lorne bay — lorne bay
23 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Prześpię się i zapomnę; mam własne życie, własne smutne, łachmaniarskie życie już na zawsze.
Zaczęła wychodzić z domu. To był jej pierwszy krok ku zdrowiu. Mały, drobny, ledwo zauważalny, ale dla niej wręcz milowy. Każde opuszczanie przyczepy wiązało się z szybszym biciem serca, ale coraz lepiej to znosiła. Zaczęła wypalać należące do Orchid papierosy, poukładała ubrania w mieszkaniu i domyła blat, na którym pozostawała krew po jej zderzeniu z Dickiem, a raczej właśnie z tym felernym blatem. Zakładała na siebie koszulki należące do narzeczonej chcąc zachować z nią bliższy kontakt. Kilka dni temu, gdy w końcu zabrała się do układania jej ubrań w jeden stosik, a swoich w drugi stosik, spomiędzy sukienek wypadło pudełeczko, które spowodowało natychmiastowe szybsze bicie serca. Otworzyła je by ujrzeć pierścionek, którego nigdy nie dostała bo Orchid nie zdążyła jej go podarować. Łzy spłynęły po jej policzkach znacząc metal swoimi śladami.
-Tak bardzo cię kocham, Castellar.- wyszeptała licząc, że jej słowa dotrą do Orchid, gdziekolwiek ta teraz się znajdowała. Wyjęła pierścionek z pudełeczka i założyła na palec powtarzając sobie, że już nigdy go nie zdejmie. Nawet jeśli kiedyś stanie w pełni na nogi, nawet jeśli pojawi się w jej życiu nowa miłość, w co teraz wątpiła, to nigdy nie odwróci się od Kolumbijki.
Adam poprosił ją o opiekę nad psami bo miał do późnego wieczoru przesiadywać w swoim sklepie i Amalia nie mogła powstrzymać zdziwienia. Ostatnio była u starszego brata w domu, gdy próbowała go okraść, a ten teraz, mając pełną świadomość, że ma w mieszkaniu nadal sejf, a jego siostra jest nieobliczalna, postanowił zostawić jej klucze. Nie mogła mu odmówić pamiętając, że, gdy postanowiła go okraść, ten starał się okazać jej zrozumienie i dobrą wolę. Wiedziała też, że opłacał jej mieszkanie póki nie była gotowa wrócić do pracy, czasami zostawiał pod drzwiami przyczepy zakupy spożywcze licząc naiwnie, że coś zje. Było jej głupio marnować żywność, więc faktycznie zaczynała coś jeść.
Dopaliła papierosa trzymanego między ustami, wyrzuciła niedopałek poza posesję Adama, znalazła schowane klucze i otworzyła mieszkanie by powitać dwa psy. Odłożyła pęk gdzieś z boku, nasypała karmę zwierzętom i dolała wody po czym rozsiadła się na kanapie wyciągając z torby książkę. Powrót do swoich ulubionych czynności, kolejny krok na drodze do zdrowia. Automatycznie obróciła kilka razy pierścionek na palcu przymykając przy tym oczy.
Tęsknie za tobą, Orchid.

adam monroe
Samuel Monroe
amalia
lachmaniara
weteran / właściciel sklepu — petbarn cairns
42 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
You go down just like Holy Mary
Mary on a, Mary on a cross
Not just another Bloody Mary
Mary on a, Mary on a cross

Doprowadzenie siostry do względnego stanu wewnętrznego spokoju nie należało do prostych. Adam nie potrafił wspierać jej emocjonalnie, dlatego skupił się na zapewnieniu jej jakiegokolwiek dobrobytu - dachu nad głową, jedzenia w lodówce, czegokolwiek zaspokajającego podstawowe funkcje organizmu - psychiczne aspekty zostawiając osobom bardziej kompetentnym i empatycznym. Opłacanie czynszu nie było jałmużną, a potrzebą opieki nad rodzeństwem, którą długie lata tłumił przez nienawiść do rodziców i chęć ucieczki od patologicznej linii krwi. Jednakże, Orchid otworzyła mu oczy na młodszą siostrę. Dzięki niej zaczął zauważać, że Amalia nie była tylko cholernie beznadziejną ćpunką a osobą, która potrzebowała wsparcia bez oceniania dawnych przewinień. Poza tym, w jej uzależnieniu widział źródło w postaci wykorzystywania przez dwóch braci, których imiona nie potrafiły przejść mężczyźnie przez gardło. Odkąd Castellar poinformowała weterana o aktach seksualnych w najgorszym możliwym trójkącie, nie było dnia nieprzepełnionego gniewem i chęcią mordu.

Jego reakcje nie miały nic wspólnego z wiarą. Moralność Adama wykraczała poza jezusowe nauki, widząc w ich bliskości czystą manipulację młodszym, słabszym rodzeństwem. Wybrali kogoś, kto nie miał wsparcia wokół. Byli jej opoką, pewnie udawali przejętych i kochających, jednocześnie wysysając z dziewczyny reszty uważności. Jak zwierzę zanęcone do pułapki przez kuszącą przynętę połknęła haczyk, nie widząc problemu w drobnej...niedogodności powiązań krwi oraz aktywności, której dopuściła się Bóg wie kiedy, Bóg wie ile razy oraz w jakim przedziale czasowym.

Gdyby nie fakt, że na wigilii było więcej osób, w tym intruz spoza rodziny, prawdopodobnie nie powstrzymałby się przed rozwaleniem czaszki młodszego brata o coś ciężkiego - może stół, może jakąś drewnianą szafę, ewentualnie metalową lodówkę, która przyjęłaby pusty łeb z godnością. To było głównym powodem jego niechęci, słów wysyczanych w stronę chłopaka z konfesjonału oraz dziecka, które powinno zostać z matką. Nie wiadomo, czy ojciec nie będzie zadowalał się jej towarzystwem aż nadto, prawda? Skoro zdecydował się na zabawę z siostrą, dlaczego nie miałby powielać idei przy córce. Obrzydliwy ćpun, który nie potrafił zadbać o siebie, a co dopiero o kogoś innego.

Powiedział Samuelowi o wszystkim, co wiedział. Najgorszym był fakt, że Ewa wypierała się wersji własnej narzeczonej, maskując prawdopodobne przewinienie zakrawające o paragraf. Musieli to z niej wydusić, musieli poznać prawdę. Dlatego namówił dziewczynę na opiekę nad psami, inaczej mogłaby uciec albo nie wpuścić ich do przyczepy. W domu Adama była bezbronna, kompletnie nieświadomie czekając na braci.

— Ewka! Jestem! — krzyknął, otwierając drzwi wejściowe. Wszedł do środka pierwszy, kierując się do salonu w poszukiwaniu siostry. Przywitały ich psy, które niezwłocznie wysłał na legowiska, bo nie było czasu na zabawy z gryzakami.

— Patrz, kogo znalazłem po drodze, toż to Sammy — powiedział, siląc się na firmowy uśmiech numer siedem. Podszedł bliżej siostry i usiadł na tej samej kanapie, spoglądając na okładkę czytanej przez nią książki. Nie żeby szczególnie interesował go tytuł albo historia, ale cieszył się, że dziewczyna stymulowała głowę czymś poza narkotykami.


Amalia e. Monroe
Samuel Monroe
ambitny krab
Lumberjack
brak multikont
spiker radiowy, pisarz — lokalne radio
45 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
Pisarz, spiker radiowy i wielki fan motywu venitas zarówno w literaturze, jak i sztuce. Powraca do formy po załamaniu nerwowym i odzyskuje kontrolę nad życiem.

Sytuacja, która dopiero co miała miejsce na rodzinnych świętach wyssała z niego energię, ale wiedział że to się musiało kiedyś stać. Nie spodziewał się co prawda Klausa i córki Saula, ale obecnie również nie żałował, że brali w tym wszystkim udział, bo lepiej jeżeli to miało eskalować od razu, niż ciągnąć się nie wiadomo ile i rozprowadzać swój smród coraz dalej. To prawda, że pojawienie się w tym wszystkim małego dziecka było niezwykle niepokojące. Saul nie nadawał się nawet na brata, jakim cudem przyszło mu do głowy, że mógłby być ojcem. Osoba, która nie potrafi zadbać o siebie, a innym, których powinna chronić i wspierać, robi krzywdę, nie powinna w żadnym wypadku porywać się na rodzicielstwo. Niestety, niektórzy nie myśleli o innych, skupiając się w najohydniejszy sposób na swoich własnych żądzach i zachciankach, kierując tylko i wyłącznie samolubnymi pobudkami.

Samuel wiedział, że od jakiegoś czasu Adam dbał o Amalie. Wiedział o wielu rzeczach, które działy się w rodzinie. Sam nie dałby rady ogarnąć wszystkich potrzebujących opieki Monroe’ów, więc taki podział obowiązków, które tak naprawdę powinni wypełniać rodzice, był mu jak najbardziej na rękę. Wystarczyło, że wiedział iż Adam zagląda do młodszej siostry i pilnuje, aby ta nie umarła z głodu, i to w pełni mu wystarczało.
Niestety… czasami były przykre i trudne sytuację, gdzie należało zainterweniować nieco dosadniej, nawet jeżeli dwóch na jedną nie było do końca fair. Nie miało być jednak fair, miało być skutecznie. Oliver już jakiś czas temu odsunął się od rodziny i nie było z nim za bardzo kontaktu, a Saul po świętach obraził się na wszystkich śmiertelnie i tupnął nóżką, trzasnął drzwiami, krzyknął, w przenośni, że wszyscy rujnują mu życie i zniknął w swoim mieszkanku dalej bawić się w dom. Może przynajmniej nie chował narkotyków po kątach, bo tylko tego by brakowało, żeby jego córka najadła się kokainy i zmarła z przedawkowania, zanim wypowiedziałaby pierwsze słowo.

Idąc ścieżką prosto do domu Adama, westchnął ciężko, przypominając sobie dziecko na kolanach Arthura. Fell zachowywał się od świąt bardzo dziwnie i chociaż Samuel bardzo dokładnie wytłumaczył mu czemu zdecydował się na wyproszenie Saula z domu, powiedział mu o tym, że ten wykorzystywał z Oliverem Amalię, a Klaus nie był osobą która była mile widziana pod ich dachem, to ten i tak wydawał się zdenerwowany. Może mu nie wierzył? Może sam coś ukrywał? Zapowiedział mu poważną rozmowę dzisiaj wieczorem i Samuel odrobinę niepewnie zastanawiał się o co może chodzić.

Teraz jednak odgonił myśli krążące wokół narzeczonego i skupił się na tym, co właśnie go czekało, czyli na rozmowie Amalią na temat tego, co Adam dowiedział się od jej zmarłej partnerki, Orchid. Zerknął na plecy brata, który właśnie otwierał im drzwi. Zrozumiał, że Eva opiekowała się jego psami, co właściwie uznał za całkiem dobry znak. W końcu gdyby było z nią jakoś bardzo źle, czy to psychicznie czy z odniesieniu do narkotyków, to Adam nie powierzyłby jej takiej odpowiedzialności. To już jakiś plus.

Przełknął ślinę, zsuwając ze stóp buty. Skórzanej kurtki jednak nie zdjął, tylko po prostu skierował się w głąb domu, do salonu. To, co zrobili Amalii bracia było co najmniej obrzydliwe i Samuel nie chciał zagłębiać się w szczegóły, bo chyba dopadłyby go wtedy mdłości. Czuł złość, z resztą coraz większą. Rodzina Monroe nie należała do świętych, ba, jej członkowie mieli bardzo wiele za uszami, ale jakoś nie sądził, że Saul i Oliver mogliby, zupełnie jak ich rodzice, niszczyć młodszą siostrę psychicznie i fizycznie, wykorzystując jej młody umysł i naiwność, ponadto zmuszać ją do stosunków seksualnych. Samuel widział to jako gwałt i pewnie nic by jego zdania nie zmieniło. Jak inaczej nazwać przekonanie młodszej siostry do seksu, grając na jej uczuciach i braku doświadczenia, nie mówiąc już o presji, związanej z więzami rodzinnymi?. Być może była wtedy pijana, być może naćpana. To nie tylko moralnie niedopuszczalne, ale i nielegalne 一 to surowo karane przestępstwo i dziennikarz coraz bardziej upewniał się w tym, że dla wszystkich byłoby bezpieczniej, gdyby Saul i Oliver trafili za kratki (dla innych i dla nich samych).

Witaj, Eva 一 odezwał się, kiedy Adam już go zapowiedział, po czym oparł się o framugę w wejściu do salonu, wbijając wzrok w siostrę. Ona jawiła mu się jako ofiara braci, która być może nawet nie zdawała sobie do końca sprawy jaką krzywdę jej wyrządzili.


lorne bay — lorne bay
23 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Prześpię się i zapomnę; mam własne życie, własne smutne, łachmaniarskie życie już na zawsze.
Nie spodziewała się podstępu. Nie miała powodu ku temu, chociaż przecież ubiegła rozmowa z Adamem nadal wisiała gdzieś ciężko w powietrzu. Afera okołoświąteczna zdążyła sprawić, że już kompletnie zapomniała o tym, że Adam wszystkiego się dowiedział. Do tej pory nie wiedziała co kierowało Orchid przy zdradzaniu jednej z jej największych tajemnic jej bratu, z którym w tamtym okresie czasu nawet nie miała dobrych relacji. Powiedziała jej to wszystko w dużym zaufaniu, odsłoniła siebie całą, zdradziła każdy szczegół swojej duszy, a Orchid... Przeniosła te informacje dalej.
Adam nie był dobrą osobą do posiadania takiej wiedzy. Pomagał jej od śmierci jej ukochanej, możliwe, że nawet bardziej niż kiedykolwiek wcześniej w jej życiu, choć nie była to pomoc, której większość osób by się spodziewała. Nie przesiadywał z nią, nie pocieszał, nie zabierał a cmentarz. Płacił jej czynsz, przynosił jedzenie, czasami w wielkim oburzeniu wstawiał za nią pranie i upewniał się czy znowu nie śpi na podłodze.
Było coraz lepiej. Noce były okropne, ale dnie mijały coraz spokojniej. Zaczęła znajdować sens z codziennym wstawaniu i wybaczała sobie jeśli wszystko co zrobiła tego dnia to jedynie wymagane minimum do przeżycia. Zaczynała powoli jeść, ale wciąż zasadniczo bardzo mało. Siniaki od nocy spędzonych na podłodze powoli znikały z jej ciała. Niezmiennie pozostawał na nim jedynie pierścionek znaleziony wśród ubrań Orchid, gdy Amalia w końcu postanowiła zabrać się za to wszystko i doprowadzić przyczepę do jakiegokolwiek stanu użyteczności.
Gdy drzwi mieszkania się otworzyły Eva trzasnęła trzymaną w rękach książką odkładając ją gdzieś na bok. Podniosła wzrok spodziewając się Adama, krótkiej rozmowy prowadzącej donikąd i jej wyjścia z domu. Jednak tuż za bratem wmaszerował drugi. Monroe zmarszczyła brwi wgapiając się w Samuela, co najmniej jakby stanowił intruza. Coś jej śmierdziało i to aż zbyt mocno. Nie widziała się z Samuelem od świąt, z resztą nawet wtedy zbyt dużo nie rozmawiali.
-Co wy dwoje knujecie?-zapytała bez ogródek, zapominając przy tym o przywitaniu się z najstarszym z rodzeństwa. W najdalej wysuwających się podejrzeniach nie przyszło jej do głowy, że chodzi tutaj o historię rozpowszechnioną przez Orchid. Gdyby tylko wiedziała zabrałaby swoje rzeczy i zniknęła jak najdalej. Nie miała absolutnie żadnej ochoty przebijać się przez ten temat od nowa, drążyć, tłumaczyć, znosić zawiedzionych i zniesmaczonych spojrzeń braci. Nie powinni nic wiedzieć. Tak by było lepiej dla wszystkich. A z całą pewnością dla niej.
Podniosła się na kanapie przesuwając spojrzenie od jednego do drugiego.
-Psy przeżyły, mogę się zawijać?-rzuciła chcąc jak najszybciej się ewakuować, wiedząc, że nie miało czekać ją nic przyjemnego. Nawet jeśli nie podejrzewała konkretnej przyczyny odwiedzin Samuela, to wiedziała, że nie pojawił się tu bez powodu. A ona nie miała sił na karcenie.

Samuel Monroe adam monroe
amalia
lachmaniara
weteran / właściciel sklepu — petbarn cairns
42 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
You go down just like Holy Mary
Mary on a, Mary on a cross
Not just another Bloody Mary
Mary on a, Mary on a cross
trigger warning
kazirodztwo, wykorzystywanie seksualne

Wiedział, że osaczanie Amalii nie było najbardziej zdrowym podejściem do sprawy, ale znając jej reakcję na temat spółkowania z braćmi wiedział, że bez zamknięcia tak chaotycznego zwierzęcia w prowizorycznej klatce, nie dowiedzą się niczego. Nie wierzył w możliwość, aby Orchid okłamywała go w bardzo poważnej, karalnej sprawie. Dziewczyna zdobyła jego zaufanie sumiennością oraz chęcią zdobycia odrobiny normalności po wielu perypetiach, jednak jej śmierć pozbawiła Adama tej płynności w rozwiązywaniu sprawy. Do braci nie miał zamiaru odzywać się, dopóki nie pozna prawdy. Zresztą, jeśli była choć częściowo bliska pierwszej zapoznanej wersji, to brak kontaktu był dla tamtej dwójki lepszy. Monroe mogli być mentalną patologią, mogli być gnębieni przez matkę i ojca, ale żeby robić krzywdę reszcie rodzeństwa? A jeśli nie tylko Amalia była ich ofiarą? Jeśli któraś młodsza latorośl, jak Wajper czy Isaac?

— Siedź. Musimy porozmawiać — położył dziewczynie rękę na ramieniu, aby nie próbowała wstawać z kanapy, szukając szybkiej drogi do wyjścia. Chciał jej tym uzmysłowić, że nieważne jak agresywna będzie, a jej mechanizm ucieczki nasili się, doprowadzą ten temat do końca. Spojrzał na Samuela, a następnie skinął głową w kierunku obitego skórą fotela.

— Powiedziałem Samowi to, co wiem. I chcemy to usłyszeć od ciebie, Ewka. Chcemy poznać całą historię twojej pojebanej relacji z Saulem i Olivierem. Nie interesują mnie wymówki, a czysta prawda. Wiesz, że prędzej czy później do niej dotrę — ostrzegł, gotowy wysłuchać wersji wydarzeń siostry. Adam był zdolny do wielu rzeczy i najpewniej nie powstrzymałby się przed zrobieniem krzywdy młodszym braciom za ich przewinienie. Sama wizja obłapywania młodej Amalii była obrzydliwie niemoralna, gorsząca, przyprawiająca o ciarki. Nie wspominając o mentalnym uwięzieniu w poczuciu winy i manipulacji, które mogli wykorzystać na jej młodym umyśle. Potwory. Bezduszne, egoistyczne i zapatrzone w swój zysk seksualny. Jak pojebanym trzeba było być? Cóż, w kwestii Saula nie było to nic dziwnego, bo po latach prania łba przez dragi na pewno niektóre styki nie łączyły się, jak trzeba. Ale Olivier? Ten wykształcony? Człowiek, który zdobył tytuł lekarski? Nie zdziwiłoby weterana, gdyby Saul zmanipulował również jego przez - niewielką - różnicę wieku i doświadczenia. Zresztą, to widać po tym narkomanie, że lubił młodszych. Pytanie, jak młodych preferował naprawdę.


Samuel Monroe
Amalia e. Monroe
ambitny krab
Lumberjack
brak multikont
ODPOWIEDZ