Złota rączka — Anders's Wonders
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Mieszanie biznesu oraz tego typu przyjemności zdecydowanie było bardzo, ale to bardzo złym pomysłem. Tym bardziej, że przed nimi jeszcze dobre kilka miesięcy pracy. Pracy coraz bliżej siebie. Nawet jeśli grał z nią w całkowicie otwarte karty, gdyby chciała czegoś więcej zrobiłoby się między nimi bardzo niezręcznie. Dodatkowo to wszystko mogło postawić całe jej przedsięwzięcie pod znakiem zapytania. Gdyby musieli się rozstać, cóż... Pewnie znalazłaby kogoś innego, kto teraz już podjąłby się dokończenia remontu, ale co jeśli nie? To na pewno by wszystko skomplikowało. Więc pomimo teoretycznie czystego sumienia, nadal miał pewne wątpliwości na temat tego jak powinna wyglądać dalej ich relacja. A raczej powinien je mieć, ale teraz, gdy miał ją tak blisko, na wyciągnięcie ręki oraz widział, że też tego chciała... Jego myśli nie do końca krążyły wokół tego czy to wszystko było zasadne i dobre. Bardziej wokół tego jak szybko może z niej zdjąć te ubrania oraz jak smakują te usta, którym przyglądał się już tyle razy. Więc nie powiedziałby, że podchodzi do tego z czystą głową, wręcz przeciwnie. Był na krawędzi popełnienia czegoś, co pewnie mniej rozpalony Tristan nazwałby błędem. Teraz jednak przemawiał przez niego testosteron.
- Oh, tak sobie pomyślałaś, kiedy zobaczyłaś mnie pierwszy raz? - zaśmiał się cicho patrząc na nią zaintrygowany - Miałem bardziej na myśli obietnicę naprawdę dobrze spędzonego czasu, ale widzę skąd to przyszło. - uśmiechnął się wzruszając ramionami bez cienia żalu.
Zdawał sobie sprawę, że jego aparycja zdecydowanie nie mówi nic o tym kim jest, ani tym bardziej kim był. Jednak pozory, jak w jego przypadku, mogą mylić. Te wszystkie tatuaże były dla niego pewną formą terapii. Przynajmniej pierwsze kilka, które miały znaczenie. Później po prostu złapał bakcyla i poszło z górki. Jeden za drugim wypełniał swoje ciało tuszem aż zostało już naprawdę mało miejsca, przynajmniej powyżej pasa. A to, że dobrze wyglądał? Częściowo geny, a częściowo to, że potrzebował gdzieś wypalić frustracje każdego dnia pracy z klientami. Upodobał sobie siłownię, był stałym bywalcem. Nie robił tego dla wyglądu, ale tak, był to bardzo przyjemny efekt uboczny, którym teraz Addie mogła się wymiernie cieszyć. Gdyby zechciała oczywiście, bo jak przyszło mu się za chwilę przekonać, jego akcje wcale nie osiągnęły zamierzonych skutków.
Może nie do końca robił to żeby się popisać, a bardziej z samej frustracji i braku cierpliwości do rzeczy martwych, które stały na drodze pomiędzy nim i piękną kobietą. Chociaż z tej zdzierał ciuchy tylko dwa razy i oba były za jej przyzwoleniem oraz adoracją. Dlatego, kiedy Addie po prostu się roześmiała był trochę zmieszany. Cały nastrój szlag trafił. Podrapał się trochę po karku robiąc dobrą minę do złej gry. Poczekał aż będzie po wszystkim, po czym po prostu opadł na kanapę obok niej.
- Oczekiwałem, że to będzie gdzieś pomiędzy seksownym, a męskim... - uśmiechnął się nieco zażenowany - Ale śmieszne też może być. Zapamiętam żeby nie zdzierać z siebie ciuchów przy tobie. - odzyskał już nieco animuszu opierając łokieć na kanapie, a głowę na dłoni i szeroko się do niej uśmiechając.
- Ale teraz... - zaczepił palcem o tę uroczą kieszonkę w jej koszulce lekko ją pociągając - Chciałabyś kontynuować... - oblizał wargi przypominając sobie jak smakowały jej usta, kiedy je ugryzł - Czy odprowadzić cię do mieszkania? - uniósł pytająco brew patrząc jej głęboko w oczy.
Dawał jej ostatnią szansę na zawrócenie tego statku. Podjęcie trzeźwej decyzji. Coś, do czego on już chyba nie był zdolny, ale ona przecież tak dobrze mu się do tej pory opierała.

Addie Callaghan
stewardessa — cairns airport
34 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Are you someone that I can give my heart to or just the poison that I'm drawn to?
Raczej żadne z nich nie myślało o niczym więcej niż tym co działo się tu, teraz i to w tej chwili. Zupełnie jakby jakakolwiek przeszłość czy przyszłość przestała mieć znaczenie. Chociaż to chyba tak działało, kiedy pożądanie brało górę nad wolą oraz rozsądkiem człowieka. Liczyło się tylko to, by zaspokoić rozpalone żądze, za wszelką cenę. Nie inaczej było z tą dwójką, która może i przeciągała nieuniknione, ale zmierzała zgodnie w jednym kierunku, choć z odrobiną starej, dobrej zgryzoty. A o jutro... Pomartwią się jutro.
Cóż, pozostało Addison uśmiechnąć się niewinnie, kiedy z ust Tristana padło niby to pytanie, ale oboje wiedzieli, że jest to stwierdzenie. Rozgryzł ją. Nie była tylko pewna czy zrobił to dopiero w tej chwili, czy jednak domyślał się już tego od jakiegoś czasu, a dzisiejszej nocy zdobył jedynie potwierdzenie tego, jak powierzchowna potrafiła być i ona, choć przecież tak bardzo nie chciała być takim człowiekiem. Instynkt jednak robił swoje, tak też się stało, kiedy pierwszy raz zobaczyła go w pełnym słońcu pod swoim lokalem, choć wtedy lepszym określeniem byłoby rudera. Stan rzeczy powoli się zmieniał, i to właśnie dzięki niemu. Nie był taki zły, jak się prezentował na pierwszy rzut oka... Właściwie nawet zaczynała mu ufać, z każdą kolejną minutą wspólnie spędzoną i to też na pewno było dla Andersa wyczuwalne. Właściwie, może też powinno świadczyć o ewentualnych kłopotach. Skoro on nie chciał nic więcej, a ona zaczynała obdarzać go czymś tak cennym jak zaufanie... Czy mogło to skończyć się tylko na chwilach przyjemności? -Sam wiesz co mówią... uważaj na łobuza, ale też niby on ma ci zapewnić najwięcej doznań - rzuciła jedynie żartobliwie, zmieniając nieco te słowa, bo oboje dobrze wiedzą, że było tam coś o kochaniu, a jak już Anders zaznaczył nie było co na to liczyć. Chyba, że chodziło o fizyczną miłość, tu już mężczyzna wykazywał się zdecydowanie inną gotowością oraz otwartością.
Callaghan wcale nie szukała wymówki, ani ucieczki od tego, co miało za chwilę nastąpić. Właściwie to było jej głupio za samą siebie, że nie potrafiła opanować tego śmiechu, wprowadzając nie tyle co humoru do ich dzisiejszego zbliżenia, a i na pewno skrępowania oraz zawstydzenia. Stąd też to skrycie twarzy za kolanami. Obawiała się, że pomimo całego luzu... Niekoniecznie taką reakcję Tristan musiał znieść dobrze. Właściwie była chyba nawet gotowa na to, że ją wyrzuci czy coś w tym stylu.
-ale Tarzan jest całkiem męski, zwłaszcza ten w wykonaniu Alexandra Skarsgårda - powiedziała na pocieszenie, wychylając się ze swojej kryjówki. Usiadła nawet bokiem, by móc obserwować Tristana, w siadzie skrzyżnym, co było dla niej po prostu wygodniejsze. Odwzajemniła nawet jego uśmiech, a na twarzy cóż... Miała wymalowaną ulgę, że w żaden sposób go nie rozzłościła i był tak wyrozumiały dla jej niestandardowych reakcji.
Serce Addison zabiło szybciej, kiedy tak nonszalancko zaczepił materiał jej ubrania. I choć palec ledwie musnął skórę jej piersi, do tego skrytej pod marszczonym materiałem, to poczuła przyjemny dreszcz, za którym zaraz nastąpiło stwardnienie sutka. A mogła się tak wcześniej nie spieszyć i włożyć ten przeklęty biustonosz... Ale też wcześniej nie myślała, że wyląduje w dwuznacznej sytuacji na kanapie ze swoim, jakby nie było, współpracownikiem. Zagryzła wargę, namyślając się chwilę: -nie muszę się tam spieszyć - mruknęła ochryple, a jedna dłoń powędrowała do ramienia mężczyzny, gdzie znajdował się tatuaż kobiecej twarzy. -ale chciałabym wiedzieć... Kto to? Twoja była żona? Matka? Babka? Wiesz... Jakby nie było... Będzie zerkać... Kogoś przede mną to w ogóle trapiło? - zapytała, gładząc powoli to miejsce na skórze mężczyzny. Jak widać wybrała tatuaż, o którym chciała wiedzieć coś więcej, problem polegał na tym, że pytania były o wiele bardziej rozbudowane niż się początkowo umawiali. Jeśli Anders nie widział tego do tej pory, to raczej mógł już poskładać, że Callaghan jednocześnie go pragnęła, obawiając się też tego kroku i odwlekała... To co miało nastąpić, ale nie na tyle, by wycofać się z tego całkowicie tej nocy. Zupełnie jakby znalazła się w pułapce, nie wiedząc, jak się z niej wydostać. Tyle ze tak było... W końcu pragnęła go, ale zgubiła się czy to właściwe... Grała więc na czas... Tylko na jak długo mogło starczyć im obojgu do tego cierpliwości? Na razie oboje zdawali się nieugięci w tej kwestii, ale... gdzieś musiała istnieć granica.
come hold me tight
no_name4451
Złota rączka — Anders's Wonders
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zupełnie nie miał jej tego za złe, że tak go zaszufladkowała. Zdawał sobie sprawę jakie wrażenie może wywierać. Kilku klientów nawet wprost odmówiło mu kontraktu, gdy tylko go zobaczyli. Na jego szczęście nie musiał martwić się o pieniądze, toteż kilka straconych zleceń nie było dla niego żadnym problemem. Nie wyglądał na najprzyjemniejszego gościa. Ktoś bardziej spodziewałby się go w skórzanych kurtkach i na motorze, ale ten środek transportu porzucił już jakiś czas temu. Trochę zbyt niebezpieczny. Z resztą widział z jakim dystansem Addie podchodziła do niego przy pierwszym spotkaniu. Na pewno nie brała go do końca na poważnie, a tym bardziej jego rad, jeśli chodziło o wystój wnętrza czy tego, czego może potrzebować restauracja. Jednak z czasem, dała się chyba porwać temu wesołemu charakterowi i szerokiemu uśmiechowi. Czyż nie najlepiej świadczy o tym to, że właśnie bawili się w to przeciąganie metaforycznej liny pożądania na jego kanapie? Musiała zobaczyć w nim coś więcej niż tylko te tatuaże oraz średnio przyszłościowy zawód. Spojrzała na niego jak na człowieka, całościowo i to wystarczyło. Powiedźmy sobie szczerze, jego poczucie humoru było tym, co tak naprawdę sprawiło, że brała pod uwagę zrzucenie z siebie dzisiaj ubrań.
Na jej żarcik mógł tylko wzruszyć ramionami z całkiem niewinnym, jak na niego, uśmiechem. Może było w tym trochę racji? Nigdy nie nazwałby się łobuzem, tylko tak wyglądał. Pewnie gdyby dowiedziała się jak tak naprawdę wyglądało jego życie, z jakiej rodziny pochodzi, byłaby co najmniej nieźle zaskoczona. Jak wyrósł z niego taki chłopak. Jednakże to nie przeszkadzało w tym by myślała o nim inaczej. Jakoby miał gdzieś tam ten niebezpieczny pazur. Jakąś więzienną przeszłość. Może wtedy będzie dla niej bardziej pociągający? Tylko dlaczego w ogóle tego chciał? Pewnie powinien zadać sobie to pytanie, tylko teraz... Nie było na to zbytnio czasu. Był skupiony na nieco innych rzeczach.
- Och... więc jego wersja może być męska, ale moja jest warta wybuchu śmiechu? - uniósł pytająco brew i wyglądał przy tym całkiem poważnie.
Sama się wkopała tym komentarzem, on tylko wykorzystywał sytuację by jeszcze trochę się z nią podroczyć. Jak wyjdzie z tego z twarzą? Na pewno będzie mieć z tego dobre wyjście, on tylko chciał je usłyszeć. Dlatego zdawał się zrobić jak najlepszą pokerową minę jakby naprawdę czuł się urażony. Czy da radę go przejrzeć?
Lubił patrzeć na jej reakcje kiedy jej dotykał. Nawet jeśli robił to całkiem nonszalancko. Tym razem zamierzał ją po prostu do siebie przyciągnąć, jednak zmienił zdanie, kiedy uświadomił sobie, że gra na czas. Wyglądało na to, że po prostu nie może się zdecydować. Jej słowa może i mówiły, że tak, chce tego. Że nie spieszy się do domu, a jednak nie robiła nic by zrobić kolejny krok. Przekrzywił lekko głowę patrząc na jej reakcje kiedy i on przesunął swoją dłoń powoli po jej obojczyku, szyi, aż skończył na jej policzku delikatnie go głaszcząc.
- To jest akurat Hestia. Babcię mam na plecach w nieco... odmłodzonej wersji. - uśmiechnął się przesuwając swoją dłoń do jej ucha.
Podczas tego roku, w którym zwiedzał większość świata nauczył się pewnych technik masażu tej szczególnej części ciała, które sprawiały, że człowiek się relaksuje, chociaż... można też było zrobić to trochę inaczej i ktoś mógłby zareagować bardziej entuzjastycznie. Był ciekaw, czy zadziała to na Addie. Robił to przez minutę, czy dwie po czym przesunął swoją dłoń na tył jej głowy przeczesując jej włosy. Przyciągnął ją do siebie, samemu też się nachylając i nie pytając o pozwolenie po prostu ją pocałował. Tym razem się z nią nie drażnił. Połączył ich usta, namiętnie, z pasją, ale... krótko. Odsunął się na swoje miejsce oblizując usta bo tak, smakowała bardzo dobrze.
- Jeśli chcesz więcej będziesz musiała to sobie wziąć. - uśmiechnął się do niej filuternie.
Może to ją przekona żeby w końcu podjąć jakąś decyzję.

Addie Callaghan
stewardessa — cairns airport
34 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Are you someone that I can give my heart to or just the poison that I'm drawn to?
Kłamstwem byłoby stwierdzenie, że budowa ciała Tristana nie robiła wrażenia na kobietach. Addison nie zaliczała się do żadnego wyjątku w tej kwestii, miała oczy i potrafiła docenić to, że ktoś o siebie dbał. Jeżeli dodać do tego te tatuaże... O ile w przypadku niektórych kobiet byłoby to niczym magnes, o tyle w przypadku Addie ten pozór nieco ją hamował. Zdecydowanie nie pociągało blondynki w mężczyznach to, że mogli mieć nieciekawą przeszłość i nie z tego powodu znalazła się tu, w tej sytuacji, z Andersem. To właśnie ta wrażliwa część skrywana pod twardą powłoką sprawiała, że zaczynała mu ufać. Wierzyć w jego porady, a także czyste intencje. Owszem, była skrępowana, kiedy przyszła tu wziąć prysznic, ale nie przeszło jej przez myśl, że celem Tristana było ją uwieść tej nocy. Wydawało się kobiecie, że to, co działo się teraz, nie miało związku z wcześniejszą życzliwą dłonią wyciągniętą w jej stronę. Tak więc... Może ostatecznie wcale nie byłaby zaskoczona skąd pochodził, bardziej nurtująca mogłaby być kwestia dlaczego tak się od tego oddalił? Tyle że raczej nie pretendowała do tego, by poznać te zależności. Nie tak mieli rozwijać tę znajomość.
-Wiesz... Jego wersję widziałam tylko na kinowym ekranie, kto wie, jakbym zareagowała, gdyby zaczął ją prezentować tuż przed moim nosem... - wzruszyła bezradnie ramionami, uśmiechając się przy tym niewinnie, ale wiedziała już, że nie musiała uciekać się do dodatkowych sztuczek. Najwidoczniej Anders chciał zabrzmieć jeszcze groźnie, jakby faktycznie coś mu nie pasowało, ale aktualnie było na to odrobinę za późno. Już pokazał, że ma z tym luz, jak właściwie ze wszystkim co go spotykało w obecności blondynki do tej pory.
-Yhym, czyli rodzinny z ciebie chłopak wbrew pozorom... - mruknęła, kiedy opanowała już ciche westchnięcia, będące reakcją na wędrującą dłoń. -ale mam nadzieję, że z tymi plecami... to jest żart - dodała jeszcze w ostatniej chwili, zanim Tristan postanowił zająć się tym jakże niepozornym miejscem na ciele człowieka, którym było ucho. Przymknęła powieki, pozwalając zmysłom skupić się maksymalnie na tym małym skrawku, tak przyjemnie rozmasowywanym, że czuła jakby zaraz miała się zwyczajnie... Rozpłynąć pod wpływem tego dotyku. Zadrżała na całym ciele, kiedy poczuła wplecione palce we włosy. Umysł wiedział, jaki będzie następny krok. Nie pomylił się, a Addison wreszcie poczuła w pełni usta Andersa na swoich, zatapiając się łapczywie w tym krótkim pocałunku. Nic dziwnego, że obdarzyła go zdezorientowanym spojrzeniem, kiedy tak gwałtownie i niespodziewanie przerwał. Teraz to ona uniosła brew, próbując dojść o co chodziło w tym wszystkim. Czyżby... Tristan był przyzwyczajony do o wiele łatwiejszych zdobyczy? Takich, których nie trzeba przekonywać? A może była zbyt bierna względem jego poczynań?
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

come hold me tight
no_name4451
Złota rączka — Anders's Wonders
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zdecydowanie nie sprowadził jej tutaj po to żeby ją uwieść. Gdyby chciał to zrobić pewnie znalazłby dziesięć, lepszych sposobów niż oferowanie kobiecie prysznica. Chociaż w retrospektywie, skoro całkiem dobrze to zadziałało może powinien wpisać to do swojej książeczki podrywów. Tylko może następnym razem powinien całkiem przypadkiem wpaść pod ten prysznic z nią. Znaleźć jakiś dobry pretekst. Chociaż tak naprawdę wszyscy wiedzą, że najlepszym podrywem była przygotowana własnoręcznie kolacja. Był temu niestety winny. Może nie zrobił tego świadomie. Chciał po prostu zrobić dla niej coś miłego. Babcia zawsze go uczyła, że nie można pozwolić żeby gość wyszedł z mieszkania głodny, więc próbował po prostu do tego dostosować. Musiał też przyznać przed samym sobą, że zaczynało mu zależeć na Addie. Może do tej pory nie w tym romantycznym sensie, ponieważ wiedział, że do tego się po prostu nie nadaje, aczkolwiek jako człowieku - tak, zależało mu. Chciał by jej przedsięwzięcie się udało. By odnalazła swoje szczęście w tym świecie bo po prostu jego zdaniem na to zasługiwała.
- Chciałbym w takim razie zobaczyć jego minę, kiedy zareagowałabyś tak jak ze mną. - uśmiechnął się złośliwie.
To miało dać jej do zrozumienia, że może teraz tylko się z tego śmieją, ale zostanie to jej zapamiętane. Mężczyzna się przed nią obnaża, pokazuje swoje ciało, swoją wrażliwość tylko po to żeby zostać tak wyśmianym? Przecież tak się po prostu nie godzi. Więc będzie musiała to odpokutować przez kilka najbliższych miesięcy. Przynajmniej do końca remontu, a może kilka dni dłużej jeśli nadaży się taka okazja.
- Rodzinny... Może... - pokiwał głową na boki - A z tymi plecami to akurat prawda. Babcia jest dużą częścią mojego życia. Zasłużyła na swoje miejsce. Ale nie bój się, jest na plecach żeby nie musiała patrzeć na to, co będę z tobą robić. - uśmiechnął się z tą niebezpieczną nutą masując właśnie płatek jej ucha.
Już dawno tego nie robił. Nie uwodził i nie zwodził w ten sposób. Wydawało mu się, że te czasy ma już za sobą, że jest na pewno zardzewiały. Jednak uwielbiał to jak na nią działał. Jej każde westchnięcie, zagryzienie wargi czy delikatne dreszcze, które przechodziły przez jej ciało działały na niego jak najlepszy afrodyzjak. Dlatego nie potrafił się już dłużej powstrzymywać. Potrzebował znów posmakować jej ust i jakże słodkie one się okazały. Nie chciał przestawać, ale przecież nie da jej jeszcze tej przyjemności z wygrania ich małej potyczki. Jeszcze nie teraz.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Addie Callaghan
stewardessa — cairns airport
34 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Are you someone that I can give my heart to or just the poison that I'm drawn to?
To nie była tylko kolacja, jeśli chodzi o te miłe rzeczy, którymi Anders ją kupił. Chodziło o całe zaangażowanie mężczyzny w proces remontu, którego nawet nie planowała oczekiwać od swojego wykonawcy, a dostała. Ratowanie z drobnych opresji, jak przeciągające się poszukiwania osoby, która miałaby zająć się meblami. Dochodziły do tego krótsze, jak i dłuższe chwile, w których zdarzało się im już być bliżej siebie niż powinni, blondynka wciąż pamiętała ten pierwszy raz, kiedy zupełnym przypadkiem ręka mężczyzny znalazła się na jej biodrze, gdy oglądali projekt. Dziś, pomimo harowania cały dzień, po prostu przyjechał, bo miała problem natury technicznej w mieszkaniu. Mógł to olać, widziała, przecież to zmęczenie, po którym swoją drogą teraz śladu nie było, ale nie zrobił tego. Kolacja więc była jedynie zwieńczeniem tego, co przez ostatnich kilka intensywnych tygodni otrzymała od mężczyzny. I może to wyolbrzymiała w swojej głowie, będąc naiwną dziewuchą, a on od początku planował ten moment, ale... Nie myślała o tym tak dzisiejszej nocy, kiedy przyjemność była tak olbrzymia. Wyrzuty, zapewne i poczucie wstydu, a także chwila zastanowienia.. To wszystko przyjdzie wraz z nadejściem nowego dnia, teraz liczyły się inne kwestie.
-Okej, jeśli załatwisz mi spotkanie z nim w takich okolicznościach, to pozwolę ci popatrzeć. Później Skarsgard jest cały mój - oczywiście, że żartowała, ale nie mogła ugryźć się w język. Oboje, jednak zdawali sobie sprawę z tego, jak serio mówiła Addie. Jakie były szanse, że Anders miałby mieć jakiekolwiek dojścia do hollywoodzkiego aktora? Już prędzej sama Callaghan mogłaby go spotkać na pokładzie samolotu, gdyby miała fart, niż on robiłby np. remont w jego domu czy... Cokolwiek innego związanego z tym człowiekiem. No, bo jak?
-Jesteś nienormalny - jęknęła, bo choć nie chciała wierzyć w to, że naprawdę ktoś wytatuowałby sobie członka rodziny na plecach, to przy tej liczbie, a właściwie ilości, bo nie sposób tego zliczyć, rysunków na ciele Andersa, blondynka była w stanie uwierzyć, że akurat Tristan zdecydował się faktycznie na odmłodzoną wersję babci. A jęk... Trudno ocenić czy był ze względu na informację, czy to co mężczyzna wyprawiał swoją dłonią z okolicą ucha blondynki. -Nie mogłeś po prostu włożyć sobie zdjęcia z młodości do portfela? Tak się robi i to jest ok... - dodała jeszcze, będąc wciąż w szoku i całkiem możliwe, że gdyby ich igraszki nie doszły do takiego punktu, to zastanowiłaby się nad tym poważniej. Obecnie starała się sobie wmawiać, że się z niej zgrywa. Tak było prościej, bo to jednak dziwna informacja na chwilę przed tym, jak masz zamiar uprawiać seks z facetem i cóż, zupełnie nie spodziewała się jej dostać.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
come hold me tight
no_name4451
Złota rączka — Anders's Wonders
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nawet nie wiedziała jak prawdopodobne mogłoby być zaaranżowanie takiego spotkania. Kiedyś gotował dla niego, kiedy akurat kręcili coś w Syndey. Miał pewnie nawet gdzieś do niego numer bo facet okazał się naprawdę w porządku jak na sławnego aktora. Większość miała o sobie bardzo duże mniemanie, a on był po prostu w miarę normalny. Jasne, korzystał ze wszystkich przywilejów, które dawała mu popularność, ale kto by nie korzystał. Nawet Tristan był swego czasu temu winny. Jednakże, pomimo tego, że miał takie możliwości, nie zamierzał tej dwójki ze sobą spiknąć. W zaistniałej sytuacji robił się względem Addie bardzo posesywny. Nie chciał się dzielić. Dzisiaj była tylko jego i chciał żeby tak zostało. Jeszcze wpadną sobie w oko i ich relację szlag trafi. Może nie planował by rozwinęła się poza sferę łóżkową, aczkolwiek tak, był po prostu samolubny. Może jak już powie mu po kilku miesiącach żeby spadał na drzewo, wtedy sięgnie do telefonu żeby spełnić jej kolejną prośbę. Kiedy będzie już po wszystkim nie będzie widział przeciwwskazań. Chciałby by była szczęśliwa, a Alex wydawał się mężczyzną, który mógłby to dla niej zrobić. Nie umówił by jej na przykład z takim Clooneyem, typ był strasznym oblechem przy bliższym poznaniu. Alex, Alex był w porządku.
- Nienormalny i niemoralny. - uśmiechnął się do niej zawadiacko bo po części musiało to być coś, co w nim lubiła, co sprawiało, że znajdowali się teraz tu, gdzie teraz i bardzo mu to odpowiadało - Mógłbym, ale zdjęcie można zgubić. To teoretycznie zostaje na zawsze. - wzruszył ramionami jakby to było bardzo racjonalne wyjaśnienie.
Dla niego było wystarczające. Nigdy nie trzeba go było namawiać by zrobił sobie kolejny tatuaż. To wychodziło samo z siebie. Nie cierpiał też pytania o to jaką historię me ten, czy inny wzór. Większość, tak jak powiedział kobiecie, to po prostu kaprys. To, że ma za dużo pieniędzy i chyba w jakiś sposób lubi ten ból tatuowania. Nie wszystko na jego ciele musi mieć jakąś głębszą historię. Niektóre rzeczy zrobił z nudów. Niektóre, bo rzeczywiście mają znaczenie, lecz większość bo to po prostu mu się podobało i nie zamierzał się z tego nikomu tłumaczyć. Względem Addie był oczywiście bardziej wyrozumiały. Nie kręciła nosem na jego podejście, nawet jeśli zaczynał wyczuwać, że niekoniecznie jest zadowolona z tego, ile ich ma. Jednak hej, wiedziała na co się pisze, prawda? Całkiem przypadkowo widziała go już kilka razy bez koszulki.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Addie Callaghan
stewardessa — cairns airport
34 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Are you someone that I can give my heart to or just the poison that I'm drawn to?
Żadna to była prośba, ani realne pragnienie ze strony Addison, by jakkolwiek ustawiać ją na spotkanie ze sławnym aktorem. Rzuciła to jedynie, by wyratować się z żartobliwej sytuacji. Tak naprawdę nie miała nawet pojęcia jak wygląda życie prywatne Alexandra Skasgarda i nie czuła potrzeby, żeby się dowiedzieć. Nie aspirowała do związków ze sławnymi osobami. Jeden taki już na koncie miała, a choć miał swoje dobre momenty, to wolała trzymać się jednak od tego świata z dala. Na koniec dnia pozostawała tylko dziewczyną z małego miasteczka, która może się z niego wyrywała raz po raz, ale ostatecznie zawsze tu wracała. Tu było jej miejsce i wreszcie to zrozumiała, kiedy postanowiła otworzyć swój lokal i na dobre zarzucić kotwicę w Lorne. Niemniej... gdyby wiedziała, jak zazdrosny o jakiś żart stał się Anders, to z całą pewnością poczułaby się miło. Ewentualnie zaniepokojona. W końcu czy którekolwiek z nich miało podstawy do tego, by w ogóle czuć zazdrość? Raczej nie byli na takim etapie...
-Według mnie tylko nienormalny - podkreśliła, rzucając całkiem poważne spojrzenie Andersowi, a także sporo w nim było przekonania o słuszności słów. Mógł sobie wyglądać jak chciał, mógł też gadać, co mu się podobało, ale Addie zdążyła go nieco poznać i zdecydowanie nie użyłaby słowa niemoralny, by opisać charakter Tristana. Może miał taką przeszłość, ale aktualny stan... Nie zgadzał się z tym, co było. Ewentualnie... Mało o nim wiedziała, co też byłoby przecież możliwą opcją.
Nie skomentowała już tego wyboru na wieczne utrwalenie wizerunku, najwidoczniej ukochanej babki. Nie miało to sensu, bo ostatecznie pozostawała dla Tristana obcą kobietą, którą dziś po prostu zaliczy. Raczej nie przywiązywał się do jej opinii odnośnie czegokolwiek. Callaghan nie miała też zamiaru aspirować do miana roli jakiejś wyroczni dla mężczyzny. Może niedosłownie, ale umówili się na chwile przyjemności, a nie rozważanie słuszności własnych decyzji, tego pierwotnego planu powinni się więc trzymać i to też zamierzała uczynić blondynka.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

Tristan Anders
come hold me tight
no_name4451
Złota rączka — Anders's Wonders
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Addie Callaghan
stewardessa — cairns airport
34 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Are you someone that I can give my heart to or just the poison that I'm drawn to?
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
come hold me tight
no_name4451
Złota rączka — Anders's Wonders
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Addie Callaghan
stewardessa — cairns airport
34 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Are you someone that I can give my heart to or just the poison that I'm drawn to?
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
come hold me tight
no_name4451
ODPOWIEDZ