historyjkę swoim bliskim? Tajemnice z dzieciństwa wciąż krzyżowały mu plany, sprawiając tym samym, że był sam jak palec. Tylko on i jego jednostka.
Kiedy powiadomiono go o pożarze domu jego rodziców, zerwał się z krzesła na którym spędził ostatnią godzinę i opuścił jednostkę w popłochu wraz z towarzyszącym mu partnerem. Nie miał pojęcia czego powinien spodziewać się na miejscu i co tak naprawdę było przyczyną całego zajścia ale niemalże o razu zaczął podejrzewać ojca, który nie był na tyle trzeźwy by dopilnować nawet czajnika stojącego na kuchence.
Zanim zajechali służbowym wozem pod dom, zobaczyli dwa wozy strażackie i stojących na środku ulicy gapiów, którzy opłakiwali dom sąsiadów - albo raczej jego pozostałości. Rudera, która stanowiło niegdyś jego własny dach nad głową, była doszczętnie zniszczona. Dym unosił się wysoko, a strażacy dalej dogaszali pozostałości. Bergman wyleciał z auta, zapominając o zamknięciu drzwi i wbiegł na własne podwórko, ignorując wszelkie prośby i ostrzeżenia straży pożarnej. Dopiero po chwili zobaczył przy ambulansie kobietę na kozetce przy której znajdowały się znajome funkcjonariuszki oraz Autumn. Nie jej się tu spodziewał, jednak wcale nie zaskoczył go fakt, że do jego przyjazdu dopilnowała stanu jego matki. Zawsze troszczyła się o ludzi, bez względu na to co łączyło ją z nimi przed laty.
Mamo! Nic ci nie jest? Co się stało? — w panice zalał ją falą pytań i chwycił jej dłoń, która delikatnie ściskał. Żyła, a on by poczuł cholerną ulgę. Spojrzał jeszcze z przerażeniem na byłą dziewczynę, której wzrok sugerował ogrom współczucia. Stracili wszystko - dom, jego wyposażenie, a nawet ubrania. — Liczyłem na to, że stary znajdzie się pod tym gruzem. Ktoś wie gdzie on jest? — popatrzył dookoła, jednak nie dostrzegł mężczyzny wśród gapiów. Pewnie zapijał się, kiedy jego dom stał w płomieniach, a małżonka walczyła o życie. Zamierzał sprać go na własne jabłko, bez względu na to co sądziła na ten temat matka. Nienawidził go z całego serca i tak, w tejże chwili życzył mu śmierci. — Wiecie już coś? Jak do tego w ogóle doszło? — zapytał brunetki i westchnął ciężko, próbując uspokoić łomoczące w klatce serducho.

autumn goldsworthy
happy halloween
rejwen#6729
nicholas, donalda, cedric, milo, sidney, rafe, suzie
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Autumn przyglądała się jak pozostali dogaszają pożar i w międzyczasie Remi podszedł do niej, by powiedzieć o przyczynie pożaru. Kobieta na moment zacisnęła mocno szczęki. Trafiła się jej jedna z najczęstszych przyczyn pożaru. Niemal książkowa. Autumn zawsze uderzało to, że wystarczyła jedna chwila nieostrożności, by doprowadzić do tragedii. Roznoszenie się pożaru zawsze działo się w zastraszającym tempie.
Zobaczyła Dale’a, gdy ten przedzierał się przez własny trawnik. Dostrzegła to niewielkie zamieszanie i nieco dziwiło ją, że niektórzy strażacy naprawdę kłopoczą się z choćby zwracaniem mu uwagi. Zupełnie jakby nie wiedzieli, że niegdyś tu mieszkał, i że pracował przecież na policji. Dlatego ona wiedziała, że nie będzie go zatrzymywać. Cierpliwie czekała obok pani Bergman, aż Dale pojawił się w zasięgu wzroku.
Odsunęła się stosownie, pozwalając na to, by to syn zajął miejsce tuż obok matki. Zastanawiała się przez chwilę czy nie odejść i nie dać im potrzebnej przestrzeni, ale zatrzymały ją jego zatroskane słowa skierowane do starszej kobiety oraz pytanie, które następnie zawisło w powietrzu. – Nikt nie wie – odpowiedziała powoli i ostrożnie jakby to była jej wina, że nie wie, gdzie Bergman się podziewa. Choć przecież nie była. Odchrząknęła znacząco, czując skupienie na sobie jego uwagi i ciężko westchnęła. – Nikt nie może się do niego dodzwonić – dodała. Inną sprawą było to, że wciąż nie została jej udzielona odpowiedź o miejscu pobytu ojca Dale’a. Zanim Autumn odpowiedziała na pytanie o przyczynę, rzuciła szybkie spojrzenie w kierunku kolegów z zespołu. Wystarczyło jedno takie zerknięcie, które potwierdziło już to, co wiedziała. Ze stanowczością odpowiedziała: – Palnik na kuchence gazowej był włączony. To stare budownictwo, więc szybko rzuciło się na instalacje w ścianach… – wyjaśniła i posłała mu przeciągłe spojrzenie, które czaiło się współczucie, bo przecież wiedziała, że bez względu na wszystko ten dom coś dla niego znaczył. – Przykro mi – powiedziała jak szczerze i nawet na moment delikatnie dotknęła jego ramienia, po czym się wyprostowała. – Sąsiadka zadzwoniła. Ale gdy dojechaliśmy, ogień niemal już doszczętnie pochłonął cały parter – mówiła rzeczowo. Spojrzała raz jeszcze czujnym spojrzeniem na kobietę, do której ponownie podszedł sanitariusz, pytając czy potrzebuje jeszcze tlenu. – Trzeba będzie panią zabrać do szpitala – oznajmiła, wymieniając spojrzenie z sanitariuszem. Na wszelki wypadek, żeby sprawdzić czy wszystko w porządku. Tutaj na miejscu i tak nie dało się nic więcej zrobić.
dale bergman
ODPOWIEDZ