płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
No i to Sam odpowiadało. Nie chciała o tym rozmawiać, ale nie miał nic przeciwko temu, żeby Inej sama się o tym dowiedziała. Czasami Sam też chciałaby się dowiedzieć, ale jednak miała opory. Więc będzie sobie kontynuowała życie w nieświadomości i będzie wypierać to, że kiedykolwiek dopuszczała się brutalnych mordów. Wolała udawać, że nie zna smaku ludzkiej krwi. Fuj.
Zaśmiała się pod nosem. –O tak, polecam. – Pokiwała głową. –Jak zaczniesz sobie wyobrażać to pod koniec będziesz się zastanawiać jak będzie naprawdę. Czy rzeczywistość okaże się lepsza od fantazji czy ostatecznie przeżyjesz największy zawód swojego życia. – Sameen obstawiała, że raczej z taką Inej nie da się nudzić. Nawet w kwestiach seksualnych. Chociaż z drugiej strony nie raz przeszło jej przez myśl to, że może Inej jest typem osoby, która niby przypadkowo dusi partnerów i partnerki w łóżku po czym schodzi z ich zwłok z krótkim „oh, well”. Akurat taką śmiercią nie chciałaby skończyć. –Zobaczymy. – Wzruszyła ramionami. Randka z Inej mogła się skończyć na tysiące różnych sposobów. Nie sposób było tutaj czegokolwiek przewidzieć.
-Jasne, Inej. – Parsknęła śmiechem. Ciężko jej było uwierzyć, że ktoś taki jak Inej ma mamę. W sensie jasne, musi mieć mamę, bo jakoś musiała się pojawić na tym świecie, ale czy matka chciałaby mieć kontakt z taką córką? Chyba, że Inej, tak jak i Sam, przy rodzinie była całkiem inną osobą. Interesujące.
-Pstrokate lata 70 albo 80. – Wskazała na jej strój, który według Sam idealnie wpasowywał się w tamte lata. No i właśnie takie mieszkanie też pasowało do Inej. Ale co ona mogła tam wiedzieć. Usiadła sobie przy stole i przez chwilę rozglądała się po mieszkaniu, ale zaraz skupiła wzrok na blondynce i nie spuszczała z niej wzroku. Wyprostowała się kiedy usłyszała dźwięk telefonu. Nastawiła uszu i przyglądała się Inej i nasłuchiwała jej rozmowy. Wkurwiła się. Była zła na siebie. Co ją w ogóle podkusiło, żeby zaufać blondynie? I to na tyle, żeby chodzić z nią na jakieś pierdolone randki. Czy rzeczywiście Sam zamieniała się w zdesperowaną osobę, której nawet odrobina atencji potrafiła zaburzyć wszystko? Wzięła od Inej widelec, ukradkiem schowała go do kieszeni i powoli wstała i wyciągnęła broń. Odbezpieczyła ją i wycelowała w Inej. –Rozłącz się. – Warknęła i podeszła do okna, żeby spojrzeć czy na ogrodzie nie ma nikogo. Co za debilka, sama kurwa weszła w pierdoloną zasadzkę. Randka. Jasne. –Widocznie nie dowiemy się jak ta randka się skończy. – Powiedziała nieco smutno i powoli zaczęła się wycofywać. Oczywiście po drodze cały czas sprawdzała czy teren jest czysty.

Inej Marlowe
zabójczyni na zlecenie — gdzie tylko chcesz
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
I think my monster encourages your monster, right?
No dobra to ja to skrócę do momentu, aż już były w domu tego gościa, bo nie ma co sie rozdrabniać. Inej wiedziała, że oprócz pogawędki z Sameen ma tu do załatwienia jeszcze jedną sprawę, jaką było zgarnięcie laptopa. Po to tu przyjechała, ale jak wiadomo, są rzeczy ważne i ważniejsze i jak na razie rozmowa z blondynką ją interesowała z tego wszystkiego najbardziej. - Elton John vibe? - Zapytała, czy o cos takiego jej chodziło, bo jeżeli tak, to cóż... było to całkiem słuszne porównanie. - Mój styl jest bardzo eklektyczny - bo owszem miała w swojej szafie pstrokate ciuszki, ale nie tylko. Ogólnie to Sam, by się za głowę złapała jakby zobaczyła ile to zielone wdzianko kosztowało. Całe szczęście Inej nie martwiła sie hajsem, bo nawet jeżeli, by jej zabrakło to mogłaby na luzie zabić kogoś bogatego i zabrać jego hajs. Bez problemu. Wszystko się da. - Co Ty kurwa robisz? - Zapytała zaskoczona patrząc na Sam. - Muszę kończyć, bo mam tu małą drama queen - rzuciła do telefonu i rozłączyła się zanim wujek Vesemir zdążył cokolwiek powiedzieć. - Pojebało Cię? - zapytała wprost unosząc przy tym brew, bo zupełnie nie wiedziała o co jej chodzi, dopiero po chwili zajarzyła i zaczęła się śmiać. Bardzo głośno śmiać. Bardzo psychopatycznie i głośno śmiać. - Myślisz, że jakbym Cię chciała zabić to bym Cię otruła? - Zapytała i aż łezkę z oka musiała sobie zetrzeć, bo bardzo ją to bawiło. Niemiłosiernie wręcz. - Albo sama dawałabym Ci nóż? - Bo to też byłoby mocno pojebane z jej strony. - Opuść tą broń - tym razem Inej była stanowcza i nawet podeszła do tego jej jedzenia i zrobiła bardzo smutną minę, bo nie chciała tego robić, ale okej... spróbowała i jej jedzenia i swojego też. Myślała, że się porzyga, ale trudno. - Widzisz? Nie otrute... obrzydliwe, ale bez cyjanku - no bo za kogo ją Sam uważała? Myślała, że poszłaby na taką łatwiznę żeby ją zabijać trucizną? To zupełnie nie było w jej stylu... no przynajmniej nie dałaby tego w jedzeniu, wymyśliłaby cos bardziej kreatywnego. - Sam, nie chcę Cię zabić - powiedziała na spokojnie, chociaż no nie lubiła jak ktoś do niej celował więc trochę się jednak już powoli denerwowała.

Sameen Galanis
towarzyska meduza
catlady#7921
płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
-Tak, dokładnie. – Skinęła głową, bo było to słuszne porównanie. Tym bardziej, że Sam jakoś nie śledziła kariery Eltona Johna, więc go znała po prostu z tego, że jest Eltonem Johnem. No i jak o nim myślała to widziała go właśnie ubranego w stroje, które idealnie pasują do Inej. Więc kto wie, może Inej właśnie od Eltona czerpała inspiracje. Nigdy nie wiadomo. No i wychodziło też na to, że Sam nigdy się nie dowie, bo jednak okazało się, że pod żadnym pozorem nie mogła ufać Inej. Nie kwestionowała tego co jej powiedziała dotychczas, wydawała się być szczera podczas tej niezobowiązującej rozmowy. Problemem jednak było to, że żadna nigdy nie powiedziała, że drugiej nie zabije. A teraz Inej rozmawiała sobie ze swoim przełożonym o tym jak Sameen zginie. –Co ty kurwa robisz?! – Zapytała nadal wściekła na siebie, że w ogóle pozwoliła sobie nawet na odrobinę zaufania dla kogoś kto wbił jej kiedyś nożyczki w dłoń.
-Oczywiście, że mnie pojebało. – No bo skąd w ogóle pomysł, żeby dobrowolnie wejść do jakiegoś mieszkania, wcześniej nie sprawdzając czy to nie jest pułapką? Flirtowanie? To przecież też część gry. Jeszcze niedawno Sam robiła to w celu wyłudzania informacji. Czym to flirtowanie różniło się od tego, które praktykowała zawodowo? Absolutnie niczym. –W tym rzecz, Inej, że nie wiem. Jesteś nieprzewidywalna. Nie wiem ile ci zapłacili za zabicie mnie. Równie dobrze mogłaś mi dosypać coś paraliżującego, a później bawić się w te swoje popierdolone, chore gry. – Nie posłuchała Inej i nie opuściła broni. Obserwowała blondynkę i skrzywiła się lekko widząc jak ta próbuje to obleśne norweskie jedzenie. Każde z tych dań osobno było tragiczne. Próbować wszystkie na raz? Koszmar. –To niczego nie zmienia. – Słyszała rozmowę ze swoim przełożonym, z której no mogła się domyślić, że Inej dostała na nią zlecenie. A jak nie zlecenie to przy okazji zabicia tego Węgra, miała też sprzątnąć Sam.
-Ja też nie chcę cię zabić, Inej. – Odparła zgodnie z prawdą i cofnęła się o dwa kroki. –Więc po prostu stąd wyjdę i już się nie spotkamy. – Dla Sam było to najsensowniejsze rozwiązanie. Chociaż wiadomo, z Inej nic nie było wiadome. No i Sam jednak chciałaby się z nią jeszcze spotkać, ale to już byłby czysty masochizm.

Inej Marlowe
zabójczyni na zlecenie — gdzie tylko chcesz
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
I think my monster encourages your monster, right?
Nienawidzę kończyć więc zrobię to krótko w chuj. Inej oczywiście była typem osoby, która najpierw coś robiła, a później myślała... okej w pracy czasem coś planowała, ale tak w życiu i rozmowach, to już nie koniecznie. Skąd miała wiedzieć, że Sam nie zna się na żartach? Wujek Vesemir się znał! Wiedział, że sobie teraz robiła z niego żarty... pewnie też wiedział, że jeżeli Inej jest w tej chwili z Sameen i mowi takie bzdury to pewnie jest w wielkim niebezpieczeństwie. Marlowe oczywiście tak tego nie postrzegała, bo przecież nie wiedziała czym jest strach, to wcale nie dlatego, że była wielce odważna ona po prostu nie wiedziała jakie to uczucie bać się. Nie wiedziała też jak się odczuwa radość czy smutek. Wiedziała czym jest ekscytacja, znudzenie i gniew. Ostatnie z tych dwóch rzeczy czuła właśnie teraz.
- Masz paranoje - wywróciła oczami - mam wystarczająco dużo pieniędzy żeby Cię nie zabijać - stwierdziła. Miała hajsu jak lodu, nie musiałaby przyjmować zlecenia akurat na nią... oczywiście, by to zrobiła, dla samego prestiżu zabicia tak wspaniałego obiektu. No i też dlatego żeby się popisać przed Sam, teraz sądziła, że byłaby w stanie wbić jej nóź prosto w oczodoły, ale kto wie czy coś by jej nie powstrzymało, gdyby sytuacja rzeczywiście się nadarzyła. - Przestać dramatyzować Sam... - ostrzegła ją ładnie i grzecznie, biorąc kilka głębokich oddechów żeby sie nie denerwować, ale jednak cóż... było ciężko, bo poświęciła się i zjadła dla niej obrzydliwą rybę, a typa się zachowywała jak pojebana. No trudno. Marlowe nie miała zamiaru jej łapać, bo nie chciała sie spocić... musiałaby później zakładać swoje wdzianko na brudną skórę. Bleh. Niech sobie idzie. Na koniec, gdy Sam już nie było w mieszkaniu Inej wzięła lapka, bo to przecież była jedyna sprawa, dla której tu przyjechała.

Sameen Galanis

2xzt
towarzyska meduza
catlady#7921
ODPOWIEDZ