Ochroniarz/zbir — Shadow
31 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś wierzył w sprawiedliwość i osądzanie. Teraz sam je wymierza robiąc z siebie sędziego.
Ale ogółem to fajny chłopak!
Cmentarz. Jedyne miejsce w którym Neil mógł ze spokojem załatwiać swoje sprawy. Niedawno obiecał siostrze, że doprowadzą śledztwo sprzed lat do końca. Dzisiaj natomiast musiał spłacić dług zaciągnięty jeszcze przed wyjazdem do Sydney. Chociaż na chwilę wyrzucił z pamięci martwe ciało młodszej siostrzyczki i schował dumę w kieszeni. O wyrzutach sumienia również nie miał ochoty myśleć. Zabiją go w przyszłości jeśli przeżyje kolejny rok.
Tak. Cmentarz był idealnym miejscem żeby zadać komuś ból i przesłuchać bez żadnych świadków. Rzadko kto odwiedza tą instytucję o tak później porze. Sam Neil kiedyś bał się chodzić tutaj nocą, zbyt wiele opowieści o wstających zmarłych słyszał za dzieciaka, by porywać się samemu na tak niebezpieczną misję. Jednak przez te lata dorósł i przestał słuchać legend opowiadanych przez rodzinę.
Swoją ofiarę śledził, aż do osiedlowego baru. Paxton usiadł z tyłu żeby nie zwracać na siebie zbytniej uwagi klientów i personelu. Nałożył na głowę czapkę i ciemne okulary. Obserwował mężczyznę kiedy ten stawiał kolejki swoim kumplom, a na końcu poderwał jakąś panienkę z którą wylądował na parę minut w damskiej toalecie. Neil cierpliwie czekał popijając już dawno wygazowaną Pepsi i odsuwając się uparcie od prostytutki. Nie znosił takich miejsc i choć sam pracował w ciemnej knajpie to tam chociaż mógł zapanować nad ludźmi, którzy ich odwiedzali. U konkurencji sprawa miała się inaczej. Jeden nieodpowiedni gest, uśmiech, słowo i mógł skończyć pobity w zaułku. Przez chwilę nawet chciał odpuścić. Zbliżała się dwudziesta trzecia. Z doświadczenia wiedział, że po północy w weekendową noc na parkingu przy cmentarzu zbiera się młodzież na zabawy we dwoje. Musiał się spieszyć!
Los musiał nad nim czuwać, bo chwilę po wyjściu z toalety mężczyzna pożegnał się z kumplami informując cały bar, że jutro rano musi wcześnie wstać na rodzinną wycieczkę. Neil dopił napój, odczekał chwilę i ruszył za facetem trzymając się na bezpieczną odległość. Dopiero w momencie kiedy ten chciał skręcić w główną drogę Paxton pociągnął go za kaptur uderzając dłużnika w brzuch. Do alejki cmentarnej nie mieli więcej niż sto metrów i to właśnie tam, pod wielkie ciemne drzewo przetoczył mężczyznę.
- Wiesz kto mnie przysłał. - Powiedział Neil chwytając go za bluzę i rzucając na ziemię. - Chcemy wiedzieć komu i za ile sprzedałeś nasz towar. To proste. Mówisz, dostajesz kilka kuksańców, tydzień na uregulowanie długu i zapominamy o sprawie. - Dodał z uśmiechem na ustach. Nie wiedział czemu, ale sprawiało mu to pewnego rodzaju satysfakcję. - Jeśli będziesz milczeć dostaniesz więcej kuksańców, dwa dni na uregulowanie i już do końca życia będziesz musiał się za siebie oglądać. Wybierz mądrze. - Mężczyzna spod drzewa był przerażony, ale Paxtona to nie interesowało. Miał tylko wyciągnąć informację, odebrać dług i mógł skreślić z listy długów chociaż jedną pozycję. Ofiara milczała i trzęsła się ze strachu. Neil westchnął cicho pod nosem, bo nie lubił tego robić, ale musiał. Składał się do uderzenia kiedy usłyszał kroki niedaleko siebie. Nałożył szybko kaptur na czarną czapkę i czekał gotowy do ucieczki.

Jose Ivers
ambitny krab
Neil Paxton