żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
012.
I’m not very good at making
specific plans. Just meet me under the sky somewhere and be alive with me.
{outfit}
Morgan naprawdę nie mogła uwierzyć w to co się dzieję. Thena naprawdę wróciła do miasta. Oczywiście po tym jak Morgan straciła łączność ze światem, to bardzo szybko ponownie nawiązała kontakt z przyjaciółką. Nie mogłaby przeżyć nierozmawiania z nią. Mimo, że ostatnie lata spędziły pielęgnując przyjaźń na odległość, to nic tak naprawdę się nie zmieniło. Dla Morgan nadal Thena była wzorem do naśladowania i starszą siostrą, której nigdy nie miała. Albo miała. Nie będę tego wypisywać, bo myślałam o poszukiwaniach, a nie chce sobie zablokować ścieżki rodzinnej xd Tak czy siak to właśnie Adams była samotnią, do której Adler uciekała. Nic więc dziwnego, że jak Thena zadzwoniła i zaproponowała spotkanie, bo niespodzianka! ma dom w Lorne i właśnie tutaj jest, to Morgan rzuciła wszystko, żeby do niej pojechać. Dosłownie zerwała się z kanapy jak potłuczona. Zrzuciła z siebie książkę, z którą przysypiała, obudziła psa i przestraszyła świnię, Królową Elżbietę. Pamiętała tylko, żeby chwycić telefon i zbiegła na dół. Buty i kask (w ten zainwestowała po swoim ostatnim wypadku rowerowym) założyła w pośpiechu i wsiadła na rower. Pedałowała ile sił w nogach i cieszyła się, że kondycja nie spadała jej aż tak bardzo. Dobrze, że australijskie tereny były spokojne do jazdy rowerem. Chociaż zawsze istniało ryzyko, że mógł kogoś zaatakować zabłąkany pyton, albo kangur. Na szczęście Morgan pędziła tak bardzo, że żadne by jej nie dogoniło. A przynajmniej miała taką nadzieję.
Zwolniła dopiero jak dojechała do miasta. Musiała się też zatrzymać, bo musiała wprowadzić w aplikację map adres podany przez przyjaciółkę. Przymocowała telefon do uchwytu i była gotowa na dalszą drogę. Po kilkunastu minutach zajechała pod odpowiedni adres. A przynajmniej aplikacja poinformowała ją, że jest to odpowiedni adres. Zeszła z roweru i nie patrzyła jak go parkuje, więc trochę nim rzuciła na środek trawnika. Przestraszyła się jednak, że ktoś mógłby go ukraść i cofnęła się, żeby go zaparkować przy drzwiach garażowych. Zdjęła kask i zadzwoniła do drzwi. Nie czekała zbyt długo. Właściwie to drzwi się otworzyły od razu, zupełnie jakby Thena na nią czekała. Albo po prostu usłyszała upadający rower i zaintrygował ją hałas.
Na widok przyjaciółki od razu się rozpłakała. Było to nieco głupie, bo przecież to nie tak, że ze sobą nie rozmawiały. Wręcz przeciwnie. Wisiały ze sobą na telefonie bardzo często i miały dzienną wymianę wiadomości i memów. Po prostu Morgan nawet nie była świadoma tego jak brak kontaktu fizycznego z Theną na nią wpłynął. -Tak bardzo za tobą tęskniłam. Nawet nie wiedziałam, że tak bardzo. - Powiedziała sekundę przed tym jak wpadła w ramiona przyjaciółki, żeby już rozpłakać się na dobre. Sama nawet nie wiedziała dlaczego płacze.
menagerka gwiazd i nie tylko — swój dom
28 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wyjaśniła sobie wszystko ze swoim mężem i na nowo zaczynają układać sobie wspólne życie, zamieszkali razem i okazało się, że niedługo zostaną rodzicami bliźniaków.
Athena cały czas bardzo się martwiła o swoja najlepszą przyjaciółkę, nie chciała zostawiać jej w rodzinnym miasteczku, ale jej losy właśnie w taki sposób się potoczyły, że musiała wyjechać, w zasadzie tez chciała. Pragnęła rozwijać swoją karierę, aby dojść do czegoś i moc być z siebie dumna, chociaż brzmi to tak jakby Athena była bardzo narcystycznym człowiekiem, ale tak nie jest. To bardzo ambitna młoda kobieta i chciała zrobić coś dla siebie, w miasteczku nie miała za dużej przyszłości, nawet nie brała innej możliwości pod uwagę jak wyjazd, aby się rozwijać. Chciała stworzyć swoja osoba markę, która będzie rozpoznawalna na świecie i jej się udało! Miała klientów z całego świata przez co bardzo dużo pracy, ale nigdy nie ignorowała potrzeb swoim najbliższych, zawsze miała dla nich czas, nie ważne co by robiła. Odbierała telefony, odpisywała na wiadomości, bo niestety z odwiedzinami było ciężko, ponieważ bardzo dużo podróżowała po całym globie, zawsze tak gdzie klient był i jej potrzebował.
Jednak teraz jest na miejscu i chce na nowo być w życiu swoich najbliższych, do których zaliczała się Morgan. Kochała ją jak swoją siostrę, dlatego martwiła się o nią i czy sobie na pewno radzi w miasteczku. Od razu kiedy dostała dokumenty odnośnie do pomyślnego kupna domu napisała do dziewczyny, aby do niej wpadła! Trzeba w końcu nadrobić stracony czas! Nie chciała myśleć o tym co zrobił jej mąż, nie mogła, ponieważ bardzo źle to się kończyło. Chce wykorzystać czas na spotykanie się ze swoimi bliskimi, a nie na użalanie się nad sobą, nie jest to w jej naturze, nie może być. Musi sobie po prostu na nowo wszystko poukładać i zrobi to, ponieważ jest upartym gnomem, który zawsze stawia na swoim.
Czekała na Morgan z niecierpliwością. Tak dawno się nie widziały, wiadomości czy rozmowa przez telefon, nawet facetime nie jest tym samym co rozmowa twarzą w twarz, gdzie można po prostu przebywać człowiekiem w jednym pomieszczeniu, coś zjeść i tak dalej. Odczuć po prostu obecność drugiej osoby, która jest dla nas najbliższa.
Kiedy tylko otworzyła drzwi jej oczach również pojawiły się łzy, ale tym razem szczęścia!
- Jezu jak dobrze cię przytulić! - powiedziała Athena, a po jej policzkach również popłynęły łzy, ale na pyzatej twarzy widoczny był szeroki uśmiech. - Dlaczego my ryczymy? - zapytała po czym się zaśmiała.
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Po wpadnięciu w ramiona przyjaciółki Morgan czuła jak opuszczają ją wszystkie negatywne emocje. Jak wszystkie troski i zmartwienia stają się właśnie nieważne. Mogła sobie tylko wyobrazić, że takie uczucie ogarnia człowieka jak wchodzi do domu, w którym jest mile widziany i kochany. Ona raczej nigdy takiego domu nie doświadczyła, więc miała tylko domysły. No i fantazje. Te jednak traktowała jak książki science fiction, bo naprawdę średnio wierzyła w to, że dorobi się czegoś co będzie mogła nazwać swoim domem. Nie wspominając już nawet o bliskości drugiej osoby. Miłość swojego życia już miała i go straciła. Oczywiście, że musiała się zakochać w kimś kogo czas na tej planecie był ograniczony. Wybór padł na Leo, który zanim został miłością był jednym z przyjaciół. Wzięli ślub, przez chwilę byli małżeństwem i później Leo umarł. I Morgan straciła wszystko. Dosłownie wszystko. Męża, miłość, dom, rodziców, studia. Jej życie nigdy nie było łatwe, ale od śmierci Leo wszystko stało się równią pochyłą.
-Bo ewidentnie obie jesteśmy mocno posrane. – Stwierdziła z uśmiechem na ustach i dopiero po paru chwilach odsunęła się od niej, żeby na nią spojrzeć. Ułożyła dłonie na jej twarzy, żeby jej się przyjrzeć i żeby się upewnić, że ta chwila naprawdę jest prawdziwa i rzeczywiście się widzą. Nie chciała, żeby się okazało, że Morgan nieświadomie zażyła jakieś narkotyki i ma teraz halucynacje. –Nie mogę uwierzyć, że naprawdę tu jesteś. – Powiedziała i jeszcze na chwilę się w nią wtuliła. Najchętniej to zaproponowałaby, żeby zainwestować w takie nosidełko czy chustę co kobiety się obwiązują, żeby nosić tam swoje dzieci. Morgan mogłaby tak nosić Athenę, żeby się upewnić, że już się nie rozstaną. A przynajmniej na niewiadomo jak długo. Nie proponowała tego jednak, bo nie była jakimś kripem. A przynajmniej nie w tym momencie.
-Pokaż mi się. Muszę się upewnić, że o siebie dbałaś. – Odsunęła się, żeby obejrzeć przyjaciółkę w pełnej okazałości. –Zjawiskowa jak zawsze. – Skomentowała i jeszcze wykorzystała chwilę, żeby otrzeć sobie oczy. Zrobiła to delikatnie, żeby nie pozbawić się resztek tuszu do rzęs. Zamknęła przy okazji za sobą drzwi, bo dotarło do niej, że rozegrały scenę jak z filmu przy otwartych drzwiach. –Czy kupno tego domu oznacza, że planujesz zostać tu na dłużej? – Zapytała i jak prawdziwy, kulturalny człowiek kucnęła, żeby rozsznurować swoje buty i je zdjąć. Nie miała zamiaru nanieść przyjaciółce do domu błota z farmy. Jak już zdjęła buty to porzuciła też płaszcz i dosłownie rzuciła go na ziemię przy butach, ale przypomniało jej się, że miała być wychowana, więc mrucząc przeprosiny podniosła go i zawiesiła na wieszaku. Teraz dopiero w ogóle ogarnęła, że jest ciepło, a jej odruchem było wzięcie płaszcza . –Oprowadzisz mnie po tej piękniej posiadłości? – Zapytała i złapała Athenę za rękę. Nadal potrzebowała tych zapewnień, że wszystko co się dzieje jest prawdą.
menagerka gwiazd i nie tylko — swój dom
28 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wyjaśniła sobie wszystko ze swoim mężem i na nowo zaczynają układać sobie wspólne życie, zamieszkali razem i okazało się, że niedługo zostaną rodzicami bliźniaków.
Athena kochała to uczucie spokoju, które towarzyszy jej odkąd wróciła w rodzinne strony. Co prawda zostało to spowodowane zdradę jej ukochanego męża i prze nią był perspektywa okropnego rozwodu, jednak nie chciała o tym myśleć. Nie teraz. Musi po prostu dojść do siebie i ochłonąć, wtedy załatwi wszystkie sprawy, ale teraz musi dojść do spokoju emocjonalnego. Nikt nie wie o tym, że Athena jest tutaj od dłuższego czasu, zamknęła się w pensjonacie i płakała. Trochę to uwłaczające, ale musiała w jakiś sposób sobie poukładać w głowie to co się działo, nadal do tego nie doszła, jednak teraz funkcjonuje już normalnie, bo musi, chociaż nie – chce normalnie funkcjonować. Nie chce dopuszczać do siebie takiego bólu, który czuła bezpośrednio po zdradzie męża. Uciekła jak tchórz bez konfrontacji, to prawda. Tylko czy można je się dziwić? Nie spodziewała się takiego ciosu od człowieka, z którym chciała spędzić resztę swojego życia.
Teraz jednak jest czas dla niej, na jej relacje i spotykanie się z ludźmi, na których jej zależy i którym zależy na niej. Nie chce myśleć o tym zdradzieckim gnojku, tylko cieszyć się spotkaniem z osobami, z którymi dawno się nie widziała.
- To prawda - zaśmiała się głośno, ale jej buzują hormony, chociaż w tym momencie jeszcze nie miała pojęcia o tym, że była w ciąży. Złe samopoczucie zganiała na stres i to co przeszła, nie przyszło jej do głowy właśnie to. - Dziękuje, ty również wyglądasz pięknie. Jestem i nigdzie się nie wybieram, zamieszkam tutaj na stałe - powiedziała z uśmiecham jeszcze raz również wtulając się w swoją przyjaciółkę. Ona również tęskniła za Morgan. Pewnych rzeczy nie da się niestety zmienić, ale mają jeszcze dużo czasu na nadrobienie wszystkiego.
- Jasne, nie ma problemu, ale mam nadzieje, że zostaniesz u mnie na trochę? -zapytała zanim ruszyły obejrzeć dom, który Athena kupiła niedawno. - Zaczniemy od góry - wzięła Morgan za rękę i poszły.
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Morgan poczuła jak wszystko zaczyna się powoli układać. Jej życie zaczynało się stabilizować. Miała jakąś pracę, nie musiała się na razie martwić o pieniądze. Dodatkowo miała dach nad głową. Co prawda nic własnego, bo pomieszkiwała u Claudii, która nawet nie chciała brać od niej pieniędzy na czynsz. A teraz jeszcze do Lorne wróciła Athena. Morgan nie potrzebowała większej ilości znaków od świata. Miała potwierdzenie tego, że jakiekolwiek bóstwa nad nią czuwały, postanowiły jej wynagrodzić cierpienia związane z jej własną rodziną. Nagle, na te kilka chwil nie miało znaczenia to, że jej ojciec siedział w więzieniu, a matka postanowiła uciec zrzekając się jakiejkolwiek odpowiedzialności. Nie miało znaczenia to, że jej brat był tak odległą częścią jej życia, że często w ogóle zapominała o tym, że jakiegokolwiek brata ma.
- To jest naprawdę najlepsza wiadomość jaką mogłam dostać. Nawet o tym nie marzyłam, bo nie wiedziałam, że takie marzenie jest dostępne i możliwe. – Położyła sobie dłoń na klatce piersiowej, żeby okazać swoje wzruszenie. Zwolniła też uścisk dłoni, którym nadal kurczowo trzymała się Atheny. Teraz jak już miała zapewnienie, że ta zostaje tutaj na stałe, to nie było sensu używać do tego siły. Mogła być spokojna. Chociaż jak już Neelsen mogła zaobserwować, Morgan była gotowa walczyć o to, żeby przyjaciółka została w Lorne.
- Oczywiście, że zostanę. – Nie miała wątpliwości co do tego. Musiały nadrobić ten czas kiedy się nie widziały. Chociaż to też nie tak, że nie miały ze sobą żadnego kontaktu. – Ten dom jest naprawdę piękny. – Skomentowały jak zaczęły się wspinać po schodach. – Co w ogóle sprawiło, że postanowiłaś wrócić tutaj na stałe? Dostałaś jakąś dobrą robotę? – Morgan to zakładała, że tylko dobre rzeczy mogły skłonić Athenę do powrotu w rodzinne strony.
- Trochę żałuję, że nie pojawiłaś się w mieście kilka tygodni wcześniej. - Spojrzała na nią z uśmiechem. Może nie musiałaby żyć na ulicy tylko od razu po tym jak straciła rodzinny dom, przyszłaby do Atheny. Wcześniej zdecydowała się na życie na ulicy, bo nie miała do kogo się udać. Dopiero po wielu wewnętrznych rozterkach, zdecydowała się na to, żeby pójść do Cece i błagać o wybaczenie przyjaciółkę, z którą nie rozmawiała od kilku miesięcy. Na szczęście Claudia nie była bezduszną osobistością i przyjęła pod swój dach nie tylko Morgan, ale także jej bezimiennego psa.
menagerka gwiazd i nie tylko — swój dom
28 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wyjaśniła sobie wszystko ze swoim mężem i na nowo zaczynają układać sobie wspólne życie, zamieszkali razem i okazało się, że niedługo zostaną rodzicami bliźniaków.
Obie dziewczyny mimo swojego młodego wieku miały już spory bagaż doświadczeń za sobą, co z jednej strony jest przykre, ponieważ nie mogły cieszyć się życiem tak jak powinni ludzie w ich wieku, ale niestety tak to się dzieje, że los lubi sobie z nas robić jaja, kiedy się tego najmniej nie spodziewamy. Oczywiście w żaden sposób nie można bagatelizować tego co się dzieje w naszym życiu. Nie zawsze mamy siłę na to, aby stawić temu czoła od razu. Athena nie miała siły walczyć nawet po powrocie do miasteczka. Zamknęła się w pensjonacie i po prostu płakała dostarczając sobie minimalne dawki wody oraz jedzenie niezbędne do przeżycia. Była załamana, ale wiedziała, że musi to przetrwać, ponieważ za dużo by straciła, chociaż i tak straciła już sporo swojego serca, które zostało złamane po tym co zrobił jej mąż. Za dużo spadło na nią od razu, ale jak można zauważyć teraz jest lepiej, nie jest dobrze, tak jak powinno być, jednak lepiej.
Zaśmiała się.
- Nigdzie się nie wybieram, zostaje tutaj, chociaż pewnie będę miała sporo podróży służbowych, ale nie wyprowadzam się tysiące kilometrów stąd - powiedziała ze swoim szerokim uśmiechem, a jej oczy błyszczały radośnie. Wiedziała, że dobrze zrobiła wracając do swojego rodzinnego miasteczka. Miała tutaj wszystko czego było jej trzeba – rodzinę oraz przyjaciół, którzy okazują jej potrzebne wsparcie. Jak na razie nikt nie pytał o powód jej powrotu, a ona nadal nie jest gotowa na to, aby powiedzieć prawdę.
- Zakochałam się w nim od razu - przyznała. - Wyrobiłam sobie już swoją markę, więc w spokojnie mogę prowadzić firmę z domu, dlatego tutaj jestem. Wielkie miasto chyba naprawdę nie jest dla mnie - powiedziała z uśmiechem patrząc na Morgan, nie jest to do końca prawda, ale nie bardzo minęła się z tym, ponieważ dzięki swojej firmie może prowadzić ją gdziekolwiek ma ochotę.
- Dlaczego? Coś się stało? - zaniepokoiła się Athena zatrzymując się nagle i uważnie przyglądając swojej przyjaciółce.

morgan adler
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Nie byłaby nawet w stanie opisać tego jaką poczuła ulgę, że Athena nigdzie się nie wybiera. Teraz, ta cała sytuacja, jej obecne życie w Lorne nie wydawało się takie straszne. Miała Cece, teraz jeszcze dostała oficjalną informację, że Athena nigdzie się nie wybiera, miała dwie prace. Mogła byś szczerze szczęśliwa. Mogła przestać się martwić na zapas i pozwolić sobie na to, żeby cieszyć się dniem dzisiejszym. Dotychczas nie mogła sobie na to pozwolić, bo nigdy nie była pewna tego czy starczy jej pieniędzy, czy będzie miała co zjeść i czy w ogóle będzie miała dach nad głową.
Złapała się kurczowo ręki przyjaciółki i wtuliła się w jej ramię. Chciałaby tak zostać na kilka dni. Albo chociaż na godzinkę. Żeby sobie tak odpocząć ze świadomością, że to jest ten moment, w którym może się poczuć bezpieczna. – Jak będziesz gdzieś się wybierała, to daj mi znać. Może będę miała wolne i będziesz potrzebowała kogoś kto będzie zmieniał muzykę, co? – Zaproponowała, bo w sumie to sama nie miała nigdy możliwości wyjechać jakoś daleko. Jeździła na różne zawody jak jeszcze była w szkole i na początku studiów, ale później wszystko się posypało. O wyjeździe poza Australię to mogła sobie tylko pofantazjować.
- Nie dziwię się. – Posłała jej uśmiech. – Miałaś tak, że jak tylko przekroczyłaś próg to zaczęłaś sobie wyobrażać swoje życie w tym domu? W sumie nawet nie wyobrażać. Powinnaś mieć po prostu wizję z przeszłości jak sobie tutaj mieszkasz. – Ona tak by to widziała. Ale to pewnie dlatego, że naoglądała się i naczytała jakiś przesadnie romantycznych głupot, które później stawiały zbyt wysokie wymagania. – Praca z domu? Wow. To musi być coś zajebistego. Jeszcze prowadzenie firmy. Wow. – Dla takiej Morgan nie skończyłoby się to dobrze. Roztyłaby się, bo nigdy nawet nie wychodziłaby z łóżka i nie zakładała czegoś co nie jest pidżamą.
- Nie, nie. Nic… po prostu… pewnie mogłabym uniknąć życia na ulicy. – Uśmiechnęła się chociaż w sumie też jakoś specjalnie tego nie żałowała. Przynajmniej wyrobiła sobie charakter. A przynajmniej tak sobie wmawiała. Bardziej po prostu miała potwierdzenie tego, że najgorsze w życiu miała już za sobą. Została wdową, straciła rodziców, mieszkała na ulicy. Gorzej już raczej być nie może, prawda? – A jak u ciebie? – Zapytała licząc na to, że Athena ma weselsze historie do opowiedzenia.
menagerka gwiazd i nie tylko — swój dom
28 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wyjaśniła sobie wszystko ze swoim mężem i na nowo zaczynają układać sobie wspólne życie, zamieszkali razem i okazało się, że niedługo zostaną rodzicami bliźniaków.
Athena potrzebowała teraz w swoim życiu spokoju i ludzi, którzy są dla niej najbliżsi i po prostu będą przy niej, a ona przy nich. Skupi uwagę na spotkaniach i rozmowach, co skutecznie odciągnie ją od tego co się wydarzyło. Starała się o tym nie myśleć ogarniając swój dom podczas przeprowadzki, w tym pomogły jej siostry, bo nie sądziła, że ma tyle rzeczy. W jej poprzednim mieszkaniu nie wydawało się tego, aż tak dużo, a tu proszę! Sporo niepotrzebnych rzeczy wyrzuciła z czego była zadowolona, ale i tak sporo zostało do rozpakowania.
Zaśmiała się.
- W najbliższym czasie nigdzie się nie wybieram, ale jak gdzieś pojadę to zabiorę cię ze sobą, dobrze? - mówiąc to ścisnęła delikatnie rękę swojej przyjaciółki. Kiedy Morgan się do niej przytuliła poczuła jakby coś wskoczyło na swoje miejsce, jedna część, która pozwoliła Athenie odetchnąć. Naprawdę tęskniła za domem, za tymi ludźmi. Nie odczuwała tego, a może nie chciała?
Zastanowiła się przez chwile.
- Wiesz co, dokładnie tak się poczułam, kiedy tutaj weszła. Po prostu poczułam, że to moje miejsce i chce tutaj zamieszkać - taka właśnie była prawda. Poczuła, że ten dom jest dla niej i jej psiaków idealny. Nie musiała mieć wielkich luksusów, pewnie dla niej jednej taki dom jest za duży, ale w tym momencie nie chciała się tym przejmować, bo po co.
- Musiałam trochę na to zapracować, ale się udało i mogę sobie na to pozwolić, bo sama jestem swoim szefem - odpowiedziała. Bycie swoim szefem jest z jednej strony fajne, ale z drugiej nie do końca, bo praktycznie non stop jesteśmy w pracy.
- Zaraz? Chwila? Co? - Zadała te pytanie niczym z karabiny, bo myślała, że się przesłyszała. - Jak to byłaś bezdomna? - kolejne pytanie i Morgan powinna wiedzieć, że Athena tak łatwo nie odpuści. Nie mogła uwierzyć w to co usłyszała.

morgan adler
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Uśmiechnęła się nieco smutno.
- Jakbyś mi to zaproponowała jakiś czas temu to pewnie bym się zgodziła bez wahania. Teraz byłoby ciężko wyjechać. – Westchnęła smutno. Po tym jak została bez niczego i bez nikogo to wykorzystałaby każdą okazję do tego, żeby opuścić Cairns czy Lorne Bay. Czy w ogóle nawet samo Queensland. Nie chciała żyć na ulicy, a już na pewno nie chciała być postrzegana przez pryzmat swojej rodziny, która zawsze była tragiczna, ale teraz to już osiągnęli dno dna. Teraz jednak byłoby jej głupio uciekać czy wyjeżdżać. Odnowiła relację z Cece, miała gdzie mieszkać, miała nawet dwie prace. Powoli wychodziła na prostą. Nie chciała tego stracić na rzecz nowego miejsca, gdzie znowu musiałaby zaczynać od początku. Ehh… życie było takie skomplikowane.
Uśmiechnęła się. Była w stanie wyobrazić sobie taką wizję. Ten dom był idealny. Gdyby to Morgan była na etapie życia, że może sobie pozwolić na szukanie domu, to po wejściu do tego, miałaby dokładnie takie samo odczucie. Że to jest idealny dom do tego, żeby osiąść i żeby na spokojnie kontynuować w nim życie. Morgan po tym jak zamieszkała na farmie u Cece, to nie była w stanie pojąć, że można mieć taki wielki i piękny dom. Trochę tam już mieszkała, a nadal nie zwiedziła każdego fragmentu farmy. Trochę dlatego, że bała się zaglądać wszędzie. Była tam w końcu gościem.
- No, ale słuchaj. Taka ciężka praca to się jednak opłaca. – Parę lat harówki, ale przynajmniej przed trzydziestką Athena była już w stanie zapłacić za swój własny DOM i być swoją własną szefową. Morgan dopiero niedawno nauczyła się gotować makaron.
- Ummm… – Podrapała się po głowie. – No tak normalnie. Żyłam sobie w przytułkach, opuszczonych budynkach, pod mostami. – Wyjaśniła jakby to była najnormalniejsza na świecie rzecz. W sumie dla niej to była. – Tata trafił do więzienia, mama uciekła jak go zabrali, później przyszli komornicy i zabrali nam dom. – A, że wszyscy trochę się od niej odwrócili przez tą całą dramę, to nie miała do kogo się zwrócić. Benedicta nie było, nie znała jego narzeczonej na tyle, żeby się z nią skontaktować. Nie miała wyboru.
menagerka gwiazd i nie tylko — swój dom
28 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wyjaśniła sobie wszystko ze swoim mężem i na nowo zaczynają układać sobie wspólne życie, zamieszkali razem i okazało się, że niedługo zostaną rodzicami bliźniaków.
Athena spojrzała na Morgan.
- Miałam na myśli małe wakacje, bo nie mam zamiaru wyprowadzać się z Lorne Bay - powiedziała zgodnie z prawdą Athena. Nie miała zamiaru wracać do Sydney, gdzie mieszka jej mąż. oczywiście wiedziała, że to miasto jest ogromne, ale jak to się mówi świat jest mały, a ona nie chciała ryzykować, że spotka gdzieś Archiego. Sama nie wiedziała co ma zrobić, jednak jak na razie nie chciała się na tym skupiać. Musi sobie ułożyć na nowo wszystko, zwłaszcza relacje, które trochę zaniedbała ze swojej winy. Nie miała żadnego wytłumaczenia na to jak postępowała, ponieważ zawsze można napisać jakiegoś smsa czy zadzwonić, starała się, ale nie zawsze wychodziło. Miała wyrzuty sumienia z tego powodu.
Athena nie wiedziała co ma zrobić ze swoim życiem prywatnym, a w zasadzie ze swoim związkiem, więc skupiła się na tym co zna i lubi – na pracy. Dom dla niej miał być taką ostoją, miejscem gdzie się pozbiera i nabierze wiatru w żagle, ponieważ ten jakoś się zagubił na morzu smutku.
- To prawda, ale czasem miałam ochotę zabić tych idiotów - powiedziała zgodnie z prawdą nie mając co koloryzować tej pracy. Kochała to, jednak czasem była to przesada, ponieważ ich wymagania czasem były nie do sprostowania, a że Athena nie przebiera czasem w słowach to mówiła prosto z mostu.
- Ale mi jest teraz głupio, ponieważ nie miałam o tym bladego pojęcia. Od razu bym wróciła, żeby ci pomóc - w tym momencie Neelsen poczuła się jak najgorsza przyjaciółka na świecie, w ogóle czy mogła się nazwać przyjaciółką skoro nie widziała o tak poważnych problemach Morgan. - Bardzo cię przepraszam, bo nie miałam o tym pojęcia - westchnęła. - Ale teraz jestem, więc możesz liczyć na mnie, kiedy będziesz czegoś potrzebować, dobrze? - pewnie było na to trochę za póżno, miała wyrzuty sumienia.

morgan adler
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Odwzajemniła spojrzenie i przez chwilę patrzyła na Thenę z lekkim zażenowaniem. Oczywiście była zażenowana swoją osobą, że w ogóle nie zrozumiała o czym mowa. Była święcie przekonana, że Athena proponowała jej jakąś ucieczkę z tego miasta. Normalnie chętnie by się na to zgodziła, gdyby nie to, że jednak zaczęła prostować swoje życie. Mieszkała z Cece, przygarnęła psa, nie mogła tego rujnować. Tym bardziej, że zamieszkanie z Cece wymagało od niej niemałego poświęćenia, którym było pojawienie się u progu Callaway będąc śmierdzącym, bezdomnym biedakiem. W końcu jednak wybuchła śmiechem i pokręciła głową z niedowierzaniem. Nie dowierzała swojej własnej głupocie.
- Przepraszam. Nie wiem czemu, ale pomyślałam, że proponujesz mi ucieczkę z tego miasta. – Może jednak tak pomyślała, bo sekretnie o tym marzyła? Nie, nie. Na pewno nie. Chociaż rozwiązałoby to sporo jej problemów. Ale nie, nie mogła czegoś takiego zrobić. Nie mogła się rozpłynąć w powietrzu tak jak zrobiła to jej matka. Miała bezimiennego psa, dla którego musiała żyć.
- Myślę, że tak jest w każdej pracy. – Uśmiechnęła się. Nieważne jak bardzo człowiek chciał się cieszyć ze swojego miejsca pracy, zawsze znajdzie się coś na co będzie można narzekać. No i nie ma w tym tak naprawdę nic złego. Ludzie mieli tendencję do narzekania. Narzekanie było ludzką rzeczą. Morgan na przykład teraz za bardzo nie miała na co narzekać. W sumie mogłaby narzekać na swoich rodziców, ale uznała, że woli po prostu udawać, że ci nie istnieją skoro matka zrobiła to samo z nią.
- Przestań. – Machnęła ręką. – Niewiele osób o tym wiedziało. Telefon szybko mi się rozładował, a nie znałam żadnego numeru na pamięć, żeby się z kimkolwiek skontaktować. – Próbowała ze swoim bratem, ale on akurat był podczas swojej wyprawy na Mount Everest. Nie było możliwości skontaktowania się z nim, a ona nie chciała narzucać się jego narzeczonej. – Nie masz mnie za co przepraszać. To nie twoja wina. – Rodzice ją powinni przeprosić, ale stary siedział w więzieniu, a matka wolała uznać, że jest gotowa na rozpoczęcie nowego życia, gdzie nie ma ani męża ani żadnych dzieci.
- Wiem. I bardzo ci za to dziękuję. – Przytuliła się jeszcze do Atheny. Tak dobrze było znowu ją poczuć przy sobie. Tak dobrze było czuć, że się kogoś ma. Od razu jej życie nabrało nowego rodzaju stabilizacji.
Morgan jeszcze trochę posiedziała u przyjaciółki i obejrzała jej mieszkanie, ale w końcu musiała spadać, żeby wyprowadzić psa na spacer i dać mu jedzenie.

Dziękuję <3
/ ztx2
ODPOWIEDZ