pisanka — lorne bay
31 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
You were riding your bike to the sound of "It's No Big Deal" and you're trying to lift off the ground on those old two wheels. Nothing 'bout the way that you were treated ever seemed especially alarming till now, so you tie up your hair and you smile like it's no big deal
006.
There are some things that no-one teaches you, love
That come natural as a dream you didn't know that you were in
Dziś był ten dzień: dzień, w którym Carson zamierzała zabrać się wreszcie do pracy.
Nie dlatego, że miała na to jakąś dużą ochotę, chodziło raczej o to, że nie miała innego wyjścia. Przyjechała przecież do Lorne (a przypomnijmy, że to wydarzyło się jeszcze w listopadzie), wmawiając zarówno sobie, jak i wszystkim zainteresowanym wysłuchiwaniem jej tłumaczeń, że chodzi jej o to, żeby móc wreszcie w spokoju popisać. Bez ciągle rosnącego stosu maili, na które musiała odpisywać, bez kolejnych spotkań autorskich, paneli, targów książki i dyskusji o… Bez zaprzyjaźnionych redakcji, które dzwonią do niej z propozycją, już na wstępie przepraszając za krótki termin i bez agenta, który nieustannie zapewnia Carson, że powinna zgodzić się na rozmowę, nawet - albo: zwłaszcza wtedy - gdy chodzi o dziennikarza z jakiegoś dalekiego kraju, który Carson ledwie potrafiłaby umieścić na mapie i prawie już zapomniała, że kiedyś sprzedali tam prawo do jej książki. Plan był prosty: chciała przestać sprawdzać maila, zasłonić się inną strefą czasową, zaszyć się w domu Celii i w spokoju pisać książkę, którą obiecała oddać na początku tego roku.
I, jak łatwo się było domyślić, przez ostatnie półtora miesiąca Carson robiła wszystko, tylko nie pisała tej głupiej książki. Piła z przyjaciółkami, piła bez przyjaciół, kłóciła się z prawie byłym mężem, spędzała czas z rodzeństwem i ojcem, siedziała na plaży, piła alkohol na plaży, chodziła do kina w środku dnia, jeździła do Cairns, oglądała seriale, jadła chipsy, jadła chipsy do serialu… Zdążyła nawet zaangażować się w organizację Bożego Narodzenia, którego jako żydówka nigdy nie obchodziła (a wcześniej pełnych dziesięć dni zmarnowała na świętowanie Chanuki i odpoczywanie po tym świętowaniu, mimo że już jako nastolatka zaczęła deklarować się jako niewierząca). Wysłała też tort urodzinowy na inny kontynent facetowi, który ignorował jej istnienie od kilku miesięcy.
Początkowo traktowała to jako lekką niedogodność, drobną przeszkodę, która, w gruncie rzeczy, i tak nie wpłynie na ogólny plan. Ale zanim się obejrzała, zbliżał się koniec roku, a jej wydawnictwo ogłosiło “najważniejsze zapowiedzi 2024 roku”, gdzie jak byk wpisali książkę Carson na wiosnę. Mogłaby wziąć to na klatę i przyznać, że przecież sama powiedziała redaktorce, że mogą planować książkę na wiosnę, ale to było przecież kilka miesięcy temu i od tego czasu nie zająknęła się ani razu o tym, że faktycznie pisze, więc te zapowiedzi traktowała trochę jak osobistą potwarz i duży nietakt ze strony wydawnictwa. Zamiast wziąć się w garść, zrobiła to, co dorosła kobieta: obraziła się i na złość wydawnictwu dalej nie pisała. Aż wreszcie musiała zaakceptować, że zachowuje się zwyczajnie żenująco i pora ruszyć dupę do pisania.
I dziś był ten dzień, gdy planowała się za to zabrać. Wstała rano, zjadła, zrobiła sobie herbatę, otworzyła komputer… a potem pojechała prosto do szpitala w Cairns. Bez większej żenady przedstawiła się w recepcji jako żona Adama Polanskiego (chciała, żeby powiedzieli jej, co mu jest, nie realizowała w ten sposób żadnej swojej fantazji…) i szybko tego pożałowała, bo pielęgniarka zawołała do niej lekarza, który odbył rozmowę z panią Polanski. I kiedy Carson wreszcie zjawiła się przy łóżku Adama, na twarzy miała wypisane, że już w i e d z i a ł a.
Przez długą chwilę gapiła się w niego bez słowa, aż wreszcie pociągnęła nosem i powiedziała: - Głupio wyglądasz z tą fryzurą.

Adam Polanski
oh deer what a year
carson
Tove, Leander
lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home
Czuł się dobrze i nie rozumiał tego poruszenia lekarzy, które wywołało jego lekkie omdlenie. Być może uderzył przy tym głową o krawędź metalowej szafki, ale kto mógł się spodziewać, że jego organizm jest aż tak osłabiony – kroplówka, którą skończył przyjmować tuż przed spektakularnym upadkiem miała mu pomóc. Tymczasem siedział aktualnie przypięty do kolejnej, jakby to miało go w końcu wybawić. Nie chcieli go też wypuścić bez osoby towarzyszącej, zwłaszcza, że oznajmił im, że jest całkowicie zdolny do tego, by wrócić do domu własnym samochodem. To Carson pierwsza przyszła mu do głowy, jako kandydatka do roli wybawicielki. Zawahał się jednak, zanim napisał do niej wiadomość. Może w końcu powinien przestać wymagać od ludzi empatii, zaangażowania i stawiania się w wyznaczonym miejscu w razie potrzeby, skoro sam potrafił zniknąć na rok bez wieści.
I nikogo nie powinno przesadnie interesować, jaka była tego przyczyna. To nie latynoska telenowela, chociaż główny bohater zachowywał się jak rozchwiana emocjonalnie heroina.
Trochę zniecierpliwiony pociera swoje dłonie, zastanawiając się, czy Monahgam przyjdzie ( i czy po rozwodzie zmieni nazwisko, którego on od lat nie jest w stanie zapamiętać – czy najpierw jest o czy a, czy najpierw jest g czy h i generalnie ile i czego ma w tym nazwisku, bo jak się okazuje niewiele ma już w małżeństwie).
Uśmiecha się z zakłopotaniem na jej widok, które powiększa się, kiedy tylko orientuje się, jak kobieta na niego patrzy. Chowa na moment twarz w dłoniach i pociera nimi energicznie swoje skronie. Może tak chciał rozgrzać resztki swojego mózgu do współpracy? Spotkanie z Carson często przypominało potyczkę, równie często intelektualną. A on obecnie nie był szermierzem w najlepszej formie. Nigdy nie używał też w starciu z nią swojej najlepszej s z a b l i, co nie pozwalało mu zbudować nieuczciwej przewagi, jak w każdym innym kobiecym przypadku.
Kiedy słyszy jej słowa, dłonią przesuwa też po krótkich włosach na głowie. Zbyt krótkich. Ale powinien być niewątpliwie wdzięczny za to, że dwucentymetrowe włosy to już jest zdecydowane szaleństwo, które wygląda lepiej, niż głowa łysa jak u noworodka.
— Nie słyszałaś? To ostatni krzyk mody — odpowiada jej pełnym nonszalancji tonem głosu, za którym ukrywa całą resztę emocji, które mu towarzyszą. Jest przekonany, że wie już o tym, że jakiś czas temu wycięto mu fragment mózgu, ale postanawia jej naocznie i nausznie zaprezentować, że naprawdę niewiele tam zostało. I pewnie powiedziałby nawet coś więcej, gdyby nie pielęgniarka, która wchodzi do pokoju, żeby sprawdzić jego kroplówkę ze strzykawką w ręku.
Panie Polański, tak jak mówiliśmy już małżonce. Kroplówka MUSI zejść DO KOŃCA. I ja wiem, ile ona będzie trwała, więc proszę przy niej nie kombinować. Sama trochę ją podkręcę, a panu dodamy jeszcze coś na te sińce pod oczami, NA KOSZT FIRMY — starsza kobieta pozwala sobie na żarty, mimo, że obydwoje wiedzą, co wstrzykuje w worek. Odrobina morfiny, która powinna postawić go na nogi.
— Małżonce? Mojej? — powtarza w kompletnym niedowierzaniu, ale przygląda się przyjaciółce cały rozbawiony. — Czy po tych śmiesznych zastrzykach na koszt firmy można też dobierać się do żony tylko swojej, czy również cudzych? — mamrocze, a pielęgniarka wzdycha tylko potężnie i przewraca oczami, po nawiązaniu kontaktu wzrokowego z Carson. Daje jej tym do zrozumienia, że to nie pierwszy raz, kiedy słyszy równie niestosowne pytania z jego ust.
Kiedy wychodzi, Adam poważnieje i spogląda na brunetkę z uwagą.
— Dobrze pączuszku, umówmy się, że przegadamy to raz, więcej nie będziemy wracać do tego tematu, wyjdziemy ze szpitala i o tym zapomnimy, żebyś mogła mi opowiedzieć o swoim p r a w d z i w y m mężu. Bo wiesz, może i wycieli mi kawałek mózgu, ale zapamiętałbym się, gdybym miał za sobą noc poślubną z tobą, obiecuję. A po drugie, bigamia jest nielegalna, martwiłbym się o ciebie, nie poradziłabyś sobie w więzieniu, pomarańczowy to nie twój kolor.
przyjazna koala
warren444
brak multikont
pisanka — lorne bay
31 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
You were riding your bike to the sound of "It's No Big Deal" and you're trying to lift off the ground on those old two wheels. Nothing 'bout the way that you were treated ever seemed especially alarming till now, so you tie up your hair and you smile like it's no big deal
Carson nie wiedziała, co powinna zrobić teraz z rękami.
I jaką mieć minę - czy kiedy rozmowa dotyczy chorowania i kroplówek, obowiązkowe staje się zmartwienie wypisane na twarzy? Czy wystarczy tylko powaga? A może przeciwnie: powinna się, dajmy na to, uśmiechać, żeby ta pielęgniarka wiedziała, że należy do tych bliskich z kategorii Współpracujący i Przyjaźni? (Na co dzień rzadko bywała zarówno przyjazna, jak i współpracująca, ale znały się przecież od minuty, gdyby się trochę postarała, byłaby w stanie nabrać pracownicę szpitala).
No i w dodatku - gdzie stanąć? Przy szpitalnym łóżku, tuż obok Adama, by dać światu znać, że Carson jest na straży? A może zrobić dwa kroki do tyłu, by - najzwyczajniej w świecie - pozwolić ludziom wykonywać ich obowiązki?
Przecież wiedziała, że na nic się tu nie przyda - a ta myśl sprawiała, że czuła się jeszcze bardziej zagubiona. Nie miała odpowiedniej wiedzy, by móc włączyć się w rozmowę o kroplówkach i nie widziała Adama od roku. Chwilę temu nie wiedziała nawet, że on jest chory, a wszystkie informacje, jakie otrzymała od lekarza, kotłowały się teraz w jej głowie, za nic nie układając się w sensowną, uporządkowaną całość.
Była zagubiona i trochę skrępowana (nie tyle byciem żoną kogoś, kto bredzi tak jak Adam, a samym miejscem, w jakim się znaleźli), dlatego wzruszyła tylko ramionami w odpowiedzi na tę małżonkę. Była gotowa zrobić to po raz drugi, w odpowiedzi na spojrzenie, które posłała jej pielęgniarka, ale w porę przypomniała sobie, że w obliczu swojego kłamstwa choć trochę powinna się poczuwać. - Przepraszam, on jest w terapii - wytłumaczyła Polańskiego (choć może tak naprawdę powinna teraz szukać wymówek, które usprawiedliwiłyby jej własne zachowanie).
Odprowadziła swoją nową koleżankę wzrokiem, a gdy zostali we dwoje, Carson spojrzała prosto na niego - nieruchoma, trochę blada, z nieokreśloną miną. Powinna mu teraz powiedzieć, żeby spierdalał (ludzkość wciąż nie odkryła lepszego kontrargumentu); że poradziłaby sobie w więzieniu dużo lepiej niż on, a przede wszystkim - żeby przestał ją seksualizować i zakładać z góry, że skoro jest konwencjonalnie atrakcyjna seksualnie, musi być także dobra w łóżku.
Ale zamiast tego - przez to, że był w szpitalu, podawali mu właśnie kroplówkę, był prawie łysy i mówił o tym, że wycięli mu kawałek mózgu z taką nonszalancją, jakby znów kupowali Dianie ciastka - Carson po prostu uśmiecha się do niego. Gardło ma ściśnięte, ale jest gotowa udawać, że jego żarty są zabawne.
Siada na łóżku obok niego i kładzie dłonie na kolanach. To ważne, bo gdy Carson się odzywa, wygląda jakby mówiła do swoich rąk: - Dlaczego? - pyta i pozwala temu oskarżeniu zawisnąć między nimi. Bierze głęboki oddech. - Dlaczego nie powiedziałeś wcześniej? I dlaczego się odciąłeś? Dlaczego… dlaczego tutaj?

Adam Polanski
oh deer what a year
carson
Tove, Leander
lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home
Trudny zestaw pytań. Bardzo żałował, że w życiu nie można poprosić o koło ratunkowe, jak w niemieckich teleturniejach, które oglądał przez ostatni rok, nie rozumiejąc z nich ani jednego słowa, poza wypikanymi przekleństwami. Kiedy już ci, którym wydawało się, że wyszli zwycięsko z tej potyczki, dowiadywali się, że opuszczą studio z pustymi kieszeniami. Ich rozczarowanie w pełni pojmował dopiero teraz, kiedy Carson powtarzała to jedno słowo, na które nie miał zbyt dobrej odpowiedzi.
Miał nadzieję, że wystarczy odrobina poczucia humoru, trochę pajacowania i dziewczyna zapomni, że tak w zasadzie to nie odzywał się do niej dobry rok. I w jakich okolicznościach teraz się spotykają.
Doskonale wie, że żadna z jego wielkiej t r ó j k i nie łyka tego pierdolenia. Jego córka, jego przyjaciółka i Julia. Chociaż wcześniej wydawało mu się, że odcięcie ich od problemu będzie najlepszym rozwiązaniem, dziś nie był już tego taki pewny.
Przygląda się Carson ze spokojem, zasmucony, że nawet na niego nie patrzy.
— Z terapią akurat wszystko się zgadza. Najwyraźniej potrzeba było raka mózgu, żeby zacząć rozmawiać o problemach z seksem — mamrocze pod nosem, w ramach idiotycznego wprowadzenia. Nie lubi poważnych rozmów. Chciałby móc je odwlec, jeszcze na krótką chwilę.
Wzdycha jednak przeciągle, zauważając, że brunetka nie kupuje tych bzdur. Zadała pytanie i oczekuje odpowiedzi. Polański podnosi się więc, żeby nachylić w jej kierunku. Kładzie dłoń na należącej do niej, gładząc kciukiem jej palce. Przymila się, oczywiście. Naprawdę też tęsknił. O wiele trudniej było przechodzić przez to wszystko samemu i wydawało mu się to słuszne.
— Bo wydawało mi się, że na to zasługuję. Że powinienem być w tym sam i nie wolno mi obciążać sobą życia Twojego, Diany i Julii. Byłem przekonany, że to potrwa chwilę i nie mogę was zajmować swoimi problemami, znowu. Nie zasłużyłyście na to — odpowiada w końcu i uśmiecha się pocieszająco.
— W skrócie — śmieje się cicho sam z siebie, w ramach autoironicznego żartu o tym, jak bardzo kocha mówić za dużo. — Wykorzystuję was całe życie. Nie wydawało mi się, że to będzie coś ważnego. Miało potrwać góra miesiąc, skończyło się na roku z Austriakami. Nie mogłem wam powiedzieć nagle, więc nie powiedziałem wam w ogóle. To miały być tylko badania. A wyszło — palcem zatacza nieregularny kształt wokół swojej twarzy. Szarej skóry, za krótkich włosów. — Przepraszam. Przepraszam, że ci nie powiedziałem. Że przestałem się odzywać. Chciałem nie być dupkiem, a wyszło jeszcze gorzej. Wybaczysz mi? I powiesz, co u ciebie?
Sięga wolną dłonią jej twarzy, a chwilę później uderza palcem lekko w czubek nosa.
Morfina zaczyna działać i natychmiast musi oprzeć się plecami o poduszki.
przyjazna koala
warren444
brak multikont
pisanka — lorne bay
31 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
You were riding your bike to the sound of "It's No Big Deal" and you're trying to lift off the ground on those old two wheels. Nothing 'bout the way that you were treated ever seemed especially alarming till now, so you tie up your hair and you smile like it's no big deal
Bierze głęboki oddech i sama z pewnym zaskoczeniem odkrywa, że… jest zła. Nie zaniepokojona, nie - przerażona. Już nawet nie martwi się tym, że szpital, wraz z nieoczekiwaną diagnozą (nieoczekiwaną dla niej, bo w świecie Adama widocznie już zupełnie oswojoną: to chyba dobrze, bo po tylu miesiącach łatwiej mówić i myśleć o słowach lekarza po prostu jak o chorobie, a nie o wyroku), mocno ją przytłoczył. Pudło. Z każdą chwilą narasta w niej irytacja.
- Nie próbuj mi nawet powiedzieć, że Diana o niczym nie wie - nie zdaje sobie sprawy z tego, że zaciska jej się szczęka, przez co cedzi te słowa trochę jak czarny charakter z filmu klasy B. Wstaje, gwałtownie wyrywając dłoń z jego uścisku, równocześnie znajomego i całkiem obcego. Nie wie, co teraz zrobić z rękami, dlatego unosi je do twarzy, by założyć sobie włosy za uszy. - Czy ty… Adam, ja pierdolę. A czy pomyślałeś, co by było, gdyby leczenie nie zadziałało? - lekarz, który wyjaśniał Carson stan męża użył wielu skomplikowanych słów. Zdołała zrozumieć, że Adam był chory, ale przecież widziała go teraz: z blizną na głowie i tym jego kretyńskim poczuciem humoru. Założyła więc, że on zdrowieje i wkrótce z tego wszystkiego wyjdzie. Dlatego sądziła, że może go straszyć głupim gdybaniem.
Odeszła od łóżka na trzy kroki, a potem rozmyśliła się i wróciła. Prychnęła dość pogardliwie. - Czy ty siebie w ogóle słyszysz? NIE CHCIAŁEŚ ZAJMOWAĆ NAS PROBLEMAMI? To nie proś, żeby odebrać ci przesyłkę, ty kretynie, kiedy masz raka, to… - głos jej się załamał i nie udało jej się dokończyć tego zdania, ale może to i lepiej. Nie miała przecież pojęcia, co się robi w takich sytuacjach, nawet jeśli właśnie go pouczała, udając ekspertkę.
Gdy znów usiadła obok Adama, pociągnęła nosem i wbiła wzrok w sufit. - Jesteś naprawdę żenujący, Adam - poinformowała szpitalną lampę, po czym, nieco po omacku, wyciągnęła rękę, by zacisnąć dłoń na jego przedramieniu.
Nie przeszło jej jeszcze na tyle, by trzymać się z nim za rączki.

Adam Polanski
oh deer what a year
carson
Tove, Leander
lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home
Był kretynem, jeśli spodziewał się, że te rozmowy, o których intensywnie myślał miesiącami będą proste. Że ich pretensje będą krótkie i wspólnie pocieszą się, że przynajmniej dobrze się to wszystko skończyło. Tylko, wbrew jego założeniom, ani nie trwało to krótko, ani nie miało jeszcze zakończenia, jak w amerykańskich filmach. Może dlatego, że nie występował aktualnie jako żaden bohater komedii romantycznej, a zwyczajowo trwał w swoim dramacie obyczajowym. Tam główni bohaterowie często u m i e r a l i, nawet bez pozałatwiania swoich spraw z bliskimi. Jako morał i nauczka dla widza. Albo s z o k u j ą c y koncept scenarzysty. Więc jeśli miałby składać petycje do swojego skryby życia, wnosiłby o odrobinę litości w zakresie rozmów z bliskimi. Konkretnie, żeby takowe w ogóle się odbyły.
Polański zaciska usta i wstrzymuje się na chwilę z odpowiedziami, pozwalając jej wyrzucić z siebie pierwszą falę złości i uprzejmych obelg, które znosi ze spokojem i godnością. Mogło być zdecydowanie gorzej. Jest jednak świadomy, że musi doprecyzować poruszone przez nią kwestie i drugi etap jej reakcji może nie przejść aż w tak zaskakująco pozytywny sposób (zwłaszcza, skoro ten pierwszy też nie spłynął po niej jak woda, ale Adam lubił zaginać rzeczywistość na swoją korzyść i to też usilnie próbował uczynić w swojej – naprawdę chorej – głowie).
Bierze więc głęboki oddech.
— Moje dziecko, 14 miesięcy temu zaprosiło do naszego domu w Londynie Julię, żeby nam wyjaśnić, jak nasze podejście do życia zniszczyło to należące do niej. Oberwało się też staremu, szczęśliwie zaocznie, bo ten nadal posuwa Tajki pod pretekstem szukania buddyjskiego spokoju ducha. Umówiliśmy się, że DAMY jej spokój. Że Będzie miała rok dla siebie. Tak się złożyło, że w Ameryce Południowej. Wiesz przecież lepiej niż ja, jesteś lepsza w tych wszystkich Instagramach. Wróci niebawem, wtedy porozmawiamy. Nie mogę jej tego zabrać teraz. Nie kiedy…
Krótki stop. Zastanawia się, jak powinien jej to powiedzieć. Tak po prostu? Może bardziej przyzwoite w tej sytuacji byłoby mniej szkodliwe kłamstwo. No, kłamstewsko zaledwie. Coś, co miałoby związek z prawdą, ale też nadałoby sytuacji bardziej pozytywnego kontekstu. Chciałby zabrzmieć: jest chujowo, ale będzie wspaniale.
— Nie mogę jej tego zrobić, bo leczenie nie działa. To znaczy nie tak, jakbym sobie tego życzył. Jakby życzyli sobie tego lekarze. Wiesz, co prawda wycięli fragment mojego genialnego mózgu i z pewnością trafi teraz w ręce największych austriacko-niemieckich uczonych, ale plan zakładał wycięcie większości zmiany i zabicie reszty komórek, które znajdują zbyt blisko newralgicznych obszarów mózgu naświetleniami i chemią. Powiedzmy, że zadziało to tak samo, jak mój plan jak poderwanie i puknięcie Carson Rottenberg w 2013 roku tak, żeby jej więcej nie zobaczyć. Gdybyś nie złapała metafory – działania zostały poczynione, ale nie przebiegły do końca zgodnie z planem. To znaczy, że te k o m ó r k i nadal tu są — zaciska lekko usta. Nie może zrobić nic więcej, niż spróbować podać jej te informacje w tak charakterystyczny dla siebie sposób. Z drwiną z własnego życia. Które wyraźnie może zakończyć się szybciej, niż się kiedykolwiek spodziewał.
przyjazna koala
warren444
brak multikont
pisanka — lorne bay
31 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
You were riding your bike to the sound of "It's No Big Deal" and you're trying to lift off the ground on those old two wheels. Nothing 'bout the way that you were treated ever seemed especially alarming till now, so you tie up your hair and you smile like it's no big deal
Miała ochotę zacząć krzyczeć. Nie ze złości na świat, ale na Adama, który zachowywał się teraz tak, jakby absolutnie niczego nie rozumiał. Przecież to nie tak, chciałaby mu powiedzieć. Przemówić mu jakoś do tej resztki rozumu i zmusić go, żeby zmienił zdanie. Nie chodziło jej teraz wcale o to, że było jej żal Adama i nie chciała, żeby mierzył się z chorobą - oraz własną głupotą - w samotności. Chodziło o Dianę, bo przecież Carson doskonale wiedziała, jak to jest, kiedy wyjeżdżasz na inny kontynent i dowiadujesz się, że twój rodzic umiera. Jak przerażony wtedy jesteś i jak nie możesz się zdecydować, czy chcesz już teraz rzucać wszystko, żeby wracać do domu, czy wolisz odwlec to jeszcze przez chwilę, bo gdy nie ma cię na miejscu, łatwiej jest okłamywać samą siebie. Udawać, że sprawa wcale nie jest tak poważna jak mówią lekarze, a rodzic jeszcze może z tego wyjść. Chciałaby więc - jako dorosła Carson, która siedziała z nim teraz, ale też jako ta dwudziestoletnia Carson, przeżywająca przygodę życia na wymianie studenckiej w Londynie - wytłumaczyć Adamowi, że wyjazd Diany niczego nie zmienia i że zwyczajnie chcesz wiedzieć takie rzeczy, nawet gdy zrobiłaś wiele, by uciec od rodziny. Do tej pory nie miała pewności, czy jej rodzice aby na pewno to rozumieli, więc może przynajmniej Polańskiemu się uda.
Zamiast tego pociągnęła tylko nosem i pokręciła głową. - Nie zachowuj się, jakby to Lucas był tu największym problemem - poprosiła, bo w całej tej rodzinie typ pukający Tajki wciąż wydawał się najrozsądniejszy z nich wszystkich. Zacisnęła dłonie na swoich kolanach, wzięła głęboki oddech i wyprostowała się. - Jasne, lepiej, żeby zadzwonił do niej jakiś obcy facet i powiedział, że trzeba odebrać twoje zwłoki ze szpitala? Już pieprzyć żałobę, Adam, musiałaby wydać fortunę, żeby tu szybko przylecieć. A jesteśmy w Australii, trupy szybko się tu psują - zauważyła cierpko. Nie była pewna, czy to prawda i czy temperatury na zewnątrz naprawdę robią aż taką różnicę, gdy ciało jest w chłodni, ale Carson bywała okropnie pragmatyczna.
Wreszcie odwraca się w jego stronę i patrzy prosto na Adama. Zaciska lekko usta, ale gdy wypowiada jego imię, w jej głosie nie pobrzmiewa żadna złość. - Adam. Od teraz znowu jesteśmy rodziną, okej? A to oznacza, że będziesz odbierał ode mnie telefony i pisał do mnie częściej niż raz do roku. I że będę woziła cię do tego głupiego szpitala, i rozmawiała z twoim lekarzem, i… i wszystko. Wracamy do bycia rodziną - powtórzyła i dotknęła jego skroni. - Okej? Musisz mi to obiecać.

Adam Polanski
oh deer what a year
carson
Tove, Leander
lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home
Jak stereotypowy mężczyzna, albo wieczne dziecko uwięzione w ciele 40-letniego mężczyzny chciałby już nie prowadzić tej rozmowy w takiej tonacji. Nie lubił własnych wyrzutów sumienia i najchętniej schowałby się przed nimi daleko poza murami tego szpitala, jednak wolno spływająca kroplówka wyraźnie zatrzyma go tu jeszcze przez jakiś czas.
Oczywiście, że cieszył się, że zobaczył Carson. Jej wylew emocji, żalu, troski i… strachu? To właśnie to, czego chciał im oszczędzić.
— Rodziny mają to do siebie, że nie rozpadają się, nawet jak ta druga strona mocno działa na twoje nerwy, albo popełniła kolejną bzdurę, Carson. Nie da się tak łatwo wypisać. Zastanawiałem się w ogóle, bo chciałbym powiedzieć, że jesteś dla mnie jak młodsza siostra. Ale czy na pewno m ł o d s z a? Zawsze wydawało mi się, że masz jednak w i ę c e j rozumu. No… — dotyka palcami swojej potylicy, na której wciąż przez krótkie włosy można dostrzec gojącą się bliznę po szwie — teraz to już na pewno — uśmiecha się, dumny ze swojego żartu i otwiera ramiona z wyczekującym gestem. Teraz jest pora na uściski. Nie zamierzał jednak przesadnie jej do tego zachęcać. Najważniejsze to żeby się nie rozpłakała. To ładunek emocjonalny, na który nie był gotowy. Jeszcze.
— Poznałem ostatnio kogoś, kto potrafi zadbać o zwłoki. Martwy mogę więc być ładniejszy, niż za życia — pozwala sobie na żart i lekki uśmiech, badający, czy Carson gotowa jest pośmiać się razem z nim, dokonać mordu czy jednak zawyć? Wciąż, trzecia opcja nie wchodziła w grę, druga przyśpieszyłaby tylko nieuniknione, dlatego skrycie liczył jednak, że kobieta dwojga trudnych nazwisk wybierze jednak bramkę emocjonalną numer jeden.
— Wiem, że schrzaniłem, ok? W swojej naiwności byłem przekonany, że po znalezieniu najlepszych lekarzy od tego typu nowotworów po kilku tygodniach wrócę do Londynu, jak dwudziestolatki po BBL z Turcji. Żeby była jasność, wiem, co to BBL bo swojego czasu prowadziliśmy z Dianą bardzo intensywne rozmowy o tym, że lifting pośladków to jest ostatnia rzecz na ziemi, na którą może wydać pieniądze. Chodzi mi o to, że wiesz, po prostu nie przyszło mi do głowy, że to może być poważne. I tyle potrwa. I że się nie skończy… — wciąż się uśmiecha, ale jego uśmiech blednie. — Wiem, że muszę powiedzieć Dianie. Tylko… boję się. Naprawdę. Nie chce jej kolejny raz zawieść. A obawiam się, że to właśnie się wydarzy. Bo co mam jej powiedzieć? Hej biedronko, tata prawdopodobnie umiera, może wrócisz do domu? Ja po prostu… nie mogę — wzdycha ciężko. — Ale pomyślę o tym, obiecuję. To znaczy jeśli ty mi obiecasz, że żadnego ryczenia nie będzie, zgoda? Możemy też wrócić do poważnej rozmowy o nowotworach, jeśli opowiesz mi, czy coś w końcu napisałaś. Bo obstawiam, że NIE. A ja naprawdę, naprawę potrzebuję chociaż piętnastu minut skupienia na czyjejś żałosności bardziej, niż na swojej — dopowiada niebywale dumny ze swojej złośliwej aluzji do tego, co powiedziała mu zaledwie chwilę temu.
przyjazna koala
warren444
brak multikont
pisanka — lorne bay
31 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
You were riding your bike to the sound of "It's No Big Deal" and you're trying to lift off the ground on those old two wheels. Nothing 'bout the way that you were treated ever seemed especially alarming till now, so you tie up your hair and you smile like it's no big deal
W takich chwilach jak ta chciałaby, żeby Adam - z tym swoim ogolonym, głupim łbem i kroplówką w ręce - był kimś zupełnie obcym. Facetem, z którym przypadkowo minie się na korytarzu (nawet tym szpitalnym, niech już wam będzie). Albo kimś, kto w kawiarni zajmie miejsce przy sąsiednim stoliku i będą musieli dzielić się jednym gniazdkiem. Typem z parkingu albo typem ze spożywczego. Kimkolwiek, byle tylko Carson mogła się całkiem szczerze, beztrosko wściec, nie martwiąc się konsekwencjami. Ani tym, że wyjdzie z roli, bo przecież teraz, rozmawiając z Adamem, od początku było dla niej jasne, że nie może się rozkleić. Nie tylko dlatego, że Adam źle znosił podobne okazywanie emocji. Przede wszystkim chyba dlatego, że… byli Adamem i Carson. Ona była tą młodszą-starszą, która trzymała go w ryzach. I nie reagowała na głupie żarty, więc teraz spojrzała na niego, przechylając nieco głowę w wyrazie niezadowolenia. - Przez rok nie udało ci się wymyślić niczego lepszego? - spytała retorycznie, a potem ostatni raz lekko pociągnęła nosem i nachyliła się, żeby się do niego przytulić. Trwała tak chwilę, po czym - ostrożnie, uważając na kabel kroplówki - wpełzła na to jego łóżeczko. Leżała z głową na adamowym ramieniu, gapiąc się w szpitalną ścianę i obejmowała go jedną ręką.
- Super - przytaknęła, reagując na to nieco bardziej entuzjastycznie niż na wcześniejszy żart. - Może w takim razie ładnie zrobi cię na pogrzeb i będziemy mieć wreszcie ładne zdjęcie - na wieczną pamiątkę.
Prychnęła cicho. - Niczego ci nie będę obiecywać, to nie moja wina, że masz problem z kobietami okazującymi emocje. Jeśli bardzo potrzebujesz teraz deklaracji, mogę ci co najwyżej obiecać, że gdybyś zwlekał za długo, sama powiem Dianie - oczywiście kłamała: mogła znać Dianę pół jej życia, a nawet odbyć z dziewczyną kilka poważnych rozmów o okresach i chłopakach, ale nie była przecież osobą, która miała prawo zrzucać na nią taką bombę. Oboje o tym doskonale wiedzieli, dlatego nawet nie próbowała dłużej blefować: podniosła głowę, by napotkać wzrok Adama, i lekko nią potrząsnęła.
- Jakie w końcu? - spytała, tonem odpowiednio oburzonym, po czym podniosła się nieco, opierając głowę na dłoni. - Mam podpisaną umowę na kolejną książkę, co nie? I umówiłam się z wydawnictwem, że ona wyjdzie wiosną tego roku, a ja oddam im całość do… do końca grudnia? Albo do końca stycznia, już nie pamiętam. Potem powiedziałam mojej redaktorce, że no tak, lecę do tej Australii, to ja w spokoju będę sobie pisać, oddam książkę w terminie. Ale potem milczałam - wiesz, nie odpisywałam na jej maile ani nic z tych rzeczy. A oni widocznie uznali, że tak ciężko pracuję i opublikowali swoje zapowiedzi wydawnicze, gdzie wpisali mnie na wiosnę. Ludzie to podchwycili, no wiesz: zaczęli mnie oznaczać na instagramie i pisać, że już czekają, wrzucili mnie do jakiegoś artykułu z serii “na jakie książki najbardziej czekamy w 2024”, dostałam już nawet zaproszenie na wywiad, jak tylko książka będzie. A, no i dodali to już do mojej wikipedii, że ogłoszono premierę nowej powieści na wiosnę. Tylko że… tej książki nie ma. Nie mówię teraz, że jej nie dokończyłam, mówię, że ja nawet nie zaczęłam jej pisać. A powinnam, bo zaczyna mi się kończyć kasa - uśmiechnęła się - trochę dlatego, że niewiele więcej jej zostało, a trochę czuła, że dobrze się wywiązała z prośby i udało jej się zabawić Adama opowieścią o cudzej żenadzie.

Adam Polanski
oh deer what a year
carson
Tove, Leander
lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home
Najpierw przygląda się jej przez dłuższą chwilę, lustruje ją spojrzeniem, chociaż nie jest to łatwe, bo musi zerkać na jej twarz wspartą na własnym ramieniu. Utwierdza się w przekonaniu, że zrozumiał wszystko i zaczyna się… śmiać. Szczerze, na początku cicho, ale chwilę później rechocze już na całego, a jego klatka piersiowa wznosi się i opada szybciej, przez co Carson w obecnej pozycji na pewno przestaje być wygodnie. Dopiero, kiedy brakuje mu tchu, bierze głęboki wdech i wypuszcza powietrze z solidnym westchnięciem, a następnie poklepuje ja po dłoni.
— Zawsze wiedziałem, że los połączył nas z uwagi na wyjątkowy talent do ładowania się w beznadziejne sytuacje — mamrocze.
Sięga ręką za swoją głowę i wspiera się na przedramieniu wygodnie. Tak, jakby leżeli aktualnie na plaży, a nie na wąskim i niewygodnym szpitalnym łóżku.
Przypomina mu się ich pierwszy i ostatni wyjazd na wakacje – 5 dni na gorącej Sycylii, kiedy jego ojciec postanowił bawić się w oddanego dziadka (również pierwszy i ostatni raz, warto byłoby dodać). Do tej pory Polański nie wiedział, jak jego przyjaciółka wytłumaczyła wyjazd swojemu świeżo zadeklarowanemu chłopakowi, ale stało się i przez kilka długich i gorących dni spacerowali zdecydowanie za dużo (zdaniem Adama), jedli odrażające ilości węglowodanów (opinia Carson), pochłonęli litry gelato (ku aprobacie obydwojga), spalili się, jak przystało na rasowych turystów z kraju, gdzie 90% dni przykrywa mgła i deszcz, opowiadali sobie historie o miłościach, przyszłości, planach na podbój świata i również pierwszy i ostatni raz odmawiali sobie seksu (konkretnie Carson – Adamowi). Jedna z nielicznych propozycji tego typu w życiu, których żałował.
Na samo wspomnienie tych dobrych dni znów zerka na brunetkę.
— Najpierw zażartuję, obiecuję, że ostatni raz, a potem odpowiesz na moje pytanie poważnie, zgoda? — niby zadaje jej pytanie, ale nawet nie czeka na odpowiedź. Niezwłocznie przechodzi do kontynuacji.
— To jeśli chodzi o dowcipną uwagę, to cierpienie po czyjejś ś m i e r t e l n e j stracie może być niezwykle inspirujące, wiesz? — uśmiecha się, niezwykle i bezzasadnie dumny ze swojego dowcipu, ale zanim pani CYM udusi go poduszką na szpitalnym łożu, zadaje właściwe pytanie.
— Dlaczego nie piszesz Carson?
przyjazna koala
warren444
brak multikont
pisanka — lorne bay
31 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
You were riding your bike to the sound of "It's No Big Deal" and you're trying to lift off the ground on those old two wheels. Nothing 'bout the way that you were treated ever seemed especially alarming till now, so you tie up your hair and you smile like it's no big deal
Była gotowa wybaczyć mu to, że się śmiał, ale słysząc kolejny pomysł Adama, nie pozostało jej nic innego jak tylko zmarszczyć czoło i spojrzeć na niego tak, jak patrzyła często - z mieszaniną politowania i delikatnej odrazy. - Ustalmy może jedno - zaproponowała, podpierając się na łokciu. - GDYBYŚ umarł po tym, jak zniknąłeś na rok jak ostatni kretyn i nie odzywałeś się do mnie słowem, nie dostałbyś ode mnie nawet dedykacji w książce - uważała to za karę adekwatną do popełnionej zbrodni. Nie dodała, że to była zwykła bzdura - gdy kilka lat temu zmarła matka Carson, głównie oglądała telewizję na kanapie, zamiast pisać nową, wielką powieść. I może to był błąd? Przecież wszystkie te tematy dotyczące relacji matek i córek, a już zwłaszcza - żale do martwych matek, które nie mogły na to odpowiedzieć - już wtedy zaczynały być na topie.
- Robię inne rzeczy - uśmiechnęła się. - No wiesz, piję wino. Dodaję zdjęcia na Instagram. Płaczę za moim mężem - nazywanie go w ten sposób w towarzystwie Adama wciąż bywało nieco kłopotliwe, ale czasami, w przypływie nagłego poczucia przyzwoitości, lubiła powiedzieć to na głos: była mężatką, oni mogli się tylko przyjaźnić. Nawet jeśli właśnie wylegiwała się z Adamem w jednym łóżku. Wzruszyła ramionami. - Poza tym, no wiesz, dawno nic nie napisałam. Nic… dużego - uzupełniła, bo różne te śmieszne eseje czy opowiadanka, które publikowała, nie do końca się liczyły. Zwłaszcza w zestawieniu z całą książką. - I czasami mam wrażenie, że już tak bardzo zajęłam się, no wiesz, byciem pisarką, że nie wiem, jak teraz zawrócić i po prostu pisać - spojrzała na Adama kontrolnie, marszcząc lekko czoło. - Wiesz, o co mi chodzi? O… o wywiady. I spotkania autorskie. Udział w panelach. Jeżdżenie na festiwale. Targi. Podpisywanie ludziom książek. Wyjeżdżanie do miejsc, w których właśnie wydali moją pierwszą książkę i udawanie, że jeszcze cokolwiek z niej pamiętam. Polecanie książek innych ludzi. Chodzenie na rozdanie nagród. Rozmowy o adaptacji mojej książki. To całe… odcinanie kuponów od tego, że kiedyś napisała książkę. Myślałam, że ja przyjadę do Lorne i się trochę od tego odetnę, to będę mogła spokojnie usiąść i coś napisać, ale przyjechałam i czuję się, jakbym już nie potrafiła wrócić i skupić się na samym pisaniu - uśmiechnęła się dość krzywo. Łatwo było się skarżyć na poczucie przytłoczenia, jakie towarzyszyło jej w Londynie, na ludzi i sprawy zabierające jej czas na pisanie, na nieustanne maile i telefony, i wiadomości w mediach społecznościowych, ale przyjazd do Australii niewiele zmienił. A była tu od cholernego listopada, trochę zbyt długo, by zwalać wszystko na jet lag.

Adam Polanski
oh deer what a year
carson
Tove, Leander
lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home
Znów na wstępie reaguje chwilą ciszy, zastanawiając się, czy jego kolejne słowa nie będą zbyt… Inwazyjne. Ostrożne stąpanie w dyskusji z kobietami nie przychodzi mu z łatwością, ale skoro wychował jedną sam, to może jednak nie powinien tak niedoszacowywać swoich umiejętności w tym zakresie. Kiwa powoli głową, jakby nadal przetwarzał jej słowa.
— Oboje wiemy, że jeśli chodzi o pisanie, to nie jestem żadnym ekspertem. Mało tego, nie idą mi nawet smsy — pozwala sobie na nutkę autoironii. — Parafrazując klasyków, chuja się znam, więc się wypowiem — uśmiecha się lekko i zerka na swoją rozmówczynię, która zajmuje aktualnie większość jego wąskiego łóżka.
— C, Diana nie uczyła się do egzaminów na koniec szkoły średniej, bo też była przytłoczona tym wszystkim. Ja wolałem odwlekać w nieskończoność poważne rozmowy o tym, że mój mózg się rozkłada, bo też to było za dużo. Sztukę pisania usprawiedliwień wszyscy mamy opanowaną do perfekcji. Zawsze będzie COŚ. Teraz jesteś zmęczona byciem pisarką, która odniosła sukces. Ale jak nie napiszesz nowej książki, to za rok czy dwa, będziesz rokującą pisarką, która zabłysnęła, a potem nie napisała nic nowego. Masz swój czas. Kurwa, prime time! Ani twoja cycka, ani twoje cycki nie będą nigdy na wyższym peaku. To znaczy, zawsze możesz dostać Nobla w literaturze, wtedy ok, moja teoria nie ma sensu. Ale z cyckami wszystko się zgadza. Więc cisnąłbym, żeby jednak wydać teraz kolejną powieść i pochwalić się na skrzydełku okładki zdjęciem, gdzie w s z y s t k o się zgadza. Za 10 lat wrażenie będzie mniejsze — kończy swój wywód absolutnie bezczelnie i jest gotowy uciec z własnego szpitalnego łóżka, jeśli chciałaby mu przyłożyć.
On, mężczyzna lat 42 z ciężkim nowotworem, przypięty do kroplówki.
On, mężczyzna lat mentalnie wiecznie 21, który obiecał już jej kiedyś, że jej intymne partie ciała nigdy nie będą tematami do dyskusji. Nie padło jednak zobowiązanie, że nie będą w s p o m i n a n e, co jasno jej podkreśla przy każdej możliwej okazji, kiedy pojawia się powołanie na umowę sprzed lat.
— Może po prostu to kwestia przestrzeni na jeden problem na raz? Ja żyję. A pan Monaghan? Na jakim jesteśmy etapie? Kochamy go, chcemy dać mu w mordę, czy potrzebujemy go przelecieć? Czy zapomnieć? Jak ustalimy co z nim, możemy przejść do pisania — dodaje w ramach próby pojednania.
— Dawaj Carson, mamy w chuj czasu, zanim ta kroplówka zleci, więc od początku. Carson Yael Monoghan, czyli jak posypało się moje małżeństwo. Monolog część pierwsza.

przyjazna koala
warren444
brak multikont
ODPOWIEDZ