piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
#numer

Nico sam nie do końca wiedział jak zachować się po ich pierwszej wspólnej nocy. Czy no, generalnie nie nocy. ale wspólnym seksie, co nie. Bo nie wiedział czego właściwie spodziewała się Harper, czy na pewno nie będzie żałować, czy się za bardzo nie pospieszyli. Sam nie wiedział czemu tak dziwnie się czuł, jeśli chodziło o bliskość między nim a nią. Bo przecież się umawiali, całowali, chciał więcej. A jednak, kiedy doszło do czegoś więcej… miał jakąś taką obawę, czy jej nie wykorzystał. I to było strasznie frustrujące, dlatego trochę zwlekał z kolejnym spotkaniem się, a kiedy się zjawił u niej, był lekko speszony, nieco zdystansowany. Dopiero kiedy zaczęli rozmawiać i potem się całować, w końcu się rozluźnił, no i fakt, że teraz leżał nagi w jej łóżku, znów był bardziej zrelaksowany. Sięgnął sobie po wodę, napił się, a potem położył się na brzuchu na jej wyrku - no dobra, już idę… już prawie się zbieram - mruknął, bo oczywiście, że wolał się zmyć, zanim ten dom zaroi się od ludzi i jej współlokatorek. Wciąż skrupulatnie unikał spotkania z nimi, nie widząc najmniejszego sensu w poznawaniu ich na innej stopie niż część znał do tej pory.
- Jutro praca, trzeba do niej iść i pracować. A ty? Gdzie jutro urzędujesz? - spojrzał na nią z zaciekawieniem - ta gazeta to ci się jeszcze nie znudziła? - zapytał, bo nie wiedział, czy wciąż ma same nudne tematy, czy może jednak miała na oku coś lepszego? No trzeba zapytać, żeby się dowiedzieć, co nie.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper nie miała aż tylu przemyśleń co Nico na temat ich pierwszego razu. Do domu wróciła prawie jak na skrzydłach, nie zważając na to że zgubiła gdzieś swoje majtki ani na to, że we włosach wciąż miała źdźbła siana. Nie żałowała niczego, co się między nimi wydarzyło, a wręcz rozbudziło to w niej ochotę na więcej i więcej. Nie obawiała się również tego, że Nico potencjalnie mógłby się już do niej nie odezwać, bo gdzieś w głębi dobrze wiedziała, że to zrobi. Tak naprawdę dopiero kiedy spotkali się po raz kolejny, w jej głowie zaczęły kiełkować pewne obawy. Wyczuła, że Nico był nieco zdystansowany i dopiero wtedy zaczęła sobie myśleć, że nawet jeśli ona nie żałuje, to być może żałuje on. Że może skapnął się, że teraz nie tak łatwo mu będzie się z tego wymiksować. Że może, że może, że może… bla bla bla. W trakcie rozmowy powrócili do swojego dotychczasowego tonu, pocałunki wciąż były tak samo soczyste (jej koleżanki oficjalne wyśmiały to słowo, ale Harper i tak zamierzała go używać, a co). I równie SOCZYSTE było to, co robili później, tym razem po bożemu, bo w jej łóżku. Choć to, co robili, na pewno nie było po bożemu…
– No przecież nikt cię nie wygania – odparła przeciągając się niczym kocisko po dziesiątej drzemce w ciągu dnia. – Tak prawdę mówić, to miałam nadzieję że zrobisz mi jakąś pyszną kolację… – wymruczała obracając się na bok, twarzą w jego stronę. Owszem zdawała sobie sprawę z tego, że żadna z jej dziewczyn nie natknęła się tutaj nigdy na Nico, ale nie wiedziała z kolei , że był to z jego strony celowy zabieg. – Chcesz się wymknąć – zmrużyła oczy i zrobiła minę niczym wytrawna pani detektyw, choć w jej słowach dało się wyczuć lekkie rozbawienie. – Ta gazeta to moje stałe źródło dochodów. Nie mogę tego ot tak rzucić – westchnęła opierając głowę na jednej ręce przytwierdzonej do poduszki. – Wiesz no, muszę od czegoś zacząć, żeby zdobyć doświadczenie. Już próbowałam rzucać się na głęboką wodę i oboje wiemy, jak to się skończyło – dodała, po czym niewiele myśląc wplotła wolną dłoń w jego włosy, najpierw delikatnie smyrając go po karku.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Bo Harper była słodką niewiastą, która była marzycielką, miała romantyczne wizje, nadzieje i tak dalej. A Nico był pesymistą, który póki co swoim życiu dostawał wszystko co najgorsze, więc nic dziwnego, że i przy tym sobie przeczuwał, że panie, to jebnie na pewno. I tylko wyczekiwać z której strony. Poza tym mieli z siostrą ostatnio na głowie jakieś podejrzane akcje wokół chaty ich matki, jakieś listy w sprawie zadłużeń, które kompletnie mu się nie podobały.. ale oczywiście nie zamierzał tego mówić Harper. Ani tego, że martwił się o swoją siostrę i jej nowego fagasa, z którym na pewno coś było nie tak…
- Życie mnie wygania - podsumował sucho z lekkim rozbawieniem. A potem zerknął sobie na nią - jasne ale tylko nago będę dzisiaj gotować, więc musisz się upewnić, że mamy dzisiaj wolną chatę - zastrzegł, gdzieś w swojej głowie szukając już inspiracji na to co właściwie mógłby jej zrobić. Chociaż oczywiście, ostateczne decyzje podejmie jak już zobaczy zawartość jej lodówki.
- Tak, roszpunko spuść mi swe włosy, czas wyskoczyć przez okno - mruknął rozbawiony, bo w sumie przypominała troche tą bajkową Roszpkę. Z zaplątanych, oczywiście, jednej z najlepszych bajek ever. Pewnie Pati oglądała milion razy pod jego nosem, a on jej potem kupił patelnię na święta i znalazł w lesie żabę, bo wiadomo że nie wiedziałby skąd wziąć kameleona.
- Nie mówię że masz rzucić… po prostu nie wiem, co tam się dzieje? - no zapytał, neutralnie bardzo. Ciekaw był, okej. Podobno trzeba się interesować osobą, z którą się człowiek spotyka...
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Jak wiele jeszcze niewiadomych miał przed nią Nico, to najstarsi mędrcy nie wiedzieli. Harper z jednej strony wiedziała, że nic nie wie – no bo hej, nawet nie rozmawiali o śmierci jego mamy od czasu jej pogrzebu… A z drugiej strony trwała w swoim postanowieniu niewypytywania go o kwestie związane z rodziną. Wychodziła z założenia, że jeżeli Nico sam zdecyduje, że chce się czymś z nią podzielić, to to zrobi. Zresztą, nie wiedziała nawet z której strony miałaby uderzyć z jakimś potencjalnym gradobiciem pytań. Dlatego ochoczo nakładała na nos swoje różowe okulary i udawała, że między nimi nie ma żadnych tajemnic ani niedomówień. Są tylko oni i ten wyśmienicie spędzany razem czas… Oh, wait. To brzmiało jak srogie zauroczenie, od którego od krok od… lepiej nie kończyć!
– Mmm – uniosła zadziornie obie brwi, kiedy usłyszała jego ofertę. – Chyba nie mam cudownej mocy, żeby siła umysłu wygonić wszystkie dziewczyny. Ale zastanówmy się, czy to byłoby coś złego, gdyby zobaczyły cię nago w kuchni…? Przypominam, że na szali jest pyszna kolacja – zrobiła minę jakby naprawdę rozkminiała teraz, czy woli być jedyną laską w tym domu, która mogła sobie popatrzeć na jego nagie ciało, czy jednak woli jakąś pyszną foccacię. Tu nie było dobrych ani złych odpowiedzi!
– Nie, nie, nie. Nie ma drogi na skróty. Jeśli chcesz się wymknąć, musisz przeżyć swój walk of shame tym korytarzem – wskazała paluchem na korytarz znajdujący się za drzwiami jej pokoju.
– Okej, to ostatnio pracuję nad tekstem o miejscowym schronisku zwierząt. Napisałam w CV o swoim wolontariacie, więc kiedy pojawia się temat zwierząt, od razu mój szef przydziela go mi – odparła, starając się ukryć lekkie znudzenie. Wiadomo, temat schroniska był ważny, ale… Ale Harps naprawdę chciałaby chwycić byka za rogi. Ups, i znowu o zwierzętach. – To skoro rozmawiamy o pracy… to co nowego u ciebie? – odbiła piłeczkę sądząc, że tak właśnie trzeba. To znaczy interesowała się życiem Nico, wiadomo, ale w końcu par… osoby, które się spotykają omawiają swój kolejny tydzień i poprzedni tydzień, prawda?
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
No ale, paradoksalnie także miała przy sobie najwięcej jego sekretów i tajemnic. I nie chodziło tylko o to, że był jak ten jej sekretny kochanek przed wszystkimi znajomymi. W sumie, jak już o tym mowa, to on nawet nie wiedział, czy ona komukolwiek powiedziała, że się ze sobą spotykają czy coś. W końcu kto wie, może to właśnie była jej jedna wielka tajemnica? Może traktowała go jak wstydliwy sekret i ona też korzystała z okazji kiedy nikogo tu nie było, żeby sie z nim spotykać? No kto to wie! On na pewno wolał nie pytać, zostawiając te wszystkie pytania w sferze tabu. Lepiej nie ruszać, zostawić w jednym pudełku, bo kto wie co z nich jeszcze wypadnie.
- No ja nie mam z tym problemu, widziałaś przecież mój tyłek - rzucił z lekkim rozbawieniem - noszenie cementu na budowie się jak widzisz całkiem nieźle opłaca - i dodał, zastanawiając się co właściwie mógł przygotować na tę kolację. I sobie wolną ręką, tą leżącą bliżej niej zaczał przesuwać tak lekko, wierzchem po tyle jej uda.
- Hola hola, jakie walk of jakie shame? - prychnął, unosząc się na lokciach. - Mogę ci tu jeszcze pokazać to i owo, tak że ci to shame w ogóle wypadnie z głowy - dodał, z kurwikami w spojrzeniu, bo oczywiście, że mógł jej pokazać, że tu tylko walk of fame, walk of glory wchodzi w rachubę, okeej. I nawet pochylił się i klepnął ją w tyłek, bo przecież znał swoje możliwości, okej. A jak ona chciała ich więcej poznać, to mógł służyć pomocą.
- I co, dokopałaś się jakichś znikających zbiórek? Znikających psów? Podejrzanych mogił pod płotem? Sprzedawania narządów bezdomnych psów na przeszczepy tych domowych? - zapytał, no ciekaw czy wywęszyła tam coś ciekawego, albo chociaż jakiś interesujący kąt do sprawy. Mówienie że pisała o schronisku było jednak dość ogólne.
- Kończymy dom przy tej ulicy w sapphire, ten taki czerwony dziwaczny. A potem nie wiem, zobaczymy gdzie szef dostanie zlecenie i kogo najmnie - przyznał, bo jego praca była w sumie właśnie tym, czekaniem na przydział, a potem chodzenie z miejsca na miejsce. - A piekarni mam dopiero jutro nockę, a prosto z niej kończyć dach i tyle - no odpowiedział - pewnie uznajesz moją pracę za najnduniejszą na świecie - i dodał, nie dodając, że właściwie to ma jeszcze zlecenie w Caims. Nie musiała tego wiedzieć. Niczego z tego nie musiała wiedzieć….
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Nie ukrywajmy, Harper nie była mistrzynią w trzymaniu wszystkiego w sobie. Jej ekstrawertyczny charakter nie pozwolił jej na powstrzymanie się podzieleniem się „Nico situation” z najbliższymi przyjaciółkami. Nie wchodziła co prawda w szczegóły, ale nie spodziewała się wielkiego zdziwienia na twarzach choćby współlokatorek, jeśli napotkałyby w tym domu na Nico. No chyba, że spotkałyby jego nagi tyłek – bardzo zgrabny zresztą – stojący przy kuchennym blacie i pichcącego coś jak gdyby nigdy nic.
– No tak, ja widziałam… ale nie, nie rozszerzajmy tej listy. Nie jestem aż tak głodna – odparła z rozbawieniem. Poczuła lekkie ukłucie… właściwie sama nie wiedziała jeszcze czego, na myśl że Nico miałby pokazać się dziewczętom takim jakim pan bóg go stworzył. Albo po prostu takim jakim wyszedł z łona swojej matki… – Mhm… – mruknęła i jedną z dłoni przejechała delikatnie po jego bicku. Był naprawdę bardzo dobrze zbudowany, a to potrafiło poruszyć wyobraźnię…
Aż lekko podskoczyła, kiedy dostała klapsa, po czym na chwilę schowała twarz w poduszce, nie potrafiąc ukryć rozbawienia. – NO DOBRA, walk of fame! Po prostu myślałam, że skoro unikasz dziewczyn, to jest ku temu jakiś powód – rzuciła luźno zerkając na niego. Bo tak, odnotowała to, że jeszcze żadnej ze współlokatorek nie miał okazji się nawet przedstawić. Jeszcze zanim zaczęli randkować przychodził w nocy i wymykał się wraz ze wschodem słońca.
– Naaah. To o czym mówisz, to byłaby wersja premium. Ja mam wersję basci i piszę o tym, że schronisko potrzebuje dofinansowania. Co jest przecież tak koszmarnie oczywiste, że takie miejsca zawsze są niedopłacone -westchnęła nieco markotniejąc. Kochała zwierzęta i ciężko było jej mówić o krzywdzie, jaka działa się zwierzakom. Bo nawet najlepsi opiekunowie nie zastąpią ciepłego, kochającego domu.
Wysłuchała go uważnie, marszcząc brwi słysząc jego ostatnie słowa. – Wcale nie. W zasadzie to podziwiam to, że jesteś taki obrotny. No wiesz, to pewnie męczące latać od zlecenia do zlecenia plus jeszcze nocki w piekarni… – odparła całkiem szczerze. – Wyrosłam już z bycia kujonką uważającą, że tylko jakieś konkretne zawody się liczą – zaznaczyła po chwili, bo w końcu Nico właśnie taką mógł ją zapamiętać z liceum. I nie wiedziała, czy od tamtej pory zmienił zdanie na jej temat.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
To prawda, bardzo możliwe, że Nico wiedział więcej o niej niż o sobie, hehe. Nie no, przecież to właśnie w niej lubił. Nie bała sie mówić co myśli, nie dała się schować jak jakaś myszka w kącie… no i jednak sama też się po kątach tak naprawdę nie chowała. Była zaskakująca, frustrująca, ale też gotowa zmierzyć się z wyzwaniem. I jej nieustępliwość i upór - no to też były rzeczy, przez które się wyróżniała i które Nico uważał za seksowne. I interesujące. I wkurzające oczywiście też, ale to przecież nic nowego, że go wkurzała, mówił jej to wielokrotnie.
- No mogę coś zrobić, jak bardzo nalegasz - rzucił z lekkim, leniwym uśmiechem - ewentualnie, skoro tak bardzo ładnie mnie prosisz i tak wychwalasz moje wybitne umiejętności kucharskie, oczywiście, piękna - i dodał już po włosku, bo nie mógł się powstrzymać. Lubił przy niej rzucać rzeczy po włosku i w ogóle…. no gotować też jej lubił. A to były dwie rzeczy, których ostatnio nie robił jakoś super często jednak, zbyt zajęty zapierdalaniem, ćpaniem i chlaniem.
Ona podskoczyła, on się zaśmiał cicho i pokręcił głową. - Nie ma powodu. Po prostu nie widzę potrzeby żeby się z nimi widywać - odpowiedział szczerze, a potem lekko wzruszył ramionami. - A one i tak są chyba zajęte tymi waszymi dramami i podstępami z facetami, którzy się nimi nie interesują.. no i tyle randek macie do obskoczenia - dodał, unosząc lekko brwi, ale nie mówiąc tego jakoś super złośliwie. - Zeta się odzywał? - i zapytał jeszcze, niby lekko, ale mogła zauważyć, że jego szczęka zrobiła się nieco bardziej napięta, kiedy poruszał ten temat.
- No właśnie, to nudne w chuj. Musisz znaleźć nowy kąt do tematu, bo nikt ci go sam nie da - zauważył - poza tym jak mają zobaczyć że umiesz coś robić sama, jak robisz tylko to co ci dają i dokładnie tak jak ci dają? - no zapytał całkiem szczerze. On też na budowie też proponował rozwiązania, a nie tylko przenosił cegły tam gdzie kazali. Starał się zrozumieć jak to wszystko działa, robił po swojemu. Jako striptizer też tworzył przecież swoje show, przez co ludzie chcieli go zatrudniać, nie.
- Nie ściemniaj - uniósł brwi - nawet jeśli tym nie gardzisz, to nie widzisz nic imponującego w byciu zwykłym robolem na zlecenia - dodał, unosząc brwi i uśmiechając się krzywo. Nie mówił tego jakoś obrażonym tonem, a po prostu jako fakt. Podejrzewał, że jej rodzice też by widzieli ją z jakimś prawnikiem albo lekarzem, ale tego już nie dodał, bo nie zamierzał gadać o jej rodzicach… wiadomo.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Oczywiście nie było też tak, że Nico nagle cudownie przestał też wkurzać Harper. Dalej intensywnie trenowała na nim wywracanie oczami, kiedy dzielił się z nią jakimiś mądrościami, z którymi ona się nie zgadzała, dalej nie lubiła przyznawać się w duchu do tego, że był lepszym kucharzem niż ona i dalej nie mogła sobie darować wbijania mu tych małych szpileczek, od których przecież to wszystko się zaczęło. Ale lubiła to, że pomiędzy nimi ciągle leciały te iskry. W końcu bez iskier nie byłoby tego całego ognia!
Oczywiście zeźliła się, kiedy Nico zaczął mówić do niej po włosku. Dalej googlowała sobie różne wyrażenia, ale jednak miała zbyt wiele rozpraszaczy, żeby porządnie wziąć się za naukę. Poza tym miała obok native speakera, więc byłoby głupotą siedzieć w książkach zamiast przebywać z nim, prawda. – Czy to „bella” na końcu rzuciłeś dla niepoznaki, żebym nie zrobiła ci teraz awantury o to, czego nawet nie zrozumiałam? – uniosła zaczepnie brew, bo to jedno słowo akurat zrozumiała!
– Chciałabym, żebyśmy mogli kiedyś wyskoczyć wszyscy do knajpy. Albo po prostu zrobić sobie tutaj posiadówkę. Vanessa też ma teraz chłopaka, moglibyśmy pójść na podwójną randkę… – rzuciła niby to mimochodem, ale tak naprawdę chciałaby coś takiego odbyć. I wiem, że ty też byś chciała – Harper, Nico, Vanessa i chłopak, dla którego była przykrywką heh. Następnie uniosła brew, kiedy wspomniał o dramach i randkach. – Przestań się nabijać. To była… no, jednorazowa akcja. I przestańmy już wszyscy nazywać to randką, tak będzie najlepiej – trochę się obruszyła, choć jej samej to sformułowanie wymykało się z ust dość często. – Zeta? Nie, myślę że stracił zainteresowanie po tym, jak wyszłam z restauracji. Nie rozmawialiśmy od tamtego czasu – odparła wpatrując się w niego zaintrygowana. – Dlaczego o niego pytasz? – spytała, trochę obawiając się robić jakieś założenia w tym temacie.
– Niedługo kończy mi się umowa o staż. Może mnie zatrudnią na stałe, miałabym przynajmniej większe pole do popisu, większą samodzielność – odparła wzruszając ramionami, a kiedy wypowiadał kolejne słowa, mógł odnotować na jej twarzy lekkie oburzenie. – Tak myślisz? To w takim razie, co według ciebie mi imponuje, hm? – przewróciła się na bok, opierając głowę na dłoni, nie przejmując się tym że jej piersi nie były teraz niczym przykryte.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Dokładnie tak. Nie zmieni się magicznie tylko dlatego, że są razem i że teraz z nią sypia. Ta relacja nie ma szans wpłynąć na niego aż tak bardzo. Nawet jeśli jakoś tam jednak wpłynęła, ale nad tym jak wiadomo, Nico nie planował się specjalnie pochylać. Zamiast tego unosić nos i przeć do przodu, jak to pewien wielki mędrzec powiedział “szybko, zanim do nas dotrze, że to bez sensu!”. To było jego motto w tej relacji.
- Może tak, może nie, piękna lala nie dowie się - mruknął z dziwną satysfakcją. W sumie nie przeszkadzało mu, że chciała się w tym szkolić. Ale nie zamierzał jej w tym jakoś specjalnie pomagać. No może poza dostarczaniem jej motywacji po drodze, co nie.
- Harps, nie chodzę na randki do knajpy, a co dopiero na jakieś podwójne randki… - zmarszczył brwi. Nie zabrał jej jeszcze nawet na kolację, chociaż to dobry moment, żeby się o to upomniała. - Poza tym po co mam ich poznawać? I siedzieć jeszcze z jakimś obcym typem? - no i zapytał, bo kompletnie nie widział celu w takich randkach wspólnych. Poza tym nie widział też powodu przez który miałby specjalnie poznawać jej psiapsie i spędzać z nimi czas. Więc tak, Harper mogła zobaczyć teraz na jego twarzy szczerą konsternację, bo nie wiedział o co jej chodzi i po co takie rzeczy robić. - I podwójna randka brzmi jak coś strasznie nudnego.. albo zbereźnego - i dodał, oczywiście żeby nieco rozluźnić atmosferę, jeśli tego wymagała. A jak nie, to po prostu dla żartów, bo no way nie planował iść na coś takiego.
- Ja mówię o randkach do obskoczenia, a ty od razu o twojej z Zetą? - zagadnął, unosząc lekko brew. A potem wzruszył lekko ramionami - muszę trzymać rękę na pulsie w sprawie dram, w które się pakujesz. Tak żeby nie zemściło się to przy okazji na mnie - dodał, lekko mrużąc oczy. No i nie dodał, że mimo wszystko ciekawiło go o tam się dalej działo w tej ich przedszkolnej dramie, ale przecież nie powie o tym wprost, no szalooona. Może jeszcze ma zaproponować wspólne oglądanie Zbuntowanego Anioła, co? A właśnie.
- No tak, wiadomo, wykazywać trzeba się po tym jak już cię zatrudnią, nie przed - zauważył z lekkim rozbawieniem. - Jesteś na stażu z pisania, czy parzenia kawki i kiwania głową? - i jeszcze dorzucił, bo czy tego nie oczekuje się właśnie od dziennikarzy? Że będą nachalni, wścibscy, hop do przodu, ambitni, jak pieski łapiący każdy trip? I bezczelnie pewni siebie?
- Mam ci przypomnieć jakich osłów przesuwałaś w prawo na tinderze? - zapytał z lekkim rozbawieniem. - Założę się że twoja check lista pokrywa się w połowie z oczekiwaniami twojego ojca, i trzech czwartych z oczekiwaniami twojej babci - i dodał, wracając do tradycyjnego nabijania się z niej. A cyckami mogła świecić, nie narzekał!
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
– Głupek – rzuciła z zadziornym uśmiechem, popychając go lekko za bark. Nigdy mu tego nie powiedziała, ale lubiła jak mówił do niej po włosku. Oczywiście niesamowicie ją przy tym wkurzał, ale włoski to piękny język i po prostu lubiła jego brzmienie.
Kiedy wypowiedział kolejne słowa, lekko zgasła. – Serio? Nie poszedłbyś na randkę do knajpy? Już zostawmy tę podwójną randkę, ale miałam nadzieję, że kiedyś jednak do jakiejś pójdziemy – stwierdziła. Kto by pomyślał, że Harper nauczy się kiedyś jasno stawiać żądania. Na pewno nie ona. – Ale Nessa nie jest obca. Nie dla mnie – zauważyła, trochę nie rozumiejąc dlaczego był aż tak źle nastawiony do tego pomysłu. – Okej, rozumiem, że możesz nie lubić poznawać nowych ludzi, ale prędzej czy później poznasz kogoś z mojego środowiska – stwierdziła, choć wcale nie brzmiała teraz jakoś bardzo pewnie. A potem wywróciła oczami. – Nudne to jest to, że prawie cały czas siedzimy u mnie – rzuciła, trochę przy tym wbijając drobną igiełkę w fakt, że on jej jeszcze nigdy nie zaprosił do siebie. A swoje łóżko już bardzo dobrze znała, pora na następne!
– A ty o kim mówiłeś, kiedy wspomniałeś o randkach do obskoczenia? – zmarszczyła brwi, no bo jednak… no, ona skasowała tindera. Nie umawiała się z nikim innym, a jej ostatnim spotkaniem tego typu była właśnie ta słynna randka z Zetą. A czy on się z kimś wciąż umawiał? Głupio jej było spytać. – Nie musisz mnie pilnować. Nie jestem dzieckiem – zauważyła, choć no cóż. Obwie wiemy, że czasami reprezentowała mentalność iście przedszkolną.
– Czemu się tak czepiasz? Jak chciałam łapać byka za rogi i poszłam do Shadow, to mnie prawie za to zjadłeś – wypomniała mu. Chciała być hop do przodu a skończyło się tak, że prawie wskoczyłaby na główkę do basenu, w którym nie było wody.
– Z tego co pamiętam, to przesunąłeś mi wiekszośc w lewo -przypomniała mu unosząc lekko brew. – No i nawet jeśli umówiłam się z kimś, kto teoretycznie spełniał jakieś tam moje oczekiwania, to hmm zastanówmy się, gdzie on teraz jest. Pewnie nadal na tinderze, a ja tutaj z tobą – stwierdziła, a wypowiadając ostatnie słowa zrobiła dziubek i minę taką, jakby właśnie obmyślała plan przejęcia wszechświata.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Właśnie się zorientowałam, że nie do końca wiem jak oni sobie tam leżą, ale Nico zaśmiał się cicho i lekko też ją szturchnął w odwecie, ale on za kolano. No ale, po chwili spojrzał na nią skonsternowany. - A wyobrażasz sobie mnie na kolacji przy świecach w jakiejś fancy restauracji z menu, w którym człowiek nigdy do końca nie wie co zamawia? - uniósł brwi, ciekaw czy naprawdę w nim widziała takiego faceta, który chodzi po randkach w knajpach. - Najlepsze co mogę zaoferować to burgerownia albo pizzeria - uniósł brwi, robiąc taką minę, żeby Harper nie do końca wiedziała, czy on teraz żartuje czy jednak nie.
- No a dla mnie jest, a że jestem większy od ciebie, to dostaje większy głos - podsumował, marszcząc lekko brwi po jej kolejnych słowach. Pamiętał ich ostatnie spotkanie z Vanessą, miał ją prawdę mówiąc trochę za napuszoną laskę. I w sumie nawet nie wiedział, czy opowiedziała kiedyś o ich spotkaniu w kolejce po kawę… ani czy Harper w ogóle im powiedziała, że się widują.
- Im później tym lepiej. Poza tym wpaść na kogoś wychodząc to nie to samo, co siedzieć w niezręcznym czworokącie nad żarciem i udawać, że człowiek dobrze się bawi naprzeciw dwójki obcych ludzi, z którymi absolutnie nie masz nic wspólnego. Od początku ci mówiłem, że mój świat i twój świat to dwa różne światy - no, naprawdę nie mówił tego z jakimś fochem czy coś, naprawdę tak myślał. Sam też nie planował zapoznawać jej ze swoimi znajomymi, bo w sumie.. no to nie do końca było towarzystwo dla niej. Nawet jeśli chyba wciąż miała tamtą torebkę z prochami, która na pewno byłaby jednym z party favors w jego świecie.
- No dobra, możemy zacząć chodzić do mnie, to akurat mi nie przeszkadza. Ale nie oczekuj pałacu, ani testu białej rękawiczki - podsumował z cichym pomrukiem. Podejrzewał, że nie spodoba jej się to jak on mieszka, bo nie miał hajsu na jakieś wielkie urządzanie, a chatka nie była pierwszej młodości. I z jego trybem życia, jego czas na sprzątanie był bardzo ograniczony.
- No Tobie. I twoich kumpelach. Tylko ty wyskoczyłaś na randkę wywiadowczą, one nie robią tego dla ciebie i siebie wzajemnie? - no zapytał szczerze zaciekawiony, bo pamiętał tamtą dziecinną akcję. I cóż, wydawało mu się teraz, że one po prostu mają jakieś dziwne sposoby na sprawdzanie typów, więc chciał wiedzieć, czy Harper jeszcze kogoś sprawdza na boku.
- Nie czepiam się - odpowiedział, wzdychając ciężko i zaczepiając, ale ręką o jej kolano. I przyciągając ją za nie bliżej, po pościeli, tak żeby wpakować się między jej nogi i zawisnąć nad nią. - Ale skoro już tam pracujesz trochę czasu i masz zlecenia, to czemu nie poszukać trochę głębiej - no dodał, ale uciął już temat według siebie, bo to było najlepsze wspierające i zachęcające słowo jakie miał pod ręką, ale cóż. It definitely backfired.
- Jest to jakiś argument - i mruknął, nachylając się, żeby zabrać się za całowanie jej szyi i zagięcia szczęki.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
– Nie mówię od razu o jakiejś fancy „ą, ę” restauracji. W Port Douglas albo w Kurandzie jest kilka fajnych miejscówek i wcale nie trzeba iść tam pod krawatek. I można spytać obsługi, co właśnie zamówiłeś – stwierdziła, sądząc że Nico wcale nie wyglądałby jakoś dziwnie w tego typu miejscu. Do głowy jej nie przyszło nawet w tym momencie, że mogło chodzić o pieniądze. A kiedy rzucił hasło o burgerowni i pizzerii, poczekała chwilę żeby się upewnić, że nie pójdzie za tym jakieś „żartuję”, po czym starając się ukryć lekkie rozczarowanie, uśmiechnęła się lekko. – W ostateczności… możemy iśc do tych knajp w Lorne, w których oboje byliśmy już setki razy, w tym na potrójnej randce z George’m – rzuciła kąśliwie, bardziej niż planowała.
Wywróciła oczami na jego kolejne słowa. W sumie wiedziała, że zmuszanie go do takiego spotkania pewnie przyniosłoby całkiem odwrotny skutek. Ale jednocześnie była zła, że Nico sam z siebie nie chciał poznać jej środowiska, zwłaszcza że Vanessa sama nawet rzuciła na imprezie powitalnej Ginny, że mogłaby się na takie spotkanie wybrać.
– Skąd możesz wiedzieć, że nie masz z nimi nic wspólnego, skoro nawet ich nie znasz? – spytała unosząc lekko brew. No była trochę zła, bo jej z kolei zależało na tym, żeby mogli swobodnie spotykać się z jej ludźmi, a nie kryć po kątach jakby robili coś złego. – A jednak leżymy teraz oboje w moim łóżku – skwitowała jego słowa o dwóch światach, nie do końca wiedząc jak powinna te słowa interpretować.
– Dobra, to kiedy? – spytała niecierpliwie, bo oczywiście że nie zamierzała dać spuścić się na drzewo tekstem „kiedyś cię do ciebie zaproszę”, bo wiadomo że to kiedyś mogło nastąpić i nigdy. A Harper nie dawała się zbywać!
– Nie, tylko ja się tak poświęciłam -odparła w temacie randek wywiadowczych. – I nie, nie randkuję teraz z innymi, jeśli taki był cel tego pytania. Ani wywiadowczo, ani nie-wywiadowczo – podsumowała spuszczając na chwilę wzrok, trochę się bojąc zerkać na jego reakcję. A raczej bała się, że takie wyznanie by go spłoszyło albo wystraszyło. Że pomyśli, że byli na kilku randkach i ze sobą spali, więc Harper już przegląda na Instagramie suknie ślubne.
A potem pozwoliła mu zawisnąć nad sobą, wzdychając pod nosem w temacie pracy. I wydała lekki pomruk zadowolenia, kiedy zaczął całować jej szyję, samej krzyżując ramiona na jego karku i smyrając go lekko po plecach. – Jeszcze kilka takich pytań z twojej strony i pomyślałabym, że jesteś zazdrosny – mruknęła cicho.
ODPOWIEDZ