utrzymuje się z — pracy swoich rodziców
24 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Ograbiona z marzeń musi pogodzić się z własnymi wyborami. Zacząć żyć jak dorosła i wyjść naprzeciw konsekwencjom swoich czynów.
008.
quinn & owen
The more that you follow me, the more I get lost
outfit
Przez tydzień, okrągłe, lecz zaskakująco krótkie, siedem dni próbowała – wszelkimi znanymi sobie sposobami – wyłgać się od pomysłu rozpoczęcia p r a c y. Zniżyła się nawet do błagania rodziców, by zmienili zdanie. Niestety okazali się nieugięci, co uświadomiło dziewczynie, czego naturalnie nie omieszkała im wypomnieć, że jest przez nich n i e k o c h a n a! Innego wyjaśnienia nie dostrzegała. Owen – niedawno poznany mąż przyszłej szefowej – również nie napełnił jej optymizmem. Jego ostrzeżenie potraktowała bardzo poważnie, a próby złagodzenia obrazu żony uznała za przejaw dobrego wychowania, które nie pozwoliło mężczyźnie mówić o życiowej partnerce w negatywny sposób.
Krótko mówiąc, miała przesrane!
Rzeczywistość zdołała ją jednak zaskoczyć. Okazało się bowiem, że jej o b o w i ą z k i wcale nie obejmowały przynoszenia ulubionej kawy na biurko szefowej, ani nawet noszenia za nią teczki wypchanej projektami. Ponadto – co uznała za najprzyjemniejszą część gównianej sytuacji – otrzymała biurko, z którego bezczelnie mogła przyglądać się asystentowi pani Rochester; wprawdzie po kilku dniach dowiedziała się, że młody mężczyzna zainteresowany jest innymi młodymi mężczyznami, lecz zamiast uznać to za sprawę przegraną, uznała za w y z w a n i e. Niemniej nie była zadowolona z obecnego stanowiska. Tym bardziej że dzień po dniu potęgowało się w niej wrażenie coraz śmielszego wykorzystywania przez szefową – wszystkie p r o ś b y (jak lubiła nazywać zadania pani Rochester) otaczała bowiem słodkimi uprzejmościami, od których Quincey mdliło. Domyślała się, że był to wynik zażyłych stosunków łączących ją z jej rodzicami i niestety nie była w tych domysłach osamotniona. Większość zespołu wiedziała, że dziewczyna nie znalazła się wśród nich przypadkowo, tym bardziej nie za sprawą starań lub ciężkiej pracy.
Nie zdziwiła się więc, gdy pewnego popołudnia została poproszona o przewiezienie niektórych projektów do domu szefowej. Przejęła starannie zabezpieczone wykroje i dopiero gdy układała je na tylnym siedzeniu samochodu, o d r o b i n k ę się na nich wyżyła. Zaparkowała pod podanym adresem i korzystając z klucza, który otrzymała od kobiety, bezpardonowo weszła do środka. Pakunek położyła na kanapie i rozejrzała się z zainteresowaniem. Przeciągnęła opuszkami po książkach ustawionych na regale, przyjrzała się również medalom ukrytym za szklaną ramą, a ostatecznie jej wzrok padł na zdjęcie młodej dziewczyny, która prawdopodobnie była córką Rochesterów. Wtedy usłyszała kroki i obróciła się gwałtownie, lecz zanim otworzyła usta, by zacząć się tłumaczyć, ujrzała Owena, na widok którego uśmiechnęła się z zadowoleniem. — Ostrzegałam, że przyjadę się schować — wspomniała, wykorzystując ich wcześniejszą rozmowę.
pułkownik oddziału antyterrorystycznego — Australian Special Air Service Regiment
45 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Wojskowy, który ambitnie dąży do kolejnego awansu, jednocześnie próbując ogarnąć relacje z córką i jakoś przetrwać kolejne lata.
005.
{outfit}
Może to było starszne, ale nie narzekał, gdy był sam w domu. Wolał to niż, gdy kręciła się po nim wiecznie niezdowolona żona. W sumie to czasem się zastanawiał, czy ona miała po prostu taki charakter od zawsze czy coś jednak się zmieniło w trakcie ich małżeństwa. Próbował w swojej pamięci odnaleźć moment, w którym coś mogło pójść nie tak. On na samym poczatku starał się być jak najlepszym mężem, zapomniał o swojej wielkiej miłości, nie widywał się z nią i miał przez to złamane serce, ale zrobiłby wszystko dla dobra swojego dziecka. Dlatego ożenił się z matką Bianci i próbował za wszelką cenę, by to małżeństwo wypaliło. Jednak z czasem było widać, że nawet jeżeli oboje się starali, to za wiele to nie dało i koniec końców nie było między nimi nic, prócz dziecko. Teraz, gdy Bianca była już dorosła, to nawet tego zaczęło im brakować.
Nic dziwnego, że teraz wolał spędzać czas bez żony. Dlatego większość dnia spędzał w pracy. Zazwyczaj siedział w Cairns do późnej nocy, albo w ogóle nie wracał do domu tylko nocował w swoim biurze. Nikogo to już nawet nie dziwiło. Miał wiele spraw na głowie, chciał dostać awans, więc odgrzebywał stare sprawy i kazal ludziom nad nimi pracować. Ktoś musiał coś przeoczyć i był pewien, że teraz to wyłapią i nagle stare rzeczy zostaną rozwiązane, a on dostanie swój ciężko zapracowany awans. Wiedział, że dzisiaj żona ma sporo pracy i prawdopodbnie w domu jej nie będzie, dlatego sam nie wyrwał się z niego wczesnym rankiem. Postanowił pojechac do siebie dopiero po południu, żeby z „ukochaną” się wyminąć. Kręcił się więc po domu, wział sobie gorący prysznic i postanowił zejść do kuchni żeby zrobić sobie kawę. Akurat wtedy usłyszał, że najwyraźniej w domu nie jest sam i przeklął sobie pod nosem sądząc, że żona się już pojawiła na chacie. Cóż, zdziwił się, gdy zszedł na dół zatrzymując sie jednak w połowie schodów i zobaczył znajomą i o wiele bardziej przyjemną twarz. – Czyli szybko jej poszło pokazać swoją negatywną stronę, że tak szybko się postanowiłaś chować – uśmiechnął się do niej. Myślał, że żonka się dłużej będzie powstrzymywać, ale najwyraźniej nie. – Podobają Ci się książki? – Zapytał pokonując te kilka ostatnich stopni i podszedł do niej nieco bliżej. – Własnie miałem sobie zrobić kawę, napijesz się? Skoro już się chowasz. – Może nie powinien jej nic proponować, ale przeciez nie będzie jej mówić, że powinna wrócić do pracy. Bardzo dobrze rozumiał chęć trzymania się z dala od jego małżonki.
ambitny krab
catlady
luna - joshua - zoey - eric - cece - caitriona - judith - benedict - bruno - olgierd
utrzymuje się z — pracy swoich rodziców
24 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Ograbiona z marzeń musi pogodzić się z własnymi wyborami. Zacząć żyć jak dorosła i wyjść naprzeciw konsekwencjom swoich czynów.
Quincey niewiele wiedziała na temat p o ś w i ę c e n i a. U swoich rodziców (choć przyznawała to z wielką niechęcią) widziała uczucie. Nie zawsze je rozumiała, często wręcz nie mogła pojąć, jakim sposobem dwoje tak trudnych, dumnych ludzi tworzyło prawdziwy związek. Wprawdzie zdawała sobie sprawę z tego, że poznali się za sprawą własnych rodziców oraz interesów, które małżeństwo miało szanse wznieść na wyższy poziom, a mimo to wydawali się szczerze sobie oddani. Było to dla dziewczyny o tyle niewygodne, że łatwiej byłoby nienawidzić ich, gdyby mieli więcej wad. Choć w połowie tyle, ile miała ich ona.
Uśmiechnęła się lekko, przyuważywszy wilgotne włosy, które musiały świadczyć o niedawnej kąpieli; odruchowo poprawiła własne, przerzucając je na plecy.
Może… — wprawnie udała zawahanie. — Wolałbyś usłyszeć, że po prostu chciałam cię zobaczyć — powiedziała, odsuwając się nieco od mebli.
Nie przypominała sobie, by s z e f o w a prosiła o jak najszybszy powrót do biura. Nawet gdyby tak było, znalezienie wygodnej wymówki nie powinno być trudne – jeśli w ogóle zauważyłaby nieobecność dziewczyny, którą z przymusu nazywała asystentką.
Wyglądają elegancko — przyznała otwarcie. — Ale jeśli pytasz o treść, cóż, niewiele czytam — dodała, apatycznie wzruszając ramionami. — Za to potrafię słuchać — uzupełniła, choć nie była to do końca prawda. Quincey szybko się nudziła, nie miała cierpliwości do mozolnego przerzucania książkowych kartek, a nawet opowiadanych bez polotu historii, które potrafiły wpędzić w depresję.
Chętnie się napiję — zgodziła się bez ociągania; akurat upodobanie do kawy w pełni podzielała. — Są twoje? Książki. Musiałeś stracić bardzo dużą część życia, by je wszystkie przeczytać. Nie miałeś ciekawszych zajęć? — dopytywała, balansując między zaczepką a żartem.
pułkownik oddziału antyterrorystycznego — Australian Special Air Service Regiment
45 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Wojskowy, który ambitnie dąży do kolejnego awansu, jednocześnie próbując ogarnąć relacje z córką i jakoś przetrwać kolejne lata.
On pewnie mógł zazdrościć jej rodzicom. Bardzo chciałby się związać z kimś kogo mógłby darzyć szczerym uczuciem. Nie było mu to dane, gdy był młody, a teraz pewnie było już za późno. Miał na to szansę, gdy spotykał się z Sam, mógł wtedy rzucić żonę i zacząć nowe życie, ale Galanis się na niego wypięła, więc chyba nie kochała go tak jak on kochał ją. Trudno. Przynajmniej był przystojny i bogaty, a tacy ludzie bardzo często nie mają szczęścia w miłości. Musiał się z tym pogodzić.
- Oczywiście, że tak bym wolał - powiedział posyłając jej uśmiech. Nie będzie udawał, że nie. Za stary był na takie zabawy. Mówił wprost. Wolał żeby przyszła tu odwiedzić jego i z nim się zobaczyć, niż w celach czysto służbowych. To może i było tragiczne, no ale trudno. Nie powinien pewnie tak mieć, ani tak mówić. W końcu to była córka jego znajomych, nie wypadało.
- Starałem się - posłał jej uśmiech, bo pewnie sam skręcał te szafy, na których teraz te piękne książki były wyeksponowane. Musiało być elegancko, bo jego żona na nic innego, by się nie zgodziła. On może i wolałby mieć książki ułożone jedna na drugiej w takim artystycznym nieładzie, ale niestety... w ich domu wszystko musiało mieć swoje miejsce, było tu prawie sterylnie. - Nie pomyślałbym, że jesteś osobą, która lubi siedzieć i słuchać - no po ich pierwszym spotkaniu to miał ją raczej za rozgadaną dziewczynę, która w spokoju niewiele mogłaby usiedzieć. Nie znał jej jednak, więc mógł mieć tylko to swoje pierwsze i mylne wrażenie.
- Czarna czy z mlekiem? - Zapytał kierując kroki w stronę kuchennego aneksu żeby tą kawę przygotować. - Są moje. Dużo czasu spędzałem poza domem, musiałem jakoś sobie czas zajmować podczas zmian jako szeregowy wojskowy. Nie było wtedy internetu. - Chociaż nawet teraz to Owen wolał sobie poczytać zamiast oglądać jakiś durny serial na netflixie. Był człowiekiem starej daty. Lubił się na chwilę zanurzyć w wyimaginowanym świecie. - A Ty jak spędzasz wolny czas? Jak się relaksujesz? - Zapytał nastawiając ekspres żeby kawa im się robiła do dzbanka, a sam oparł się tyłkiem o blat przyglądając się młodej dziewczynie.

Quincey V. Conroy
ambitny krab
catlady
luna - joshua - zoey - eric - cece - caitriona - judith - benedict - bruno - olgierd
utrzymuje się z — pracy swoich rodziców
24 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Ograbiona z marzeń musi pogodzić się z własnymi wyborami. Zacząć żyć jak dorosła i wyjść naprzeciw konsekwencjom swoich czynów.
Niestety, wychodząc, zapomniałeś zostawić numer telefonu, a nie chciałam prosić o niego twoją żonę — wspomniała, z udawaną bezradnością wzruszając ramionami. Nawet ona wiedziała, że byłoby to niestosowne, podobnie zresztą jak wymiana numerów w obecność ojca Quinn. Pomimo zuchwałości u c z y ł a się rozsądku. Zaczęła zauważać, że przynosi on więcej korzyści od hałaśliwego buntu. — Wtedy mogłabym wpaść znacznie wcześniej, ale to popsułoby niespodziankę i nie miałabym okazji zobaczyć, jak wyglądasz, gdy jesteś zaskoczony — wyjaśniła, rozciągając usta w niewinnym uśmieszku, któremu towarzyszył błysk w oku.
Owen — niezaprzeczalnie — był dla niej kimś interesującym. To, że przyjaźnił się z Ronaldem czyniło go jeszcze ciekawszym, nie zapominając oczywiście o ż o n i e, którą miała przyjemność nazywać s z e f o w ą. Świadomość tych powiązań sprawiała, że Quincey zaczynała odczuwać coraz większą ochotę na psoty. Gdyby tylko udało jej się zdobyć jego uwagę, mogłaby namieszać, mogłaby poczuć przewagę i cieszyć się nią nawet, jeśli nigdy nie miałaby okazji, aby z niej skorzystać.
To nie dotyczy każdego, ale ciebie mogłabym słuchać. Masz przyjemny głos — powiedziała. Rzuciła książkom jeszcze jedno spojrzenie, po czym skierowała się ku części kuchennej, zastanawiając się, czy Owen brzmiał tak samo wydając rozkazy. — Poza tym słuchanie nie musi wiązać się z bezczynnym siedzeniem, można rozmawiać w różnych… okolicznościach — dodała. Zajęła miejsce przy kuchennym stole, odruchowo zakładając nogę na nogę, mimo że wielokrotnie słyszała, że taka pozycja źle wpływa na kręgosłup oraz odpowiednią postawę. Z tą Quincey nie miała problemów — taniec sprawił, że poruszała się nienagannie wyprostowana, za to z lekko zadartą brodą, co można było odebrać — wcale nie mylnie — jako przejaw przesadnej pewności siebie lub nawet arogancji.
Czarna — odpowiedziała bez wahania; unikała kalorii w każdej postaci.
To z powodu wojskowego rygoru? — spytała. Cała wiedza, jaką miała na temat armii, pochodziła z obejrzanych filmów lub seriali, które prawdopodobnie nie były rzetelnym źródłem? — Zamiast wygodnego łóżka, skrzypiąca prycza? Zamiast seksu książki? — dopytała. — Rozumiem, dlaczego dużo czytałeś — pozwoliła sobie na kolejny uśmiech, tym razem nieco bardziej dwuznaczny.
Zadane pytanie sprawiło, że przypomniała sobie, dlaczego poprzednim razem tak dobrze poczuła się w jego towarzystwie. Już wtedy zauważyła, że podczas rozmowy poświęcał jej prawdziwą uwagę, zamiast tej grzecznościowej, do jakiej przywykła w obecności dorosłych. — Lubię wodę, uspokaja mnie, ale zazwyczaj tańczę. Nie tylko, żeby się zrelaksować. Ostatnio zapytałeś, co chciałabym robić, oto odpowiedź, chciałabym tańczyć — powiedziała nieco innym tonem, który wskazywał na szczerość pozbawioną przekory. — To nie odpowiada moim rodzicom.
pułkownik oddziału antyterrorystycznego — Australian Special Air Service Regiment
45 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Wojskowy, który ambitnie dąży do kolejnego awansu, jednocześnie próbując ogarnąć relacje z córką i jakoś przetrwać kolejne lata.
- Taka jesteś wstydliwa? – Zapytał unosząc pyatająco brew. Nie wyglądała na taką co miałaby problem z tym żeby zapytać jego żony o jego numer. Na pewno coś, by wymyśliła. Mogła też poprosić ojca, chociaż to pewnie nieco ochłodziłoby jego relacje z jej rodzicami, a tego Owen, by nie chciał. Lubił ich. Za to swojej żony? Nooo tu już różnie bywało. – Zawsze mógłbym udawać, chociaż nie wiem czy ze mnie jest taki dobry aktor. – W sumie chyba był, w końcu przez lata udawał, że żyje w szczęśliwym małżeństwie. Wydawało mu się jednak, że coraz mniej ludzi w jego otoczeniu rzeczywiście w to wierzy. Przecież nawet za bardzo się nie krył z tym, że podrywał inne kobiety. Całkiem możliwe, że niedługo nawet jego żona nie będzie chciała dłużej trzymac tych pozorów i po prostu się rozstaną, tak jak to powinni zrobić lata temu.
- Dziękuję, chociaż nie wiem czy miałbym na tyle dużo historii żeby Cię czymś zainteresować – na pewno, by coś znalazł, w końcu jego życie było raczej ciekawe, a przynajmniej to zawodowe. Nie mógł zresztą o wszystkim co działo się w pracy tak po prostu opowiadać, niektóre rzeczy były tajne. – Jakieś szczególne masz na myśli? – Zapytał zerkając na nią wyraźnie zaintrygowany. On, cóż, o wiele bardziej wolał słuchać niż mówić. Był raczej dość zamknięty w sobie. – Wyglądasz dzisiaj bardzo ładnie – powiedział, gdy dziewczyna usiadła sobie za stołem. Może powinien się ugryźć w język, ale trudno. Słowo się rzekło. Poza tym trudno było ukryć to, że wyraźnie jej się przyglądał. To pewnie ta jej pewność siebie była tak mocno pociągająca.
Zrobił jej tą kawę, taką jaką sobie wymyśliła i postawił kubek przed nią, a sam usiadł na krzesle obok niej przesuwając je tak, by móc na nią spokojnie patrzeć. Oczywiście mógł usiąść naprzeciw niej, ale nie chciał żeby stół tak ich odgradzał. – Tak, nie było tam za wiele do roboty. – Takie juz były uroki pracy w wojsku, ale nie wymieniłby tego na nic innego. – Oj no nie było aż tak źle. Łóżka były nie najgorsze, ale z seksem jest zazwyczaj problem jak dzielisz przestrzeń z ośmioma innymi facetami – no chyba, że ktoś akurat lubił takie rzeczy, nie mu oceniać.
Wysłuchał jej słów i kiwnął głową. – Jeżeli lubisz wodę, to mogę Cię kiedyś zabrać na mały rejs, tak się składa, że dość długo byłem w marynarce – później dopiero przeniósł sie do wojsk specjalnych, żeby być bliżej domu i dorastającej córki. – Dlaczego rodzice mają z tym problem? – Zapytał, bo to było dość ciekawe. – Chociaż może powinienem dopytać co chcesz tańczyć, bo rozumiem, że jeżeli chodziłoby o pracę w klubie ze striptizem to mogliby mieć jakies obiekcje – wątpił jednak w to, że coś takiego, by ją pociągało, chociaż nie cieżko było mu sobie wyobrazić taką scenerię z nia jako główną postacią w całym show. Aż się musiał napić tej kawy. – Jesteś dorosła, rodzice nie mogą Ci niczego zabronić. Jak chcesz tańczyć to tańcz, musisz robić to co Tobie daje szczęście, bo później będziesz żałować, że nie wykorzystałaś okazji. Zaufaj mi. Wiem to z autopsji. – On może nie chciał tańczyć, ale wielu wyborów w życiu żałował i z biegiem czasu wiedział, że podjąłby zupełnie inne decyzje.

Quincey V. Conroy
ambitny krab
catlady
luna - joshua - zoey - eric - cece - caitriona - judith - benedict - bruno - olgierd
utrzymuje się z — pracy swoich rodziców
24 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Ograbiona z marzeń musi pogodzić się z własnymi wyborami. Zacząć żyć jak dorosła i wyjść naprzeciw konsekwencjom swoich czynów.
Pokręciła przecząco głową, wprawiając w ruch kilka pasm luźno puszczonych włosów. — Wolałabym jednak, żebyś przy mnie niczego nie musiał udawać — powiedziała, wyrażając szczerą — o ironio — nadzieję, że Owen nie okaże się następnym mężczyzną, którego przychylność podyktowana była niewłaściwymi intencjami. Quincey zauważyła, że prawdę zazwyczaj odnajdowała tam, gdzie w ogóle się jej nie spodziewała.
Tego nie była świadoma. Nawet jako nie najgorsza obserwatorka, nie zamierzała wysnuwać pochopnych wniosków, a na pierwszy rzut oka małżeństwo Rochesterów wydawało się t y p o w e dla ludzi w tym w i e k u. Czy któreś z małżonków miało w sobie jeszcze odrobinę młodzieńczej pasji? Tego również nie wiedziała, ale… Miała coraz większą ochotę się o tym przekonać.
Powoli wzruszyła ramionami, by wyraźnie zaznaczyć, że na ten moment nie zamierzała dzielić się z nim pomysłami na okoliczności, którymi można urozmaicić każdą rozmowę. Z drugiej strony, może powinna była odpowiednio nakierować jego wyobraźnię? — Lubię rozmawiać nocami. W ciemności ludzie pozwalają sobie na znacznie więcej, jakby pod osłoną nocy nie groziła im ocena — powiedziała, próbując wyglądać na zamyśloną, co osiągnąć chciała lekko przymkniętymi powiekami. Powiekami, które otworzyły się łakomie, gdy tylko Quinn usłyszała komplement. — Dziękuję. Przebierałam się tylko pięć, może sześć razy. Ronald uznał, że jest za krótka, ale uważam, że powiedział to tylko dlatego, że jest moim ojcem — wspomniała, śledząc wzrokiem Owena nalewającego kawę. Kiedy postawił przed nią kubek, ostrożnie objęła go dłońmi, których prawdopodobnie nie powinna chować pod stołem, szczególnie że mężczyzna usiadł obok.
W wojsku powinni znieść segregację płciową. Seks rozładowuje napięcie, a w takiej pracy zapewne się to przydaje. Nieustannie — stwierdziła, zakładając nogę na nogę, przemycając w tonie głosu nieco ciekawości.
Bardzo chętnie. Rozumiem, że na morzu będę przy tobie bezpieczna, marynarzu? — zgodziła się, wcale nie dlatego, że czuła wyraźną potrzebę zrelaksowania się, ale dlatego że Owen proponujący kolejne spotkanie wydał się jej niezwykle kuszący.
Zanim odpowiedziała, spróbowała wziąć łyka kawy, która okazała się za gorąca, dlatego odstawiła ją z powrotem na stół, krzywiąc się przy tym, choć zaledwie musnęła rant kubka.
Jeśli już się przed kimś rozbieram, to na pewno nie dla pieniędzy — zaznaczyła. Bo chociaż rodzice często odcinali ją od źródła — aby dać jej nauczkę — nigdy nie zostawili ją w tak złym położeniu, by naprawdę odczuła brak pieniędzy. — Amanda chciałaby, żebym zajęła się czymś pożyteczniejszym, na przykład ich firmą. W innym wypadku mnie wydziedziczą, wyrzucą na bruk i inne takie — machnęła ręką, przyzwyczajona do gróźb z ich strony. — Chciałabym, żeby ludzie na mnie patrzyli. Może więc ten klub to wcale nie jest taki zły pomysł — rzuciła przekornie, a w jej lekkim uśmiechu można było dostrzec żart.
ODPOWIEDZ