krawcowa — dream sewing supplies
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
1
Nowy dzień wcale nie oznaczał nowych problemów i kłopotów, taki tor myślenia obrała z samego rana, z deka opóźniona z harmonogramem. Uparcie starała się samą siebie przekonać, że latanie na wariata z domu do pracy i odwrotnie, wcale nie zniszczy jej tego dnia. Co więcej, była święcie przekonana, że nic dzisiaj nie sprawi, że starci rezon. Gdyby tylko wiedziała, jak okropnie się myliła. I już nawet nie chodzi o późniejsze wydarzenie, które całkowicie wytrąci ją z równowagi na najbliższe kilka dni, a po prostu jej charakter absolutnie nie pozwalał na zachowanie spokoju. Gdyby poprosić kogokolwiek z Lorne Bay o wskazanie furiatki numer jeden, zapewne pokazałby palcem na Aldridge. To nie ty wybierasz renomę, a renoma ciebie? Czy coś w tym rodzaju.
Nie lubiła się śpieszyć, a jeszcze bardziej nie lubiła gdy ktoś ją popędzał. Wróć. Nienawidziła, gdy ktoś ją popędzał. Dlatego też gdy jeden z klientów, któremu miała dowieźć przerobiony strój, nie dawał jej spokoju co rusz telefonując; ze swojej czystej złośliwości, wcale nie starała się pospieszyć z dowozem przeróbki. Charakterek wychodził z niej czasem paskudny, to fakt, jednak też nie była taka dla wszystkich! Wyłącznie dla tych, którzy nie zasłużyli na żadną inną taryfę. I tak właśnie było w przypadku upierdliwego klienta. Droga z domu do miejsca, gdzie całkiem niezdarnie, zostawiła zaparkowany samochód również nie była najszybciej pokonaną trasą. Powolne szuranie nogami urozmaicała sobie rozglądaniem się po osiedlu, które wprawdzie powinno być znajome a jednak wydawało jej się, że pierwszy raz dostrzegała tyle nowych szczegółów. Czy wcześniej zauważyła, że sąsiadka z naprzeciwka przemalowała płot? Ależ skąd. Czy kiedykolwiek zwróciła uwagę na dwa bliźniacze drzewa, na których dzieciaki budowały domek? Oczywiście, że nie. I chwila moment… Czy właśnie jakiś koleś dziwnie przyglądał się jej furze? Oczy rozszerzyły jej się w ułamku sekundy, jednak nie przyspieszyła kroku, pozwalając sobie na dokładną obserwację podejrzanego faceta. Gdy znalazła się nieco bliżej, całkiem śmiało zwróciła na siebie uwagę. - Co tak krążysz wokół mojego auta? - rzuciła, automatycznie prostując się, zupełnie jakby przybierała pozycję bojową, wcale nie dopuszczając do siebie myśli, że jej parkowanie na “odwal się” właśnie może zbierać swoje żniwo.

Elias Rowbottom
powitalny kokos
zabawna
lorne bay — lorne bay
38 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
dawniej bokser, dzisiaj właściciel siłowni i instruktor boksu, który wciąż miewa problemy z agresją, choć naprawdę stara się panować nad swoimi emocjami, by nieco ułożyć swoje życie
7
Ostatnio zaczął mieć wrażenie, że los postanowił odrobinę się nieco z nim zabawić. A to przebita opona w aucie, a to bójka z jakimś pijanym kolesiem z baru, spotkanie z byłą dziewczyną, milion papierów piętrzących się na biurku w gabinecie siłowni, a także wszystkie inne sytuacje, które wystawiają jego cierpliwość na próbę. A każdy, kto zna Rowbottoma, wie, że za wiele tej cierpliwości nie ma, więc nic dziwnego, że parę razy w coś uderzył albo rzucił długą i soczystą wiązankę przekleństw pod nosem. Dobrze, że przypadkiem nikogo nie zabił, bo naprawdę był parę razy tego bliski i poważnie zaczął się zastanawiać nad poszukaniem czegoś, co pomogłoby mu się odrobinę wyciszyć i uspokoić. Medytacja odpadła na samym początku, bo nie dla niego takie zabawy. Melisy też pić nie zamierza, bo kiedyś spróbował i o mało co się nie porzygał. Może jakiś wyjazd? Weekend spędzony na łonie natury, z dala od Lorne Bay i znajdujących się w nim ludzi, a w zasadzie jakichkolwiek ludzi. Tak, to zdecydowanie brzmi bardziej jak on, szkoda tylko, że ma tyle spraw na głowie, że nawet nie ma czasu na zaplanowanie takiego wyjazdu, a co dopiero samą wycieczkę.
Postanawia więc uzbroić się raz jeszcze w resztkę cierpliwości i działać dalej. A raczej próbuje, bo kiedy podchodzi do swojego auta, które wczorajszego wieczora zaparkował ulicę dalej od swojego domu, by móc wysprzątać swój podjazd, zauważa, że jest zastawiony. I to tak zastawiony, że bez właściciela drugiego auta nie wyjedzie. Zaciska ze złością zęby, obchodząc raz, drugi, trzeci stojące auto, jakby szukając czegoś, czegokolwiek, co powie mu do kogo należy ten samochód i kogo może opierdolić za tak nieumiejętne parkowanie. Nawet nie musi długo czekać, bo już po chwili słyszy za sobą damski głos. No tak — k o b i e t a, kogo innego mógłby się spodziewać.
Zastanawiam się, co za nierozgarnięty kierowca zaparkował tak swoje auto, że całkowicie zablokował mi wyjazd — warczy ze złością, odwracając się w stronę nieznajomej, która jednak szybko okazuje się być znajoma. Już raz miał tę przyjemność z nią rozmawiać i, cóż, rozmowa ta była nie mniej przyjemna, niż ta, którą właśnie mają. — Nikt nie nauczył cię parkować? A może wygrałaś prawo jazdy w paczce chipsów, co? — pyta, krzyżując ramiona na piersi i wbija w nią oskarżycielskie spojrzenie. Ze wszystkich ludzi w Lorne Bay musiał trafić akurat na nią — na tę upartą furiatkę, która ostatnim razem całkowicie wyprowadziła go z równowagi. I wygląda na to, że znowu to zrobiła. Wcale by się nie zdziwił, gdyby to był jej talent — denerwowanie napotkanych na swojej drodze ludzi. Zdecydowanie na taką wygląda.

tatum aldridge
ambitny krab
nonsens#5543
ODPOWIEDZ