studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
27.

Co można kupić osobie, której kompletnie się nie znało, nigdy, nie widziało się na oczy, a oficjalnie, bądź i nie, staliście się rodziną? Kompletnie, nie miała pojęcia, co kupuje się teściom i najchętniej, nie chciałaby takiej wiedzy posiadać, jeszcze przez kolejne co najmniej dziesięć, jak nie więcej lat. Myślała o kupieniu, czegoś tak bardzo przewidywalnego, jak butelka alkoholu, ale skoro chciała mu się pokazać z jak najlepszej strony i ostatecznie, wypaść na tej kolacji jak najlepiej, aby ją uwielbiał, nie mogła kupić nic tak banalnego. Najgorsze było to, że miała z tym problem od kilku dni, kiedy przeglądała strony internetowe, a nawet wyszła do centrum handlowego, skąd wróciła z kilkoma ładnymi rzeczami dla siebie, ale z żadnym prezentem.
Zrezygnowana, podjęła się ostatniej deski ratunku, jaki był jarmark Bożonarodzeniowy, a przynajmniej, tak sobie wmawiała, że idzie tam właśnie dlatego. Tak naprawdę, chciała poczuć ten świąteczny klimat, kupić kilka pierniczków oblanych przesłodzonym, różowym lukrem i całą paczkę ciasteczek korzennych, które będzie mogła postawić w kuchni. Poza tym, święta w Australii, miały swoje tradycje, więc zamiast grzanego, gorącego wina, kupiła po drodze drinka, który posiadał, jak przystało na tę porę roku specyficzną, świąteczną nazwę. Takim o to sposobem, szła pomiędzy kolejnymi wystawami rękodzieł, stoisk z grillem, a w dłoni trzymała czerwony kubeczek z alkoholem o jakże oryginalnej nazwie Rudolf. Przez kilka pierwszych minut, nic nawet nie zwróciło jej uwagi na dłużej, niż pięć minut, a blondynce, coraz bardziej kończyła się cierpliwość, na co tylko wywróciła teatralnie oczami. Zatrzymała się dopiero, przy kulach i przeróżnych solach do kąpieli. Wszystkiego rodzaju mydełka o przeróżnych kształtach i kolorach, zawsze sprawiały, że traciła głowę i kupowała o wiele więcej, niż powinna.
- Myśli Pan, że nada się na prezent dla starszego mężczyzny? Takiego, który pewnie jest już dziadkiem - odezwała się, trzymając w dłoni zestaw, który składał się z granatowej kuli do kąpieli, takiego samego koloru mydła, które miało drobinki brokatu i zapewne też soli. Nie wiedziała, ile jej teść ma lat, ani to dlaczego, postanowiła zaczepić obcego sobie mężczyzny. - Czy pomyśli, że uważam, że powinien częściej się kąpać i to jest taka sugestia? To chyba, niezbyt dobry pomysł? - zmarszczyła delikatnie nosek, zerkając raz na rzeczy, które trzymała w dłoni, a po chwili na nieznajomego. Ostatecznie, odstawiła to na miejsce, odnosząc wrażenie, że sama, nie chciałaby znaleźć czegoś takiego pod choinką.

Lyall Buchanan
dzielny krokodyl
Minnie mouse
szef kuchni — Frogs Restaurant
30 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
And if I'm dead to you, why are you at the wake?
Cursing my name, wishing I stayed
Look at how my tears ricochet
W Lorne Bay próżno było wyczekiwać śnieżnego puchu, który swym krystalicznie białym chłodem okryłby posępne uliczki miasteczka. Tak, więc świątecznego ducha należało doszukiwać się z nieco większą starannością, gdyż jak to mawiają, diabeł tkwi w szczegółach. Buchanan wprawdzie nie skierował sie skierował się na jarmark bożonarodzeniowy z czystej tęsknoty za świętym
Mikołajem, a tylko i wyłącznie przez wzgląd na coś tak błahego jak popołudniowa nuda. Jarmarki Bożonarodzeniowe były miejscem równocześnie znienawidzonym co wytęsknionym. Miał do nich pewien sentyment, który to przywiózł jeszcze z dawnych czasów kiedy to uczęszczali na tego typu wydarzenia między kolejnymi kursami do wojskowych baz.
Przechadzanie się między straganami i atrakcjami było więc formą zaznania relaksu lub jak kto woli, poszukiwania świątecznych inspiracji. Zgromadzenie prezentów dla licznego rodzeństwo było wyzwaniem, któremu nie zawsze potrafił sprostać w stu procentach samodzielnie. Wielokrotnie wypytywał, znajomych licząc, że ich rada uchroni go przed gniewem Lauriel czy Dottie, które to po raz kolejny dostawały od niego znienawidzony zapach perfum i gryzące wełniane skarpety.
-Słucham?-zapytał w swym rozkojarzeniu, leniwie wlepiając spojrzenie w drobną blondynkę, przyglądającą się mu uważnie. -Ach, przepraszam, zamyśliłem się.- westchnął po chwili, niemego analizowania sytuacji, w której to znalazł się przez swoje rozkojarzenie. Omiótł spojrzeniem pakunek trzymany przez dziewczynę, po czym zamyślił się po raz kolejny. Nie znalazła sobie najlepszego doradcy, to musiał jej przyznać. -Kiedy nie wiedziałem co kupić swoim siostrom, zawsze wybierałem coś podobnego. - wydusił w końcu nieco skonsternowany. W zasadzie każdy element z osobna układał się w całkiem zgrabną układankę. Prezent był użyteczny i ładny, ale czy odpowiedni? Tego Lyall niestety nie wiedział. -Siostry mało kiedy były zadowolone z moich prezentów, więc to, że jestem na tak, chyba nie świadczy o nim zbyt dobrze.- podsumował, nie chcąc zgotować jej świątecznej scysji z powodu higienicznych aluzji. -Może lepiej jakaś świeczka? To całkiem ładne pachnie, mogłaby pachnieć podobnie.- stwierdził po chwili, niemalże klaskając w dłonie. Był tak dumny ze swojego pomysłu, jak gdyby przed chwilą odkrył lekarstwo na nieuleczalną od dziesięcioleci chorobę. Może i nie był najlepszym elfem świętego mikołaja, i klimatu tez nie czuł jakoś intensywnie, ale w tym momencie wziął sobie za punkt honoru, doradzenie nieznajomej. Momentalnie ożywił się w jej towarzystwie i zdecydowanie uwolnił od obezwładniającego go znudzenia. A za to już należała się Minnie ta drobna przysługa.
Minnie Goldberg
ambitny krab
e.
studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
Zazwyczaj, nie miała problemów z kupnem prezentu, ani tym bardziej z robieniem listy, co sama by chciała dostać. A w tym wypadku, była zagubiona. Z jednej strony, nie chciała kupować czegoś nudnego i przewidywalnego, a z drugiej, jeśli nie wpadnie na żaden świetny pomysł, bała się, że naprawdę kupi alkohol i jakieś świąteczne skarpetki, które będą leżały w szufladzie i nigdy nie zostaną założone. Bardzo często, kończyły tak nietrafione prezenty, blondynka nie chciała nawet myśleć ile rzeczy, które dostała, zostało przez nią zapomniane.
I co najgorsze, nie wiedziała, dlaczego, postanowiła wybrać się tutaj sama. Lubiła świąteczny jarmark, ale ten przesłodzony klimat, zaczynał wprawiać ją w zbyt dobry nastrój, a następstwem tego może być nostalgia, kiedy tylko wróci do domu, bądź znikną wszystkie ozdoby. Jednak teraz, najważniejszy był tutaj prezent oraz fakt, że miała wciąż pustkę głowę, gdy stała i wpatrywała się w ładnie zapakowane zestawy. Na dodatek, wszystko było ekologiczne, a przynajmniej tak głosił napis na przyczepionej karteczce, więc nie miała powodu, aby w to nie wierzyć. Może dzięki temu, pomyślą, że dba o środowisko i nie jest, aż tak straszną ignorantką?
Nie zdziwiło ją, że mężczyzna nie zareagował od razu, tak jak by tego chciała. Rzadko ktoś, zaczepia całkiem nieznaną sobie osobę i pyta o poradę w kwestii prezentu, a tak przecież zrobiła. Odgarnęła włosy, wciąż wpatrując się swoimi niebieskimi oczami w nieznajomego. Jakby czekała na jakąś świetną radę, bądź pomysł, na który jeszcze nie wpadła. Zmarszczyła nosek, troszkę zmieszana i na moment zacisnęła usta w wąską linię.
- Jeśli siostry, nie były zadowolone, myślę, że osoba, która miałaby to dostać, również nie będzie - odezwała się, zanim zdążyła przemyśleć swoje słowa i powstrzymać się przed ich wypowiedzeniem. Jednak troszkę ją to rozbawiło, przez co delikatnie się uśmiechnęła. Sama, na pewno nie potrafiłaby się przed kimś tak otworzyć z nietrafionych prezentów, które komuś dawała. A może, ten świąteczny nastrój tak na każdego działał? - Świeczki? - powtórzyła za nim, jakby chciała się upewnić. Byłby to dobry prezent, gdyby chodziło o kobietę, ale w tej kwestii również odpadało, co nie znaczy, że nie skorzysta z takiej propozycji. Poza tym, widząc jego entuzjazm, nie mogłaby zareagować inaczej, aby nie być niewdzięczna za ofiarowaną pomoc. - Dla niego, może nie, ale dla jego żony, chyba może się nadać - zamyśliła się na moment. Bo skoro odłożyła już wcześniej trzymane pudełko z zestawem do kąpieli, miała wolne dłonie, przez po poprawiła swoją torebkę na ramieniu.
- Możemy sobie pomóc. Pomogę Ci znaleźć prezent dla sióstr, skoro zawsze były niezadowolone, a Ty pomożesz mi kupić coś dla faceta, który ma wszystko i go nie znam. Co o tym myślisz? - nawet zapomniała, że jeszcze przed chwilą, mówiła do niego per Pan i równie dobrze, mógł mieć już kupione i gotowe prezenty. Ale zawsze warto było spróbować. Uśmiechnęła się przyjaźnie, aby nie pomyślał, żeby jej odmówić. - Minnie - wyciągnęła w końcu w stronę mężczyzny prawą dłoń.

Lyall Buchanan
dzielny krokodyl
Minnie mouse
szef kuchni — Frogs Restaurant
30 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
And if I'm dead to you, why are you at the wake?
Cursing my name, wishing I stayed
Look at how my tears ricochet
On tego typu problemy niestety miał. Nie był ekspertem w wymyślaniu oryginalnych upominków, doskonałych dla jego najbliższych. Na tę niefortunną przypadłość związaną z nieuchronnym ponoszeniem klęski mogło składać się niestety to, że jego rodzeństwo najoględniej mówiąc, bywał specyficzne. Jak, więc wpasować się w ich gusta? Ostatecznością, do której nigdy nie chciał się uciekać, były te smętne zestawy prezentowe, upakowane w niezbyt wyglądnę kartoniki.
-Świeczki całkiem ładnie pachną. Są super, no, chyba że ktoś ma koty. Wtedy mogłaby przydać się także gaśnica.- skrzywił się, bo w zasadzie to samo mógłby doradzić jej, gdyby posiadając tego wspaniałego czworonoga, chciała postawić na szklane bombki. Miał przeczucie, że blondynka nie chciała go urazić, toteż wspomniała o żonie obdarowywanego mężczyzny. Cóż, pierwszy strzał najwyraźniej nie trafił wprost do celu. Przywykł do tego, ale wciąż czuł się trochę rozczarowany. Najwidoczniej będzie musiał wytężyć swe szare komórki trochę bardziej, chcąc wspomóc nieznajomą.
-Nie jestem najlepszym doradcą.- przyznał, spuszczając odrobinę wzrok. Cóż, zdecydowanie nie trafiła na eksperta w kwestii niewymuszenie trafionych podarunków. Lepszy rydz niż nic? Z tym że chyba nie w tym przypadku. -Co roku wpisuje w wyszukiwarkę te wszystkie hasła, najlepszy prezent dla kobiety na święta, podarunki dla najbliższych, co kupić mamie.- wyrecytował, więc swoją coroczną historię wyszukiwania na potwierdzenie tego z jak tragicznym przypadkiem miała teraz do czynienia. -Myślę, że to doskonały pomysł.- pokiwał głową, wyjątkowo uradowany jej propozycją. Może w tym roku jego siostry nie będą przeklinać go gdzieś pod choinkowym igliwiem? - Lyall jestem. Miło cię poznać, Minnie.- przedstawił się, bo tak chyba wypadało, prawda? W końcu nieznajoma w krótkim czasie stała się jego świąteczną wybawicielką. Inna sprawa, że wygodniej byłoby mu zwracać się do niej po imieniu także ze względów praktycznych. a przecież nie było niczego co pan kucharz kochał tak bardzo jak wygoda.
Minnie Goldberg
ambitny krab
e.
studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
Dziwnym trafem, nie chciała, aby mężczyzna czuł się przez nią urażony. W końcu niekażdy musi lubić robić prezenty i wiedzieć, co kupić tej drugiej osobie. Przecież, gdyby przyszło do ręcznie robionych upominków, Minnie by w momencie się poddała, bo o ile, łatwo według niej było coś kupić, tak zrobić coś od siebie, przerastało jej możliwości. Może też dlatego, że nastolatka nigdy nie kupowała nic osobistego.
Na wspomnienie o kotach, tylko wzruszyła delikatnie ramionami. To przerażające, ale nigdy nie miała w domu żadnego zwierzęcia, a teraz, zaczęła się właśnie nad tym zastanawiać, czy o jakimś nie pomyśleć. Może dorosła na tyle, aby zadbać o żywe stworzenie? Chyba, powinna to poważnie przemyśleć, jak wróci do domu.
- Okej, w takim razie to wezmę. Ładnie wygląda i zapach też jest chyba przyjemny - a przynajmniej, taki roznosił się, gdy przystawiła opakowanie do noska, starając się wyczuć coś więcej. Podała to kobiecie po drugiej stronie, która zapakowała to w zwykłą, papierową torbę, a nastolatka mogła zapłacić kartą, którą tylko przyłożyła. Nawet jeśli nikomu tego nie wręczy, zostawi to dla siebie, więc nie było żadnego problemu. Po chwili już wesoło się roześmiała, nie wierząc w słowa, której do niej mówił. Ale jak przyjrzała mu się uważnie, zorientowała się, że mówi poważnie. Zasłoniła usta dłonią, starając się być bardziej poważna. - Są tam jakieś sensowne propozycje, czy co roku, podają te same przykłady? Nigdy z tego nie korzystałam.. Nie wiem, jak można zaproponować komuś prezent, skoro nie zna się tej osoby - wzruszyła delikatnie ramionami. Jednak, czy ona przed chwilą, nie obiecała, że pomoże znaleźć mu prezenty dla rodzeństwa? Na całe szczęście, zanim zaczną szukać odpowiednich rzeczy, zdąży się czegoś dowiedzieć.
- Okej, a więc pierwsze, odnośnie prezentów. Jak chcesz im kupić coś, co będą miały na dłużej, ciężko będzie to znaleźć na jarmarku. Chyba że wolisz kupić coś typowo sezonowego i ma być to jakiś drobiazg? - uniosła pytająco brwi, zatrzymując swoje niebieskie oczy na mężczyźnie. Tak, stanowczo wolała zacząć od prezentów dla jego sióstr. Gdyby mieszkali, gdzieś gdzie bylyby zimowe, białe święta, mogliby kupić ciepłe szaliki i byłyby to idealne prezenty, ale nie było tak łatwo. - A może jakiś voucher do SPA? Która kobieta nie chciałaby tak spędzić całego dnia - zaczęła się głośno zastanawiać. Nie wiedziała, czy mówi to do niego, czy tylko na głos wygłasza swoje myśli.

Lyall Buchanan
dzielny krokodyl
Minnie mouse
ODPOWIEDZ