lorne bay — lorne bay
28 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
You don't need me, I don't need you
Sama poprosiła go o pomoc, a potem wepchnęła pod jego nos. Niepotrzebnie robiła z siebie ofiarę, ale Callum powoli zaczynał zauważać, że Hammond jest z tych co wezmą rękę, jeśli podać im choćby sam palec. Może to kwestia wychowania? Wiecznie otoczona rodzeństwem, pewnie nie raz musiała walczyć o swoje. Czy to jej zachłanność usprawiedliwiało? Blondyn jeszcze nie zdecydował.
- Z tym będzie pewien kłopot - odparł, oskarżony o zachowywanie się jak buc. Nie potrafił inaczej, aczkolwiek Maxine wcześniej jakoś to bardzo nie przeszkadzało. Z resztą, nie zamierzał się zmieniać pod jej gusta. Jeśli coś jej się nie podobało, zawsze mogła wracać do swojego studencika. Z maskotką lub bez.
- To nie jest ostra amunicja Hammond. W rękach trzymasz zabawkę - wyjaśnił jeszcze Pearce, wywracając oczami. Dziewczyna zdecydowanie zbyt poważnie podeszła do tematu, wyobrażając sobie, że jest jakimś rewolwerowcem z Dzikiego Zachodu. Może faktycznie niepotrzebnie wykupił dla niej kolejkę? Ledwie dostała broń do rąk, zaraz zaczynała mu grozić. Przynajmniej jej posturę nieco wyprostował, z zadowoleniem odsuwając się gdy uznał swoje zadanie za zakończone.
- Lepiej nie będzie, strzelaj - ponaglił brunetkę, bo zwlekała niepotrzebnie. Cichy huk i lekki odrzut. Przetrwała tę próbę, a co więcej, udało jej się trafić w tarczę. Nieźle jak na początek, choć zawsze mógł być to tylko fart świeżaka - Nie najgorzej - skomentował więc Callum, zwieszając głowę by jeden po drugim uzbroić własny pistolet w naboje. Gdy wszystko było gotowe, nawet nie podszedł bliżej lady, tylko z miejsca wyprostował przed siebie ramię, zmrużył oko i oddał serię kilku strzałów. 50,50,75 i 25. Na miśka powinno wystarczyć.
- Dokończ i wybierz sobie pluszaka - polecił brunetce, pustą broń oddając obsłudze budki.


Maxine Hammond
Obrazek
I feel the pressure building until I can't breathe
And it takes everything
And it all spills out
ambitny krab
Stasz
lek. wet. || inst. jazdy — Stadnina koni Huntingtonów
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Sometimes I still have to take a deep breath and remind myself that not everyone will breake me like
you did.
Parsknęła.
- Wiem – odparła, kiedy do jej uszu dotarła odpowiedź. Wiedziała przecież jaki był Pearce i jakoś nawet nie przyszło jej do głowy, aby mogło być inaczej. Nie przeszkadzało jej to, że bywał dupkiem. Na swój sposób, było to nawet urokliwe. Lubiła się z nim przekomarzać, choć niekiedy potrafiło obierać to naprawdę paskudny dla pozostałych par oczu widok.
- I wiem. Ale nawet plastikową kulka, jaką idzie oberwać w dupsko, może boleć. Więc lepiej nie pyskuj! – pogroziła mu z uśmiechem, a potem skupiła się na celu. Szło jej to znacznie wolniej, niż jemu. Widać, że nie miała w ogóle wprawy, w przeciwieństwie do Calluma, który w niespełna minutę ustrzelił wysokie cyfry na planszach przed nimi. Cmoknęła na ten widok, czując jak ciężar zabawkowej broni dostaje się do jej ramion i męczy mięśnie.
Prawdopodobnie to było powodem, dla którego ustrzeliła niską wartość liczbową, a jedną w ogóle chybiła.
Oddała karabinek właścicielowi stoiska i podziękowała za zabawę.
- Wybiorę… małpę, aby mi o Tobie przypominała – palcem wskazała na sporej wielkości pluszaka, który wisiał nad ich głowami. Była rozkoszna, z rzepami na łapkach, dzięki którym można było ją do czegoś doczepić tak, jakby się do kogoś lub czegoś przytulała.
Kiedy ją dostała, przycisnęła do swej piersi i spojrzała wielkimi oczami na towarzysza.
- Nawet podobna. Czy powinnam Cię uściskać w podziękowaniu? – zapytała i zmarszczyła czoło w chwilowej konsternacji. Co na to ludzie w Lorne Bay? Co jeśli ktoś tutaj doniósłby Kasperowi? Max niespecjalnie się tym przejmowała.
Uwiesiła sobie małpkę na szyi i rozprostowała ramiona.
- Dawaj pyska – zażartowała i nim zdążył jakkolwiek zareagować, objęła go w talii i przytuliła.

Callum Pearce
sumienny żółwik
13#9694
lorne bay — lorne bay
28 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
You don't need me, I don't need you
Wychodziło na to, że chociaż Hammond chciała aby zachowywał się bardziej przystępnie, nie pokładała zbyt wielkich nadziei w szansach na zmianę w zachowaniu blondyna. Słusznie, bo Pearce absolutnie nie czuł potrzeby by dostosowywać się do zachcianek kobiety lub kogokolwiek innego. Jakby nie patrzeć poświęcił większość życia próbując wpasować się w ramy jakie wyznaczył mu ojciec i wyszedł na tym kiepsko. Poza tym też musiał przyznać, że lubił ich małe utarczki z Maxine. Komunikowanie się w ten sposób wychodziło im całkiem nieźle, choć z pewnością pozostawało stresujące dla postronnych obserwatorów. Tak czy siak, Callum jej plastikowej kulki się nie bał, więc tylko tradycyjnie przewrócił oczami.
Wiedział, że go obserwuje gdy sam oddawał strzały. Dobrze. Może Hammond wreszcie weźmie go na poważnie. Jej własna seria wyszła nie najgorzej, choć przy kolejnych strzałach znów nieco się zgarbiła i opuściła za nisko ramię. Kwestia wprawy. Maxine generalnie miała pewien problem z trzymaniem się wytycznych. W wojsku nie przetrwałaby nawet kilku godzin. Była zbyt krnąbrna i pyskata.
W każdym razie wspólnymi siłami udało im się uzbierać wystarczająco punktów na większą i mniejszą maskotkę. Wybór Pearce pozostawił koleżance, usuwając się w bok gdy już oboje zdali broń. Oczywiście Hammond i tak znalazła sposób by jakoś zagrać na jego nerwach. Miała poważny problem z wyrażaniem wdzięczności, a przecież postawił jej kolację i pomagał wzbudzić zazdrość w obojętnym partnerze. Może to Pearce robił się za miękki?
- Pasujecie do siebie. Dwa małpiszony - skomentował wybór przyjaciółki z podniesioną brwią i ramionami skrzyżowanymi na piersi. Pod pachą trzymał mniejszą maskotkę, dla siostry. Miś panda czy inny jednorożec. Miała takich cała masę w swoim pokoju - Fuj, nie - dodał jeszcze, gdy do ciemnej głowy wpadł w końcu pomysł aby jakoś mu się odwdzięczyć. Callum nawet odsunął się o krok, gdy Maxine przybrała małpią zbroję, ale to było za mało by ją powstrzymać, więc skończył w jej objęciach sztywny niczym deska.
- No.. dobra już, dobra - wytrzymał parę chwil, nawet poklepał brunetkę po głowie w swoistym 'przypływie czułości' - Puszczaj mnie Hammond - dodał już dosadniej, kiedy nie wypuściła go przez dłuższy czas - Rose na nas czeka.



Maxine Hammond
Obrazek
I feel the pressure building until I can't breathe
And it takes everything
And it all spills out
ambitny krab
Stasz
ODPOWIEDZ