Paint me a picture with your true colors
Co jest najlepsze w posiadaniu licznego rodzeństwa? Większe prawdopodobieństwo, że ktoś się akurat trafi do pomocy. Jeżeli jedno nie może, to drugie może akurat ma wolny czas, aby uratować wiecznie roztrzepaną Olive. Blondynka po latach praktyki już się nauczyła, z kim może do kogo przyjść. Maeve raczej nie naprawi jej cieknącego kranu, a Lennart z kolei za bardzo nie doradzi w sprawach sercowych. Prędzej by powiedział, że jest za młoda na takie rzeczy. Ale żeby nie było - to był tylko dodatek. Kochała każdego brata i każdą siostrę bezwarunkową i bezgraniczną miłością. Skoczyłaby za nimi w ogień, ale to nie oznacza, że nie może do nich zadzwonić po pomoc, gdy właśnie zatka się i zacznie przeciekać kran w kuchni. Czemu ma płacić hydraulikowi, skoro jej brat pewnie w wolny wieczór z przyjemnością przyjedzie i jej pomoże?
Dlatego, gdy po powrocie z pracy chciała zrobić obiad, ale zaskoczył ją zatkany odpływ i strużka wody cieknąca z szafki kuchennej, od razu chwyciła za telefon i zadzwoniła po brata. Wdzięczna, że zjawił się tak szybko, grzecznie podawała mu wszelkie klucze i inne narzędzia o które prosił. Wbrew pozorom nie była aż taka kiepska w nich, rozróżniała młotek od śrubokrętu. To dość dużo, prawda?
- Wiesz, że jesteś moim ulubionym starszym bratem? Tylko nie mów tego Lennemu, bo będzie mu przykro- powiedziała siedząc na blacie i wyczekujac aż Telv wszyatko naprawi. Nie,żeby go pośpieszała. Gdy skończy zamierzała zrobić obiad i go nim poczęstować w ramach podziękowania za pomoc, ale także chciała go odpowiednio ugościć. Wystarczy, że teraz siedział na ziemi pod zlewem w jej kuchni babrając się w tym syfie - Mam nadzieję, że nie miałeś jakiś wielkich planów, które Ci zepsułam- przyznała szczerze, bo by się jej głupio zrobiło, że na przykład specjalnie dla niej odwołał randkę. - A co w ogóle u Ciebie słychać? Jak w pracy?- zaczęła delikatnie podpytywać, nie chcąc być wścibska, ale jednocześnie była zainteresowana jak sobie radzi i co u niego słychać. Pamiętała jak przeżył rozwód, mino że próbował tego nie okazywać, ale jednak wiedziała, że kochał swoją żonę i mogła jedynie sobie wyobrazić jak bardzo bolała go jej zdrada. Miała więc nadzieję, że pozna inną kobietę, która by go uszczęśliwiła, ale póki co nie wystrzeliła od razu ze wszystkimi pytaniami. Nie chciała go przecież wystraszyć i osaczyć.
telverne halsworth
maybe it's not always about trying to fix something broken
Musiał przyznać, ze Olive była całkiem niezłym pomocnikiem; bez problemu podawała wszystko, o co poprosił, przy okazji zabawiając go rozmową. Telv próbował natomiast znaleźć przyczynę usterki, którą wyłapał po bodajże kilkunastu minutach. — Tak, tak — mruknął pod nosem. — Pewnie każdemu tak mówisz — dodał, żartobliwym tonem. Nie oczekiwał przecież żadnej klasyfikacji! Lenny był … w porządku. Z reguły. Jak zresztą całe rodzeństwo. — Nie, nie miałem planów — stwierdził, nieco lakonicznie. Prawdę powiedziawszy, przez ostatnie dni nie miał nawet pracy; tymczasowo odsunięty od obowiązków, ze względu na pewien incydent. Nie chciał jednak o nim rozmawiać. Opowiadanie, że uderzył współpracownika, raczej nie było czymś, co chciał przekazać jako starszy brat.
— Jest w porządku, raczej bez niespodziewanych atrakcji. Od dawna nie widziałem Cameron, co jest w zasadzie plusem — wzruszył ramionami. Byłą żonę widywał raz na kilka miesięcy i taki układ jak najbardziej mu odpowiadał. Minęło już cztery lata, a i tak nie czuł się w pełni komfortowo w jej towarzystwie. — Trochę ostatnio randkowałem, ale nic z tego nie wyniknęło — dodał, stwierdzając, że takimi ciekawostkami będzie zainteresowana młodsza siostra. W zasadzie nie przyznawał się rodzinie, że rozwód doprowadził go do stanu, w którym podrzucił plan na założenie rodziny. Nie chciał, by dodatkowo się martwili. — A ty, jak się trzymasz? — zapytał, podnosząc głowę i siedząc na tej podłodze, odsuwając się do tyłu tak, by móc na nią zerknąć.