programista — n/a
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
odnoszący sukcesy twórca aplikacji randkowej, który rok temu wrócił w rodzinne strony, żeby zasmakować spokoju i rozpocząć nowy projekt; poza odpoczynkiem i natchnieniem, Lorne Bay przyniosło mu również miłość po tym, jak trzy miesiące temu na jego drodze stanęła Aura
W takim razie, jeśli nie jego uczucia, to może jej pech ocali go przed nieszczęściem? Albo nie, może w całej tej sytuacji to on będzie jedynym poszkodowanym, a jej kolejny raz się upiecze. W końcu los jest na tyle niesprawiedliwy, że to może być najprawdopodobniejsza z opcji, ale kto wie? Może nie będzie tak źle? Na razie, z jego perspektywy, na żadną katastrofę się nie zanosiło, dlatego dopisywał mu wyśmienity nastrój. Zupełnie zapomniał już o tym, że jeszcze niedawno odrobinę boczył się na swoją partnerkę i teraz w pełni czerpał przyjemność z jej towarzystwa, ciesząc się z tego, że była obok. - Zaczekaj, co?! - na pewno nie na taką odpowiedź liczył i było po nim widać, że brunetce udało się go nią zaskoczyć. I najwyraźniej też wprawić w niezadowolenie, co sugerował grymas, który pojawił się na jego twarzy chwilę później. - To wcale nie tak, kochanie - zaczął, wybierając taktykę, którą, miał przynajmniej taką nadzieję, ugra najwięcej. Aby wypaść lepiej, Alfie pokonał dzielący ich dystans i ujął jej dłoń we własną, a później splótł ze sobą ich palce i uśmiechnął się do niej. - Chciałem po prostu ugrać dla siebie dodatkowe komplementy, ale jeśli ty wolisz prawić je komuś innemu… Chyba będę musiał usunąć się w cień - westchnął ciężko, a później ułożył usta w podkówkę, aby pokazać jej jak bardzo było mu przykro z tego powodu i jak wielką krzywdę mu robiła. Zgrywał się oczywiście, ponieważ od początku wiedział, że nie poszłaby do nikogo innego. Ufał jej i nie miał żadnych wątpliwości względem tego, że była mu wierna, dlatego nigdy nie próbował tego podważać. Ona nawet nie dawała mu powodów, by myślał cokolwiek innego, dlatego jej komentarzem sprzed chwili tak naprawdę w ogóle się nie przejął. - I myślisz, że nie zdołałbym? - uniósł ku górze jedną brew, uważnie przyglądając się brunetce. Dotychczas nie miał z tym problemów, dlatego był pewny, że tym razem nie byłoby inaczej. Ale, no właśnie, pod warunkiem, że w ogóle starania o to byłyby teraz konieczne, bo może nie powinni jeszcze przekreślać planów na kolację? Gdy Mulligan posłała mu to wymowne spojrzenie, Alfie zgarnął widelec, którym wcześniej go karmiła i zapiekanki, którą przed chwilą wyciągnęła z piekarnia. Znów przez chwilę się wahał. Niby pachniała w porządku, ale po poprzednim niewypale miał pewne opory przed próbowaniem czegokolwiek, co tutaj znaleźli, dlatego musiał przez chwilę powalczyć sam ze sobą. W końcu jednak nabrał na widelec niedużą porcję i wpakował ją sobie do ust. - Paskudne, lepiej, żebyś mi to zostawiła - oznajmił po przełknięciu tego, co miał w ustach. Niestety nie potrafił ukryć uśmiechu, który sugerował, że coś kręcił, a gdyby to nie wystarczyło, to jeszcze nabrał sobie od razu kolejny kawałek jedzenia na widelec. Gdyby rzeczywiście było niedobre, na pewno nie jadłby tego z takim zapałem.

Aura Millburn
ambitny krab
Edyta
śpiewa do kieliszka — Moonlight Bar
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Miesiąc temu występowała na ulicach, dziś śpiewa w miejscowym barze, choć w rzeczywistości zawodowo zajmuje się odgrywaniem roli idealnej partnerki, aby po fałszywym ślubie zniknąć z majątkiem nowego męża.
Szkoda tylko, że Aura nie mogła powiedzieć tego samego. Nad nią widmo katastrofy ciążyło dość dobitnie, choć nadal liczyła na to, że uda jej się jakoś temu zaradzić. Miała nadzieję, że rozwiąże swoje problemy jeszcze w trakcie pobytu tutaj, dzięki czemu po powrocie będą mogli wrócić do normalności. Naprawdę tego chciała, ponieważ nigdy dotąd nie czuła się tak przerażona, jak dzisiaj. Całe szczęście, że Alfie był naprawdę dobrym rozproszeniem, dzięki czemu nie pozwalał jej na dalszą panikę. Przy nim wcale nie wydawała się rozproszona tym, co siedziało w jej głowie, co więcej, chyba naprawdę udało jej się o tym zapomnieć. A skoro o brunecie mowa, kiedy zaskoczyła go swoją odpowiedzią, na jej ustach wymalował się uśmiech. Obserwowała go uważnie, gdy próbował obrócić kota ogonem. Musiała naprawdę ze sobą walczyć, aby kącik jej ust nie powędrował jeszcze wyżej, a wszystko przez to, że może nawet odrobinę udało mu się ją rozczulić? Fawcett naprawdę działał na nią w sposób, w jaki nie oddziaływał na nią jeszcze żaden inny mężczyzna. Szkoda tylko, że Aura odrobinę straciła czujność i nie zwróciła na to uwagi w momencie, kiedy jeszcze mogła się przed tym obronić. - Będziesz musiał usunąć się w cień? - powtórzyła po nim, a jej brwi ściągnęły się ku sobie. Taktyka, którą obrał, może rzeczywiście była ciekawa, ale Millburn nie zamierzała dać mu dzięki niej zbyt wiele. Może inaczej, zamierzała dać mu coś dopiero, kiedy sama nieco na tym ugra. Bo owszem, zwęszyła tu idealną okazję ku zasugerowaniu mu, że powinien wykonać kolejny krok naprzód. - Czyli nie walczyłbyś o mnie? - dopytała i tym razem to na jej twarzy pojawił się grymas, który sugerował niezadowolenie. Spojrzała na niego szeroko otwartymi oczyma, które wyglądały trochę tak, jakby naprawdę sprawił jej przykrość. Była dobrą aktorką, pewnie dlatego miał do niej taką słabość. - Nie wiem - odparła, po czym lekko wzruszyła ramionami. Miał rację, raczej bez większych problemów zdołałby przekonać ją do swojej bliskości, a wszystko dzięki temu, że Aura nie miała z nią problemów. Alfie nie był jednym z tych mężczyzn, przy których musiała zmuszać się do wszelkiego rodzaju czułości, ponieważ z nim to wszystko sprawiało jej przyjemność. Wracając jednak do chwili obecnej, kiedy uwaga bruneta spoczęła na jedzeniu, Millburn uważnie mu się przyglądała. Już kiedy usłyszała jego komentarz, posłała mu to podejrzliwe spojrzenie, a później po prostu podkradła ten widelec, na który nabrał sobie kolejną porcję. Wpakowała sobie do ust jego zawartość i przełknęła ją, zaraz po tym wydając z siebie pomruk zadowolenia. - Masz rację, jest koszmarne. Jak na dobrą dziewczynę przystało, nie pozwolę, żebyś się tym katował - dodała, przy okazji posyłając mu jeden z tych niewinnych uśmiechów, co samo w sobie sugerowało, że zjedzenie zapiekanki sprawiłoby jej przyjemność. I właśnie dlatego ona również sięgnęła po kolejny kęs, który wpakowała sobie do ust, aby przypadkiem Alfie nie wyciął jej tego samego numeru, który ona przed chwilą wycięła jemu.

Alfie Fawcett
sumienny żółwik
Magda
programista — n/a
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
odnoszący sukcesy twórca aplikacji randkowej, który rok temu wrócił w rodzinne strony, żeby zasmakować spokoju i rozpocząć nowy projekt; poza odpoczynkiem i natchnieniem, Lorne Bay przyniosło mu również miłość po tym, jak trzy miesiące temu na jego drodze stanęła Aura
Nie można powiedzieć, że nie była sama sobie winna. Wybrała takie życie, znała ryzyko i od początku powinna liczyć się z tym, że jej misterny plan zawiedzie. Nie musiał, ale to mogło skończyć się w ten sposób i jak widać czarne chmury rzeczywiście się nad nią zbierały. A niczego nieświadomy Alfie, pewnie cieszyłby się mając świadomość, że pomagał jej w uporaniu się z problemami, a raczej w chwilowym zapomnieniu o nich i zrelaksowaniu się. Wiedział, że nie ze wszystkim będzie w stanie pomóc jej w życiu, ale miał przynajmniej nadzieję na to, że z nim u boku będzie jej lżej. Czy nie na to liczy każdy, będąc z kimś w związku? Alfie tylko nie wiedział, że to jednostronna relacja i w razie co nie będzie mógł na nią liczyć, a nawet poważnie się na niej zawiedzie. Najwyraźniej nie ona jedyna miała pecha i pod tym względem można powiedzieć, że do siebie pasowali. - Może? - rzucił niewinnie, jeszcze nieświadomy do czego zmierzała. A może powinien być tego świadomy? To przecież było do przewidzenia, że Aura postanowi coś takiego wykorzystać przeciwko niemu. Gdy wreszcie usłyszał jej pytanie, otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć, jednak zaraz je zamknął, zastanawiając się nad odpowiedzią. Teraz widział, że musiał ostrożnie poprowadzić tę grę, żeby nie popełnić błędu. - A ty mogłabyś po prostu odpuścić sobie mnie? - przyjrzał się jej podejrzliwie, postanawiając obrócić jej taktykę przeciwko niej. W końcu to ona w pierwszej kolejności zapowiedziała, że zainteresuje się kimś innym, prawda? To też nie byłoby w porządku. - Nie wiesz? - zaskoczony powtórzył po niej, a później na jego twarzy wymalowało się rozbawienie. Jakoś nie kupował tej odpowiedzi. Wiedział jak na nią działał i cóż, akurat tego nie poddawałby w wątpliwość w żadnych okolicznościach. - Jesteś okropna - skomentował jej zagrywkę, po czym westchnął ciężko. - Ale wiesz do czego to prowadzi? Ktoś będzie musiał pomóc mi zregenerować siły i to najlepiej jak najszybciej, a jeśli ty będziesz zajęta wcinaniem zapiekanki w samotności… - wzruszył ramionami i uśmiechnął się tajemniczo, jakby nie wiedział do czego miało to doprowadzić. Jednak rzekoma groźba, która zawisła w powietrzu, była bez pokrycia, ponieważ Fawcett w żadnym wypadku nie mógłby jej spełnić. Jeśli z kimś jest, to będzie tej osobie wierny, tutaj nie miała czego się obawiać. Ale też pewnie się nie obawiała, skoro tak naprawdę jej na nim nie zależało.

Aura Millburn
ambitny krab
Edyta
śpiewa do kieliszka — Moonlight Bar
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Miesiąc temu występowała na ulicach, dziś śpiewa w miejscowym barze, choć w rzeczywistości zawodowo zajmuje się odgrywaniem roli idealnej partnerki, aby po fałszywym ślubie zniknąć z majątkiem nowego męża.
Oczywiście, że ją to obchodziło, choć niekoniecznie z takich względów, jakich on mógłby od niej oczekiwać. Aura nie bała się rzekomej zdrady dlatego, że zależało jej na nim, a raczej przez to, że znacznie zaszkodziłaby ona planom, które względem niego miała. Myślała przede wszystkim o tym, dlatego nie mogła pozwolić na to, aby jego myśli uciekły w kierunku innej kobiety. Musiała być dla niego wszystkim, czego pragnął od drugiej osoby, co nie było wcale takie trudne, skoro nie musiała być sobą. Mogła wykreować postać, która wpisywała się w jego oczekiwania i najwyraźniej udało jej się to naprawdę dobrze, skoro Alfie tak prędko stracił dla niej głowę. Pokochał to, co dla niego przygotowała, a może po części pokochał nawet ją samą? Bo owszem, Millburn nie różniła się jakoś szczególnie od swojej kreacji. Mało tego, po raz pierwszy od dawna momentami czuła, że mogła być sobą. Chyba dlatego tak bardzo ceniła sobie pracę nad tym zleceniem - podobało jej się to i wcale nie miała ochoty tego przerywać. Właśnie dlatego zabrała go tu ze sobą, zamiast uciekać bez słowa.
Gdy zadał jej to pytanie, Millburn omiotła go spojrzeniem. Czy mogłaby go sobie odpuścić? Jako ona sama powinna, ale z jakiegoś powodu odpowiedź i tak sama cisnęła jej się na usta. - Nie chciałabym musieć - przyznała, po czym kciukiem pogładziła wierzch jego dłoni. Chwilę po tym wychyliła się nieznacznie w kierunku bruneta, aby moment później wspiąć się na palce i musnąć jego usta własnymi. Nieznacznie, delikatnie, ledwie wyczuwalnie, ale właśnie o to chodziło. Teraz nie chciała grać na jego umyśle czynami, najbardziej liczyły się słowa. A przynajmniej tak wyglądało to do momentu, w którym skupili się na zapiekance. Wtedy rzeczywiście przystąpiła do działania, które przerwała, kiedy Alfie rozproszył ją swoimi słowami. Czy on naprawdę sugerował, że mógłby zająć się kimś innym? - Tak? - zapytała, a dłoń, w której nie trzymała widelca, wylądowała pomiędzy jej piersiami. Zaczęła delikatnie wodzić po tej okolicy palcem, chcąc zadziałać nieco na jego wyobraźnię. Fakt, że nie zdążyli się ubrać, zdecydowanie działał na jej korzyść. - Będzie mi przykro, jeśli zostawisz mnie tu samą, ale… W końcu też znajdę sobie jakieś zajęcie - stwierdziła, nie odrywając spojrzenia od jego oczu. Chciał się targować? Śmiało, w końcu oboje i tak wiedzieli, że były to wyłącznie słowa rzucane na wiatr.

Alfie Fawcett
sumienny żółwik
Magda
programista — n/a
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
odnoszący sukcesy twórca aplikacji randkowej, który rok temu wrócił w rodzinne strony, żeby zasmakować spokoju i rozpocząć nowy projekt; poza odpoczynkiem i natchnieniem, Lorne Bay przyniosło mu również miłość po tym, jak trzy miesiące temu na jego drodze stanęła Aura
Osiągnięcie akurat tego celu wychodziło jej perfekcyjnie. Alfie rzeczywiście spostrzegł w niej wszystko, czego potrzebował od partnerki, dlatego nie miał powodów, aby szukać szczęścia gdziekolwiek indziej, Aura mu w zupełności wystarczyła. Ale to już wiedziała, prawda? Przecież nie trudno domyślić się, że miała go w garści. Wystarczy popatrzeć na tego zakochanego głupca, który nie potrafił już wyobrazić sobie swojego życia bez niej, przez co zaczął poważnie zastanawiać się nad oświadczeniem się jej. A może raczej był już bliski podjęcia decyzji? Przecież myślał o tym od pewnego czasu i coraz bardziej przekonywał się do myśli, że to słuszna decyzja, nawet jeśli było kilka głosów przeciwko i to nie tylko z jego wnętrza, ale też ze strony bliskiej mu osoby, z którą zdążył podzielić się tym planem. I chociaż powinien wziąć to pod uwagę, wygląda to tak, jakby on zupełnie ignorował każdy sprzeciw, ponieważ był już przekonany o tym, że to dobry pomysł i bardziej czekał na to, aż ktoś się z nim zgodzi niż na to, że ktoś wybije mu to z głowy.
I na tym ten temat mógł się zakończyć. Na tym delikatnym pocałunku, który stawiał sprawę jasno - żadne z nich nie zamierzało spełnić swoich gróźb. To było tylko czcze gadanie, którym nikt nie powinien się przejmować i nie przejmował, dlatego płynnie przeszli do następnego tematu, który dotyczył ich planów na wieczór. Był zbyt pewny swojej taktyki. Nie pomyślał o tym, że Aura z łatwością jest w stanie urobić go i sprawić, że swój pomysł prędko uzna za głupi, jak obecnie miało to miejsce. Mulligan bez problemu zasiała w jego głowie myśl, że nie powinien takiej okazji zmarnować, a wystarczyło, że podążył spojrzeniem za jej dłonią, żeby dojść do takiego wniosku. - Może jednak będę w stanie zmienić swoje plany… Jeśli zjemy tę zapiekankę na pół - zaproponował, żeby choć trochę zamaskować to, że Aura miała go w garści i bez spełnienia jego prośby. Musiał zachowywać pozory, ok? Nie mogła przecież wiedzieć o tym, że z taką łatwością mogła przekonać go do spełnienia niemal każdego jej pragnienia, choć pewnie nawet pomimo jego starań, Mulligan zdawała sobie z tego sprawę, tylko nie nadużywała tego. I może dobrze, bo wtedy mógłby to sobie przemyśleć i może jakoś uodpornić się na jej sztuczki?

Aura Millburn
ambitny krab
Edyta
śpiewa do kieliszka — Moonlight Bar
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Miesiąc temu występowała na ulicach, dziś śpiewa w miejscowym barze, choć w rzeczywistości zawodowo zajmuje się odgrywaniem roli idealnej partnerki, aby po fałszywym ślubie zniknąć z majątkiem nowego męża.
Szkoda tylko, że ze strony Aury przypieczętowanie tej umowy nie znaczyło nic. Pocałowała go i zapewniła, że nie chciała nigdy go porzucić, ponieważ tego właśnie wymagał od niej plan, którym się kierowała. Zwodziła go, bo to właśnie musiała zrobić, aby za jakiś czas przywłaszczyć sobie jego pieniądze. Alfie wierzył jej, co było w pewien sposób przykre, ponieważ Aura bezustannie wykorzystywała jego naiwność. A może inaczej, wykorzystywała jego uczucia, więc prawdopodobnie lepiej byłoby, gdyby posłuchał głosu rozsądku w postaci życzliwych mu osób i po prostu sobie ją odpuścił. Szkoda tylko, że kiedy w grę wchodzą uczucia, bardzo ciężko jest posłuchać tego, co podpowiada rozum. Człowiek za wszelką cenę chce własnego szczęścia, którego najczęściej dopatruje się w obecności drugiej osoby. Osoby, która wcale nie musi być dobra, o czym zresztą Fawcett miał się kiedyś przekonać. W przyszłości, bo na razie przecież Aura wiernie trwała u jego boku.
Wiedziała, że w ten sposób zagra mu na nosie. Świadczył o tym zresztą uśmiech, który wymalował się na jej twarzy, kiedy jego wzrok powędrował w kierunku jej dłoni. Z jakiegoś powodu jej to schlebiało, choć przecież wcale nie powinno, ponieważ był wyłącznie elementem gry, w którą ona grała. Nie mogła łaknąć jego zainteresowania, a jednak sprawiało jej pewnego rodzaju przyjemność. Kiedy o tym pomyślała, znów się za to skarciła. - No tak… dla mnie nie, ale dla jedzenia jesteś w stanie się poświęcić? - zapytała z przekąsem, a później nadziała na widelec kolejną porcję jedzenia, którym przez moment kręciła w okolicach własnej twarzy. Dopiero po chwili zdecydowała się zrobić krok w stronę bruneta i podstawić mu widelec pod nos, aby sam mógł się poczęstować. Tak, była to niema obietnica tego, że zamierzała się z nim podzielić, ale oczekiwała zapłaty w postaci jego zainteresowania, które w pewnym stopniu już chyba dostała. A skoro udało im się dojść do porozumienia, mogli dalej poświęcać się sobie i w końcu rozłożyć się na tarasie z kolacją, tak jak wcześniej sobie zaplanowali.

zt.

Alfie Fawcett
sumienny żółwik
Magda
ODPOWIEDZ