walczy w klatce — zazwyczaj nielegalnie
36 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
‘Cause what we need is what we once had
Time won’t stand still
Just say you will
Because I need you there

[akapit]

Rozmowa z Hunterem przebiegła na tyle pomyślnie, na ile mogła w zaistniałych okolicznościach — którymi między innymi była Odette wypijająca drinka jednym haustem, nie odstępując nawet na krok od barku wypełnionego alkoholami po brzegi — a poza tym skończyła się sukcesem i przyjaciel lada chwila miał pojawić się w jego domu. Schafer nie był zachwycony zaproszeniem, co oczywiste, ale Lorenzo wiedział, że będzie jeszcze mniej szczęśliwy, kiedy przedstawią mu okoliczności i kiedy to on, nikt inny, poprosi go o złamanie prawa i narażenie swojej kariery. O zaryzykowanie stracenia jedynej pracy zarobkowej.

[akapit]

W międzyczasie wziął szklankę podaną mu przez kobietę, a przez cały czas trwania rozmowy nie spuszczał z niej wzroku. W końcu się rozłączył — im mniej informacji udzieli przyjacielowi przez telefon, tym bezpieczniej dla wszystkich — po czym rzucił urządzenie bezładnie na kanapę gdzieś obok siebie, tracąc resztki zainteresowania nim. Nie przerwał ciszy, jaka zapadła w salonie po skończonej rozmowie.

[akapit]

Czytała mi w myślach, ta cholerna kobieta, było ostatnim spostrzeżeniem Lorenzo zanim Odette wepchała mu się na kolana, do ust i do myśli, żeby nieść w nich spustoszenie jak zawsze, przy każdym ich spotkaniu.

[akapit]

Siedząc w milczeniu na kanapie i monotonnie obracając w palcach pustą już szklankę, Lorenzo wciąż był spokojny. Choć w dziwny, wcale nie łagodny sposób.

[akapit]

Nie zdawał sobie sprawy z potoku myśli Odette ani z jej obaw dotyczących poznania kolejnego z jego szerokiego grona kolegów, kumpli i przyjaciół. Po części dlatego, że nigdy o tym nie wspominała, i Lorenzo nie zaprzątał sobie głowy zastanawianiem się co myśli na temat Dicka, a tamto ich pierwsze spotkanie w lesie zamazało się i wylądowało na wysypisku pamięci pod adresem: „sprawy mało istotne”.

[akapit]

Hunter pojawił się jak zwykle z żarcikiem na ustach i tylko coś w wyrazie jego oczu nie pasowało do tego luzu w głosie i postawie, do tej niefrasobliwości, kiedy wreszcie wparował do salonu jak do siebie; ani nie pukając, ani nie przejmując się zdjęciem butów w holu.

[akapit]

Co nie zajmowało Lorenzo więcej niż ułamek sekundy. Skrzywił się na dźwięk uwagi, której Hunter nie mógł sobie oszczędzić. Cóż, w sprawach kobiet oni dwoje byli identyczni jak bracia — i na wielu innych płaszczyznach również, dlatego właśnie on zaskarbił sobie już od dzieciństwa dozgonną przyjaźń Falcone’a.

[akapit]

Raczej o tym jaka żywo intelektualna, wielopoziomowa relacja nas połączyła, gdy dookoła tyle powierzchownych i stereotypowych związków — odpowiedział w ironicznym tonie kobiecie, choć to Hunterowi przy tym posłał błagalno-grożące spojrzenie, żeby przypadkiem nie przyszło mu na myśl kontynuowanie tematu i powtarzanie jej rzeczy, jakie zdradził mu w zaufaniu. I miał nadzieję, że to wszystko detektyw wyczyta wyłącznie z jego przelotnego wyrazu twarzy; był przecież dobry w swoim zawodzie. Poza tym Lorenzo nie miał czasu ani ochoty na takie osobiste wycieczki teraz, kiedy nad ich karkami niemal dyszał prokurator. — Czego ci nalać? — zapytał, podnosząc się z kanapy, po czym przeciął salon i zatrzymał się w tym samym miejscu, w którym wcześniej tkwiła Odette, wysuszając zapasy. — Alkohol może być potrzebny do tego gówna, w które nie mam wyboru jak tylko cię wciągnąć — dodał szybko, zanim Hunter zdążył zaprotestować i zdawało się, że przez jego usta przebiegł markotny uśmiech. — Możesz zostawić u mnie tego swojego grata. Sądzę, że jedno wolne popołudnie jeszcze nikogo nie zabiło.

[akapit]

Ależ ironia się go dzisiaj trzymała, nie mógł tego nie zauważyć. Bo oczywiście Lorenzo wiedział, że kiedy jest się detektywem jedno takie zerwanie się z pracy istotnie może wiele osób pozbawić życia.

[akapit]

Po tych słowach spojrzał na Odette żeby upewnić się że ma alkohol w szklance; i patrzył na nią odrobinę zbyt długo, zważając na obecność czujnego detektywa gotowego wyłapać każdy detal i każde potknięcie.

[akapit]

Hunter to mój przyjaciel od wczesnego dzieciństwa. Może teraz wygląda na porządnego, szanowanego detektywa, ale niech cię nie zwiodą jego anielskie oczka i szarmancki uśmiech, bo razem zdzieraliśmy skórę z kostek na mordach co młodszych i bardziej przestraszonych dzieciaków na ulicach — dodał, a jego oczy błysnęły na samo wspomnienie.

Hunter Schafer
Odette Overgaard
przyjazna koala
Falcone
detektyw — Lorne Bay Police Station
37 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Są takie chwile, w których paraliżuje strach i w których nie masz już nadziei, że przyszłość cokolwiek zmieni.

[akapit]

Nawet fajnie się ich obserwowało - od samego początku wyglądali na wybuchową mieszankę i gdyby to nie interesy przywiodłyby go w te strony, to chętnie opowiedziałby jej to i owo na temat Lorenzo. Teraz jednak nie czuł się wystarczająco komfortowo na wędrówki w przeszłość, bo teraźniejszość wbijała się niczym gruba igła w podstawę czaszki. Wolał też nie wkurwiać Falcone’a. Tym razem. Zwłaszcza nie po tym, jak groźne i ostrzegawcze spojrzenie tamten mu posłał, kiedy detektyw już otwierał usta do swojej wymyślnej odpowiedzi na pytanie kobiety.

[akapit]

Tak, tak… Mniej więcej coś takiego — przytaknął górnolotnemu i gównoprawdziwemu wywodowi mężczyzny z krzywym grymasem na ustach. — Słowo seks pojawiało się z wysoką częstotliwością w każdym razie — zwrócił się do Odette i nie odpuścił sobie okazji, żeby i jej uważnie się przyjrzeć.

[akapit]

Wydawała się czuć wygodnie na tej kanapie, ze szklanką w ręku, w bogatej willi. Nauczyła się gdzieś takiej nonszalancji czy może urodziła się z nią w genach, opływając w dostatki? Poza tym wcale nie była spięta, więc wyraźnie towarzystwo Thompsona było dla niej wręcz naturalnie. Skąd pochodzi, czym się zajmuje? Dlaczego właściwie jest zaplątana w sprawę? I co jest sprawą? Hunter nie byłby sobą, gdyby nie zadał retorycznego pytania: co tak właściwie was łączy? Miał jednak na tyle oleju w głowie, żeby nie wypowiadać go na głos, przynajmniej jeszcze nie. Nie był gotowy na wpierdol, czy to faktyczny, czy tylko słowny.

[akapit]

Obrócił się powoli na pięcie w kierunku barku, z którego dobiegło go pytanie.

[akapit]

Wolałbym nie… — zaczął słabo, a potem zerknął w stronę drzwi wyjściowych, jakby to stamtąd miała nadejść nieoczekiwana pomoc. — A zresztą, chuj z tym. Nalej ginu. Zgłoszę L4 na resztę dnia. A ciebie też miło mi poznać, pani nieznajoma — zwrócił się ponownie do Odette i skierował się w stronę kanapy, gdzie jeszcze przed chwilą ta dwójka siedziała. Zamiast jednak zająć miejsce Lorenzo zatrzymał się przy fotelu i nie usiadł.

[akapit]

Nie do końca zgadzał się z wizją przyjaciela na temat tego, że nie było innego wyjścia, tylko wciagnąć go do tego bagna, jakkolwiek głębokie ono było. Zachowywał rezolutnie wszelkie komentarze dla siebie. Nadal nawet nie wiedział, w czym rzecz. Zaśmiał się swobodnie, idealnie taką swobodę udając niczym na scenie teatralnej. Lorenzo znał go być może zbyt dobrze, żeby dać się nabrać, ale udawanie stało się praktycznie drugą skórą detektywa. Nigdy się jej nie pozbywał.

[akapit]

Po tobie przynajmniej widać, czego można się spodziewać, co? Jakiegoś nagabywania w ciemnej uliczce na przykład, napaści z nożem, srogiego pobicia — odciął się kwaśno, ale z poszerzającym się uśmiechem na ustach. Robiło się wręcz sentymentalnie, kiedy stary Lorenzo wyciągał takie historyjki z przeszłości.

[akapit]

Odebrał z wdzięcznością swój napój schłodzony kilkoma perfekcyjnie przezroczystymi kostkami lodu i zanim jeszcze zabrał się za pierwszy łyk przyszpilił Falcone’a spojrzeniem.

[akapit]

Dobra. Dość uprzejmości. Mów, o co chodzi.

Odette Overgaard
Lorenzo Thompson
ambitny krab
-
stewardessa — cairns airport
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
She never looked nice. She looked like art, and art wasn’t supposed to look nice; it was supposed to make you feel something.

[akapit]

Nie mogła się nie uśmiechnąć. Jej wzrok sunął od jednego mężczyzny do drugiego… czy naprawdę chciała wiedzieć, co o niej mówili, gdy byli sami? Nie była pewna. Z jednej strony chciała wiedzieć, co Lorenzo naprawdę o niej myślał – a przypuszczała, że najbardziej szczery mógł być w stosunku do przyjaciela. No cóż… przyjaciół. I właśnie dlatego, nauczona doświadczeniem – z drugiej strony – wcale nie chciała znać szczegółów.

[akapit]

- No cóż… jest zaskakująco skomplikowana w swojej prostocie. – rzuciła swobodnie w kierunku Lorenzo, ale czy się myliła? To miała być prosta relacja. Naprawdę. Oboje przecież tego właśnie chcieli. Tylko jak można uprosić relację, w której w grę wchodziła tajemnica i to naprawdę brutalna tajemnica. I jak widać – dopadła ich szybciej niż przypuszczali.

[akapit]

Przerażało ją, że mieli się nią podzielić z kolejną osobą. Upiła kolejny łyk alkoholu i przesunęła wzrokiem po sylwetce Huntera. Obserwowała go, tak jak on obserwował ją – on próbował ją poznać, dopasować twarz do tego, co wiedział o niej wcześniej – ona zastanawiała się, czy naprawdę można mu ufać. Chociaż, czy miała inne wyjście?

[akapit]

Była na przegranej pozycji. Musiała im zaufać…

[akapit]

Musiała zaufać Thompsonowi.

[akapit]

Kolejny łyk alkoholu, nawet się przy nim nie skrzywiła – już nie. Odłożyła szkło na stolik, a sięgnęła po dwa identyczne papiery. No prawie identyczne, bo miały innych odbiorców. Wezwania na przesłuchanie. Podała je Hunterowi jeszcze zanim Lorenzo zdążył się odezwać. Zrobiła pierwszy krok, zagłuszyła w sobie wszelkie wątpliwości – a może po prostu utopiła je w szkockiej, której resztka tkwiła w szklance obok.

[akapit]

- Nie wiemy jak bardzo to poważne… podejrzewam, że gdyby mieli jakieś dowody to pewnie stanęlibyście pod naszymi drzwiami, a nie wysyłali pisma, ale i tak. Jak bardzo powinniśmy się niepokoić? – czym konkretnie? Prokuratorem na karku? Śledczymi? Dowodami? A może to po prostu głupie pisemko, bo ich pojazdy znalazły się na kamerach miejskich przy drodze do Tingaree i byli traktowani jako ludzie, którzy mogli coś widzieć?

[akapit]

Gdyby wierzyła w boga chyba zaczęłaby się modlić właśnie o taki powód wezwania.

[akapit]

Przeniosła wzrok z Huntera z powrotem na Lorenzo. Przyglądała mu się – intensywnie i wymownie. Nawet nie drgnęła, gdy ich spojrzenia się spotkały. To jak dużo chciał powiedzieć o wydarzeniach z Tangaree zostawiała jemu.

[akapit]

A może też dlatego, że zwyczajnie bała się powiedzieć to na głos komuś jeszcze.


Lorenzo Thompson
Hunter Schafer
sumienny żółwik
nie#5225
walczy w klatce — zazwyczaj nielegalnie
36 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
‘Cause what we need is what we once had
Time won’t stand still
Just say you will
Because I need you there

[akapit]

Uśmiechnął się nawet szerzej, kiedy Hunter słabo zaprotestował tylko po to, żeby chwilę później przyjąć propozycję alkoholu. Jakoś nie spodziewał się, że będzie musiał przyjaciela zbyt długo namawiać, a znał go przecież lepiej niż własnych braci rozsianych po świecie, z którymi nie utrzymywał kontaktu od wielu lat.

[akapit]

Lorenzo udawał że nie dostrzega, jak jego goście wzajemnie się sobie przyglądają badawczym spojrzeniem, jakby chcieli ustalić jak wiele mogą po sobie oczekiwać. Jak napięcie drży pod fasadą wymienianych uprzejmości i luźnych uwag skupiających się na sprawach w tym momencie najmniej istotnych — seksie, romansie i plotkach — okraszonych żartobliwym tonem.

[akapit]

Właśnie po to robię sobie tatuaże. Następna będzie scena bójki w wąskiej uliczce. Tak dla jasności, żebym nie musiał się już przedstawiać — odpowiedział na zaczepkę przyjaciela z szerokim i zaskakująco szczerym uśmiechem ukazującym szereg zębów, w ten sposób jeszcze przedłużając tą sielankową rozmowę, która była niczym więcej jak tylko zasłoną dymną, kurtuazyjną wymianą zdań zanim oboje poruszą temat, dla którego się spotkali w tym dziwnym gronie; w towarzystwie, które nie zebrałoby się zapewne nigdy pod jego dachem, gdyby okoliczności ich do tego nie zmusiły. Tak byli inni, wydarci z różnych światów.

[akapit]

A wtedy Hunter zapytał wprost. Przeszedł do sedna i Flacone’owi nie chciało się już śmiać ani żartować. Odruchowo zerknął w bok w stronę ruchu, choć nie bezpośrednio na Odette, tylko na papiery które podała Hunterowi. Zdawał sobie sprawę, że to wezwanie nijak nie załatwia sprawy, że pismo niczego mu nie wytłumaczy, a jedyne co może zrobić to zrodzić więcej pytań. Wzrok kobiety zogniskowany na swojej sylwetce w niczym mu nie pomagał — a chociaż czuł go całym swoim rozbudowanym instynktem potrzebnym do walk, on na nią już nie spojrzał. Nie chciał się rozpraszać.

[akapit]

Dostaliśmy wezwanie na przesłuchanie — zaczął więc od rzeczy najprostszych, biorąc na siebie odpowiedzialność po raz kolejny od początku tej chorej akcji. Nie był jednak pewien jak wiele szczegółów powinien znać Hunter. Dlatego ostrożnie dobierał słowa, jednocześnie badając reakcje przyjaciela na nie i był gotów zatrzymać się w połowie zdania na jeden jego nikły grymas. Nigdy nie należał do zbyt subtelnych osób, więc sytuacja, w której musiał zastanawiać się nad każdym kolejnym słowem, nie należała do wygodnych; właściwie czuł się tak, jakby chodził po pierdolonym polu minowym. — Kilka tygodni temu Odette została porwana. Znalazłem jej lokalizację z drobną pomocą z zewnątrz, a ta wskazywała na dom gdzieś w lesie deszczowym w Tingaree. Kiedy tam przyjechałem, wszystko stało się już bardzo szybko — westchnął. Miał tylko nadzieję, że Hunter rozumie powagę sytuacji, że oszczędzi sobie komentarzy prywatnych i głupich żartów. Ale w końcu w żadnym stopniu to nie był Dick. — W najlepszym wypadku sprawa ma związek z pożarem tego domu. W najgorszym — z morderstwem, usiłowaniem zatuszowania go i utrudnianiem przebiegu śledztwa z udziałem innych służb.

[akapit]

No i chuj z ostrożnością.

[akapit]

Spojrzał na trzymaną w dłoni szklankę, z której jeszcze nie zdążył się napić. Jednak Lorenzo nigdy nie będzie się do tego nadawał. Może dlatego wciąż jeszcze cieszył się względnie dobrym zdrowiem, podczas gdy połowa kolegów z klatki gryzła ziemię, a druga ustawiała sobie nowe życie na wózkach inwalidzkich i w hospicjach.

[akapit]

Ale tak jak Odette wspomniała, prawdopodobnie gdyby realna była gorsza opcja, nikt nie prosiłby o łaskawe stawienie się na policji, po prostu zgarnęliby nas prosto z domów — poderwał wzrok i ponownie wbił go w twarz przyjaciela. — Dasz radę dowiedzieć się o co chodzi? — zapytał wprost. Koniec z przebieraniem w środkach; Hunter doskonale wiedział, że dla niego Lorenzo zrobiłby wszystko. I teraz sam o to wszystko go prosił.

Hunter Schafer
Odette Overgaard
przyjazna koala
Falcone
ODPOWIEDZ