aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
Choć nadal wzrok Chandry przesiąknięty był powątpiewaniem, to gdzieś w zakamarkach jej spojrzenia zaczęła pobłyskiwać ciekawość.
- To mi pokaż - rzuciła niczym wyzwanie, uznając, że nie ma nic do stracenia. Mogłaby dalej upierać się przy swoim, polegać tylko na tym, co widziała na wirtualnej mapce, gdzie w większość opinii nie wierzyła, zdając sobie sprawę, że jak przystało na jedną wielką małomiasteczkową rodzinę, te superlatywy nabija wujek, stryjek, czy inna dziesiąta woda po kisielu, chcąc wybić biznes swojego ziomka na tle innych, podobnych miejsc w Australii.
Pokiwała lekko głową w rytm słów Hyde’a. Choć ona sama nie pracowała (nie liczyło się to chwilowe zaczepienie w lodziarni, które bardziej przypominało farsę, niż jakąkolwiek nastawioną na zarobek czynność), widziała pasję, z jaką jej mama oddawała się biorąc udział w kolejnych produkcjach. Jeśli Terrell choć w połowie posiadał tyle zapału, kreatywności i energii tworzenia, to nie dziwiła się, że nie chciał tracić czasu na coś bardziej przyziemnego.
- Jesteś chyba bezkonkurencyjny, co nie? Myślisz, że ktoś mógłby cię zastąpić? A może sam szkolisz sobie kogoś na swoje miejsce? Wiesz… te wszystkie historie, że uczeń przerasta mistrza - zagaiła jeszcze chwilę podtrzymując ten temat. Był na tyle bezpieczny, że można byłoby go ciągnąć w nieskończoność, przechodząc płynnie przez ulubione przepisy, najtrudniejsze dania, czy inne kulinarne wyżyny, na które musiał się wznieść Hyde. Ginsberg, choć na początku niezbyt była zainteresowana Terrellem jako Terrellem (bardziej skupiała się na zrozumieniu zaistniałej pomyłki), w miarę odkrywania nowych faktów o mężczyźnie, czuła się coraz bardziej zaintrygowana nim samym, szczególnie gdy okazało się, że mają coś wspólnego.
- Tak - odpowiedziała krótko, dodając do tego tajemniczy uśmiech. Na kilkanaście sekund zamilkła, szacując w myślach, czy powinna powiedzieć o Lorganie? A może lepiej byłoby jakoś wkręcić się w temat siostry Hyde’a i dopiero od tej strony podejść do sprawy Ginsberga? Umysł dziewczyny pracował na najwyższych obrotach, próbując w szybkim tempie analizować różne za i przeciw, które namnażały się w takim tempie, że istniała obawa, że za chwilę głowa Chandry zacznie parować i spokojnie będzie mogła służyć jako dodatkowe ogrzewanie dla pompowanego ciepłym powietrzem balonu. - Ale jak słusznie powiedziałeś: to historia na inny dzień i nie na trzeźwo - powtórzyła po długowłosym, który sam jej podsunął najlepszą opcję na teraz, by temat zawiesić, ale nie urwać całkowicie.
Parsknęła śmiechem, uświadamiając sobie, że rzeczywiście to mogłoby być wyzwanie dla restauratorów, żeby gościć u siebie tak znaną personę, która na dodatek chciałaby coś u nich zjeść. Ale czy to nie było gwarancją, że trzeba starać się podwójnie? To zdecydowanie Chandrze odpowiadało, bo przecież kto jak kto, ale ona lubiła być traktowana jak królewna.
- Wiesz jak wzrośnie poziom serwowanych dań, kiedy się kapną komu je podają? No chyba, że zabawimy się w tajemniczego klienta i wystąpisz incognito, a potem obsmarujemy ich w sieci! - zaproponowała, niemal zacierając rączki na swój chytry plan, który wydawał jej się dodatkowo bardzo zabawny, więc chichrała przy roztaczaniu tej wizji, zerkając przy tym na swojego towarzysza.
Trochę mina Ginsberg zrzedła, gdy okazało się, że ma do czynienia z takim obieżyświatem.
- Wow! Już cię lubię! - oświadczyła, szybko przyklejając do ust szeroki uśmiech. - Ja mogę teraz powiedzieć, że pierwsza rundka po kontynentach za mną.
Miała dodać coś jeszcze, ale widząc jak ich lot dobiega końca, westchnęła.
- Gdybym wiedziała, że tak szybko wylądujemy, to dokupiłabym kolejną rundę - mruknęła, bo nie mogło zabraknąć jej niezadowolenia, które najwyraźniej było częścią jej natury. - Dzięki za towarzystwo. Zacznę od dziś łaskawszym okiem patrzeć na pomyłki, bo ta okazała się całkiem fajna - stwierdziła z już nieco mniejszym grymasem, który teraz powoli przekształcał się w przyjazny uśmiech. - Będziemy w kontakcie! - zapewniła jeszcze na koniec, wyciągając dłoń do Hyde’a, nim każde z nich pójdzie w swoją stronę.

Hyde O. Terrell

/ zt.
chandra ginsberg
◠‿◠
ODPOWIEDZ