23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Nie poszła na studia bo uważa, że szkoda na nie czasu. Biega w mundurku po rodzinnym hotelu sprzątając pokoje, pakuje się w kłopoty, imprezuje i wcale nie odmawia sobie towarzystwa facetów

| po grze z Flynnem
Po wczorajszym wykładzie od managera hotelu o tym, że zdecydowanie przekracza czas jaki ma na przerwy cieszyła się, że dzisiaj miała wolne. Z innej strony trochę nie wiedziała co ze sobą zrobić bo Finn był zajęty, jej przyjaciółki również, a z Flynnem po wczorajszej sytuacji jeszcze nie chciała się widzieć bo kompletnie nie wiedziała jak się zachować. Nicholas - nowy gość hotelowy, którego poznała też był czymś chyba zajętym, w sensie Devon go nie widziała, a odwiedzać go też nie chciała bo zaraz znów dostałaby ochrzan za to, że tym razem napastuje gości hotelowych.
Dlatego udała się do ostatniej osoby z całej swojej listy, trochę brzydko tak mówić bo ojca powinna stawiać na pierwszym miejscu, no ale tak wyszło, sorry.
Wsiadła na swój rower i ruszyła spod swojego bloku aby po kilkunastu minutach pojawić się pod rodzinnym domem. W oko wpadł jej samochód jej ojca co utwierdziło ją w tym, że mężczyzna jest na miejscu i nie robi żadnej głupoty. Poprawiając rozwiane przez wiatr włosy skierowała się w stronę drzwi i zanim chwyciła za klamkę przyłożyła ucho do drzwi. Przez kilka chwil stała i podsłuchiwała chcąc wiedzieć czy jej nienormalny ojciec nie urządza jakiejś dzikiej orgii, na której widok pewnie by młoda Devon szybko skończyła życie.
- Tato! Jesteś? - krzyknęła wchodząc do środka, mogła się zakraść, ale chciała dać mu chwilę na ogarnięcie się jeśli coś robi z kimś w jakiejś części domu. Plecak, który miała na plecach ściągnęła i rzuciła gdzieś w holu na jakieś krzesełko i skierowała do do kuchni. Przyznać musiała, że trochę jej tutaj nie było i ku zaskoczeniu dom jednak stał w tym samym miejscu i wyglądał tak samo jak go zostawiła w dniu przeprowadzki.
- Tatooo! - ryknęła tym razem głośniej kiedy mężczyzna nie raczył się pojawić. Szukać go nie chciała bo dom był taki wielki, że jakby zaczęli szukać się wzajemnie to straciłaby tylko czas. Kiedy pojawiła się w kuchni od razu dopadła lodówkę i wyciągnęła z niej sok pomarańczowy, a z szafki szklankę i od razu poczęstowała się napojem. Dupę usadziła na blacie wyspy kuchennej i upiła łyka ze szklanki.
- No chooodź tutaj, jestem w kuchni. - wolała poinformować gdzie jest coby jej biedaczek nie szukał bo już był w takim wieku, że jego stawy mogą nie wytrzymać chodzenia w górę i w dół poszukując najlepszej i jedynej córki.
Angus Flanagan
ambitny krab
głodna
lorne bay — lorne bay
46 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Znudzony życiem wdowiec, który postanawia wszystko rzucić, aby przeżyć drugą młodość i odhaczyć z listy marzeń wszystkie postanowienia.
Dziś było jednym z dni, w którym można było spotkać Angusa w domu. Jeszcze kilka tygodni temu siedział w domu bez przerwy, a teraz wręcz przeciwnie - prawie w ogóle go tam nie było. Odkąd doszedł do wniosku, że żyjąc jak dotychczas marnuje to życie, postanowił spędzać wolny czas (czyli prawie cały czas, odkąd oddał synowi pieczę nad hotelem) na świeżym powietrzu albo w miejscach, w którym jeszcze nigdy nie był lub w których lubił ostatnio bywać. Lista była długa. Dziś jednak było dniem, który chciał spędzić jedynie w swoim towarzystwie. Wstał razem ze słońcem i podjął kolejną próbę wykonania poprawnie ćwiczeń jogi. Był już co prawda bardziej rozciągnięty, niż kiedy zabrał się do jogi po raz pierwszy, ale jeszcze nie na tyle, żeby ćwiczyć bez trudu. Mimo wszystko czerpał z tego przyjemność i satysfakcję, więc nie zamierzał się poddawać. Następnie wziął długą, relaksująca kąpiel z pianą, przy dźwiękach ulubionej muzyki. Zakupienie aromatycznych olejków w sklepie indyjskim było dobrym posunięciem i nie mógł wyjść z podziwu dla swoich wspaniałych pomysłów. Dziwił się tylko, że tyle czasu zwlekał ze swoją przemianą. Jego terapeuta uznał, że musiał po prostu dojrzeć do takiej decyzji i przeżyć do końca żałobę. Pewnie miał rację.
Po kąpieli zawinął się w puchaty, biały szlafrok i udał się do kuchni by przygotować dla siebie śniadanie. Mógł co prawda zamówić, ale uznał, że skoro to dzień ze sobą, to sam się obsłuży. Należało być konsekwentnym, prawda? Przygotował sobie tosty, jajko sadzone i trochę chrupiącego bekonu - bekon był jego drugą miłością, oby serce wytrzymało.
Gdyby wiedział, że córka postanowi go odwiedzić, to schowałby auto do garażu, zamknął drzwi i udawał, że go nie ma. No… Przynajmniej miałby taką ochotę. Nie dziwił się, że spadł na ostatnie miejsce na liście kontaktów Devon. W końcu nie był ojcem roku, szczególnie od śmierci swojej żony. Najpierw zamknął się w swoim gabinecie i ogólnie w sobie, a teraz tak się otworzył, że nie można go było znaleźć.
Usłyszał ją w momencie, w którym pływał w basenie za domem. Nie spieszył się, bo uznał że w końcu go odnajdzie. Gdy jednak się nie pokazała, wyszedł z basenu, narzucił na siebie szlafrok i ruszył w stronę kuchni.
Tak się witasz z ojcem swym jedynym?
Przechodząc obok niej, podskoczył i poczochrał szybkim ruchem jej włosy. Nigdy tego nie lubiła, więc na wszelki wypadek oddalił się, aby przy okazji sięgnąć po butelkę wody mineralnej i napić się.
Co słychać? — spytał po chwili, zerkając na córkę. Był ciekawy czemu nagle pojawiła się u niego i to bez zapowiedzi. Być może było to nawet coś ważnego.

Devon Flanagan
powitalny kokos
angus flanagan
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Nie poszła na studia bo uważa, że szkoda na nie czasu. Biega w mundurku po rodzinnym hotelu sprzątając pokoje, pakuje się w kłopoty, imprezuje i wcale nie odmawia sobie towarzystwa facetów
Kiedy wyprowadziła się z rodzinnego domu zostawiając ojca samego miała wyrzuty sumienia, naprawdę. Widziała w jakim jest stanie po śmierci swojej żony i powinna przy nim zostać, naprawdę. Ale nie potrafiła, to jak zachowywał się po śmierci jej mamy zaczynało ją powoli dołować, kiedy ona sama się ledwo pozbierała tak po powrocie do domu i widząc ojca dołek znów zaczął się odkopywać i po raz kolejny w niego wpadała. Jak głupie zwierzątko w sidła.
Po tym jak Angus wyskoczył, ze swoją durną listą Devon cieszyła się, że jest jak najdalej od ojca, który na stare lata postanowił zbzikować. Ogólnie bardzo się o niego martwiła i co jakiś czas zaglądała do niego w nadziei, że jednak nie zrobił czegoś totalnie głupiego. Na szczęście jeszcze nic takiego nie miało miejsca i oby tak dalej było.
Upiła kolejnego łyka soku ze szklanki kiedy do kuchni wszedł jej ojciec ubrany w ręcznik. Z włosów wprost na twarz skapywały mu resztki wody co sugerowało, że albo pływał w basenie, albo brał prysznic. Ciemnowłosa wolała pierwszą opcję bo to by znaczyło, że jednak miał coś pod tym cholernym szlafrokiem. Co jak co, ale nie chciałaby widzieć ojca nago bo wtedy to żaden psychiatra jej nie pomoże.
Kiedy rozwalił jej fryzurę młoda Flanagan tylko cicho mruknęła i odstawiła trzymaną w rękach szklankę obok siebie i dwiema rękami starała się jakoś naprawić tą katastrofę, którą zrobił jej ojciec z jej włosami.
- Nie dramatyzuj, jestem jedynym dzieckiem, które Cię jeszcze odwiedza. - mruknęła w jego stronę samą prawdę bo jej bracia wiecznie zajęci byli wszystkim i niczym. Dev była trochę na nich zła bo sama musiała “niańczyć” ojca i pilnować aby z domu haremu nie zrobił czy coś.
Słysząc jego pytanie przeniosła swoje spojrzenie na jego osobę przyglądając mu się dłuższą chwilę. Otwierała usta aby coś powiedzieć kiedy w ostatniej chwili ugryzła się w język bo właśnie doszło do niej to, że menago hotelu jednak jej nie sprzedał u Angusa, że sobie z Flynnem siedzieli w jego gabinecie.
- A wszystko w porządku, naprawdę. Niedługo planuję jechać z Flynnem pod namiot, mam akurat kilka dni wolnego to fajnie będzie gdzieś wyskoczyć. - rzekła z szerokim uśmiechem na ustach bo wycieczki serio nie mogła się doczekać.
- Ale lepiej opowiadaj co u Ciebie, bo w hotelu praktycznie Cię nie ma, a o odbieraniu telefonu to już kompletnie zapomniałeś. - pokręciła głową chcąc dać mężczyźnie do zrozumienia, że nie za bardzo pochwala jego zachowanie. Chciała aby jej odpowiedzialny ojciec chociaż w jakiejś części wrócił.
- Widzę, że dom stoi w całości i żadnego haremu tutaj jeszcze nie zrobiłeś. Powiedz mi, że jednak zmieniłeś zdanie i odłożyłeś swoją listę życzeń w to samo ciemne miejsce, z którego ją wyciągnąłeś. - w jej głosie na serio dało się usłyszeć cień nadziei na to, że jednak poszedł po rozum do głowy.
Angus Flanagan
ambitny krab
głodna
ODPOWIEDZ