neurochirurg — cairns hospital
37 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Oh, I love it and I hate it at the same time
Hidin' all of our sins from the daylight
010.
Powoli związek z Astorią zaczął jej się wydawać coraz bardziej realny. Czasami wciąż nie mogła wciąż uwierzyć w to, że sprawy potoczyły się w taki sposób i wówczas myśl o tym zapierała jej dech w piersi na kilka sekund. Miała ją jednak niemal na wyciągnięcie ręki i gdyby było to możliwe to chciałaby być cały czas obok niej. Nawet tylko po to, żeby siedzieć razem na kanapie, ona zatopiona w najnowszych badaniach medycznych z nogami Astorii przerzuconymi przez jej, podczas gdy kobieta zajmowała się swoimi własnymi sprawami. Jednak, na razie takie proste chwile były im rzadko dane. Mallory wciąż konsultowała się w wolnych chwilach z prawnikiem rozwodowym, choć gdy miała czas, wolała spędzać go ze swoją dziewczyną. To określenie wywoływało w niej przyjemny dreszcz.
Dzisiaj też postawiła na spotkanie się z nią, skoro Astoria była chętna. Uznały, że trochę zaryzykują i zrobią razem coś bardziej publicznego, ale jednocześnie wybrały dość turystyczną opcję, żeby zminimalizować ryzyko wpadnięcia na kogoś z kręgu znajomych Mallory (albo nie daj boże z kręgu znajomych jej rodziców). Nie była jeszcze gotowa by komukolwiek ze swojej rodziny mówić o tym, co się działo. A już na pewno nie była w stanie zacząć od państwa Henderson. Potrzebowała jakiejś wprawy w tłumaczeniu tej historii zanim będzie potrafiła przedstawić ją im twarzą w twarz. W końcu to dla nich przez tyle lat wiodła idealne życie i na własne życzenie wywróciła to wszystko do góry nogami.
Spotkały się przy kasach do gondolek, wjeżdżających ponad linią drzew do miasteczka na szczycie góry. Uśmiechnęła się, gdy tylko ją dostrzegła, czując znajomy już dreszcz ekscytacji, który nigdy jej nie męczył. Miała nadzieję, że to się nie zmieni i jak na razie nic tego nie zapowiadało.
Cześć — przywitała się z Astorią miękko, przytulając ją krótko na powitanie i cmokając w policzek, jak to przyjaciółki często robiły. — Nie miałaś problemów z dotarciem? — zapytała z troską, bo szatynka spóźniła się z dziesięć minut. Mal miała nadzieję, że wszystko jest okej i to zwyczajne zapomnienie albo jakiś zły skręt po drodze czy problemy ze znalezieniem miejsca. — Pozwoliłam sobie zakupić dla nas bilety, więc możemy już iść ustawić się w kolejce — dodała z lekkim uśmiechem. Była bardzo podekscytowana na myśl, że kolejny raz będzie im dane robić coś niemal typowego dla zwyczajnej randki. Bez trzymania się za ręce przy ludziach i bez innych sposobów okazywania sobie uczuć, ale tego i tak by nie robiły, nawet gdyby cały świat wiedział o tym, że są razem. Mallory wystarczało, że były w przestrzeni publicznej, a nie skradały się po kątach, mieszkaniach i wynajmowanych apartamentach.

astoria lindbergh
influencerka na urlopie — internet
30 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
don't wanna complicate the rhythm that we've got, but I'm speechless. when everything's so pure, can it be aimless?
009.

Astoria wątpiła, by kiedykolwiek znudziła się spotkaniami z Mallory — nawet wtedy, gdy staną się bardziej dostępne, mniej tajemnicze i bardziej codzienne. Nie wierzyła, że kiedyś ten dreszcz ekscytacji, który ogarniał ją zawsze, gdy pojawiła się w zasięgu jej wzroku, mógł po prostu zniknąć. Mallory była po prostu zbyt wyjątkowa, a sama Astoria — za bardzo szczęśliwa.
Byłaby odwołać plany na rzecz spotkania z kobietą, gdyby tylko takowe miała. Bo chociaż w Lorne Bay mieszkała już kilka długich miesięcy, to nadal nie zawarła zbyt wielu znajomości — łatwo jednak się domyślić, od którego momentu przestało jej to przeszkadzać. Żałowała jedynie tego, że póki co nadal miały dośc ograniczone możliwości spotkań, a spędzany razem czas znacząco ukrócony. O czym nie mówiła głośno, by nie wywierać niepotrzebnej presji na kobiecie, która przecież miała przecież za zadanie stopniowo wywrócić swoje życie do góry nogami.
Kiedy pojawiła się na miejscu, odrobinę spóźniona, Mallory już na nią czekała. Wyszła z samochodu, zatrzaskując drzwi kierowcy i podeszła do kobiety, by się przywitać — zdecydowanie bardziej niewinnie, niż miałaby na to ochotę. Tym bardziej że nawet ubrana nieco mniej elegancko, niż podczas jej pierwszej randki zapierała dech w piersi — o czym zapewne Astoria przemyci później uwagę, bo lubiła ją komplementować.
— Hej, nawet nie — przyznała, uśmiechając się lekko. — Brakło mi jedynie paliwa po drodze, więc musiałam się zatrzymać, stąd poślizg — wyjaśniła, uśmiechając się lekko. Nie pomyślała o tym wcześniej, więc musiała trochę zboczyć z kursu. Na szczęście nie kazała Mal na siebie długo czekać. Uśmiech wkradł się na usta Astorii, w związku z kolejnymi słowami kobiety, na które skinęła głową.
— Wspaniały pomysł, chodźmy zatem — rzuciła, wskazując brodą dość sporą kolejkę. Ustawiły się na jej końcu, a Aria przekręciła się lekko, by zwrócić się twarzą do kobiety. — Nigdy tu nie byłam — przyznała szczerze, nie kryjąc podekscytowania. Podobało jej się odkrywanie okolicznych uroków u jej boku. Podobnie jak myśl, że znowu były na randce, w nieco bliższej okolicy i nagle to było jakoś takie mniej potajemne i desperacko ukrywane. I może jeszcze trochę pozostawały zachowawcze, ale było w tym już coś bardziej naturalnego — z tym wyjątkiem, że w normalnych okolicznościach może nawet zdobyłaby się na złapanie jej za rękę.
neurochirurg — cairns hospital
37 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Oh, I love it and I hate it at the same time
Hidin' all of our sins from the daylight
Mimo że Astoria nie naciskała, Mallory sama czuła presję by załatwić kwestię swojego małżeństwa. Nie z poczucia winy czy strachu co się stanie, jeśli zostaną odkryte, choć ten też się czasem czaił w zakamarkach jej umysłu. Głównie po to by mogły w końcu wyjść z cienia na światło dzienne, nie skradać się, tylko żyć swoim życiem, tak jak powinny. Tak jak panna Lindbergh zasługiwała. Łatwiej było jednak mówić niż robić, bo w przypadku rozwiązania małżeństwa, jakie zawarła z Raymondem, trzeba było kroczyć ostrożnie, żeby przez jeden zły ruch nie zniszczyć tego, co przez lata budowała. Nie miała na myśli jedynie pieniędzy. Głównie swoją reputację, bo jako lekarka chciała pozostać godną zaufania osobą, a taki skandal mógłby rzutować na jej opinię w medycznym świecie, nie tylko wśród w kręgach lekarskich, ale również w przypadku niektórych pacjentów. W grę wchodziły też kwestie rodzinne, bo chciała tę sytuację przedstawić swojej rodzinie w taki sposób by jak najmniej ich to zabolało i miało mały wpływ na ich życia. A niestety, w przypadku pozycji, jaką posiadali państwo Henderson w społeczeństwie, rozwód córki i związek z inną kobietą, w dodatku taki, który zaczął się jeszcze w trakcie trwania małżeństwa, mógł się odbić bardzo negatywnie.
Nawet? — powtórzyła po niej, łapiąc ją za to jedno słówko i unosząc brew. — Często się spóźniasz? — zapytała zaciekawiona. — Na spotkania ze mną nigdy — dodała jeszcze, a potem uśmiechnęła się delikatnie. Zdawała sobie sprawę z tego, że zajmuje dość wyjątkowe miejsce w życiu kobiety, ale nie wiedziała czy na tyle by dla niej zjawiała się na czas. I czy w przyszłości może się to zmienić. Pokiwała głową, przyjmując jej wyjaśnienie do wiadomości.
Ja raz, ale dawno temu — przyznała, kiedy stanęły w kolejce. — Chyba jeszcze w podstawówce — przypomniała sobie po chwili zastanowienia. Mogły to być też początki szkoły średniej, ale uznała, że nie jest to jakiś znaczący szczegół, o którym warto wspominać. — Już nie za bardzo to pamiętam, więc możemy uznać, że będziemy odkrywać to miejsce po raz pierwszy razem – uznała, przyglądając się szatynce z uśmiechem. Miała ogromną ochotę ją pocałować albo chociaż spleść swoje palce z jej, ale na razie dzielnie się powstrzymywała. Wcześniej nie miała problemu z nieokazywaniem uczuć w przestrzeniach publicznych, ale przy Astorii trudno było jej utrzymać ręce przy sobie.
Jak Ci minął tydzień? — zapytała, a w międzyczasie postąpiła kilka kroków naprzód, bo kolejka skrupulatnie przesuwała się ku gondolkom. Za nimi ustawiali się kolejni ludzie. Mal kontrolnie zerkała co jakiś czas czy nie widzi nikogo znajomego. Miała nadzieję, że ta paranoja jej minie, gdy kobieta zajmie całą jej uwagę, ale na razie nie potrafiła się pozbyć cichego głosiku, który nakazywał jej nadmierną ostrożność.

astoria lindbergh
ODPOWIEDZ