strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
058.
She says, "That ain't my merlot on his mouth "That ain't my jewelry on our joint account"

{outfit}
Przekraczając próg mieszkania Joela, Autumn uświadomiła sobie kilka rzeczy. Jedną z nich było to, że chyba po raz pierwszy miała okazję widzieć mieszkanie Joela od środka, choć przecież mieszkali po sąsiedzku już od jakiegoś czasu. Po drugie to jej pierwsza popołudniowa randka, na której mieli jeść późne śniadanie. Po trzecie, to chyba pierwsza jej randka w legginsach i w bardzo znikomym makijażu. Bo… to była randka, prawda? Czy tylko to sobie dopowiedziała w głowie, bo z całej tej euforii spowodowanej zaproszeniem, wyparła wypowiedzenie owego terminu – randka – z pamięci. A że Autumn nigdy nie należała do osób nieśmiałych, raczej do tych bezpośrednich i statecznych, odwróciła się w stronę Joela, lawirując na jednej nodze i w tym samym momencie pozbywając się szpilki z drugiej. Bo z jakiegoś niewyjaśnionego powodu ubrała szpilki do legginsów, idąc do piekarni. –– Czy to randka? –– spytała wprost, bo jednak chyba lepiej to sobie wyjaśnić na początku, aniżeli siedzieć później spiętym przez cały czas i snuć domysły na temat tego, co by było gdyby. Uśmiechnęła się do mężczyzny, chcąc mu chyba pokazać, że jakkolwiek by tego spotkania nie definiował, ona będzie z tym okej. Wciąż przecież działał na nią jego czar i efekt aureoli. Aczkolwiek podświadomie chyba trochę liczyła na to, że będzie to randka. Joel był bardzo w porządku i ciężko nie przyznać, że Autumn była nim tak ciut-troszeczkę-niewiele zauroczona.
Pozbyła się już pary butów i teraz stała w pończoszanych stopkach na jego podłodze, oczekując odpowiedzi iii… zaproszenia do kuchni, prawdopodobnie. –– Nie czuj presji. Jakkolwiek by nie było, wyjdę stąd najedzona kajzerkami i po pysznym kakao –– rzuciła luźnym żartem i posłała mu promienny uśmiech. Miała nadzieję, że swoim pytaniem nie sprawiła, że niezręczność zawisnęła nagle w powietrzu, i że Joel podejdzie do sprawy podobnie jak ona. –– Ale ostrzegam, że przynajmniej raz spróbuję cię przekonać do cynamonki. –– Tym razem posłała mu uśmiech numer trzy, ten najbardziej uroczy i zazwyczaj działający na miłych mężczyzn.
Prywatny Ochroniarz — Agencja Ochrony
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
It was never the way she looked. Always the way she was. I could’ve fallen in love with my eyes closed.
036.

Joel nawet nie pomyślałby, że wyjście do piekarni po bułki okaże się tak owocne, a już na pewno nie myślał, że będzie stresujące. Samo wybranie odpowiedniego pieczywa było stresujące. A jak już w ogóle wyszło z tego takie zaproszenie, jeszcze wyszło od niego? Aż się zastanawiał kim on w ogóle był. Być może kimś kto w końcu był gotowy wrócić na arenę randkową. Chociaż sam nie wiedział czy to dobry pomysł. Ale trudno. Autumn uwielbiał, była jego ulubioną sąsiadką, chociaż tuż za plecami miała konkurencję w postaci starszej pani, która mieszkała piętro niżej, a która uwielbiała Joela zaczepiać. A on z nią rozmawiał, bo jednak był tym typem, który mówił zawsze dzień dobry na klatce i jeszcze pogadał.
Dobrze, że Jordana nie było akurat w domu i Joel nie musiał go na chama wypraszać, albo informować go o tym, że powinien teraz nie wychodzić od siebie z pokoju. Cieszył się też, że zawsze miał czysto w mieszkaniu. Miał lekkie zboczenie na punkcie porządków, więc wykonywał je regularnie i dzięki temu nigdy się nie przepracowywał. No i dzięki temu nie miał problemu z tym, żeby zapraszać kogoś do domu z partyzanta. Plusem też było to, że Buchanan nie był utrapieniem i bałaganiarzem, więc w tym świecie nie doszło do żadnego zaburzenia balansu.
Trochę go tym pytaniem zaskoczyła, a w sumie nie powinien być zaskoczony. W swojej głowie potraktował to jako randkę, ale dotarło do niego, że nie powiedział o tym na głos. – Właściwie to czemu nie? – Z uśmiechem wzruszył ramionami. – No chyba, że dla ciebie to problem to wtedy absolutnie nie! – Dodał, ale cały czas się uśmiechał. Nie będzie przecież nie wiadomo jak naciskać, a też nie chciał jej zapraszać po to, żeby czuła się u niego niekomfortowo.
Zaśmiał się i gestem ręki zaprosił ją w stronę kuchni. Przy okazji wskazał, gdzie jest łazienka, w razie gdyby w międzyczasie chciała skorzystać. – Dzięki. Nie czułem presji dopóki nie powiedziałaś o tym, żeby tej presji nie czuć. – Zażartował, postawił zakupy na blacie i pierwsze co zrobił to umył ręce. – Dobrze. Jestem na to gotowy. Jeżeli to będzie ostatnia rzecz jakiej spróbuję to przynajmniej zejdę z tego świata w dobrym towarzystwie. – Rozłożył bezradnie ręce, bo co mógł na to poradzić. Jak już umierać to z klasą. – Siadaj proszę, jak chcesz to możesz rozkroić bułki, tam jest szuflada z nożami, ja w tym czasie pójdę się przebrać, okej? – No bo jednak nadal był w garniturze, bo wracał prosto z pracy. Koszulę to tam mógł zaplamić, bo i tak oddawał ją do pralni. Marynarka jednak nada się jeszcze na jakieś jedno wyjście. Posłał jej jeszcze uśmiech i rzeczywiście wyszedł z kuchni i poszedł się przebrać. Pozbył się tylko marynarki, koszuli i podkoszulki i wrócił ubrany w zwykły biały t-shirt. – Jak preferujesz twaróg na kanapce? – Zapytał i otworzył lodówkę. – Pokrojony w plasterki czy w formie pasty z odrobiną śmietany? – Był gotowy na obie możliwości, ale skoro ją zaprosił to chciał wiedzieć jakie są jej preferencje. W międzyczasie zaczął wyciągać z lodówki potrzebne składniki.
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Właściwie Autumn miała całkiem podobne podejście – również nie była pewna czy powrócenie na rynek randkowy to taki dobry pomysł. Wciąż czuła się trochę zraniona po tych wszystkich niepewnościach związanych z Orionem, ale z drugiej strony… naprawdę lubiła Joela i wydawało jej się, że jeśli już z kimś miała randkować to właśnie z nim. Może dlatego, że przecież jeszcze chwilę temu i jeszcze w piekarni w ogóle się nad tym nie zastanawiała, tylko dała się ponieść tej przyjemnej chwili i podążyła za Joelem.
–– Żaden problem –– odparła z rozbawieniem i promiennym uśmiechem, czując przysłowiowe motyle w brzuchu, za co natychmiast się skarciła, bo przecież była dorosłą kobietą. –– Trochę liczyłam, że tak powiesz –– dodała zaraz całkowicie i bezbronnie szczerze, bo stwierdziła, że chyba oboje powinni darować sobie te wszystkie podchody. Na ten moment przynajmniej. Może wcale to nie było do szczęścia nikomu potrzebne i świat byłby zwyczajnie lepszy, gdyby ludzie mówili o swoich oczekiwaniach wprost? Podążyła za nim do kuchni, ale zahaczyła z wdzięcznością o łazienkę, gdzie również umyła dłonie, ale i rzuciła szybkie spojrzenie na całokształt pomieszczenia. Głównie po to, by upewnić się, że w łazience nie znajdują się żaden damskie przybory i tym samym upewniając się, że nie ma do czynienia z typem zapominalskim albo gorzej – seryjnym mordercą. Gdy już ten punkt miała odhaczony z listy, przejrzała się szybko w lustrze, sprawdziła stan czystości zębów i ogólny wygląd, po czym powróciła do Joela, poprawiając jeszcze odruchowo włosy.
Zaśmiała się dźwięcznie na jego słowa i tylko bezradnie wzruszyła ramionami. Oczywiście tylko żartowała z tą cynamonką, bo tak naprawdę wcale nie zamierzała niczego mu wpychać. –– Jasne –– zapewniła ochoczo. Zanim też usiadła, ruszyła się po nóż i wedle jego prośby zaczęła kroić bułki, oczekiwawszy na jego powrót. Rzuciła mu tylko przelotne spojrzenie, gdy wrócił i tylko uśmiechnęła się, lekko przygryzając wargę. –– Jak to jest, że tak dobrze wyglądasz nawet w zwykłym, białym t-shircie? –– zapytała, a w zasadzie skomplementowała go. –– Czy to te wszystkie koreańskie maseczki i kremy na noc? Czy po prostu ustawiłeś się w odpowiedniej kolejce, gdy przy narodzinach rozdawali wygląd? –– Oczywiście musiała zaraz owy komplement zbyć żartem. Obejrzała się na niego przez ramię w momencie, gdy otworzył lodówkę. –– Chyba mam dzisiaj ochotę na taki w formie pasty –– zadecydowała. –– Zawsze tak się starasz? Nawet jeśli chodzi o zwykły twarożek na bułce? –– spytała, bo w zasadzie było to ciekawe spostrzeżenie.
Prywatny Ochroniarz — Agencja Ochrony
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
It was never the way she looked. Always the way she was. I could’ve fallen in love with my eyes closed.
Uśmiechnął się szeroko, chociaż teraz to on skarcił się w głowie za to, że w ogóle pozwolił sobie na tak szeroki uśmiech w reakcji na takie zdanie. Zachowywał się jak głupiec, a przecież był dorosłym i przesadnie poważnym człowiekiem. Nie powinien reagować tak na potwierdzenie tego, że oboje chcieli tej randki.
- Cieszę się, że oboje mamy to samo podejście do sprawy. – Bo jednak byłoby niesamowicie głupio gdyby się okazało, że tylko jedno z nich traktowało to jak randkę, a dla drugiego sprawa wyglądała całkiem inaczej i było to po prostu wizytą u przyjaciela. A nawet u sąsiada, bo czy byli ze sobą na tyle zażyli, żeby nazwać to przyjaźnią? Co prawda Joel nie miałby problemu z tym, żeby iść do Autumn z kluczem do swojego domu i prosić o pomoc w ogarnięciu roślinek. Gdyby miał jakieś roślinki to pewnie bez problemu by o to prosił. Ufał jej. A od pełnego zaufania do przyjaźni jest niedaleko.
- Myślę, że w tej kwestii mamy bardzo podobnie. Pewnie też wyglądałabyś dobrze nawet w zwykłym białym T-shircie. – Gdyby był bardziej wprawiony w świat randkowania i podrywania, to pewnie rzuciłby jakimś obrzydliwym tekstem, że ich ciuchy wyglądałyby dobrze na podłodze, przy łóżku. Był jednak normalnym człowiekiem. Chociaż nawet normalny człowiek mógłby rzucić coś takiego w ramach podrywu żartu. Może gdyby była bardziej pewny siebie i gdyby Autumn nie była randomową laską, którą poderwał dla samego poderwania. – Czy koreańskie to nie wiem. Kiedyś, bardzo dawno temu zacząłem spotykać się z dziewczyną, która wprowadziła mnie w świat dbania o cerę i odpowiedniego nawilżania się. – Dopóki nie poznał takiej laski, to pewnie twarz przemywał tylko wodą, albo zwykłym mydłem i po prostu handlował z tym co miał. A później spotkał może nie fanatyczkę, ale kogoś kto o siebie dbał i przerzuciła to dbanie o siebie na Joela. – Przynajmniej wiem, że działa. – Zażartował, chociaż wiadomo, że w takich przypadkach geny i szczęście też odgrywają dużą rolę.
- Super. Ja właśnie też o takim myślałem. – Jakby wybrała ten w formie plastrów to też by zjadł. Cieszył się jednak, że są co do tego zgodni. – Oczywiście, że tak. – Zaśmiał się. – Lubię jak jedzenie jest starannie przygotowane. Przyjemniej się je. Poza tym co byś sobie o mnie pomyślała jakbym robił wszystko niechlujnie, albo nie pytając cię o zdanie? – Wyciągnął wszystkie rzeczy z lodówki i ustawił się gdzieś obok niej. Niezbyt blisko, żeby nie wchodzić sobie w paradę, ale nie za daleko, żeby było komfortowo. – Ty się nie starasz? – Uniósł brwi i rzucił jej szybkie spojrzenie.
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Nie potrafiła nie odwzajemnić tego promiennego uśmiechu – jakoś tak dobrze było patrzeć na Joela, gdy się uśmiechał, bo cała jego dotychczas ponura twarz promieniała zdrowym blaskiem. Ta niespodziewana randka chyba bardzo im sprzyjała. Chyba do tej pory mogli postrzegać się wyłącznie jako sąsiedzi – niby bardzo przyjaźni sobie sąsiedzi, ale wciąż tylko mieszkali obok siebie i dotychczas chyba nie mieli okazji na rozwinięcie tej znajomości. Nawet jeśli Autumn trochę nieświadomie wodziła za swoim sąsiadem oczyma. Uśmiechem podziękowała mu również za komplement. –– Możemy włączyć jakąś muzykę? –– spytała nagle i spojrzała na niego przeciągle. Chyba nie potrafiła się przyzwyczaić do ciszy w tle. Może dlatego, że dźwięki i odgłosy zawsze towarzyszyły jej w tle.
–– No proszę –– powiedziała z uśmiechem. –– To jednak coś dobrego wyniknęło z tej przeszłej relacji. –– Nie miała pojęcia właściwie jak wyglądało życie randkowe Joela do tej pory. Jedyne o czym słyszała to tylko tyle, że Joel był chyba partnerem pisarki, u której pracował Colton. Nie słyszała natomiast o niczym więcej – nigdy nie nasunęła się jej nawet żadna skandaliczna informacja. Dlatego poza tym Joel był dla niej jednym wielkim znakiem zapytania. Zresztą – pierwsza randka to chyba nie było dobre spotkanie na omawianie eksów. Zwłaszcza, że rozmów o byłych partnerach i zabawnych zbiegach okoliczności Autumn w ostatnim czasie miała aż zanadto.
Zmarszczyła brwi na jego pytanie. –– W kwestii jedzenia? Będę całkowicie szczera – to zależy czy się śpieszę, czy nie –– oznajmiła ze wzruszeniem ramion i instynktownie przybliżyła się ze swoim stanowiskiem do Joela, ale tylko odrobinę – wciąż na tyle, by nie naruszać nawzajem swojej przestrzeni i mieć swobodę przygotowywania śniadania. –– W kwestii innych rzeczy? To też zależy. W pracy zawsze się staram i daję z siebie wszystko, ale w innych dziedzinach… Cóż, staram się w ostatnim czasie trochę wyleczyć z pedantyzmu i z bycia perfekcjonistką. W pewnym momencie stało się to strasznie męczące. –– Znów na niego zerknęła, bardzo przenikliwie, jakby czekając na jego reakcję i na jakiekolwiek znaki na to, że Joel rozumie owe podejście.
Prywatny Ochroniarz — Agencja Ochrony
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
It was never the way she looked. Always the way she was. I could’ve fallen in love with my eyes closed.
Joel niby ostatnimi czasy próbował wrócić na scenę randkową, ale jak widać, nie kończyło się to sukcesem. Początkowo obwiniał sam siebie, zakładając, że może za szybko wrócił do tego randkowania, albo, że po prostu podszedł do tego tematu w zły sposób. Nie był jakiś zdesperowany jeżeli chodziło o znalezienie sobie kogokolwiek. Zdecydowanie wolał dłużej poczekać na właściwą osobę niż poświęcać czas byle komu. Po prostu teraz, po spędzeniu nawet tych kilku chwil z Autumn, rozumiał, że problemem było to, że portale randkowe czy randki w ciemno nie były dla niego. Powinien wchodzić w randkowanie tak jak robił to teraz. Zaprosić na randkę kogoś z kim dogadywał się wcześniej i z kim dogadywał się bardzo dobrze.
- Jasne. Jak najbardziej. – Pokiwał głową i wytarł ręce w ścierkę. Chciał włączyć muzykę, ale w sumie dotarło do niego, że nie miał radia. Nie bywał w domu na tyle często, żeby puszczać sobie radyjko w kuchni. Poza tym on był fanem ciszy, bo jednak więcej hałasów miał w pracy. – Przyniosę laptopa. – Oznajmił, bo drugim rozwiązaniem było włączenie muzyki na telewizorze, ale telewizor był w salonie, więc to tak trochę daleko. Posłał jej uśmiech i przeszedł do sypialni, gdzie pewnie miał zostawionego laptopa. Zaraz z nim wrócił, odpalił, wpisał hasło i podsunął w stronę Autumn. – Możesz śmiało wybrać jakieś… śniadaniowe piosenki. – Był pewien, że Spotify miało specjalne playlisty do jedzenia śniadania z podziałem na to czy jesteś osobą jedzącą mięso czy nie. Nie wiedział jak ludzie to dobierają, ale wiedział, że są fanatycy muzyki.
- Tak. Jak najbardziej. – Pokiwał głową z uśmiechem. Dobrze, że w sumie Joel miał takie byłe dziewczyny, o których mógł się w sumie wypowiadać pozytywnie. Przynajmniej nie wychodził przy tym na toksycznego typa, który nie potrafi pogodzić się z tym, że rozstał się z jakąś laską. Nawet jego rozstania nie były na tyle burzliwe, żeby pozostawiły po sobie jakiś niesmak. – Dowiedziałem się też tego, że niekoniecznie muszę używać mydła 3 w 1, którym mogę myć jednocześnie ciało, twarz i włosy. Mogę używać różnych odżywek do mojego typu włosów. – Dobrze, że Joel nie był typowym Pattinsonem, który mył włosy raz na tydzień czy coś tam. Obrzydliwe. No i jego wypowiedź niby miała żartobliwy wydźwięk, ale naprawdę był człowiekiem, który decydował się na osobne zakupienie i szamponu i odżywki. Czuł różnicę we włosach, które były miększe i lepiej się układały. Chociaż często sprawiał wrażenie jakby nigdy nic z nimi nie robił.
- No to ma oczywiście sens. Chociaż są też dania, które po prostu wymagają nieco więcej czasu. Na przykład smażenia na małym ogniu zamiast na największym. – Wszystko zależało na przykład od rodzaju mięsa, albo od dania, które się przyrządzało. Czas był jednak kluczowy. Wiadomo, że nie zaplanowałby robienia czegoś co potrzebuje czasu, kiedy on sam miał ten czas ograniczony. Dlatego raczej Joel nie szykował wolno pieczonej karkówki czy coś. Nie miał po prostu czasu na takie rzeczy.
Uśmiechnął się nieco smutno, bo doskonale rozumiał o czym mówiła. – Z pracą mam tak samo. Jest to głupie, ale naprawdę uważam, że w godzinach pracy jestem innym człowiekiem. – Niby Joel zawsze sprawiał wrażenie człowieka kamienia, który nie ma żadnych uczuć, ale w pracy to zalewał go pełen profesjonalizm i nie było nic co mogłoby go rozproszyć. Wiedział, że musi taki być, bo jednak w wielu przypadkach od jego zachowania w pracy, mogło zależeć czyjeś życie. – Jeśli chodzi o resztę to myślę, że cię rozumiem. Też starałem się do wszystkiego zawsze podchodzić pedantycznie i z perfekcjonizmem. Zawsze chciałem mieć relacje wypolerowaną do perfekcji. Sam przy tym starałem się być idealny, co ostatecznie bardzo często mnie gubiło. Wydawałem się przez to kontrolujący, sztuczny, no i zapominałem, że ideały są nudne. – No bo przecież bycie, w relacji, zakochiwanie się w kimś, wszystko to polegało na tym, żeby akceptować ludzi z ich wadami, takimi jacy są, a nie takimi jakimi próbują być. – Jak ci idzie leczenie się z tego wszystkiego? – Wiedział po sobie, że to dosyć ciężka praca, ale jednocześnie może być bardzo owocna. Joel zapewne dopiero się przekona o tym jak owocna może być.
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Za to Autumn miała wstręt do randek – poniekąd może dlatego, że w zasadzie z Orionem nawet niespecjalnie randkowała. Na Remingtona po prostu wpadała w najbardziej randomowych i niekorzystnych momentach życiowych, co sprowadzało się do tego, iż każde ich spotkanie było w jakiś sposób nie tyle absurdalne, co wyjątkowe. Dlatego od czasu jego zniknięcia, Autumn nie miała ochoty na randki. Przez jakiś czas była zła na męski świat – choć tak naprawdę to była tylko jej wina, że dała się nabrać, choć przecież nawet sam Dick ją ostrzegał przed wujkiem. A ona dała się nabrać na postawę przystojnego gentelmana.
Sprawy miały się nieco inaczej w obecnej sytuacji. Z Joelem przebywało się po prostu swobodniej. Bez zastanawiania się nad koligacjami rodzinnymi ze znienawidzonym szefem. Bez rozdrabianiem się nad różnicą wieku. Bez domyślania się, co oznacza każdy gest i wypowiedziane zdanie. Samo to, że oboje dość jasno zakomunikowali swoje intencje na tej niespodziewanej randce sprawiało, że wszystko było jakieś takie łatwiejsze. –– Śniadaniowe playlisty –– powiedziała z uroczym uśmiechem i rozbawieniem. I faktycznie odpaliła na spotify właśnie taką playlistę. Przeskipowała dwie pierwsze piosenki i już po tym pozwoliła playliście płynąć własnym rytmem na głośności, która nie przeszkadzała im w rozmowie. I ja szczerze mam nadzieję, że Pattison tak tylko powiedział i tak naprawdę jednak myje włosy częściej. –– Jestem autentycznie pod wrażeniem. Czyli nie jesteś tym typem faceta, który podbiera pierwszy lepszy szampon swojej dziewczyny i wykorzystuje go do umycia wszystkiego –– dodała nieco żartobliwie, ale chyba dosłownie to właśnie jej zasugerował, więc miała prawo być pod wrażeniem.
Pokiwała tylko głową ze zrozumieniem, bo czuła się dokładnie tak samo jak on. W pracy była po prostu kimś innym. Spiętym, skupionym, w pełnej gotowości do działania. Kimś n i e z a w o d n y m. Zupełnie inaczej przecież miała się jej osoba w sferze prywatnej. –– Ideały przede wszystkim nie istnieją –– odparła przekornie i z uśmiechem. –– Wydaje mi się, że to nie ludzie są ideałami, a jedynie społeczeństwo może idealizować poszczególne jednostki. I potem my, zwykli śmiertelnicy z wadami, patrzymy na te osoby przez pryzmat tej idealnej otoczki –– dodała ze wzruszeniem ramion. Chyba na pewnym etapie przyszło jej nieco łatwiej się pogodzić z taką myślą. Westchnęła, słysząc jego pytanie. –– Powoli i opornie –– odparła z rozbawieniem. –– Jednego się nie mogę oduczyć, czyli nadmiernego martwienia się o moje rodzeństwo i nieustanne wtrącanie się w ich sprawy. To znaczy… nie ingeruję w ich życia, ale sporo wypytuję. Po prostu czuję straszne fomo, jeśli nie wiem czy u nich wszystko dobrze –– wyjaśniła, choć raczej wiedziała, że nie jest to żadna zaleta, a raczej wada. I trochę głupio jej się zrobiło, że tak się przed nim otwiera.
ODPOWIEDZ