Ten stragan skutecznie zniechęcił ją do ewentualnych przeszpiegów za rok. Miała w sumie nadzieję, że skoro poświęcała się teraz to za rok w ogóle tego święta uniknie. Na szczęście chyba nie można jej było teraz za to winić? Domyślała się, że nie jest jedyną, której się to nie podobało. Wszak w innych grupach też były dziewczyny - a może i niektórzy chłopacy mieli z tym problem? Kto wie. Doceniała jednak nastawienie swoich towarzyszy. W końcu mogła trafić o wiele gorzej - na takich, których by to bawiło albo chcieliby sobie popatrzeć... Uff, tym większą ulgę czuła na myśl, że Phineas i Avery tacy nie byli. Dzięki temu i tak czuła się troszkę mniej źle kiedy już stanęła w tym całym pirackim stroju. O dziwo to kapelusz najbardziej jej przeszkadzał, więc pewnie będzie trzymać w ręce dopóki będą musieli to nosić. Swoją drogą zastanawiała się czy to ciuch na całą resztę tej głupiej zabawy. Spokojnie, spokojnie... Te słowo powtarzała sobie dzisiaj w myślach zbyt często, ale grunt, że jakoś pomagało. Może promyczkiem nie była, ale cóż... każdy inny był, prawda? Najważniejsze, iż mimo wszystko serio starała się innym tego dnia nie zepsuć.
Kiedy dostali pieczątki mogła z ulgą odetchnąć bo to znaczyło, że pozostał im tylko jeden stragan. Jeden, ostatni stragan, potem drugi etap i koniec. Co prawda istniało prawdopodobieństwo, że kolejny etap będzie czymś o wiele trudniejszym, acz w aktualnej chwili ciężko jej było sobie wyobrazić coś gorszego od przebieranie się na festynie. Choćby mieli uciekać przed wściekłymi emu - oby do tego nie doszło, no ale wiadomo jak była aktualnie do tego nastawiona.
- Przynajmniej mamy to za sobą. Powiedziałabym, że nic gorszego nas nie czeka, ale to jak zabobon, więc można jedynie nadzieję mieć - bo wolała nie zapeszyć acz serio liczyła na to, że ostatni stragan nie okaże się czymś okropniejszym. Z drugiej strony obecnie faktycznie nic gorszego jej do głowy nie przychodziło - mimo, że na pewno wiele takich rzeczy jest. W każdym razie - z ulgą - mogli ruszyć po ostatnią pieczątkę.

zt x3