36 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
36 letnia panna z odzysku po dwóch rozwodach. Szczęśliwa, promienna i pewna siebie. Na ogół uśmiechnięta i zadowolona. Zdecydowanie warto ją poznać bliżej. Może dostaniesz rabat na jakiś zabieg???
Chłód, który wtargnął do pokoju objął jej nagie stopy i łydki powodując, że kobieta otuliła się szczelniej szlafrokiem. Ona również jeśli miała wybierać, wolała rześkie powietrze w sypialni niż klejące ciepło. Co innego jeśli chodzi o dzień. Wówczas zdecydowanie była zwolenniczką mocno plusowych wartości. Również ceniła możliwość wygrzewania się na słońcu w ciągu lata. Opalanie się relaksowało ją i pozwalało wypocząć. A moda na jasną karnację? Nie brała jej nawet pod uwagę.
– Każdy ruch wymaga przemyślenia i planowania, jeśli tego nie wiesz to znaczy, że jesteś kiepski – odparła sięgając po butelkę wody, którą rzuciła gdzieś na pościel sądząc, że będzie szybciej przydatna niż ta druga wypełniona alkoholem. To, że teraz odmówiła wcale nie oznaczało, że to jej ostatnie słowo dzisiejszej nocy. W tym momencie czuła się naprawdę dobrze. Wysiłek fizyczny i orzeźwiający prysznic sprawił, że zamiast czuć się pijaną, była najwyżej wstawiona. Wszystko przyjemnie falowało a z dołu nadal dochodziły dźwięki zabawy, która najpewniej będzie trwała do rana. – Skoro muszę to wybieram czarne – szepnęła z przelotnym uśmiechem zaczynając tą nieskomplikowaną grę, w której jej wskazujący palec sunął po kwadratach planszy okrągłymi warcabami. Pytanie jakie padło ze strony mężczyzny niespecjalnie ją zaskoczyło ale sposób w jaki postanowiła mu odpowiedzieć był specyficzny, chyba.
– Sara Smith, lat 36, adoptowane dziecko państwa Hammond, mam liczne rodzeństwo ale nie biologiczne, lekarz z zawodu, chirurg plastyczny z pasji, jestem po dwóch rozwodach, nie mam dzieci ale mam węża imieniem Jakub, kilka tygodni temu zamówiłam prywatny jacht i lada moment zdobędę uprawienia aby go prowadzić. I właśnie zbiłam Ci dwa pionki – uśmiechnęła się delikatnie zabierając z planszy pokonane jednostki. – Co Ty chcesz mi powiedzieć o sobie? – uniosła lekko brwi. To wcale nie było przesłuchanie ale zwykła rozmowa gdzie oni sami mieli możliwość decydowania o dawkowaniu prawdy bądź kłamstwa.
Ona była szczera, jaki będzie on?
– Popularna to złe słowo. Czułabym się tak będąc w drużynie cheerleaderek – uniosła na niego spojrzenie zielonych oczu. – Mam dużo znajomych bo lubię przebywać w towarzystwie. Może to głupio zabrzmi ale lubię ludzi – bo już nie raz słyszała opinie, że ktoś ich nie lubi więc ona sama nie broniła się przed stwierdzeniem, że przebywanie w otoczeniu innych sprawia jej przyjemność. – A Ty? Dużo masz znajomych? – właściwie to nigdy o to nie pytała. Tak samo jak o jego prace, a chyba powinna. Powinna coś na ten temat wiedzieć, zainteresować się, zgłębić.
Podpierając dłonią brodę przyszło jej coś na myśl.
– Sypiasz z kimś jeszcze? – proste pytanie. – Pytam bo pod prysznicem kochaliśmy się bez prezerwatywy – powinna wiedzieć bo nawet jeśli nie miała prawa rościć sobie Alexandra na wyłączność tak miała prawo oczekiwać prawdy dla własnego dobra. Wtedy nie pomyślała, teraz było już trochę za późno ale warto ustalić pewne zasady jeśli mają się nadal widywać. Mimo banalności ich relacji nadal musieli pamiętać, że są dorośli i odpowiedzialni.

Alexander Goodnight
dzielny krokodyl
Sara Smith
27 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Marry me girl be my fairy to the world. Be my very own constellation
Spojrzenie, jakie jej posłał, tylko przy dobrych chęciach, mogło być uznane, za „sympatyczne”, słowa blondynki jednakże nie spłoszyły go, wręcz wywarły neutralny wpływ na jego zachowanie, ot tylko ten grymas, tak subtelnie i jednocześnie szczerze mówiący, co sądzi, o jej zdaniu tyczącym gry w warcaby, mógł odpowiedzieć jej, dopóki nie przerwał milczenia. – To jak gra w zbijaka, banalna i niewymagająca specjalnej taktyki, liczy się spryt. – Odparł, wykonując pierwszy ruch na mapie ich małego pojedynku. Nie uznawał „dawania forów,” nawet w sytuacji, gdy przeciwnik wypił swoje, a także miał inne możliwości ku manipulacji oraz rozproszeniu uwagi, był skoncentrowany tylko, pozornie na grze. Jakby przestała się dla niego liczyć otoczka, którą emanowała.
Odebrał od kobiety wodę i zwilżył spragnione gardło. Suchość w przełyku irytowała, a tym bardziej że podrażniona niedawno wypitym alkoholem, który, chociaż w małych ilościach, to jednak zameldował się we krwi Goodnighta, tej nocy. Pił wolno, przełykając kolejne łyki, a gdy odetchnął, przetarł wierzchem dłoni wilgotne usta i uśmiechnął się, kącikiem ust do blondynki. Słuchanie tego, co już wiedział, z tym czego jeszcze nie, tudzież podejrzewał, było ciekawym doświadczeniem. Musiał przyznać, że kobieta, pomimo wieku potrafiła cieszyć się życiem, dość dosłownie.
Hmm, może to, że celowo wystawiam się pionkami na zbicie, aby zrobić trochę miejsca – uśmiechnął się, łobuzersko, wiedziała o nim wszystko, co istotne, wątpił, aby interesowały ją, jego marzenia, plany na przyszłość, lub chociażby fakt, założenia rodziny, czy posadzenia drzewa w ogródku, bo jeśli miał być szczery, to nie była wizja jego szczęścia, do którego zmierzał. Sam z resztą nie bardzo wiedział, gdzie podąża, lecz to, co osiągnął i co planuje jeszcze zrealizować, miało go ku temu przybliżyć. Chciał żyć, tak aby niczego w życiu nie żałować.
Ja wręcz przeciwnie. Raczej starannie dobieram ludzi, z którymi mam styczność, nie mówię tu o takich znajomych z pracy, czy sąsiadach, a raczej o kimś ponadto, celując w jakość, a nie ilość – krótka notka, o tym, jakim był człowiekiem, w oczach wielu, tylko sympatycznym i kulturalnym pilotem, tudzież sąsiadem, w opinii mniejszości, cóż tu należałoby posłużyć się znacznie gorszymi i ubliżającymi epitetami, acz nie robił sobie zanadto złej reklamy, zazwyczaj niechęć do niego była dyktowana, czymś tak prozaicznym i przyziemnym, jak zazdrość. Ostatnia grupa osób, tych mu najbliższych i najbardziej zaufanych, cóż było ich niewielu i stanowili najmniejszy procent z wymienionych, ale czuł się względem nich pewien i najzwyczajniej w świecie im ufał. To było coś więcej, niż tylko koleżeństwo, w jakimś stopniu zbliżyli się i przełamali barierę, a chociaż pozornie pilot wydaje się człowiekiem prostym i łatwym w tego typu relacjach, to pozór ten, stanowi iluzję, gdyż w istocie niewiele osób było w stanie pokonać zasieki, fosę i mur, jakimi otacza tę najwrażliwszą część siebie, przed światem.
Aktualnie nie, jak zacznę, to cię poinformuję – odparł, chłodno i zbił kobiecie kolejne pionki, do kolekcji sukcesywnie i szybko realizując strategię polegającą na szybkim ataku i dominacji. – A ty? – Twarz mu nie drgnęła, czekoladowe oczy wpiły się w brudną zieleń jej oczu w oczekiwaniu na odpowiedź. Znali się przelotnie, a to dopiero trzecie ich spotkanie, z czego pierwsze przebiegało bez podchodów i czajenia się na siebie. Stąd wolał mieć pewność.

Sara Smith
sumienny żółwik
Alex
36 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
36 letnia panna z odzysku po dwóch rozwodach. Szczęśliwa, promienna i pewna siebie. Na ogół uśmiechnięta i zadowolona. Zdecydowanie warto ją poznać bliżej. Może dostaniesz rabat na jakiś zabieg???
– Mam inne zdanie na ten temat – odbiła szybko piłeczkę doskonale zdając sobie sprawę, że dyskusję powinna uciąć już po pierwszym zdaniu, natomiast coś (najpewniej alkohol) wyzwoliło w niej chęć droczenia się i przekomarzania. Jej powaga mieszała się często z beztroską i infantylnością sprawiając, że Sara Smith nie była do końca przewidywalna i standardowa. Akurat w tym tkwił urok jej osobowości. Co kochali w niej poprzedni partnerzy? Na to pytanie nie umiała odpowiedzieć i nigdy się nad tym nie zastanawiała. Wiedziała natomiast co sprawiło, że się z nimi rozstała ale i to nie był temat na dziś.
– A sądziłam, że faceci wolą gdy jest ciaśniej – odparła zupełnie poważniej patrząc najpierw na planszę, na kolejnego pionka, którego zabrała Alexandrowi aż w końcu spojrzała na niego uśmiechając się delikatnie. Już nie odczuwała takiej euforii i energii jak kilkanaście minut temu. Poczynania na parkiecie, spacer i numerek w łazience sprawił, że stała się bardziej leniwa i z pewnością spokojniejsza. Zwłaszcza siedzenie po turecku na wygodnym materacu łóżka, będąc otuloną ciepłym szlafrokiem przynosiło na myśl scenariusz z rozmową w tle niż kolejnymi pomysłami wyciągniętymi ze scen porno. – Chcesz przez to powiedzieć, że moi znajomi są mniej wartościowi ponieważ jest ich więcej? – dopytała chcąc jednocześnie uściślić jego wypowiedź i tok rozumowania. Co jednak nie zmieniło faktu, że poczuła się wyróżniona i doceniona określeniem osoby „jakościowej”. Niemal jak oryginalny model… czegoś.
- Aktualnie nie – odparła w podobnej tonacji oblizując górną wargę i… – Wygrałam – pozbawiła pilota ostatniego pionka unosząc jednocześnie kącik ust do góry. Nie był to żaden grymas triumfu ani szczycenia się wygraną. To przecież zwykła gra w warcaby gdzie liczy się spryt, prawda?
Po tej jakże emocjonującej, ekhem… rozgrywce, legła na plecy wpatrując się w sufit. Krótkie przeciągnięcie się i przekręcenie na bok aby móc podeprzeć się na ręce. – Chodź do mnie – wyciągnęła dłoń mając ochotę na zwykłe przytulenie do jego puchatego szlafroka. Wbrew temu wszystkiemu co ich łączyło, Sara nie była osobą z kamienia i opcją pozwalającą wyłączyć całkowicie sferę emocjonalną. Choć wizerunek jaki kreowała nie wpisywał się w podobne zachowanie to najprościej tłumacząc często mówiła głośno o swoich potrzebach a teraz chciała być przytulona.


Alexander Goodnight
dzielny krokodyl
Sara Smith
27 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Marry me girl be my fairy to the world. Be my very own constellation
Mówił ci ktoś, że masz wyjątkowe poczucie humoru? – Uśmiechnął się, kwaśno z lekką wyższością notując kolejne zbite z szachownicy pionki. Wstawiona Sara prezentowała się dość, śmiesznie zwłaszcza rzucając tekstami, które osobę prawie trzeźwą wpędzały w lekkie zażenowanie. Przeskakiwanie z tematu na temat wychodziło jej całkiem sprawnie i o dziwo się jeszcze nie pogubiła w tym wszystkim, to było zaskakujące, ale z drugiej strony robienie kilku rzeczy naraz wychodziło jej znośnie, chyba że prowadziła, to wówczas wolał nie wychodzić z domu, bo za kółkiem czy to samochodu, czy jachtu, miał pewność, że nikt nie jest bezpieczny, paradoksalnie ona w swej wielkiej puszce mogła się czuć niemal jak za sterami czołgu, co dawało jej raczej swobodę do prezentowanego stylu jazdy. Już kiedyś myślał, aby wysłać ją na dodatkowe szkolenie w tym zakresie, jednakże wątpił, aby znalazł się instruktor gotowy wysłuchać jej narzekań i pretensji, w konsekwencji całego tego wykłócania się, więc marne jego próby, ostatecznością było osobiste pofatygowanie się na starą płytę lotniska i przetrenowanie podstawowych manewrów, lecz i tutaj obawiał się, jakże słusznie, iż mogłoby nieobyć się bez podniesionego głosu i wymownych spojrzeń.
Nie, powiedziałem tylko, jak ja dobieram znajomych – nie umniejszając jej, znajomym wiedział, że była popularną osobą i zyskiwała w oczach wielu przy bliższym poznaniu, oby nie za bliskim, ale tutaj też nie miała czego się wstydzić, bywały gorsze. Na całe szczęście za eksperta odnośnie w żadnego z wymienionych tematów się nie uznawał i mógł spokojnie kontynuować grę, bez wdawania się w dalsze rozwinięcie tematu. Zwłaszcza że kobieta zaczęła, o dziwo lepiej grać, niżby się tego mógł spodziewać.
Gratulacje – trudno orzec, do czego pił, czy do zachowania względnej „wierności” czy do autentycznego przyznania, iż kobieta okazała się po alkoholu całkiem niezła w tej grze. Schował pionki i poskładał planszę czując, że już wystarczy jej, jak na jedną noc. Osobiście pewnie domagałby się dogrywki w innych okolicznościach, chcąc pokazać, że mógłby ją pokonać, ale nie czuł parcia, aby udowodnić jej to za wszelką cenę. – Za chwilę – wstał, aby włożyć pudełko do walizki i pogłaskał kobietę przelotnie, po blond włosach. – Czas spać – jutro czekała ich droga powrotna, a w tygodniu miał kilka lotów, musiał się wyspać, aby kontaktować. Zgasił światło po swojej stronie i ułożył się wygodniej w łóżku do snu. Ciesząc się w duchu, że mieli dość sporo przestrzeni i dwie kołdry, nie zamierzał się z nią dzielić, pozostając egoistą w tej kwestii.

Sara Smith

zt x2
sumienny żółwik
Alex
ODPOWIEDZ