sierżant policji — LORNE BAY POLICE STATION
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowy sierżant, który czasem bywa dupkiem, ale to tylko z poczucia obowiązku, tak naprawdę jest super facetem, któremu wreszcie udało się złożyć wszystko w całość razem z Arielle w ich mieszkaniu, gdzie niedługo pojawi sie dziecko, ale mają już małe zoo.
Colin i Arielle dzisiaj mieli randkę. Po tych wszystkich perypetiach, jakie się wydarzyły ostatnio w ich życiu zasłużyli sobie na to, aby opuścić miasteczko i pojechać gdzieś na cały dzień, na taką dłuższa randkę. Colin akurat miał dzisiaj wolne, ale musiał trochę spraw od samego rana ogarnąć. Nie chciało mu się jak cholera.
Wstał rano, jak zawsze bez budzika i wykonał swoją poranną rutynę, tym razem jednak wziął ze sobą Yogi. Mała już jest coraz większa i Colin postanowił zabierać ją na jogging, aby mogła się poruszać. To nie pierwszy raz, więc puchata kulka z niecierpliwością czekała na swojego pana przy drzwiach. Na ten widok zawsze się śmiał – niecierpliwa po swoim panu. Zapiął jej szelki i wyszli po cichu z domu.
Colin nie biegał jakoś szybko, więc nie było obaw, że Yogi się zmęczy, w końcu nie wykonuje kardio, a chce się poruszać. Spotkał po drodze kilka znajomych postaci, zamienił z nimi parę słów i tak zleciały mu dwie godziny, więc kiedy wszedł do domu było trochę po godzinie siódmej.
Colin zabierze dzisiaj Arielle w nietypowe miejsce na randkę, co prawda później pójdą na kolacje, ale chciał zrobić z ukochaną coś innego, wesołego, co obojgu przypadnie do gustu.
Zapakowali się do samochodu Colina po południu i pojechali do Cairns. Oboje mieli ochotę opuścić na trochę miasteczko, aby przewietrzyć głowy. Donoghue zdawał sobie sprawę, ze nawet w takim mieście jak Cairns spotka się znajomych z miasteczka, to nieuniknione.
Zaparkował samochód pod Oceanarium czy jak to się tam zwie.
- Kupiłem dla nas bilety przez internet, więc nie będziemy musieli stać w kolejce - uśmiechnął się Colin biorąc Arielle za rękę, kiedy wysiedli z samochodu. Na szczęście była osobna kasa dla ludzi, którzy kupili bilety online.

Arielle Adams
architekt — Queensland's Arch-Development
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Spełniona zawodowo pani architekt i kocia mama. Kilka miesięcy temu uciekła sprzed ołtarza i wróciła do swojego ex. Obecnie układa sobie życie u boku Colina i stara się rozgryźć, jak zostać dobrym rodzicem, bo spodziewa się pierwszego dziecka.
Rozdział 15

Arielle była podekscytowana. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz była na randce z prawdziwego zdarzenia. Ostatnie miesiące były dla niej bardzo intensywne. Kiedy uciekła sprzed ołtarza, w jej życiu zmieniło się niemal wszystko. Niedługo później odkryła, że spodziewa się dziecka. Była szczęśliwa, choć miała pewne obawy. Nie wiedziała, czy będzie dobrą mamą. Uważała, że okoliczności mogłyby być lepsze. ale kochała Colina i była pewna, że wszystko się ułoży. Arielle śmiała się, że trochę się ze wszystkim pospieszyli, ale takie było życie. Pewnych rzeczy nie dało się zaplanować. Ale może to i dobrze? Oboje cieszyli się, że niebawem powitają na świecie swoje pierwsze dziecko, a to było najważniejsze. Zapewne wielu rzeczy będą musieli się nauczyć, ale nikt nie staje się rodzicem przed jedną noc.

Colin jak co rano zerwał się bladym świtem, aby pójść pobiegać. Arielle spojrzała na niego jednym okiem, a następnie obróciła się na drugi bok i wróciła do krainy Morfeusza. W przeciwieństwie do swojego chłopaka była śpiochem. Uwielbiała aktywność fizyczną, ale swoje treningi wykonywała późnym popołudniem lub wieczorem. Ostatnio trochę zwolniła tempo, ale wciąż ćwiczyła pilates, jej lekarz nie widział ku temu żadnych przeciwskazań. Prosił jedynie, żeby nie forsowała się przesadnie. Kiedy Colin wrócił, zjedli wspólne śniadanie. Później Arielle popracowała chwilę zdalnie. Popołudniu zaczęła szykować się na ich randkę. Zrobiła delikatny makijaż i wskoczyła w sukienkę, która podkreślała jej już okrągły lekko brzuch. Nie zamierzała ukrywać swojego stany.

Kiedy dotarli na miejsce była zaskoczona. Uśmiechnęła się i spojrzała na Colina. — Wspaniała niespodzianka. Chyba ze sto lat nie byliśmy na randce — stwierdziła z rozbawieniem, gdy weszli do budynku oceanarium. Arielle uwielbiała oglądać ryby, w jej ciemnych oczach tliła się radość i ekscytacja.

sierżant policji — LORNE BAY POLICE STATION
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowy sierżant, który czasem bywa dupkiem, ale to tylko z poczucia obowiązku, tak naprawdę jest super facetem, któremu wreszcie udało się złożyć wszystko w całość razem z Arielle w ich mieszkaniu, gdzie niedługo pojawi sie dziecko, ale mają już małe zoo.
Colin zdawał sobie sprawę z tego, że to co się działo, kiedy na nowo się zeszli przybrała dość szybki obrót, ale jest niesamowicie szczęśliwy. Zawsze o tym marzył, jest z kobietą, która kocha i zawsze chciał dzielić z nią przyszłość. Musieli trochę poczekać, aby mogli być na nowo szczęśliwy, ale wbrew pozorom stali się mocniejsi w swoim związku i oboje chcą teraz tego samego. Colin wiedział, że sobie wszystko po układają tak jak trzeba, to było pewne. Nikt i nic nie stanie im na przeszkodzie do szczęścia. Cieszył się, że zdecydował się na ingerencje na ślubie, teraz cała ta sytuacja już ucichła i ktoś inny jest teraz „gwiazdką” Lorne Bay. Dzięki Bogu! Oni mogą zając się sobą.
Chciał zabrać gdzieś Arielle, ale nie chciał, aby to była jakaś taka oklepana randką, typu jakaś kolacja czy kino. Coś innego, coś czym mogą się cieszyć, a przede wszystkim odpocząć, bo o to głównie chodzi. Dlatego wpadł na taki pomysł, bo w końcu nie trzeba zawsze chodzić na sztywne randki, a chodzi o spędzanie czasu wspólnie.
- Dokładnie, dlatego dzisiaj mamy taką super randkę i dodatkowo zarezerwowałem nam hotel, więc nie będziemy musieli wracać do domu po nocach tylko odpoczniemy - powiedział z szerokim uśmiechem Colin patrząc na swoją ukochaną. Zaplanował to wszystko bardzo dobrze. - Po wycieczce pójdziemy sobie zjeść coś dobrego, ale nie wiem gdzie, zdecydujemy sami jak wyjdziemy - dodał z uśmiechem Colin idą za rękę z Arielle oglądając żyjątka w akwariach. - Chciałem mieć kiedyś akwarium, ale tyle z tym roboty i czyszczenia, że mi się ode chciało - zaśmiał się Colin patrząc na Arielle. Wyglądało to naprawdę spektakularnie, ale roboty z tym jest sporo roboty, a mu się nie chciało. Wolał sobie odpocząć niż czyścić kilka godzin miejsce zamieszkania ryb.
architekt — Queensland's Arch-Development
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Spełniona zawodowo pani architekt i kocia mama. Kilka miesięcy temu uciekła sprzed ołtarza i wróciła do swojego ex. Obecnie układa sobie życie u boku Colina i stara się rozgryźć, jak zostać dobrym rodzicem, bo spodziewa się pierwszego dziecka.

Arielle cieszyła się, że plotki na ich temat ucichły. Nie bardzo odpowiadała jej rola naczelnej gwiazdy Lorne Bay. Na początku wszyscy o nich roznawiali. Arielle nie mogła nawet spokojnie pójść do sklepu czy na siłownię, bo wszędzie ktoś szeptał o jej spektakularnej uciecze sprzed ołtarza. Obecnie Arielle nie myślała już za wiele o tamtym dniu. Na dobre zamknęła tamten rozdział, a jej były narzeczony stał się dla niej zupełnie obcą osobą. Adams starała się skupić na teraźniejszości i na przyszłości, którą budowała razem z Colinem. Najbliższe miesiące będą dla nich bardzo ekscytujące. Ari nie mogła się doczekać się kolejnej wizyty u lekarza. Chciała ponownie zobaczyć swoje dziecko. Na pierwszej wizycie za wiele nie zobaczyła, ponieważ jej ciąża była wtedy na wczesnym etapie. Mimo wszystko zostawiła na pamiątkę pierwsze zdjęcie z USG.

Jej uśmiech mówił wszystko. Była szczęśliwa. Colin przygotował dla niej wspaniałą niespodziankę. Niczego nie podejrzewała, więc była zaskoczona, oczywiście pozytywnie. — Widzę, że o wszystkim pomyślałeś — odparła z uznaniem. Zaimponowało jej to, że Colin tak bardzo się postarał.

Kiedy weszli do środka, zaczęli iść zgodnie z kierunkiem zwiedzania. Arielle z zachwytem spoglądała na ryby w akwariach. Miały niesamowite kolory i kształty! — Wszystko przed tobą. Może na emeryturze sprawisz sobie akwarium? Gdybyś zrobił to teraz, nasze koty byłyby zachwycone — rzuciła z rozbawieniem I zachichotała, przykładając rękę do ust. Spojrzała na Colina, w jej ciemnych oczach można było dostrzec radosne iskierki. — A jeżeli chodzi o jedzenie, to znam kilka fajnych restauracji w okolicy. Coś wybierzemy — odparła, oglądając ryby. Arielle często chodziła na spotkania biznesowe, więc miała swoje sprawdzone lokale gastronomiczne.

sierżant policji — LORNE BAY POLICE STATION
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowy sierżant, który czasem bywa dupkiem, ale to tylko z poczucia obowiązku, tak naprawdę jest super facetem, któremu wreszcie udało się złożyć wszystko w całość razem z Arielle w ich mieszkaniu, gdzie niedługo pojawi sie dziecko, ale mają już małe zoo.
Arielle doskonale wie, że Colin miał to wszystko w głębokim poważaniu. Nigdy nie przejmował się tym co gadają na jego temat ludzie, ponieważ oni nie mieli nic ciekawego do powiedzenia poza wpieprzaniem się tam gdzie nie powinni i nikt ich nie chce. Jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że Arielle bardzo to przeżywała i nie chciał dolewać oliwy do ognia, bo po co? Nie jest mu to do niczego potrzebne. Nie lubił też prowokować różnych dzianych sytuacji, nie jest typem człowieka, który specjalnie wywołuje konflikty, bardziej jest człowiekiem, który stawia czoła ludziom wywołującym je, jeśli one dotyczą jego życia prywatnego. Oczywiście w pracy wygląda to zupełnie inaczej. Musi reagować na rzeczy, do których jest wzywany, chociaż wiele konfliktów zostaję „ugaszonych” kiedy tylko Donoghue pojawi się na miejscu. Jego postura działa.
Uśmiechnął się do Arielle.
- Miała być porządna randka, więc taką zaplanowałem - mówił cały czas z uśmiechem patrząc na swoją ukochaną. Bardzo się cieszył z tego, że Arielle się podobało, bo naprawdę dość długo się zastanawiał jak ma wyglądać ich randka. Nie chciał czegoś sztampowego, bo takich randek na pewno będą mieli wiele. Chciał zaplanować coś co obojgu się spodoba i dodatkowo będą się świetnie bawić. - Na emeryturze to ja będę odpoczywać i łowić ryby, a nie dawać zabawę kotom - powiedział, ale czy tak naprawdę będzie wyglądać jego emerytura? Cholera wie jak to wszystko wyjdzie. - No i super, czyli ta randka zapowiada się zaprawdę dobrze - uśmiechnął się po raz kolejny. Lubił jeść I naprawdę nie jest wybredny pod tym względem. Bywa dość często w Cairns. - Może z czasem przyjdzie nam ochota na coś konkretnego, ale stawiam raczej, że to nie będą ryby - zaśmiał się Colin oglądając piękne okazy.

Arielle Adams
architekt — Queensland's Arch-Development
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Spełniona zawodowo pani architekt i kocia mama. Kilka miesięcy temu uciekła sprzed ołtarza i wróciła do swojego ex. Obecnie układa sobie życie u boku Colina i stara się rozgryźć, jak zostać dobrym rodzicem, bo spodziewa się pierwszego dziecka.

Ludzie w miasteczku dzielili się na dwie grupy. Jedni wymyślali niestworzone plotki, drudzy powtarzali po nich jak papugi. Uciekając sprzed ołtarza, Arielle za wiele nie myślała. Działała instynktownie, ponieważ kochała Colina. Mężczyzna był miłością jej życia. Dopiero później dotarło do niej, jakie poniesie konsekwencji. Przez kilka tygodni była na ustach wszystkich. No dobra, nie wszystkich, bo byli też ludzie, którzy nie interesowali się plotkami. Mimo wszystko dla Arielle było to trudne doświadczenie. Colinowi było trochę łatwiej, ale Adams musiała przyznać, że jej ukochany stanowił dla niej nieocenione wsparcie.

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byliśmy na takiej typowej randce. Chyba jeszcze zanim zaczęło się to całe szaleństwo — przyznała z zastanowieniem. Potrzebowała chwili, aby się zastanowić, ale w tej chwili nic nie przychodziło jej do głowy. Arielle była romantyczką, lubiła piękne gesty, ale nie to było dla niej najważniejsze. Najbardziej liczyło się dla niej to, że mogła polegać na nim w każdej sytuacji.

Jedno jest pewne, dalej będziemy wtedy mieć koty — zachichotała i teatralnie wywróciła oczami. Arielle była typową kociarą. Nie wyobrażała sobie życia bez kota. Obecnie miała aż dwa i w pełni ją to satysfakcjonowało, chociaż znając życie znalazłaby jeszcze miejsce na trzeciego. — Żadnych ryb ani owoców morza — skwitowała z rozbawieniem. Arielle z zachwytem spoglądała na ryby, które pływały za wielkimi szybami. Musiała przyznać, że robiły na niej ogromne wrażenie. Było tu wiele wspaniałych okazów. — Te wyglądają jak Nemo — wskazała palcem i przystanęła na chwilę obok Colina, oparła głowę na jego ramieniu. Ari czuła spokój. Nie pamiętała, kiedy ostatnio była taka spokojna. Ostatnie wydarzenia spędzały jej sen z powiek. Spotkanie z ojcem mocno na nią wpłynęło.

sierżant policji — LORNE BAY POLICE STATION
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowy sierżant, który czasem bywa dupkiem, ale to tylko z poczucia obowiązku, tak naprawdę jest super facetem, któremu wreszcie udało się złożyć wszystko w całość razem z Arielle w ich mieszkaniu, gdzie niedługo pojawi sie dziecko, ale mają już małe zoo.
Ich życie przez kilka dobrych momentów było bardzo zwariowane, ale na szczęście to wszystko minęło i teraz mogą skupić się na sobie i na tym, aby ułożyć to wszystko po ich myśli. Colin niczego nie żałował, zawsze tak było. Starał się nie rozpamiętywać przeszłości, ponieważ tego się nie da zmienić. Trzeba brać odpowiedzialność za podejmowane decyzje czy popełniane błędy. Wiele rzeczy na pewno dało się zrobić inaczej, pewnych rzeczy uniknąć, ale czy jest sens, aby się nad tym zastanawiać i tworzyć scenariusze? Nie. Trzeba skupić się na tym co jest tu i teraz i po prostu żyć. Rozpamiętywanie przeszłości nie jest dobre i nikomu nie służy. Człowiek staje się zgorzkniały – Colin taki nie jest, proszę nie mylić zgorzknienia z byciem wrednym, to nie to samo!
Zastanowił się.
- To prawda, dlatego właśnie dzisiaj mamy taki super dzień. Czasem trzeba się po prostu rozluźnić i na chwile zapomnieć, że jest się dorosłym człowiekiem - powiedział Colin z uśmiechem patrząc na swoją ukochaną. Colin czasem jest brany za gbura, który żyje tylko pracą i nie potrafi być odpowiedzialnym człowiekiem. Jest to cholernie dalekie od prawdy. Donoghue to niezwykle odpowiedzialny człowiek, który ma łeb na karku. - I psa - dodał pewnym głosem, chociaż dla niego to bez różnicy, ponieważ kochał zwierzęta, jednak w jego życiu zawsze był psiak i po prostu jest przyzwyczajony do tego, że jest on w jego życiu, chociaż pożegnanie się ze swoim wieloletnim przyjacielem jest najgorszą rzeczą w posiadaniu pupila. - Owoce morza to dziwne określenie, zawsze mnie bawi - zaśmiał się Colin, ale taka była prawda. wiedział o co chodzi z tym, jednak zawsze go to bawiło, za każdym razem kiedy słyszał te nazwę. - To błazenek - powiedział Colin popisując się lekko swoją wiedzą.

Arielle Adams
ODPOWIEDZ