opiekun kangurów — LBWS
26 yo — 199 cm
Awatar użytkownika
about
Mieszkam z rodzicami i mam ósemkę rodzeństwa. Opiekuję się kangurami w Sanktuarium. A w wolnych chwilach surfuję i chodzę na siłownię.
#2

taki piękny był tego dnia xd


Ostatnio życie Iuppitera kręciło się wokół Sanktuarium. Po ostatnich pożarach w Australii, do schroniska zwożono coraz więcej rannych zwierząt, w tym kangurów, których mężczyzna był opiekunem. Serce mu się krajało, kiedy widział cierpienie tych bezbronnych istot i od kilku tygodni po prostu nie wychodził niemal z pracy, zaniedbując rodzinę i przyjaciół. Iupp, był jednak osobą, która zafiksowana na jednym temacie, całkowicie zapominała o tym, że istnieją na świecie jeszcze inne rzeczy.
Tego jednak dnia, gdzieś koło południa. Iuppiter wybierał się po zakupy, o które prosiła go matka. To należało do jego obowiązków. W końcu, nadal mieszkał w rodzinnym domu i jakoś nie za bardzo spieszyło mu się do tego, by zacząć własne samodzielne życie, albo po prostu nie miał jeszcze ku temu odpowiedniego pretekstu.
Zaopatrzony w listę produktów, spoczywając w kieszeni jego jeansów, jechał spokojnie na swoim rowerze, bo jednak bycie eko było super. Na jednym ze skrzyżowań, czekał grzecznie na przejazd i kiedy tylko zapaliło się zielone światło, śmiało chciał ruszyć. To samo zrobił jednak właściciel czerwonego Kawasaki, nie zważając na to, kto w danej chwili miał pierwszeństwo. Do wypadku na szczęście nie doszło, jednak rower Iuppitera wylądował na ziemi, kiedy ten próbował odskoczyć. Mężczyzna nie miał jednak zamiaru tak tego wszystkiego zostawić. Jako osoba stała w swoich przekonaniach i z dość konserwatywnym światopoglądem, postanowił dać winowajcy małą lekcję. Było to dziwne, bo zazwyczaj rzadko odzywał się do obcych, ale stres i zdenerwowanie z ostatnich kilku dni solidnie dawały mu się we znaki.
– Nie dość, że zatruwasz powietrze nikomu niepotrzebnymi spalinami to jeszcze do tego, nie znasz podstawowych zasad ruchu drogowego. - Zaczął mówić, przygotowując się do swojej zwykłej proekologicznej tyrady, kiedy właściciel motocykla zdjął kask, a Iuppiter cofnął się we wspomnieniach kilka lat wstecz. Doskonale pamiętał tą piegowatą buźkę i jej właścicielkę. - Sage? - Zapytał, jakby chciał się upewnić, czy wzrok go nie myli. Doskonale pamiętał ją z lat szkolnych, choć mocno się zmieniła. Zresztą, on sam popracował nad sobą i nie był już tym prawie dwumetrowym chuderlakiem z burzą loków na głowie.


Sage Eimer
powitalny kokos
x
Strażak — lorne bay
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Your beauty is beyond compare
With flaming locks of auburn hair
With ivory skin and eyes of emerald green
Your smile is like a breath of spring
Your voice is soft like summer rain
[mam na sobie]


Sage tak właściwie miała wolne, ale musiała sama się pilnować by nie pojechać do remizy. Nie chciała wprawdzie popadać w pracoholizm jak Duke, jednak świadomość ile pracy czekało jeszcze ich wszystkich nie pozwalała jej się zrelaksować. Z resztą, gdziekolwiek by nie spojrzała, wszędzie wciąż donoszono o nowych pożarach, a przecież australijskie lato jeszcze się nie zaczęło. Cóż, najgorsza i tak była świadomość, że cierpieli niewinni. Zwierzęta traciły życie, ludzie domy. Cierpiał cały ekosystem, który miał przecież wpływ na wszystko i czort jeden wiedział jak długo potrwa jego odbudowa. Eimer mogła jedynie podejrzewać, że długie lata.
Przejażdżka motorem miała za zadanie przegonić ponure myśli i rozjaśnić jej nieco w głowie. Ryk maszyny zawsze zdawał się koić myśli pani Strażak, a towarzyszący dużym prędkościom posmak adrenaliny pobudzał ją do dalszych działań. W normalnych okolicznościach pewnie wybrałaby trening siłowy, ale zarówno jej ciało jak i mózg zasługiwały na odrobinę odpoczynku. Tylko tak mogła pozostać skuteczna w terenie, a fakt, że przed chwilą niemal potrąciła rowerzystę zdawał się to szczególnie potwierdzać.
Zahamowała z cichym piśnięciem opon i choć do stłuczki nie doszło, rowerzysta i tak uskoczył przed nią, swój sprzęt odrzucając gdzieś na bok. Choć rudzielec nie wiedziała co tak do końca się stało, sprawnie zeskoczyła ze swojego wierzchowca parkując go na poboczu i ściągnęła z głowy kask.
- A Ty co osiłku, myślisz, że jak masz dwa metry to obowiązuje prawo większego!? - bez pardonu naskoczyła na mężczyznę, bo i ona miała ostatnio cięższe dni i szukała upustu. Nie do końca rozumiała czemu wyraz jego twarzy gruntownie się zmienił, gdy stanęli oko w oko. Chwilę potem okazało się też, że wie jak ma na imię.
- Znamy się? - zapytała wprost, nie będąc w stanie przypisać jego głosu ani twarzy do żadnej postaci ze swojej przeszłości. Na pewno by zapamiętała kogoś jego gabarytów. Powiedzmy, że trudno osiłka nie zauważyć, choć jej w sumie się to przed chwilą udało.


Iuppiter Weaving
Obrazek
Come on, baby, light my fire
Try to set the night on fire
sumienny żółwik
Stasz
brak multikont
opiekun kangurów — LBWS
26 yo — 199 cm
Awatar użytkownika
about
Mieszkam z rodzicami i mam ósemkę rodzeństwa. Opiekuję się kangurami w Sanktuarium. A w wolnych chwilach surfuję i chodzę na siłownię.
Iuppiter. Przez to co działo się ostatnio w Australii, sam czuł się jak w potrzasku. Ciężko mu było patrzeć na to wszystko spokojnie, doskonale zdając sonie sprawę z tego, że nie jest w stanie zrobić niczego więcej, niż tylko opiekować się rannymi zwierzętami, każdego dnia dostarczanymi do Sanktuarium. Dlatego też, każdy sposób i każde inne zajęcie, były idealne do tego, by odciąć choć na chwilę jego myśli od tych przykrych wydarzeń. Nawet jeśli miały to być zakupy, o które prosiła go matka, i które zostały przerwane dość brutalnie przez nieostrożnego kierowcę.
Już, już miał zacząć się rozwodzić nad takimi kierowcami, co to prawko w chipsach znaleźli, ale na szczęście właściciel motocykla zdjął z głowy kask, a Weaving uspokoił się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Zapewne, gdyby nie trafił na Sage, Iuppiter pociągnąłby rozmowę na temat przepisów ruchu drogowego, bo jednak przestrzeganie zasad było w nim silnie zakorzenione. Matka z ojcem, wychowali go tak, by zawsze przestrzegał prawa i nigdy nawet nie próbował zbaczać z jednej konkretnej ścieżki. Dla niektórych mogło to być szalenie monotonne i niezwykle nudne, jednak nie dla niego. On jakby był do tego stworzony. Zero szaleństw, zero wyskoków i tylko czasami zastanawiał się, jakby to było zrobić coś szalonego. Może po prostu potrzebował kogoś, kto nieco by go rozruszał.
- Och, nawet bardzo dobrze. - Odpowiedział na jej pytanie z lekkim uśmiechem na ustach. - Z czasów, kiedy byliśmy jeszcze piękni i młodzi. - Zażartował sobie. Iuppiter był pewien, że Sage wyjechała z Lorne na dobre, a teraz stała przed nim – nadal rudowłosa z masą piegów na ślicznej twarzyczce, które chyba nawet kiedyś próbował policzyć, jednak zgubił się gdzieś koło drugiej setki. - Chodziliśmy razem do szkoły. - Zaczął wyjaśniać, bo jednak nie był człowiekiem, który lubi się bawić w zgadywanki. - Jestem jednym z tych, którzy dostali imię po planecie układu słonecznego. - Uśmiechnął się do niej nieco szerzej, zakładając kosmyk włosów za ucho. – Wtedy nie byłem jednak osiłkiem, jak raczyłaś mnie właśnie nazwać. - Dodał jeszcze, bo on siebie za rosłego faceta nie uważał. Co prawda ćwiczył regularnie, bo jednak nie chciał wyglądać jak ten chuderlak, którym był jeszcze kilka lat temu.

Sage Eimer
powitalny kokos
x
Strażak — lorne bay
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Your beauty is beyond compare
With flaming locks of auburn hair
With ivory skin and eyes of emerald green
Your smile is like a breath of spring
Your voice is soft like summer rain
By zapomnieć o problemach w pracy, brał na siebie jeszcze więcej pracy. Nie, Sage na szczęście jeszcze do tego etapu nie doszła. Jako eks-sportsmenka wiedziała jak ważny dla ciała jest odpoczynek. Tylko on gwarantował odpowiednią regenerację. Czasem trzeba było całkowicie się oderwać, żeby mieć czas skupić się też na sobie samym. To dziś miał być ten dzień. Na motorze Eimer bowiem jeździła głównie dla przyjemności. Po drodze do domu planowała jeszcze wpaść do sklepu po kilka awokado do swojej wieczornej maseczki. Potem pewnie zamówi dla siebie pizzę i nadgoni listę zaległości na Netflixie. Duke miał w końcu nocną zmianę. Nie powinna zawracać mu głowy.
Tymczasem dość dziwnie spoglądała na rowerzystę usiłującego naprowadzić ja na odpowiedź zamiast zwyczajnego przedstawienia się. Normalnie uznałaby to za podejrzane, ale blondyn chyba dostrzegał jej zniecierpliwienie i przeszedł nieco szybciej do sedna. Ta sama szkoła i podpowiedź o planetach, to było coś z czym mogła pracować. Z resztą, imiona te były na tyle oryginalne, że tylko jedno przychodziło Sage do głowy.
- Iuppiter Weaving? No nie gadaj - jeszcze raz zmierzyła mężczyznę od stóp po czubek głowy, stamtąd znów wracając do twarzy i marszcząc lekko brwi - Ale jaja, to rzeczywiście jesteś Ty! - zareagowała nieco entuzjastyczniej, gdy potwierdziła fakty. Włosy miał nawet dłuższe niż w szkole, do tego doszedł słuszny zarost. No i ta sylwetka - Wow, kto by pomyślał, że zostaniesz brzydkim kaczątkiem - dobrodusznie walnęła jeszcze olbrzyma w ramię, choć miała wrażenie, że jednak sobie tym wyrządziła więcej krzywdy.



Iuppiter Weaving
Obrazek
Come on, baby, light my fire
Try to set the night on fire
sumienny żółwik
Stasz
brak multikont
opiekun kangurów — LBWS
26 yo — 199 cm
Awatar użytkownika
about
Mieszkam z rodzicami i mam ósemkę rodzeństwa. Opiekuję się kangurami w Sanktuarium. A w wolnych chwilach surfuję i chodzę na siłownię.
Iuppiter nie potrafił inaczej. Zawsze brał na siebie więcej, niż tak naprawdę mógł udźwignąć. I choć często padał z tego powodu na pysk, to nie miał zamiaru w jakikolwiek sposób tego zmieniać. Takie życie mu odpowiadało. Zwykle działał na wysokich obrotach, a kiedy zaczynał zwalniać, czuł że coś jest nie tak i jeszcze dokładał sobie obowiązków. Nie potrafił, a może też i nie chciał odpoczywać. Nicnierobienie sprawiało, że człowiek za dużo myślał, a on ostatnio miał zbyt wiele na głowie. Nawet poranne medytacje przestawały mu pomagać.
Uśmiechnął się, kiedy Sage tak szybko odgadła jego imię. Z drugiej jednak strony, jego jednego chyba tak dobrze poznała w szkole, bo reszta jego rodzeństwa – mimo oryginalnych imion, obracała się w nieco innym towarzystwie.
- Chciałaś powiedzieć, że nie wyglądam już jak dziewczyna? - Zapytał, śmiejąc się cicho. Taka była prawda. W liceum był chuderlakiem i dopiero magiczne właściwości regularnych ćwiczeń zmieniły Iuppitera w człowieka, za którym mogły się oglądać dziewczyny.
- Co ty tu robisz? - Zapytał. - Byłem pewien, że do Lorne już nie wrócisz. Zawsze byłaś tą, którą ciągnęło do wielkiego świata. - Dodał jeszcze. Eimer zmieniła się równie mocno, jak on. Oczywiście na korzyść. Przybyło jej tu i tam, i Iuppiter naprawdę mocno musiał się starać, by nie uciekać wzrokiem w nieodpowiednie miejsca. Zawsze miał słabość do rudych dziewczyn. Wystarczyło spojrzeć na jego relację z Honey, a Sage była dla niego jedynie odległym marzeniem. Kimś z wyższej ligi, do kogo nie było nawet po co startować.
- Masz czas na jakąś kawę? - Zaproponował. Nie mógł przepuścić przecież takiej okazji. Chciał posłuchać o tym, co dzieje się w wielkim świecie, bo sam nigdy nie zapuścił się dalej, niż do Cairns.

Sage Eimer
powitalny kokos
x
Strażak — lorne bay
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Your beauty is beyond compare
With flaming locks of auburn hair
With ivory skin and eyes of emerald green
Your smile is like a breath of spring
Your voice is soft like summer rain
Cóż, jego oddanie pracy z pewnością docenić mogły... kangury. Tak, to w sumie tyle. Na wdzięczność przyszłych pokoleń raczej nie miał za bardzo co liczyć, ale kto wie, może został w międzyczasie ojcem i po prostu próbował zachować bioróżnorodność dla wnucząt i prawnucząt? Chociaż nie, bazując na wspomnienia chłopaka ze szkoły średniej, Eimer była w stanie uwierzyć, że robi to wyłącznie z ekologicznych pobudek oraz chęci ratowania świata fauny. Jej zdaniem, tak naprawdę steki z kangurów też były mocno przereklamowane, a turyści i tak woleli miśki koala.
- Zdecydowanie nie. I nawet przestałeś zakładać skarpety do sandałów - Sage też zaśmiała się lekko. Potrzebowała chwili by ostatecznie ułożyć sobie w głowie, że stojący przed nią mężczyzna był wyrośniętą wersją Iuppitera Weavinga, którego znała w liceum. Zmiany, które zaszły w jego wyglądzie były bowiem bardzo drastyczne, ale nowa sylwetka wydawała sie wpływać również na charakter. Ciemny blondyn sprawiał wrażenie zdecydowanie bardziej pewnego siebie niż za dawnych lat - I to wszystko od tofu? Koniecznie musisz mi dradzić jakie stosujesz białka - osobiście miała zawsze problem z przybraniem masy mięśniowej. Tak jak Iuppiter unikała bowiem mięsa, akceptując tak naprawdę jedynie owoce morza. Wydawało się więc, że mężczyzna sporo mógł jej zdradzić.
- Wiesz, okazało się, że wielki świat wcale nie jest taki kolorowy - Eimer powinna była tego pytania oczekiwać. Zadawali je wszyscy, z którymi widziała się po powrocie do miasta. Fakt, nie da sie ukryć, że trochę ją ta dociekliwość piekła. Szczególnie, że po tragicznej śmierci koleżanki z drużyny, nigdy nie chciała już wracać do lacrossa - Ale znalazłam na siebie nowy pomysł. Wstąpiłam w szeregi Straży Pożarnej - to było coś czym na pewno mogła się pochwalić. Zamiast biegać z kijem za piłką, służyła teraz społeczeństwu. Chyba całkiem niezły układ?
Słysząc o kawie, z przyzwyczajenia zerknęła na zegar. Miała dziś wolny dzień, przecież nigdzie się jej nie spieszyło, prawda? - Tylko jeśli dorzucisz do niej kilka pączków.


Iuppiter Weaving
Obrazek
Come on, baby, light my fire
Try to set the night on fire
sumienny żółwik
Stasz
brak multikont
ODPOWIEDZ