bibliotekarka — Dom Kultury
27 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Dwudziestosiedmioletnia bibliotekarka, marząca o swoim prywatnym księciu na białym koniu. Zupełnie nie pasuje do tego świata i próbuje ułożyć swoje życie na nowo i na swój własny sposób.
#13

Ostatnimi czasy Sky znów zaczynała wracać do równowagi i skupiła się na tym, na czym najbardziej jej zależało. Na jej bibliotece i na tym, by młodzież zaczęła w końcu więcej czytać. W tym celu, Burke podwoiła swoje wysiłki, próbując wymóc na burmistrzu większą dotację dla jej książnicy. Niestety, tak jak wcześniej, tak i teraz, do mężczyzny kompletnie nic nie docierało. W ratuszu przestali już nawet odbierać od niej telefony, a kiedy pojawiała się na miejscu, sekretarka Winfielda z daleka już krzyczała, że burmistrz jest poza miastem.
Któregoś pięknego dnia, brunetka postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i tym razem, uderzyć o szczebel niżej, do Arthura Overgaarda. Wiedziała, że czeka ją niezła przeprawa, bo na pewno i ta druga sekretarka miała jej zdjęcie z podpisem Nie wpuszczać. . Nie żeby w jakiś sposób miało to zatrzymać naszą małą dzielną bibliotekarkę. Do ratusza weszła jak do siebie i skierowała swoje kroki do odpowiedniego biura. Przywitała się z siedzącą za biurkiem kobieciną i jak gdyby nigdy nic, podeszła do drzwi i w nie zapukała.
– Co pani robi? Nie była pani umówiona. - Sky wiedziała, że prędzej czy później coś takiego się wydarzy, dlatego też szybciutko otworzyła drzwi, nie myśląc nawet o tym, jak ta scena może wyglądać w oczach Arthura. Sekretarka nie dawała za wygraną, próbując powstrzymać Burkę od głupoty, którą właśnie czyniła. Jednak kobitka nie wiedziała, że jeśli ta drobna osóbka się na coś uprze, nie ma mocnych żeby odwieść ją od zamierzonego celu.
Dobrze, że była taka niska i drobna, bo teraz zręcznie przemknęła pod ramieniem sekretarki i stanęła twarzą w twarz z tym, który mianował się zastępcą burmistrza. Brawo Sky! Na pewno wywarłaś na nim pierwsze dobre wrażenie.
- Panie Overgaard... - zaczęła, jednak sekretarka była szybsza.
- Najmocniej pana przepraszam. Tej pani nie da się tak łatwo zatrzymać. Do burmistrza już jej nawet nie wpuszczają. - Sky z satysfakcją zanotowała, że kobiecina się zdyszała, zapewne dlatego, że nie szczędziła sobie słodkości. Świetnie! Nie da rady nawet siłą jej stąd wywlec.
- Nie wpuszczają mnie tam, bo się nie poddaję. A pani polecam usiąść, bo za chwilę zejdzie pani na zawał. I na przyszłość, więcej ruchu, a mniej kawy i ciasteczek. - Nie mogła się powstrzymać od tej drobnej uszczypliwości. Wzruszyła lekko ramionami i przeniosła spojrzenie ponownie na Arthura. - Panie Overgaard. - Zaczęła jeszcze raz. - Przyszłam do pana, by prosić o zwiększenie dotacji na bibliotekę. Od kilku lat próbuję, ale najwidoczniej nikt w tym mieście nie szanuje literatury. - Podeszła do krzesła i nie czekając nawet na pozwolenie przycupnęła na jego krańcu. - Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli nie wpuszczają cię gdzieś drzwiami, to wejdź oknem. - Zaczynała paplać, ale korzystała z okazji, która jej się nadarzyła, a siedzący naprzeciw mężczyzna ani trochę nie dawał jej się skupić. - Mam dość odsyłania mnie z kwitkiem. W czym takie Shadow może być lepsze od biblioteki w Domu Kultury? - Zapytała odważnie, bo w głowie jej się nie mieściło, że kręcące gołym dupskiem kobiety były ważniejsze, albo lepsze od zaszczepienia w młodzieży nawyku do czytania.

Arthur B. Overgaard
sumienny żółwik
BlackSwan90#4142
zastępca burmistrza — ratusz
41 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Zastępca burmistrza, który nie cofnie się przed niczym, żeby pozbawić stanowiska Francisa Winfielda.
/ po grze

Pogrążony w lekturze mężczyzna nawet nie usłyszał pierwszych odgłosów zwiastujących nadejście huraganu Sky. Przeglądanie dokumentacji związanej z lekką przebudową jednego ze skrzydeł miejscowej szkoły pochłonęło go tak bardzo, że kompletnie nie zwrócił uwagi na otwierające się drzwi jego gabinetu. Zareagował dopiero wtedy, kiedy zaczęły szamotać się przy nich dwie kobiety.
Po jednej spodziewał się znacznie więcej, tego, że będzie broniła dostępu do pomieszczenia niczym Cerber, a jeśli będzie trzeba, położy się pod drzwiami, by każdy namolny petent mógł się o nią potknąć. To dlatego spojrzał na sekretarkę i pokręcił głową z lekką dezaprobatą.
- Widocznie sekretarce burmistrza znacznie bardziej zależy na solidnej premii na koniec miesiąca - podsumował jeszcze w swoim stylu.
Druga z pań... Ciężko powiedzieć, czy zaimponowała mu swoją determinacją, czy jednak decydujący wpływ na zachowanie Overgaarda miało to, że najwyraźniej burmistrz już kilkukrotnie odesłał ją z kwitkiem, ale Arthur wyczuł w tym wszystkim szansę na to, by zagrać Winfieldowi na nosie zrobić coś dobrego dla społeczeństwa.
- Wszystko w porządku - skinął jeszcze sekretarce, by ta przypadkiem nie wpadła na pomysł wzywania ochrony, jak zapewne czynił to burmistrz. Pod tym względem jego zastępca był o wiele milszy. Nie tylko nie wezwał wsparcia, ale też zaczął uważnie słuchać młodej damy, która z taką werwą wparowała do jego gabinetu. Nie dało się ukryć, że spodobało mu się jej podejście.
- Zdaje sobie pani sprawę z tego, że w tym mieście wszystkie wiążące decyzje podejmuje burmistrz Winfield i jeśli ktoś w tym urzędzie nie szanuje literatury, to za pewnością jest to właśnie on? - pytanie retoryczne zawisło na moment w powietrzu, ale widać było, że Overgaard będzie kontynuował. I racja, po chwili odezwał się ponownie. - Przede wszystkim panie pracujące w Shadow mają znacznie przyjemniejsze dla oka stroje służbowe - pozwolił sobie na delikatny żart. Chociaż... Nie, to jednak nie był żart. Mimo wszystko stroje tancerek (lub ich brak) były o wiele bardziej atrakcyjne, niż ubrania pań z biblioteki. Te pierwsze Arthur czasami wspomagał finansowo banknotami ze swojego własnego portfela. Tym drugim niekoniecznie pomógłby w taki sposób. Chociaż...
- Dlaczego nie przyszła pani z tym od razu do mnie, tylko wciąż puka do drzwi burmistrza, który od kilku lat nie chce pani w żaden sposób pomóc? Ja mogę to zrobić.
I zrobi to, z ogromną przyjemnością.

Sky Burke
powitalny kokos
radny Overgaard
bibliotekarka — Dom Kultury
27 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Dwudziestosiedmioletnia bibliotekarka, marząca o swoim prywatnym księciu na białym koniu. Zupełnie nie pasuje do tego świata i próbuje ułożyć swoje życie na nowo i na swój własny sposób.
No cóż, jej wejście na pewno będzie dla Arthura niezapomniane. Już ona o to zadbała. W sumie, nawet nie przejmowała się tym, że wparowała do jego gabinetu jak do siebie, jednak miała już serdecznie dość panującej w urzędzie spychologii. Przez te wszystkie lata zdążyła się nauczyć, że czasami żeby coś osiągnąć, należy po to sięgnąć nawet wtedy, kiedy do osiągnięcia celu potrzebne jest użycie siły.
Sky spojrzała na siedzącego przed nią mężczyznę z lekkim niedowierzaniem. W sumie, nie powinna się była niczego innego spodziewać. Faceci na ogół lubili oglądać nagie, albo półnagie damskie ciała. To była ich natura i z tym, naprawdę bardzo ciężko było wygrać.
- Sugeruje pan, że powinnam ubierać się do pracy jak striptizerka? - Zapytała, chociaż nie oczekiwała od niego odpowiedzi. - Czy może wystarczyłoby odpięcie kilku górnych guzików koszuli? - Dopytała jeszcze. Była dość bezpośrednia, szczególnie wtedy, kiedy chodziło o jej bibliotekę. - Książnica to nie miejsce na nagość, a raczej szerzenie kultury. Nie uważam, że Shadow to złe miejsce. Każdy ma swoje... upodobania, jednak uważam, że nie powinno się przedkładać jednych nad drugie. - Stwierdziła, niespokojnie poprawiając się na krześle. To ją zawsze najbardziej bolało – niesprawiedliwość. A w tym okrutnym, męskim świecie ciężko było przebić się jakiejkolwiek kobiecie. Szczególnie takiej, którą była ona. Nieśmiałej i drobnej. Sky podejrzewała, że mało kto brał ją na poważnie z twarzyczką dziecka i małą pewnością siebie.
- Tak jak pan przed chwilą zauważył, panie Overgaard. To burmistrz podejmuje wiążące decyzje w tym mieście. - Odpowiedziała na pytanie mężczyzny. - Niestety, przez ostatnie kilka lat moje prośby spotykają się jedynie z odmową. Chociaż ostatnio, nie udaje mi się nawet dostać w okolice jego biura. Podejrzewam, że jestem tutaj osobą niepowołaną numer jeden. A jak chciałabym tylko, żeby w tym mieście doceniono również bibliotekę. - Dodała, spoglądając Arthurowi w oczy. - Wiedział pan, że tylko dziesięć procent dzisiejszej młodzieży przeczytało w ostatnim roku choćby komiks? Że nastolatkowie wolą gry i inne rozrywki, niż literaturę? Czytelnictwo umiera. Nie tylko w tym mieście, ale i na całym świecie. A ja nie mam zamiaru na to pozwolić. - Powoli zaczynała się rozkręcać, bo był to temat, który spędzał jej sen z powiek chyba już od czasów studiów. - I jak zamierza mi pan pomóc, skoro nawet pan mówi, że to burmistrz jest tutaj osobą decyzyjną? - Zapytała, bo jednak naprawdę chciała wierzyć, że siedzący przed nią mężczyzna będzie w stanie w jakikolwiek sposób sprawić, by dodatkowe środki na jej bibliotekę jakimś cudem się znalazły.

Arthur B. Overgaard
sumienny żółwik
BlackSwan90#4142
ODPOWIEDZ