Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke miał za sobą bardzo ciężki wieczór. Pełen trudnych decyzji. Musiał zdecydować, czy woli wziąć na chatę laskę siedzącą jego lewej stronie w loży, czy tę siedzącą po jego prawej. Laska po lewej miała co prawda ładniejszą buzię, ale małe cycki. Laska po prawej z kolei była średnia twarzy, ale miała dobre cycki. Ostatecznie uznał, że skupi się na tej z wielkimi cyckami w myśl zasady, że i tak był już napity, więc możliwe że nawet nie zapamięta jej twarzy. A wspomnienie dobrych cycków pozostanie z nim na zawsze.
I tak znaleźli się Samanthą w jego mieszkaniu. Nie, moment. Ładna Buzia miała na imię Samantha, a jej koleżanka… Monica? Martha? Coś takiego. No nieważne. Najwyżej zacznie zwracać się do niej per misiaczku czy coś takiego. Monica vel Martha na szczęście nie miała zbyt wielu oczekiwań co do Luke’a-gospodarza, bo od wejścia do mieszkania zaczęła go po prostu rozbierać, nie dając mu nawet szans na spytanie jej, czy chce najpierw jakiegoś drinka w ramach afteru. No cóż zrobić, trzeba było stanąć na wysokości zadania! I kiedy znaleźli się już w jego sypialni, kiedy Monica vel Martha była już niemal gotowa, Luke pomyślał sobie, że to dobry moment żeby wrócił się już w samych bokserkach na korytarz, żeby wyjąc z portfela pozostawionych w spodniach prezerwatywę. A przynajmniej był święcie przekonany, że tam była – ta dumna, ostatnia. Nie znajdując jej tam najpierw trochę pokurwił pod nosem, następnie poszedł poszukać jakiejś gumki w łazience, ale niczego nie znalazł. Nie wiedział, czy ta nowa laska jest w mieszkaniu, ale cóż mu szkodziło zaryzykować i do niej zapukać? Może akurat ona uratuje mu dzisiejsze pukanie i poratuje gumką?
– Cześć – rzucił, kiedy drzwi do jej pokoju otworzyły się. – No słuchaj, głupia sprawa. Mam w pokoju nagrzaną laskę, ale skończyły mi się prezerwatywy. Masz jedną? Oddam ci – zapewnił, przestępując z nogi na nogę, bo trochę mu się jednak spieszyło!
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
#once upon a time

No więc tak, głupiutka Cami. Głupiutka, naiwna, śmieszna, kompletnie bez jakichkolwiek zmartwień. No może poza długami i mężem, od którego jak wiadomo uciekła i wcale nie zachowywała sie tak jakby nigdy nie istniał. W tamtym momencie unikała też nałogowo Coltona, bo wiadomo że jej powrót do miasta wiązał się też z tym, że sporo dawnych znajomości mogła odświeżyć.. a akurat te z nim powiązane, zdecydowanie popsułyby jej dzień. Więc tak, skupiała się na tu i teraz, a tu i teraz oznaczało szukania rozpraszaczy na dnie i noce. Wtedy jeszcze pracowała w Moonlight, będąc jedną z najgorszych kelnerek, która jebała klientów na kasę, no i oczywiście, spełniała się też w sekstelefonie, starając się pospłacać jakieś długi, które wiecznie miała. Więc oczywiście, że ni emiała czasu ani środków żeby płacić jakieś czynsze, czy rachunki, no bez sensu. No i tak, to była akurat całkiem owocna noc, wyrwała jakiegoś barmana i na spokojnie… dobra, nie tak spokojnie, ale ujeżdżała go sobie z przyjemnością, uciekając w ten sposób od swoich myśli i problemów. A kiedy usłyszała pukanie, najpierw nie przerywała - odejdź, przepaaadnij - rzuciła tylko, znów skupiając się na tym typie, ale kiedy pukanie dalej nie ustawało, w końcu przerwała i wkurzona z niego zeszła. W połowie drogi do drzwi, zorientowała sie, że przecież jest naga, więc wzięła jakąś koszulę i narzuciła na siebie, zanim nie otworzyła, lekko zdyszana. Zmarszczyła brwi - cześć, pojebało cię? - zapytała, bo no nie rozumiałą czemu tu pukał, przecież nie byli tak głośno! W sensie nie pukali tak głośno. A potem zmarszczyła brwi. - No słuchaj, głupia sprawa, ale nie mam czasu i mam to w dupie. Przeszkadzasz nam - uniosła brwi, bo pewnie teraz już mógł dostrzec, że jej łóżko wcale nie jest puste.
- Jasne, dam ci jak skończymy, umyjesz sobie i możesz lecieć dalej - i dodała, bo oczywiście nie zamierzała mu tego ułatwiać - idź sobie do sklepu, jestem zajęta - i dodała, planując oczywiście zaraz zamknąc drzwi.
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Cóż no, mądrością to zdecydowanie oboje nie grzeszyli te dwa lata temu! Jego głównym zmartwieniem było dostosowanie grafiku w Shadow do jego aktualnych planów ruchania i imprezowania. A jeszcze do tego dochodziło przecież ruchanie i imprezy pozaplanowe. To tłumaczyło to, że w głowie nie miał już tyle RAM-u, żeby zapamiętywać imiona tych lasek, które tu sprowadzał. Najgorzej, kiedy któraś potem zasypiała w jego łóżku, brrr. Okropność. Musiał spać na jego drugim końcu, żeby przypadkiem nie chciała się z nim poprzytulać. Albo po prostu wstawał, szedł do salonu, zasiadał na kanapie i odpalał xboxa. I tak spędzał resztę nocy, a nad ranem robił śniadanie na otarcie łez i elo, to by było na tyle.
No i widział po jej lekko zarumienionych policzkach i przyspieszonym oddechu, że coś tam się działo za tymi zamkniętymi drzwiami, ale obstawiał, że może testuje jakiś nowy gadżet, czy coś. Dopiero kiedy wspomniała o przeszkadzaniu zajrzał jej przez ramię do pokoju.
– O. Siema – nawet uniósł lekko dłoń w geście przywitania, dopiero po chwili orientując się, że patrzy na leżącego typa ze wzwodem. Zmarszczył brwi, po czym przeniósł wzrok na Cami. – Nie pojebało mnie, tylko jestem człowiekiem w potrzebie. Bardzo silnej potrzebie – spojrzał na nią porozumiewawczo, no bo kto jak kto, ale ona akurat powinna to rozumieć!
– Fuj. Chcę zapomnieć, że to powiedziałaś – skrzywił się na tekst o myciu gumki po niej i jej fagasie. – Poza tym rozmiar się nie zgadza, na bank masz coś poza tą wersją juniorską – uniósł lekko brew, oczywiście musiał podkreślić, że ma dobry sprzęt. To akurat w życiu mu wyszło, zaraz po ładnej buzi.
– Nie no, czekaj – rzucił tuż przed tam, jak omal nie zamknęła mu drzwi przed nosem, blokując je dłonią. Następnie chwycił ją lekko za dłoń i wyciągnął z jej pokoju, dopiero teraz pozwalając drzwiom się domknąć. – Okej, co chcesz w zamian. Mogę na przykład… wziąć dwa kolejne dyżury sprzątania – rzucił przytakując z przejęciem głową, zupełnie tak jakby ktoś w tym mieszkaniu respektował ten pseudo grafik, który wywiesił na lodówce miesiąc temu.
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
Na szczęście na tym etapie Cami była w takiej formie wyparcia, że nie zamierzała się konfrontować z tym, co jest mądre a co nie z tego co robiła. Właściwie to, jeśli mówić szczerze, to raczej zamierzała pakować się w to co najgłupsze i zobaczyć co się stanie. Bo przecież jak wiadomo, ta metoda zawsze super się sprawdzała. No dobra, w jej życiu tak w sumie właśnie było, póki co szła za ciosem i jak widać, jeszcze była w jednym kawałku. Nawet jeśli problemów na głowie miała więcej niż Luke włosów.
I no, pewnie jak Cami widziała to śniadanie, to coś rzucała lali, że no niestety ale to takie subtelne wypad stąd i jeśli laska się obrażała, to sama je jadła. A jak widziała Luka z xboxem w nocy to pewnie miała też dla niego pewne komentarze. Pewnie równie niewybredne, co spojrzenie zirytowanego kolegi Cami, który był tu w innym celu jednak niż prężenie się na wyrku solo.
- I co, będziesz teraz zawierać przyjaźnie, mam was przedstawić, zrobić herbatkę? - zapytała, bo skoro tam się już witał, to oczywiście, że zamierzała go teraz za to wykpić. A potem wzniosła oczy ku niebu.
- Ehe, a mnie to wszystko bardzo jedno jakim człowiekiem jesteś. Bardzo silnie wszystko jedno - powtórzyła znowu przedrzeźnianie go, unosząc brwi i patrząc na niego bardzo wymownie. - Nie będę się zajmować twoimi potrzebami, szukaj dalej - i dodała, marszcząc nos, bo jednak na tym etapie może i widział już jej cycki, ale nie w takim celu.
- To nie wiem, woreczka sobie jakiegoś użyj, skoro nie chce ci się zapierdalać do sklepu - dodała, a potem zmrużyła lekko brwi, bo jak chciał tu obrażać jej gust do penisów, to raczej nie osiągnie tego co osiągnąć próbował.
- Ej mam ważniejsze i ciekawe rzeczy do robienia, niż stanie tu z tobą na korytarzu - ofuczała go jak ją wyciągnął z sypialni i oczywiście od razu złapała za koszulę, żeby się nią bardziej owinąć i nie pokazywać mu się nago w tym momencie. I żeby założyć ręce na piersi.
- Co? - uniosła brwi - próbujesz przehandlować sprzątanie chaty za to żebym sprawdziła czy mam jakieś prezerwatywy, które mogę ci pożyczyć? - no pokręciła głową. - Oszalałeś. Możesz sprzątać trzy miesiące codziennie, a i tak mało mnie będzie interesować twój ewentualny orgazm - dodała z kpiącym uśmiechem, nieco się nad nim teraz znęcając, ale co zrobisz. To on jej przeszkodził i on czegoś chciał.
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Bo przecież problemy nie były od tego, żeby je rozwiązywać. W zasadzie to Luke ze swoich problemów i zmartwień robił sobie wygodne posłanko, na którym potem zasypiał najebany. No i komu to przeszkadzało? No na pewno nie jemu. W końcu każdy kac kiedyś przechodził, a niechciana lala wychodziła z tego mieszkania.
– Widziałem jego penisa, można to już uznać za początek wspaniałej znajomości – odparł marszcząc brwi niczym rasowy pan maruda. Nie chciał herbatek ani nowych kolegów. Chciał sobie po prostu poruchać, a ta rzucała mu pod nogi kłodę za kłodą.
– O Boże robisz aferę, jakby co najmniej poprosił cię, żebyś mi obciągnęła – wywrócił oczami. Przecież chciał tylko gumkę. No przecież nie oddałby jej zużytej, tylko poszedł jutro po nową. Nawet całą paczkę by jej odkupił. Ale to jutro, bo dzisiaj nie chciało mu się już ruszać z domu swojej leniwej dupy.
– Och, albo owinę go w twoją koszulkę i działam, zajebisty pomysł – odparł z udawanym entuzjazmem. – Nie udawaj, założę się że wcale aż tak ciekawie nie było – wzruszył ramionami. No widział jak było, typ leżał bez żadnego zaangażowania, co to miało być, że Cami odwalała całą robotę.
– Hej, uważam, że to uczciwy układ – odparł zaskoczony tym, że nie doceniła jego wspaniałomyślnej propozycji. A na jej kolejne słowa zmrużył złowrogo oczy, bo teraz to porządnie rozbudziła Krakena. – Taaa? Mało cię interesuje mój dzisiejszy orgazm? – uniósł pytająco brew. – To w takim razie, skoro ja dziś nie dojdę, to ty też daleko nie zajedziesz! – wysyczał, po czym bez żadnych ceregieli minął ją i wpakował się do jej pokoju. Jej amant siedział teraz oparty o ramę łóżka, na szczęście mając zakryte newralgiczne części ciała, bo całkiem prawdopodobne że wrażliwe serduszko Luke’a nie wytrzymałoby drugi raz tego spotkania.
– Cześć – odezwał się do typa posyłając mi mega creepy miły uśmiech, po czym usiadł na skraju łóżka Cami, zakładając nogę na nogę. Oparł brodę na przedramieniu i przez chwilę przyglądał się mu rozanielonym wzrokiem. – Masz piękne oczy. Chciałbym je trzymać w słoiku przy moim łóżku, żeby codziennie móc głęboko w nie spoglądać – oznajmił nie spuszczając z niego wzroku pełnego pasji.
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
Wiadomo, to się nazywa życiowe motto, jolo i do przodu, zanim dotrze do nas, że to bez sensu. I tak, Cami gapiła się na niego jak na debila, zastanawiając się czemu w ogóle wciąż z nim gada, skoro miała dosłownie ciekawsze rzeczy do roboty.
- Nikt ci się nie kazał tam gapić, perwersie. Mam was zostawić samych, skoro to już kolejny komentarz który rzucasz o jego sprzęcie, hm? Chcesz się z nim zmierzyć, pobawić? Zapasy? - no okropna była, ale nieważne, zirytował ją, zawracał jej dupę, więc teraz ona zamierzała go zasypać samymi takimi tekstami, żeby i on był zmierzły pół nocy i nie mógł się potem skupić na przyjemnościach. I hehe, KŁODA ZA KŁODĄ. No jedna przed nią, druga za nią, hehe.
- Byle z daleka ode mnie i byle byś ją potem spalił I SOBIE ODE MNIE POSZEDŁ - podsumowała, bo serio, była gotowa poświęcić zawodnika. Co prawda kiepska to będzie antykoncepcja, bo jednak tkaniny są grubszym splotem niż lateks, ale hej, no cokolwiek Luke tam dział kombinować. I fu.
- Co ty masz, pięć lat\? Będziesz zaraz się mierzyć ze stoperem żeby pokonać randomowego typa w zawodach w których nikogo taki wynik nie obchodzi? - zapytałą, cłodno unosząc brwi. Niech już on się nie martwi o jej życie seksualne, już ona wiedziała jak je urozmaicać. A Luke nie widział nic, bo nie wszedł bez pukania, hehe. Tej nocy zapowiada się na to, że ani nie wejdzie, ani nie popuka… w cokolwiek innego niż jej drzwi.
- A ja uważam, że spierdalaj koleś - wywróciła oczami, bo no czepiał się i gadał, a przecież ją to nic a nic nie interesowało przecież! - Że co…?! - a potem zmarszczyłą brwi, bo nie wiedziała co on właśnie pierdolił… a kiedy wszedł do pokoju, przez chwilę po prostu się gapiła na niego, nie mając pojęcia… no co do chuja, co nie.
- Luke, idź sprawdź czy cię nie ma na dworze - i w końcu wkurzona syknęła pod nosem i podeszła złapać go za ucho! Jak się chciał zachowywać jak dziecko, to będzie go traktować jak dziecko. Co prawda jej dzisiejszy gość już zaczął wstawać i wciągać swoje gacie, ale nieważne, Cami teraz jedną ręką ciągnęła za ucho Luke’a w stronę drzwi, jak niesfornego dzieciaka, a drugą łapała poły swojej koszuli, żeby tu półnago nie latać, ok.
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
– To ty otworzyłaś drzwi prawie na oścież, jakbyś chciała zrobić mi tu jakąś prezentację – odparł z pretensją, no bo hej, to był przecież jawny atak na niewinność Luke’a. Nie jego wina, że oko mu poleciało. Ok, chyba coraz bardziej go pogrążam… No i cóż no, bycie kłodą, to nie grzech! Nie powiedział nikt, nigdy.
– To ty się zachowujesz jak małolata, która mści się na koledze z klasy, którą ją pociągnął za warkocza – odpysknął, niecierpliwie przestępując z nogi na nogę. – No i co by ci szkodziło, gdybyś mi pożyczyła tę jedną, głupią gumkę? Sama kiedyś tez możesz być w takiej potrzebie i wiesz co? I jajco, też ci każę spadać na drzewo – prychnął oburzony, no bo hej, kiedy nie był mściwym chujkiem, to w zasadzie bywał dość przyjemnym typkiem. Ale że ludzie go zazwyczaj wkurwiali, to jednak przez zdecydowaną większość czasu był mściwym chujkiem.
No a potem pokazał, że oprócz tego był jeszcze nie do końca stabilny psychicznie. Bo czy myślał nad tym, co właśnie robił? No nie. Zignorował jej zdziwioną minę i po prostu jechał z tym koksem, na pełnej. Zero hamulców.
– Ała! – krzyknął, kiedy poczuł jak ciągnie go za ucho. Jak widać ćwiczyła przed kolejnymi tego typu próbami zdyscyplinowania go heh. No i nie miał wyjścia, robił za nią kroki w kierunku wyjścia, go wykopywała ze swojego pokoju. – Jak boli. Ale ty masz parę, dziewczyno – skomentował, kiedy znaleźli się ponownie na korytarzu. Ale oczywiście był z siebie zadowolony, kiedy osiągnął swój cel i wypędził typa z jej łóżka, sprawiając pewnie że następnym razem dwa razy się zastanowi zanim przyjmie jej zaproszenie do mieszkania… Ale to, co mu się z kolei nie udało, to sprawić, że jego laska będzie aż tak nagrzana, żeby cierpliwie czekać aż jej książę łaskawie wróci się nią zająć. Bo kiedy Luke narzekał na ból stojąc przed Cami, a obok nich pojawił się jeszcze pół nagi typ… No, cóż.
– Luke…? – odwrócił się do swojej laski na dziś, słysząc za plecami jej głos. Była wyraźnie zdezorientowana widząc tę trójkę – dwóch typów z gołymi torsami i na wpół rozebraną laskę. – Ja… myślałam, że będziemy tylko w konfiguracji jeden na jeden. Sorry, nie pisałam się na takie chore akcje… – stwierdziła, po czym szybkim ruchem zaczęła zgarniać swoje ubrania i zakładać je na ubraną wcześniej bieliznę. Teraz to Luke pełen konsternacji po prostu obserwował, jak wychodzi, oglądając się jeszcze na nich zdegustowana.
– O – skomentował krótko i dopiero po chwili poczuł jakby uderzył go piorun, o bogowie, oświecenie nastąpiło. – Oooo! Chyba pomyślała, że chciałem zaproponować jej czworokąt – zmarszczył czoło. – Z wami – dodał spoglądając na nich i parsknął śmiechem. Komedia. Jakiś typ i… Cami, no. Wkurzająca współlokatorka, a nie laska do przelecenia.
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
Cami miała ochotę go udusić, dlatego zmrużyła groźnie oczy. - Jak ja ci zaraz zrobię prezentację, to cię matka z lupą nie rozpozna - odpowiedziała od razu, oczywiście bardziej żeby jakoś mu się odgryźć, niż żeby faktycznie tu dyskutować kto ma rację i czyje będzie na górze.
- Aha fajnie, no to weź załap aluzję i idź wpierdalać piasek z piaskownicy - uniosła brwi i pokiwała głową z przekonaniem, bo skoro ona była małolatą, to przecież on też. Poza tym trzeba było nie ciągnąć, bo wiadomo że się trzeba zmierzyć z konsekwencjami. Na tym polega odpowiedzialność.
- Nie będę w takiej sytuacji, bo nie chodzę żebrać o gumki tylko dbam o swoje zapasy. Bezpieczny seks, mówi ci to coś? I nigdy nie planuję tylko jednostrzałowych zabaw - i dodała, z nieco złośliwym uśmieszkiem, oczywiście cisnąc mu że jemu najwyraźniej jedna gumka na noc wystarczy, ale ona to miała wyższe standardy! Przynajmniej na razie, potem wiadomo jak się życie potoczyło.
No a jak wydarzenia się potoczyły dalej, to Cami naprawdę miała go ochotę zabić, ale tak, na razie musiało wystarczyć złapanie za ucho. To było pierwsze, co jej wpadło do głowy, co nie. I chyba lepiej to niż za kudły, ostatecznie…
- A ty jesteś jakiś wstrętnym karaluchem, którego się wygania i wygania, a on ciągle wraca - podsumowała, puszczając jego ucho i znowu zakładając ręce na piersi i patrząc na niego z wkurwieniem. I dopiero wyjście tamtej laski z pokoju nieco ją otrzeźwiło. Spojrzała na nią zaskoczona, a potem prychnęła i pokręciła głową.
- Papaaa! - i zawołała do laski, a potem pacnęła Luke’a otwartą ręką w czoło. - Idiota - podsumowała, a potem zerknęła na swojego towarzysza. - A ty gdzie, jeszcze nie skończyliśmy - oznajmiła mu i skoro zrobiła dwa kroki w jego stronę, to pozwoliła swojej koszuli się rozwinąć, żeby go zachęcić do powrotu do zabawy.
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Oczywiście jak na dorosłego faceta przystało, Luke w odpowiedzi pokazał jej język. W zasadzie to już trochę zapomniał, o co się tak właściwie kłócili, bo jak widać bardziej był zaangażowany w te słowne przepychanki niż zajmowanie się laską, którą sobie tu dziś sprowadził.
– Widocznie nigdy nie poruchałaś aż tak dużo, żeby stracić rachubę – uniósł zaczepnie brew. On tam nie miał wyliczonych gumek w portfelu, bo przecież nie raz choćby w Shadow zaliczył nieplanowany numerek na zapleczu. Kto by potem spamiętał, ile mu zostało zapasów. No na pewno nie on.
– Jak ci nie odpowiada mieszkanie tutaj, to wiesz gdzie są drzwi – wzruszył ramionami, no bo hej, on tu przecież nikogo na siłę nie przetrzymywał! I nawet zapomniał, że miał się dopierdalać o płacenie czynszu przy każdej możliwej okazji.
Zmarszczył brwi i nawet otworzył buzię ze zdziwienia, kiedy go pacnęła, bo nawet nie zdążył zareagować. Więc kiedy ona spojrzała na swojego dzisiejszego Romeo, on również przerzucił na niego wzrok. – No idź, idź, tygrysie, poczekam tu na ciebie – oznajmił i puścił jej oczko, a potem znowu złowrogo spojrzał na Cami i machnął ręką. Whatever. A kiedy zniknęli ponownie w jej pokoju, Luke zrobił sobie drinka, zapalił blanta i pograł chwilę na xboxie nim nie wykonał bootycall do niezawodnej swojej seks-przyjaciółki. Trochę ją pobajerował, aż w końcu zgodziła się przyjść. I najwyraźniej nie planowała zabrać ze sobą swojej godności, bo kiedy Luke powiedział jej, żeby kupiła po drodze gumki, to ta odparła, że spoko! Ba-dum-tss.

/zt x 2
ODPOWIEDZ