Ochroniarz/zbir — Shadow
31 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś wierzył w sprawiedliwość i osądzanie. Teraz sam je wymierza robiąc z siebie sędziego.
Ale ogółem to fajny chłopak!
Neil przeżywał ostatnio ciężkie czasy. W jego głowie ciągle toczyła się bitwa między dobrem, a złem. Leżąc w łóżku czy też jadąc autem w błogiej ciszy, przed oczyma ciągle przeskakiwały mu te same obrazy. On jako dzieciak nie mogący uratować siostry, potem ten sam chłopiec zmieniający się w mężczyznę i niszczący własne życie tylko po to by złapać mordercę Isabelle. A najczęściej odwiedzała go teraźniejszość. Nie potrafił zrobić kroku do przodu, a gdy już jakoś postawił stopę w kierunku w którym powinien był zmierzać, cofał się o kolejne dwa stopnie do tyłu. Męczyło go to, nie dawało spać, zabierało nadzieję i szanse na szczęśliwe zakończenie. Teraz jeszcze po powrocie musiał stawić czoła kolejnemu wyzwaniu.
Odette. Zawsze byli sobie bliscy, niegdyś nierozłączni, przyjaciele którzy czują do siebie coś więcej. Wiedzą o tym, rozmawiają na ten temat, czasami marzą, ale nigdy nie wychodzą ku temu na przeciw. Paxton uważał, że nie nadaje się do związków, jego nocna profesja uniemożliwia mu normalne życie. Być może jest to tylko wymówka od tego, by nie kochać. Nie potrafił wyznawać uczuć, jeśli o to chodził, był w tym kiepski jak australijscy piłkarze na Mistrzostwach Świata. Stąpał niepewnie po dosyć pewnym gruncie. Przecież Odette wiedziała o nim wszystko, potrafiła go wspierać, pobudzać, dawać nadzieję, a mimo to oboje uważali, że ich związek nie ma najmniejszych szans się utrzymać. Być może właśnie przez to, że znali się jak łyse konie.
Dzisiaj jednak musiał z nią porozmawiać albo chociaż pomilczeć przy winie. Potrzebował tego jak tlenu, nawet jeśli nie zamienią ze sobą zbyt wielu słów, ona i tak będzie wiedziała o co chodzi. Jakby miała zdolności telepatyczne, wręcz czytała mu w myślach. Nie liczył na żadne darmowe loty ani najlepsze miejsca w drogiej linii lotniczej. Nigdy by z jej dobrego serca nie zakpił.
Dni w których była w Lorne Bay należały do rzadkości. Choć to on wyjechał jako pierwszy z miasta to jednak został na lądzie w mieście z którego zawsze coś wyjeżdża w kierunku rodzinnych stron. Odette podróżowała, kochała to robić, może wpływ na to miało dzieciństwo spędzone w szpitalach, ale uwielbiał jej opowieści i choć czasami wręcz wchodziła mu na głowę kochał tą małą bestię.
Zapukał delikatnie do jej drzwi. Mieszkali blisko siebie co też ułatwiało spotkania. Dla Paxtona było to wręcz idealne! Przynajmniej sąsiedzi nie patrzyli na nich krzywo, gdy widzieli któreś z nich z rana na korytarzu. Kiedy otworzyła uśmiechnął się delikatnie wyciągając w jej kierunku butelkę z trunkiem.
- Cześć. Mogę wejść? - Spytał, ale było to raczej pytanie retoryczne, bo po tym jak ucałował ją w policzek wszedł do środka ściągając jednocześnie buty.

Odette Overgaard
ambitny krab
Neil Paxton
stewardessa — cairns airport
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
She never looked nice. She looked like art, and art wasn’t supposed to look nice; it was supposed to make you feel something.

[akapit]

Jej życie aktualnie przypominało… pole minowe. Miała wrażenie, że cokolwiek robiła – coś się mogło zepsuć. Ba. Coś się po prostu psuło. Panował chaos i działy się rzeczy, o których wolałaby nie wiedzieć, a co dopiero się z nimi mierzyć. Oczywiście, że w centrum tego chaosu musiał się znaleźć mężczyzna, bo jeśli chodziło o kłopoty i zły wybór facetów to Odette była w tym specjalistką. Nie umiała w poważne związki, istotne relacje, emocje i uczucia. Bała się angażować, bo nie chciała żeby cokolwiek trzymało ją na miejscu. Zresztą… wiedziała, że jest jak tykająca bomba. Gdyby najgorsze scenariusze się sprawdziły nie chciała zostawić kolejnej dziury w czyimś sercu. I tak bliskich jej osób było za dużo.

[akapit]

A jedną z nich niewątpliwie był Paxton. Znali się dobrze, może nawet za dobrze… i może nawet dlatego ostatnio nie pchała się w jego towarzystwo. Bała się, że rozszyfruje ją w mgnieniu oka, a ona nie mogła powiedzieć mu wszystkiego. Nic nie mogła mu powiedzieć i na samą myśl, że miała kłamać – ściskało ją w żołądku. Ale musiała, bo nie chciała kłopotów. Dla siebie, dla niego i jeszcze reszty zaangażowanych.

[akapit]

Dlatego nie kryła zaskoczenia, gdy zobaczyła go po drugiej stronie drzwi. Zdziwienie i może nawet lekkie zakłopotanie szybko jednak ustąpiło miejsca szerokiemu uśmiechowi, bo jakby nie było – to Paxton. Nie mogła się nie uśmiechnąć na jego widok. Dlatego zaprosiła go do środka, bo przecież to oczywiste – Zawsze możesz, głupie pytanie. – właśnie tak. Zamknęła za nimi drzwi i ruszyła do środka. Nie musiała kolejny raz powtarzać by się rozgościł i czuł jak u siebie, słyszał to zbyt wiele razy by móc o tym zapomnieć – Coś się stało? Wyglądasz na… zmartwionego? – obejrzała się na niego przez ramię, gdy sięgała po butelkę szkockiej i dwie szklanki. Wiedziała, że do tego, co mogło się stać potrzeba zdecydowanie więcej procentów niż wino, po które normalnie by sięgnęła. Może piła za dużo, może… trudno. Postawiła to wszystko na stoliku, wskazała gestem by czynił honory, a sama wcisnęła się w róg kanapy, podciągnęła kolana do góry i uważnie go obserwowała.



Neil Paxton
sumienny żółwik
nie#5225
ODPOWIEDZ