27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Mieszkanie z kimś w tym samym mieszkaniu miało swoje plusy i minusy. Minusem było to, że czekanie na taki dzień jak dziś, kiedy będziesz sam w domu, mogło trwać wieki. Ostatnio Lizzie postanowiła powiedzieć Zachowi, że to jest ten wieczór, kiedy nie będzie jej w domu i możę zrobić giga imprezę dla swoich znajomych. To nie tak, że ona nie wzięłaby w niej udziału. Po prostu mógł to zrobić raz bez oczu współlokatorki na sobie.
Dlatego kiedy większość podejrzanych osób bawiła się w środku on siedział na kanapie ciesząc się chwilową wolnością i zagadywał do osób, które widział pierwszy raz. Nigdy nie miał z tym problemu, że przychodzą do niego nieznajomi, bo zazwyczaj ktoś musiał ich tu wprowadzać.- Pokłóciłaś się z rodzicami i uznałaś, że to jest idealne miejsce, żeby zjebać sobie życie? - zagadnął bez skrupułów do dziewczyny, która właśnie siedziała obok niego i niezupełnie pasowała do tego towarzystwa. Nie był specjalistą od mody ale jej ubiór zdecydowanie odstawał od niechlujnego stylu zgromadzonych tu osób.
- Sorry ale wyglądasz tak jakbyś miała najgrzeczniejszą twarz na świecie albo po prostu była cały czas przed szesnastymi urodzinami - parsknął w jej stronę odwracając się do niej, żeby z bliska przyjrzeć się rysom twarzy. Zdecydowanie miał zbyt dużą słabość do tego typu urody, więc żarty na ten temat to był mechanizm obronny. Porwał szybko butelkę, która stała na stoliku i chcąc uniknąć niezręcznej ciszy zaczął pić ją rozglądając się czy ktoś przypadkiem nie wpadł na genialny pomysł zdejmowania drzwi z zawiasów albo demontowania jakiegokolwiek mebla. Zbyt duże szkody to ostatnie na co mógł sobie pozwolić. A jedyne miejsce, gdzie pozwoliłby pisać po ścianach to jego sypialnia. A i tak pewnie nie każdy dostałby na to zgodę.

Charlotte Quinn
ambitny krab
zolwik
- — -
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Z jednej strony rozpieszczona córeczka bogatych rodziców, a z drugiej jednak trochę zagubiona i osamotniona dziewczyna. Chętnie korzysta z pieniędzy rodziców i bez przerwy ucieka przed dorosłością oraz odpowiedzialnością.

Gdyby na pytanie o hobby można było odpowiadać „impreza”, to Charlotte mogłaby wreszcie przestać ściemniać o prawie karnym i innych rzeczach z branży. Nie, żeby w pewnym sensie jej to nie interesowało, ale fakt, iż nadal nie podjęła pracy, mówił chyba wszystko. Pozorna beztroska pozwalała jej jakoś żyć w tym beznadziejnym świecie, ale nie ulega wątpliwości, że imprezy i obecne na nich używki ułatwiały jej wchodzenie w ten stan.
Na dzisiejszej domówce znalazła się zupełnie przypadkiem. Generalnie była nie w sosie i nie miała w planie nigdzie wychodzić, ale dała się namówić koleżance, którą z kolei zaprosił jej nowy chłopak. Żadna z nich nie wiedziała, czego się spodziewać, ale kiedy wszyscy troje dotarli na miejsce, obie były co najmniej zaskoczone. To nie był typ imprez, na których bywała Charlotte — nie było blichtru, przepychu, eleganckich ludzi i sesji na Instagrama z butelkami nieprzyzwoicie drogich alkoholi. Nie zamierzała się jednak zniechęcać. Może po kolejnej kłótni z rodzicami właśnie tego było jej trzeba?
Nie było tu barmana robiącego wyszukane drinki, więc nie do końca chętnie złapała jedną z butelek z piwem i usiadła na kanapie. Koleżanka zniknęła jej w tłumie razem ze swoim chłopakiem i dopiero teraz uświadomiła sobie, że jednak czuje się tu nieswojo. Nie zdążyła podjąć decyzji o tym, co zrobić dalej, bo zaraz dosiadł się do niej jakiś chłopak.
Jedno z dwóch się zgadza: albo przyszłam odreagować kłótnię z rodzicami, albo mam szesnaście lat. Zgaduj — uśmiechnęła się, upijając łyk ze swojej zielonej butelki i poprawiając się na kanapie tak, żeby bez przeszkód móc patrzeć na swojego rozmówcę. W przeciwieństwie do niej nie wyglądał na grzecznego, ale skłamałaby, mówiąc, że nie ma słabości do niegrzecznych chłopców. Ułożeni synkowie znajomych rodziców okropnie ją nudzili i nie chciała mieć z nimi zbyt wiele do czynienia.
No… Chyba że próbujesz się mnie pozbyć, mówiąc, że tu nie pasuję? — przechyliła głowę lekko w prawo, ale w sumie nawet nie wiedziała, czy to on był gospodarzem tego przybytku.

Zachary Harris
ambitny krab
scarlett
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ze wszystkich rzeczy, które mogłyby wyprowadzić teraz Zacha z równowagi byłoby pewnie to, że ktoś zaprosił jakichś małolatów do jego do mieszkania. Nie chciał mieć żadnych poważnych problemów i mieszać się w jakieś dziwne i krzywe akcje. Nie był za dobrym towarzystwem dla takich osób, a sam z tego nie mógł dostać niczego dobrego. Więc jak Charlotte nie żartowała z tym wiekiem to Zach pewnie trochę by się przejął. Jednakże w tej sytuacji wyszedł z założenia, że po prostu się zgrywa, bo była zbyt wygadana jak na szesnastolatkę. - Nie wiem czy to, że jesteś starsza i odreagowujesz tutaj kłótnię z rodzicami jest lepsze od tego, że jesteś nieletnia.. - parsknał śmiechem zerkając na dziewczynę, która chyba za bardzo obnażyła się w tej krótkiej wymianie zdań. Od samego początku Zach wiedział, że to raczej nie jest typ Rae, która wiedzie koczownicze życie i nie przejmuj się tym, gdzie będzie jutro.
- Wiesz.. Po prostu jako jedyna w towarzystwie mówiąc o poprawianiu nosa pomyślałabyś o zabiegu chirurgicznym, a nie o drugim nosie. - nie chciał wychodzić na jakiegoś gbura czy coś ale jej rzeczywistość trochę różniła się od jego. A towarzystwo w jakim się znajdowali raczej przemawiało na jego korzyść.
- Jak to się stało, że weszłaś do jaskini lwów i udajesz, że to doskonałe miejsce na dzisiejszą zabawę? - zdecydowanie nie chciał dać jej spokoju. I to nie tak, że nie życzył sobie takiego towarzystwa w swoim domu. Raczej chodziło o to, że miał z tyłu głowy to, że może dowiedzieć się za dużo rzeczy o nim i później Zach będzie się zastanawiał jak prostować swoje zycie.

Charlotte Quinn
ambitny krab
zolwik
- — -
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Z jednej strony rozpieszczona córeczka bogatych rodziców, a z drugiej jednak trochę zagubiona i osamotniona dziewczyna. Chętnie korzysta z pieniędzy rodziców i bez przerwy ucieka przed dorosłością oraz odpowiedzialnością.
Na szczęści dla Zacha, wcale nie miała szesnastu lat. Gdyby jednak zachciało jej się bawić w prawniczkę, którą przecież z wykształcenia była, na pewno znalazłaby kilka powodów do wpędzenia go w tarapaty. Nie po to jednak pojawiła się na imprezie. Potrzebowała się wyluzować, bo jednak mieszkanie z rodzicami w wieku dwudziestu pięciu lat potrafiło napsuć sporo krwi. Mogłaby wyprowadzić się już dawno i po prostu pójść na swoje — to byłoby najlepsze wyjście dla wszystkich, ale wtedy musiałaby o siebie zadbać w każdym aspekcie. A to już średnio jej odpowiadało, bo wiązało się na przykład z pójściem wreszcie do pracy. No nie, na to była jednak zbyt wygodna.
Jest lepsze, bo gdybym była nieletnia, mogłabym ci z łatwością narobić dużych problemów — zauważyła, wzruszając ramionami i upiła kolejny łyk piwa, które nawet jej zbytnio nie smakowało, ale skoro chciała odreagować, to lepsze to niż woda czy sok, prawda?
Niewykluczone, że nie robiła dobrego wrażenia na obecnych tu osobach. Nie warto oceniać ludzi po wyglądzie, ale ewidentnie nie pasowała do towarzystwa. Była panienką z dobrego domu, rodzice spełniali jej zachcianki i jedyne, co mocno jej doskwierało, to złamane przed laty serce.
Sugerujesz, że mam za sobą operacje plastyczne? — zapytała, unosząc lekko brwi. Znaczy, owszem, w jej otoczeniu to była dość powszechna praktyka, jednak sama nigdy się na nią nie zdecydowała. Nie była próżna, ale też nie miała jakichś wielkich kompleksów, na które mógłby coś zaradzić skalpel. Niemniej, chętnie wprowadzi nowo poznanego kolegę w zakłopotanie!
Przyszłam z koleżanką i jej chłopakiem, ale gdzieś mi się zapodziali. I nie sądzę, żeby to była jaskinia lwa, impreza jak impreza, może brakuje barmana — wzruszyła ramionami. Dobra, nie czuła się tutaj jakoś mocno komfortowo, ale nie chciała tego okazywać ani się użalać. Jak jej się znudzi, to przeniesie się do jakiegoś klubu, ale na razie była tutaj, bo obiecała przyjaciółce, że da szansę towarzystwu jej ukochanego.

Zachary Harris
ambitny krab
scarlett
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Gdy zaczynał sobie żartować z ludzi, że młodo wyglądają musiał liczyć się przecież z tym, że w końcu trafi na kogoś, kto wcale nie będzie młodszy tylko w żartach. Ale w życiu prowadził się tak, że nieletnia osoba na imprezie u niego w domu byłaby najmniejszym problemem i wcale nie zamartwiał się tym, że faktycznie może mieć z tego tytułu problemy. Jedyne co mogło go zmartwić w takiej potencjalnej sytuacji to fakt, że dookoła większość osób było po prostu naćpana i całe mieszkanie zostałoby przeszukane.
- To byłby najmniejszy mój problem gdyby policja mnie znalazła - nie był wcale poszukiwany ale wizja siebie w kajdankach trochę go rozbawiła. Nie liczył się z tym, że kiedyś może tak się skończyć. Raczej szkoda społeczna nie była duża, bo przecież nie chodził i nie namawiał ludzi do tego, żeby kupowali od niego narkotyki. Dlatego miał raczej czyste sumienie. - Więc jak chcesz mnie szantażować, to musisz się bardziej postarać. - dodał tuż po chwili nie robiąc sobie nic z tego, ona myśli, że jest od niego jakaś ważniejsza. Znał ten typ ludzi, którzy uważali się za ważniejszych i lepszych od reszty. Głównie przez to, że w życiu nie musieli się martwić niczym poza tym,, czy będą szczęśliwi sami ze sobą
A jeżeli mowa o byciu szczęśliwym to bardzo rozbawiło Zacha to, że Charlotte tak przejęła się komentarzem o operacjach plastycznych. Na tyle, że postanowił pozostawić ją dalej w niepewności co tak włąściwie miał na myśli w tym zdaniu. Nie zależało mu na tym, żeby jej samopoczucie po rozmowie z nim wzrosło.
- Czyli masz znajomych, którzy lubią znikać podczas imprez i nie zastanawiasz się co i gdzie robią? - zaśmiał się rozglądając się po pomieszczeniu w poszukiwaniu wymienionej pracy. Oczywiście nie udało mu się ich dostrzec. - Są tu jeszcze dwa pokoje i łazienka, więc niestety są narażeni na obecnosć nieznajomych - trochę zakpił z tego, że akurat to mieszkanie nie nadawało się na tak dużą imprezę jak sobie to wyobrażał. - Ale jak brakuje Ci barmana to możesz zrobić raz coś dobrego dla świata i pójść nam po piwo do lodówki, co Ty na to? - nachylił się w jej stronę z uśmiechem wiedząc, że szansa na to, że się zgodzi jest niemal zerowa.

Charlotte Quinn
ambitny krab
zolwik
- — -
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Z jednej strony rozpieszczona córeczka bogatych rodziców, a z drugiej jednak trochę zagubiona i osamotniona dziewczyna. Chętnie korzysta z pieniędzy rodziców i bez przerwy ucieka przed dorosłością oraz odpowiedzialnością.
Dzisiaj miał jednak szczęście, bo Charlotte po prostu miała urodę licealistki, ale była dorosła. No, może jeszcze okazyjnie zachowywała się jak rozkapryszona gówniara, ale wcale nie jest powiedziane, że będzie miał okazję się o tym przekonać. Dzisiaj po prostu chciała się napić, może coś zajarać — po prostu zapomnieć o kolejnej kłótni z rodzicami, bliźniaczo podobnej do wszystkich innych. Czy Quinnowie naprawdę wierzyli, że ustawiczne pretensje zainspirują ich córkę do zmiany swojego podejścia do życia? Nikłe szanse.
Tak? A jaki problem byłby twoim największym? — zainteresowała się. Może jej zachowanie wskazywało na coś innego, ale wcale nie czuła się od niego ważniejsza. To w ogóle było szalenie skomplikowane. Wiadomo, fajnie żyło jej się w bogatej rodzinie, gdzie miała wszystko podane pod nos, ale jednak w takim środowisku oczekiwania też były ogromne i to ją męczyło. Czasem zastanawiała się, jak wygląda życie innych, mniej zamożnych osób w jej wieku, no ale nie dochodziła do żadnych mądrych wniosków — na pewnych poziomach było pewnie łatwiej, a na innych trudniej.
Nie zamierzam cię szantażować, to nie kryminalny serial na Netflixie — przewróciła oczami i upiła kolejny łyk piwa; wchodziło raczej średnio, ale została jej już tylko połowa.
Naprawdę nie ogarnęła, o co chodziło mu z tymi operacjami i zaczęła nawet zastanawiać się, czy wyglądała jakoś nienaturalnie. Dobra, miała makijaż, ale widziała tu o wiele mocniej wymalowane panienki, więc chyba nie w tym rzecz. Zmarszczyła nos, jakby próbowała analizować w myślach, co on w ogóle wymyślał i dlaczego już w pierwszych minutach znajomości chciał jej działać na nerwy.
Nie interesuje mnie, co robią, są dorośli. Pewnie zaraz się znajdą — wzruszyła ramionami. W klubie pewnie już dawno znalazłaby sobie zastępcze towarzystwo, ale jednak na domówce nie czuła się tak swobodnie, żeby zagadywać randomowych obcych ludzi. Rzeczywiście czuła się, jakby tu nie pasowała i trudno było się z tym nie zgodzić.
Po pierwsze, ja mam piwo — powiedziała, unosząc swoją butelkę i machając nią delikatnie na boki. — A po drugie, nie jestem na twoje posyłki.
Zmroziła go lekko wzrokiem, powoli tracąc cierpliwość. No był bezczelny i mocno ją tym denerwował, nie da sobie w kaszę dmuchać!

Zachary Harris
ambitny krab
scarlett
ODPOWIEDZ
cron