lorne bay — lorne bay
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
She likes to run from troubles in her high heels
She loves McDonalds and she hates Beverly Hills
Opatuliła się szczelniej cieniutką kurtką, przedzierając się przez dawno nie koszone, podwiędłe trawy. Krajobraz był jakiś ponury, ale miało to związek z pogodą, która w okresie letnim deszczami o dziwo nie rozpieszczała mieszkańców Lorne, budząc ich ledwie widocznymi promieniami słońca, które bezskutecznie próbowały przebić się przez gęste, szare chmury. Tylko jej włosy zupełnie nie pasowały do otoczenia i burej, nieco przydużej kurtki. Światło odbijało się w nich, przypominając przechodniom o samiusieńkim środku lata.
Pogrzebała w plecaku zarzuconym na jedno ramię i wyciągnęła z niego czapkę, którą naciągnęła sobie aż na uszy. Znacznie lepiej. Wybór parku nie był najlepszym pomysłem, ale od czego mieli starą, dobrą przyjaciółkę czystą? A no właśnie. Szkopuł w tym, że Panam nie powinna pić, bo była alkoholiczką. Ponoć. Ale była umówiona z przyjacielem i musiała go pocieszyć. Nawet kiedy przymrużyła oczy i mocno się skupiła, nie pojawił się magicznie przed nią. No nic. Podeszła do murku i siadła na nim żeby kilka sekund później zeskoczyć. Mokry. Postanowiła więc się o niego oprzeć, a przy okazji odpaliła papierosa, który był jej jedynym towarzyszem w tym momencie.
Zanim kolejny obłok pary zmieszanej z dymem zdążył wyjść z jej ust, na horyzoncie pojawiła się znajoma, potargana czupryna. Uśmiechnęła się mimowolnie pod nosem i podniosła jedną rękę do góry żeby pomachać.
- Hej - rzuciła na powitanie, kiedy znalazł się wystarczająco blisko. Do tego jeszcze obłok dymu, który rozbił się o jego twarz. Niezbyt przyjemne, ale Panam rzadko kiedy zastanawiała się nad takimi rzeczami. Życie mijało zbyt szybko, żeby móc rozpatrzeć wszystkie za i przeciw kierowania strumienia papierosowego dymu.
- Jak się trzymasz? - zapytała z troską, uważnie oglądając każdy centymetr jego twarzy. Jak matka, która sprawdza czy dziecku nic się nie stało po wywrotce. Wiedziała co go spotkało i to wprawiało ją w mieszane uczucia, ale przede wszystkim nie chciała żeby cierpiał.

Rusty Overgaard
ambitny krab
kasandra