studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
28.

Kiedy Emily zaproponowała wspólne pieczenie pierniczków, nie potrafiła odmówić. Nieważne, że mieszkała w Australii, a zamiast śniegu za oknem, były upalne temperatury. Była to ich mała tradycja, którą starały się utrzymywać co roku, więc nawet, teraz gdy ich kontakt znów osłabł, nie chciała przeoczyć takiej okazji. Zwłaszcza że nie była pewna, czy za rok, znów się spotkają, skoro przyjaciółka wspominała coś o wyjeździe na studia.
Wybór miejsca był prosty - dom rodzinny Emily z wielu względów. Po pierwsze posiadała w kuchni wszystkie potrzebne składniki i po drugie, chyba najważniejsze potrafiła obsługiwać piekarnik, który w domu u Minnie pełnił najczęściej funkcję dekoracyjną. I chociaż, była starsza, kompletnie nie potrafiła gotować, nawet mając przepis iPadzie, zawsze coś wyszło nie tak. Najwidoczniej, gotowanie nie było dla niej, więc nie chciała walczyć z przeznaczeniem, a jeszcze przy jakiejś okazji spaliłaby pół kuchni i musiałaby wzywać straż pożarną. Nie, ten pomysł ani trochę jej się nie podobał.
Przed pojawieniem się na umówionym miejscu, odwiedziła sklep, gdzie kupiła mnóstwo kolorowych posypek, brokatów, pisaków w różnych kolorach i pełno jeszcze jakże potrzebnych rzeczy do dekorowania pierników. Przez moment, zawahała się nawet czy nie kupić gotowych ciastek, zaoszczędziłyby czas, jak i również nie ubrudziłyby się całe w mące. Ostatecznie zrezygnowała i z zakupami, kontynuowała swoją podróż na Fluorite View.
Po kilku, może kilkunastu minutach, przywitała się z Emily, wchodząc do środka i postawiła wszystko na kuchennej wyspie. Przy okazji, położyła też telefon obok, aby w razie potrzeby nie szukać go w torebce, a w całym pomieszczeniu zapewne słychać było jakieś świąteczne, popowe przeboje, puszczone przez nagłośnienie.
- Podziwiam Twoich rodziców, że nie boją się, że puścimy całą kuchnię z dymem. Na pewno, wiesz jak, to się obsługuje? - wskazała na piekarnik i patrzyła, jak młodsza z dziewczyn, wyjmuje wszystkie potrzebne składniki na ciasto. Żeby zapobiec ubrudzeniu włosów, związała je w wysokiego koka na samym czubku głowy i na pewno, żadna z nich, nie chciałaby widzieć w cieście pojedynczych, długich blond kosmyków.
- Dobra, zrobimy to ciasto i będziesz mogła mi opowiedzieć, co mnie ominęło. Masz przepis? Ile tego trzeba wsypać? - chwyciła opakowanie mąki dwiema dłońmi, aby pokazać, że nie stoi tak bezczynnie. Chociaż, prędzej było pewne, że to wszystko, co zrobi blondynka i prędzej, będzie patrzyła jak, robi to Emily.

Emily Hawkins
dzielny krokodyl
Minnie mouse
uczennica — Lorne Bay State School
17 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Licealistka, która mieszka z mamą i unika ojca oraz jego nowej partnerki. Trochę zagubiona, jednak skrzętnie ukrywa ten fakt pod maską zołzy i duszy towarzystwa.


Emily naprawdę mocno się ucieszyła, gdy udało jej się umówić z Minnie. Choć mieszkały w jednym, małym miasteczku, nie widywały się tak często, jak by chciała — i wiedziała, że było w tym sporo jej winy. Hawkins bowiem naprzemian uczyła się i spędzała czas z Damienem, przez co znowu zaniedbała lekko życie towarzyskie. I o ile nie miała wyrzutów sumienia względem dalszych znajomych, o tyle przed Goldberg było jej w sumie trochę głupio. Na szczęście Minnie chyba się na nią nie gniewała, bo sama też miała sporo na głowie, ale oto nadszedł dzień dzisiejszy, w którym wreszcie znalazły termin dogodny dla obu stron i zamierzały upiec najlepsze pierniczki w całym Lorne Bay.
Na szczęście Emily radziła sobie w kuchni trochę lepiej. Szybko nauczyła się sama gotować, do czego niejako zmusił ją rozwód rodziców i częstej konieczności samodzielnego zostawania w domu. Poza tym, dużo nauczyła się od uwielbiającej gotować babci i choć sama jeszcze nie była ekspertką, to podstawy znała i miała dryg do łączenia ze sobą różnych smaków. Wzywanie straży pożarnej chyba im zatem dzisiaj nie groziło.
Wow, wykupiłaś całą sekcję pierniczkową? — zaśmiała się, rozpakowując zaraz przyniesione przez blondynkę zakupy. — Całe szczęście, bo wszystko na pierniczki mam, ale zupełnie zapomniałam o ich dekorowaniu.
Zaśmiała się, słysząc o puszczeniu kuchni z dymem. Rzeczywiście, jeszcze niedawno pani Hawkins je nadzorowała, ale dzisiaj nawet nie było jej w domu, więc najwyraźniej zawierzyła ich umiejętnościom i rozwadze. Czy słusznie, to się okaże.
Spokojnie, to nie mój pierwszy raz. Pierniczki akurat ogarniam, za to nie wychodzi mi beza, więc jakbyś kiedyś potrzebowała, to nie do mnie. Chcesz coś do picia? — zapytała, związując włosy w kucyk i sięgając z szafki wszystkie potrzebne składniki, miski oraz foremki, żeby później ich na szybko nie szukać. Rozłożyła wszystko na kuchennym blacie, po czym zerknęła na telefon, na którym miała zdjęcie odręcznie pisanego, babcinego przepisu.
Emily naprawdę lubiła święta i całą tę atmosferę, ale co roku w tym okresie żałowała, że mieszka właśnie w Australii. Marzyła o śniegu i mrozie szczypiącym w policzki, które znała jedynie z amerykańskich filmów. No ale cóż, Lorne Bay miało swój urok i kochała to miasteczko. Niemniej, gdyby raz mogła spędzić święta gdzieś, gdzie padał śnieg, byłaby szczęśliwa, ale na to jeszcze przyjdzie czas.
Wsyp dwie szklanki — odparła, sięgając po resztę składników, by zaraz dodać je w odpowiednich proporcjach. Nie zamierzała pozwolić Minnie na bezczynne przyglądanie się jej pracy i miała w planach oddelegowanie jej do ugniatania masy pierniczkowej, ale to za chwilę. Westchnęła, gdy blondynka wspomniała o opowiadaniu o tym, co ją ominęło.
To chyba ty będziesz opowiadać mi, bo u mnie zupełnie nic nowego, serio. Nauka i nauka — wzruszyła ramionami, podsuwając Minnie część ciasta do ugniatania i biorąc się za swoją połowę. — Ale za to u ciebie zawsze dużo się dzieje, więc opowiadaj.

Minnie Goldberg
przyjazna koala
scarlett
studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
Były w dość podobnej sytuacji... Emily mieszkała z samą matką, Minnie z ojcem, a jednak to ta pierwsza, lepiej odnajdowała się w kuchni. Blondynce chyba po prostu nigdy nie chciało się uczyć i wpierw wolała jeść coś gotowego, a teraz przerzuciła się na catering dietetyczny. Wszystko, aby tylko nie stać w kuchni i nie gotować.
- Nie, ale kupiłam wszystko, co uważałam, że jest potrzebne - wzruszyła delikatnie ramionami rozbawiona. Przynajmniej w taki sposób mogła się zrewanżować, skoro robią bałagan u Emily, a większość rzeczy i tak brały z jej kuchni. I bardzo dobrze, że to kupiła, bo inaczej i tak, czekałby ich spacer na zakupy, bo pierniczki nie mogłyby zostać nieudekorowane. Tak, byłyby to tylko pierniczki, a one miały zrobić te świąteczne, dużo ładniejsze, pełne lukru i często za słodkie. Bywało też tak, że Minnie nie zjadła ani jednego, ale za to, wyglądały ładnie w słoiczku, czy na talerzu.
- Nie, dziękuję jak na razie. Jak coś to sobie wezmę - posłała przyjaciółce delikatny uśmiech. Może i ostatnio, nie bywała u niej zbyt często, ale to nie zmieniało faktu, że czuła się u niej jak w domu, wiedziała gdzie są szklanki, sok był w lodówce, więc nie czuła się tutaj skrępowana, czy niepewna. Nie przeszkadzała jej, kiedy szukała przepisu, wręcz przeciwnie, jak szybciej znajdzie, tym szybciej zaczną piec ciasteczka. Zostanie im najgorszy moment, jak przygotowanie ciasta, a później czekania, aż pierniczki się upieką, zanim będą mogły je dekorować. Akurat ten czas, będą mogły poświęcić na rozmowę.
Sama blondynka wolałaby białe święta, kiedy skrzypi śnieg pod nogami, ale o takich w Australii obie mogły zapomnieć. Aby się dłużej nad tym nie zastanawiać, zmarszczyła delikatnie nosek, patrząc na mąkę i na szklankę. Cichutko westchnęła, przesypując biały proszek do szklanki, a później do miski, starając się, aby nic nie wysypać. Po chwili dwie szklanki mąki znalazły się już w środku. Już miała na końcu języka chęć, żeby spytać, czy Emily mówi poważnie z ugniataniem tego ciasta. Spojrzała najpierw na blat, później na paznokcie, a następnie na swoją przyjaciółkę.
- Poczekaj chwilkę! - ożywiła się, aby jeszcze nie włożyła dłoni w ciasto. Tak, wszystko było lepsze od ubrudzenia dłoni i paznokci, ale o tym całkiem zapomniała. - Tylko nauka? Nie uwierzę, że skupiasz się tylko na tym - wywróciła teatralnie oczkami. Znała ją nie od dzisiaj, wiedziała, że chce się dostać na studia, ale nie siedziała wciąż przy książkach.
W przeciwieństwie do Emily, u Minnie, dość sporo się działo. Ale wpierw, podeszła do swojej torebki, z której wyjęła ładnie zapakowane prostokątne opakowanie i wróciła z tym do kuchni.
- Całkiem bym zapomniała, a nie mogę zapomnieć. Przedświąteczny prezent - uśmiechnęła się do przyjaciółki, wręczając jej pakunek w świątecznym, różowym ozdobnym papierze. A w środku, był chyba najbardziej osobisty prezent, jaki kiedykolwiek od niej dostała. Sprzątając pokój, znalazła pełno ich danych zdjęć, które uporządkowała chronologicznie i umieściła w albumie, opisując każde z nich. Oprócz tego dała jej jeszcze wejściówkę na kurs, który odbywał się na jej uczelni. Taka mała sugestia, aby została w Australii, a nie wyjeżdżała do Europy. - Mam nadzieję, że Ci się spodoba - dodała jeszcze.
Dopiero teraz, poszła umyć dłonie i mogła się wziąć za te nieszczęsne ciasto na pierniki. Może następnym razem, warto kupić gotowe?

Emily Hawkins
dzielny krokodyl
Minnie mouse
uczennica — Lorne Bay State School
17 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Licealistka, która mieszka z mamą i unika ojca oraz jego nowej partnerki. Trochę zagubiona, jednak skrzętnie ukrywa ten fakt pod maską zołzy i duszy towarzystwa.
Obie dziewczyny dość mocno się różniły, a jednak naprawdę dobrze się dogadywały. Najwyraźniej to prawda, że przeciwieństwa się przyciągają. Zapewne obie często pukały się w głowy, słysząc pomysły tej drugiej, ale koniec końców zwykle je wspólnie realizowały. Wiadomo, wychodziło raz lepiej, raz gorzej, ale przynajmniej miały wiele wspólnych wspomnień! Emily głęboko wierzyła w to, że nawet, jeśli zdecyduje się na studia daleko stąd, to przyjaźń z Minnie będzie tą z gatunku na całe życie. W dzisiejszych czasach odległość nie jest przeszkodą nie do pokonania, zwłaszcza z odpowiednimi zasobami pieniężnymi, a tych raczej im nie brakowało.
Pokiwała głową, bo nawet, jeśli Minnie przyniosła wszystkiego naprawdę dużo, to nic — po prostu każdy pierniczek będzie inny, skoro dysponowały wieloma środkami do ich dekorowania. To akurat same plusy, więc uśmiechnęła się do blondynki, stając za kuchenną wyspą i podając jej jeden z fartuszków, żeby nie upaćkała się za bardzo mąką. Gdy już chciała wziąć się do pracy, Minnie kazała jej zaczekać, więc posłusznie nie zaczęła gnieść ciasta, tylko obserwowała krótką krzątaninę przyjaciółki.
Ojej, dziękuję! Nie spodziewałam się, znaczy, ja też mam dla ciebie prezent, w pokoju, ale nie zdążyłam go jeszcze zapakować — spojrzała na Minnie przepraszająco, biorąc od niej paczuszkę i od razu ją rozpakowując. Jej uwagę przyciągnął oczywiście przede wszystkim album, aż lekko zaszkliły jej się oczy, gdy zobaczyła pierwsze zdjęcia, ale nie zamierzała teraz płakać. Bez słowa uścisnęła Goldberg raz jeszcze i odłożyła album na bok, mając nadzieję, że później obejrzą go wspólnie. Zerknęła na paznokcie przyjaciółki, o wiele dłuższe niż te jej i zawahała się.
Może ja wygniotę to ciasto, a ty je rozwałkujesz i powycinasz foremkami? — zaproponowała, uznając, że tak będzie wygodniej. — Nie no, wiadomo, że nie uczę się tak bez przerwy, ale zdecydowanie pochłania mi to najwięcej czasu. W wakacje to chyba będę przez cały czas odsypiać i reanimować moje życie towarzyskie.
Zabrała się za wyrabianie ciasta, mając nadzieję, że wyjdzie tak, jak powinno. To nie był pierwszy raz, kiedy robiła pierniczki, ale czasem wystarczyło lekko pomylić proporcje, żeby cały przepis wyszedł nie tak. Najważniejsze jednak, żeby ciasteczka nie wyszły zbyt twarde, chociaż są sposoby na odratowanie takich przypadków. Wypróbowałam, działają!
No ale miałaś mi poopowiadać, co u ciebie, bo u ciebie zawsze dużo się dzieje, zakładam, że i tym razem przebijasz moje wszystkie randki z Damienem razem wzięte — zaśmiała się. Oczywiście randki to sformułowanie, którego użyła wyłącznie przy Minnie, bo jednak Blanca nie chciała tak straszyć. Zachowywali się jak para i to całkiem udana, ale wciąż uparcie twierdzili, że jedynie się przyjaźnią. Emily przyznała się sama przed sobą do tego, że od pewnego czasu czuje do niego coś więcej, ale nie odnajdowała odpowiedniego momentu, żeby mu o tym powiedzieć. Wydawało jej się, że przez te kilka miesięcy poznała go dość dobrze, jednak absolutnie nie potrafiła przewidzieć, jak mógł zareagować na takie rewelacje.

Minnie Goldberg
przyjazna koala
scarlett
studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
Zaskoczyła się reakcją przyjaciółki. Okej, wiedziała, że rzadko stać Minnie na tak osobisty gest, ale w tym wypadku, wyszło bardzo spontanicznie. I kiedy, zobaczyła ich wspólne zdjęcia, wiedziała, że musi je dobrze wykorzystać. Oczywiście, to nie tak, że nie zostawiła sobie żadnych, większość po prostu skopiowała, aby zostawić sobie miłe wspomnienia. Uśmiechnęła się po chwili do Emily, mocno ją do siebie przytulając.
- Cieszę się, że Ci się podoba - odezwała się po krótkiej chwili, kiedy się odsunęła. I zdążyła jeszcze poprawić sobie fartuszek, który założyła i zawiązała kokardkę. Co nie znaczy, że nie przerażało ją wyrabianie ciasta, nie lubiła, kiedy coś, przyklejało jej się do palcy i ciężko było to nawet zmyć pod gorącą wodą.
- Naprawdę? Jestem jak najbardziej za, dużo bardziej mi się podoba ten pomysł - mówiła z uroczym uśmiechem na ustach. Już bez obaw, usiadła sobie na wysokim krześle, które stało z drugiej strony kuchennej wyspie i przyglądała się przyjaciółce. Wiedziała, że obie, dojdą wspólnie do jakiegoś porozumienia. Przecież, to nie tak, że blondynka nie chciała pomóc, ona po prostu nie chciała się wybrudzić. Dlatego, wzięła metalowy pojemnik, do którego zawsze odkładały wszystkie foremki. Otworzyła go, w międzyczasie, cały czas jej słuchając. Wesoły śmiech rozniósł się po całej kuchni w jednym momencie. - Uważam, że odsypianie może poczekać, ważniejsze jest Twoje życie towarzyskie, które bardzo zaniedbałaś - dla potwierdzenia tych słów, pogroziła jej palcem wskazującym. Na całe szczęście dla nich, wakacje były bliżej już coraz bliżej. - Wiesz, strasznie mi brakuje naszych wyjść. A pierwsze co zrobimy po zakończeniu szkoły, to pójdziemy do klubu na plaży i będziemy się bawić do samego rana. Nawet, nie próbuj szukać wymówek, aby tam nie iść - wolała już na początku ją ostrzec, aby nie mogła się wywinąć. Wcześniej, miały dużo lepszy kontakt i chociaż obie, starały się, jak mogły, nie zawsze to wychodziło.
Oparła łokcie na blacie, a brodę o dłonie, czekając z niecierpliwością, jak wspomni coś więcej, gdy wypowiedziała imię Damiena. Tak, nadal nie wiedziała, po której stronie ustać, ale skoro Emily jeszcze przez niego nie płakała, może źle go na początku oceniła.
- Tak przebiję - zaczęła i zaśmiała się, kręcąc przecząco głową. - Kompletnie nic się nie dzieje, Em. Mam wrażenie, jakbym żyła w jakimś pieprzonym celibacie. Myślisz, że jest możliwość, aby błona dziewicza się sama odnowiła? - sama nie wiedziała, czy mówi poważnie, czy żartuję. Jednak ostatnio, nie spotykała się z nikim, nawet ograniczała imprezy i prowadziła strasznie nudne życie, w ogóle do niej niepodobne. Zrobiła kilka błędów, przez które tak się teraz zachowywała, ale było to ostatnie, o czym chciałaby rozmawiać i wracać wspomnieniami.

Emily Hawkins
dzielny krokodyl
Minnie mouse
uczennica — Lorne Bay State School
17 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Licealistka, która mieszka z mamą i unika ojca oraz jego nowej partnerki. Trochę zagubiona, jednak skrzętnie ukrywa ten fakt pod maską zołzy i duszy towarzystwa.
Absolutnie nie chodziło jej o to, że nie spodziewała się po Minnie fajnego prezentu. Po prostu ten jakoś ją rozczulił, przypominając wcale nie tak odległe lata, do których już nigdy nie wrócą. Emily uświadomiła sobie też, że za chwilę ich kontakt ograniczy się niemal wyłącznie do tego online, bo przecież nie zamierzała zostać tu na studia… I w ogóle najbliżej było jej jednak do podjęcia decyzji o studiach na innym kontynencie. Miała opory przed zostawieniem tu mamy, ale pani Hawkins mocno ją do tego zachęcała, a na dodatek ostatnio zaczęła się z kimś spotykać, więc… No nie byłaby tak całkiem sama. Em wiedziała jednak, że zanim podejmie ostateczną decyzję, będzie musiała ustalić jeszcze kilka spraw — na przykład, a może przede wszystkim, tych sercowych.
Kiedy ustaliły podział obowiązków, zabrała się za wyrabianie ciasta. Rzeczywiście, nie był to najprzyjemniejszy etap pieczenia pierniczków, ale ktoś musiał to ogarnąć! Uniosła wzrok znad ciasta, zerkając na blondynkę.
Wiem, mnie też ich brakuje. Obiecuję, żadnych wymówek! Nie pamiętam w sumie, kiedy byłam w jakimś klubie. Ostatnio jak chodzę, to raczej na domówki i w sumie też mam wtedy wyrzuty sumienia, bo przecież mogłabym się uczyć — zaśmiała się. Na szczęście miała głos rozsądku w postaci Damiena, któremu udawało się ją czasem zgarnąć znad książek, bo inaczej już dawno wyparowałby jej mózg. Emily nigdy nie była typem imprezowiczki, ale lubiła zrelaksować się w gronie znajomych. Zastanawiała się czasem, czy na studiach rzeczywiście polubi to bardziej, jak wszyscy zapowiadali. Szczerze wątpiła, bo przecież tam czekało ją jeszcze więcej nauki i to na tematy, które naprawdę ją interesowały.
Z lekkim speszeniem przewróciła oczami, widząc, jak Minnie zainteresowała się na wspomnienie o Damienie. Wiadomo, jeśli już miała się komuś zwierzać, to właśnie jej, ale jednak zdecydowanie lepiej czuła się w roli słuchaczki niż tej opowiadającej. Skoro blondynka nie pytała, nie powiedziała nic więcej na temat Blanca.
No nieźle, myślisz, że się starzejesz? — zapytała dramatycznym tonem, ale zaraz parsknęła śmiechem. — Może to tylko okres przejściowy i wszystko wróci do normy. Poza tym, randki i faceci wcale nie są jakoś mocno potrzebni do szczęścia. Przynajmniej masz więcej czasu dla samej siebie, więc to wcale nie musi być coś złego.
Nie chciała brzmieć jak jakaś pocieszycielka, bo w sumie nie była w tym najlepsza. Naprawdę tak uważała, choć będąc w wcale-nie-związku, nie brzmiała chyba wiarygodnie. Rozwałkowała wygniecione ciasto na odpowiednią grubość i przesunęła je w kierunku Minnie, a sama odwróciła się do zlewu, żeby umyć ręce.

Minnie Goldberg
przyjazna koala
scarlett
ODPOWIEDZ