agent specjalny na chorobowym — Australian Special Air Service Regiment
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Agent Specjalistycznej jednostki antyterrorystycznej, który bardzo poważnie ucierpiał w wypadku i nie pamięta totalnie nic. Nie wie nawet, że ma żonę i dwójkę dzieci. Spokojnie mieszka sobie u brata i przygarnął super szczeniaka.

Dominic dość kiepsko się czuł, strasznie bolała go głowa, więc praktycznie cały dzień jechał na środkach przeciwbólowych. Ogromną dawką endorfin było pojawienie się jego dzieci. Córka po prostu rzuciła się na niego z okrzykiem, a on po prostu ją przytulił. Poczuł, że kolejna część jest na swoim miejscu, tak samo kiedy wziął małego Aarona na ręce. Jego cudowne dzieci. To dla nich chciał sobie wszystko przypomnieć i chyba dlatego tak bardzo bolała go głowa, dodatkowo bardzo się stresował, ponieważ jutro miał mieć wizytę u lekarza i nie wiedział co mu powie. Po tym co mu się przydarzyło może się wydarzyć wiele rzeczy, lekarze go ostrzegali. Wiedział również, że cudem uniknął śmierci. Jego życie teraz nie jest łatwe, jednak stara się to jakoś ogarnąć, a przede wszystkim stara się ogarnąć samego siebie i nie być dla swoich bliskich ciężarem, którym niestety niewątpliwie jest. Chciał to zmienić, chociaż trochę się do czegoś przydać, ale na razie jest siedmioma nieszczęściami, które ma problemy z chodzeniem.

Connor był w pracy, więc Dominic był w domu sam i postanowił coś ugotować. Spojrzał co ma w zanadrzu i coś udało się może z tego sklecić, ale oczywiście przy nieocenionej pomocy internetu, bo z głowy to nic nie ugotuje. Dobrze, że nie zapomniał jak się pisze i czyta, bo wtedy chyba by sobie strzelił w łeb.

Spojrzał na zegarek na porę obiadową było za wcześnie, więc postanowił wyjść na taras za domem i po prostu trochę odpocząć. Miał nadzieje, że głowa przestanie go tak piekielnie boleć, bo nie mógł się skupić na niczym, tylko na leżeniu. Co prawda miał odpoczywać i to robił, ale ile czasu można spędzić w łóżku.

Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Spojrzał na godzinę i wtedy mu się przypomniało, że miał go odwiedzić Gilbert. Cholera, nawet nie wiedział kiedy mu się przysnęło.

- Hej, sorki, że musiałeś czekać - powiedział Dominic wpuszczając brata do domu.

Prywatny detektyw — znudzony śledzeniem niewiernych żon
36 yo — 201 cm
Awatar użytkownika
about
I don't stalk, I investigate
#12

Odkąd gruchnęła wiadomość, że Dominic miał wypadek, nic w życiu rodziny Zeimerów nie było już takie same. Oczywiste to było, każdy z nich, z całej gromadki, przeżywał to, że jedno z nich miało wypadek. Normalne było także to, że właściwie to każdy z nich inaczej do tego podszedł. Żadne z nich nie miało doświadczenia, jak radzić sobie w tak ciężkich sytuacjach życiowych. I dzięki bogu, nie bójmy się tego powiedzieć.
Gilbert nie do końca wiedział, jak do tego podejść. Pewnie, stresował się stanem brata, wyczekiwał wszelkich informacji od członków rodziny i nie do końca mógł pojąć, jak to jest tak kompletnie niczego nie pamiętać. Nie potrafił sobie tego wyobrazić i może dlatego podchodził do Doma jak pies do kota? Bo to, że nie siedział u niego w szpitalu non stop, czy że nie podpytywał codziennie, jak ten się czuje, absolutnie nie świadczy o tym, że miał wywalone na brata. Wiedział, że w poprzednim wcieleniu Dominik niemiałby mu tego za złe, jednak czy tym razem będzie tak samo? Tego nie wiedział pewnie nikt. Może będzie wdzięczny za to, że jest to jedna osoba mniej, która spędza cały dzień na jojczeniu i na dmuchaniu na niego jak na jajko? Trochę tak było! Było wystarczająco wiele osób, w postaci rodziców Zeimer, a także żony rekonwalescenta, którzy na pewno panikowali o wiele bardziej!
-Siema, młody-wyciągnął dłoń do Dominika, aby przybić z nim piąteczkę jako męskie przywitanie. Pewnie, mogli się przytulić, panom wypadało tak się witać, zwłaszcza jeśli było się rodzeństwem, ale taka piąteczka, czy inny żółwik zdecydowanie częściej było wybierane przez Gila. Mniej zobowiązujące, a także takie... hm, bardziej jego. -Nic się nie stało, co porabiasz?-zapytał, wchodząc do wnętrza. Był w tym domu po raz kolejny, odwiedzał Connora co jakiś czas, utrzymywali ze sobą kontakty. -Wiesz, głupio tak przyjść z pustymi rękami, ale na kwiaty ani czekoladki to chyba nie jest dobra okazja, a alkohole... Cóż, no też-zaśmiał się, chcąc sprawić, że choć sytuacja jeszcze nie stała się mocno napięta, czy niezręczna, nie miała okazji taka się stać. Choć pewności, czy nowy Dominik doceni ten humor, ale trzymajmy kciuki!

Dominic A. Zeimer
agent specjalny na chorobowym — Australian Special Air Service Regiment
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Agent Specjalistycznej jednostki antyterrorystycznej, który bardzo poważnie ucierpiał w wypadku i nie pamięta totalnie nic. Nie wie nawet, że ma żonę i dwójkę dzieci. Spokojnie mieszka sobie u brata i przygarnął super szczeniaka.
Cała sytuacja ze stanem zdrowie Dominica jest bardzo skomplikowana i to nawet nie chodzi o to co się z nim dzieje, ale o to dlaczego służby, dla których pracował tyle lat zrobiły coś takiego. Nikt nie wiedział o tym co się z nim dzieje. Connor został poinformowany dopiero, kiedy się obudził i w miarę doszedł do siebie z tą piekielną pustką w głowie, gdzie dla niego każda osoba była po prostu obca. Każdy mógł mu wmówić dosłownie wszystko. Był okropnie przerażony całą ta sytuacją i w pewien sposób rozumiał swoich bliskich, ale nie chciał niczego na sile. Jeśli ktoś boi się spotkania z nim to nie musi tego robić. Dominic chce wrócić do pełnej sprawności fizycznej, a potem do psychicznej. Potrzebuje pozytywnej energii do tego. Cieszył się, że Connor tak bardzo mu pomógł i był dla niego ogromnym wsparciem w tych najtrudniejszych chwilach. Ava również bardzo przeszła w tryb zadaniowy. Nie panikowała, tylko starała się ogarnąć wszystko tak, aby było dobrze, chociaż on niestety za wiele nie mógł pomóc.
Przywitał się z bratem z uśmiechem. Niestety nadal miał spore problemy z poruszaniem się i dojście do drzwi zajmowało mu trochę więcej czasu niż standardowo.
- Siedziałem sobie na patio, więc nic ciekawego - zaśmiał się Dominic, ale od razu tego pożałował, ponieważ głowę przeszedł strzał. Cholera jasna.
Zamiast się śmiać uśmiechnął się od Gilberta.
- Twoja obecność to prezent, nie przejmuje się - oczywiście zażartował Dominic tym samym utwierdzając starszego brata, że żadne prezenty nie są konieczne, bo nie jest młoda mamą, którą pierwszy raz się odwiedza. - Ale mogę zaproponować ci coś ciepłego lub zimnego do picia, jeśli masz ochotę - zaproponował, kiedy panowie przenieśli się do salonu. Jego mała czarna kulka cały czas chodziła blisko niego uważnie obserwując nowego przybysza.

Gilbert Zeimer
ODPOWIEDZ