nanotechnolog / wykładowca — csiro cairns / jcu
46 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
dobry profesor, jeszcze lepszy naukowiec, porządny ojciec i beznadziejny mąż
001.
Oswald & Sienna
why do you assume you’re the smartest in the room?
[outfit]
Oswald Lounsbury był osobą konsekwentną i opanowaną. Ponadto posiadał wiedzę, którą niewątpliwie potrafił przekazywać i nawet jeśli jego oceny, niejednokrotnie, bywały surowe, doceniano go w roli nauczyciela akademickiego. Sam doskonale odnajdywał się na tej pozycji; nie tylko dlatego, że pozwalała spędzać znacznie więcej czasu poza domem, niż sama praca w laboratorium. Kształcenie młodych umysłów przynosiło mu satysfakcje; zwłaszcza gdy z ich twarzy wyczytywał więcej, niż zagubienie i brak zrozumienia. Całe szczęście, że na przedmioty, które prowadził, studenci rzadko trafiali z przypadku. Większość z nich przejawiała żywe zainteresowanie tematyką, która nie była prosta do przyswojenia. Nikt przy zdrowych zmysłach nie decydował się na nanotechnologię w inżynierii, czy nanomateriały, nie kontrolując wcześniej, z czym to się wiąże.
Odchrząknął, gdy ciszę, na sali wykładowej, przeszył dźwięk dzwonka, sugerujący zakończenie kolejnego bloku zajęć i zamknął leżący na masywnym biurku notatnik.
Zastanówcie się nad tym zagadnieniem przed następnym wykładem — zarządził, kończąc tym samym zarzucony wcześniej wątek i zmuszając do przemyślenia odpowiedzi, której nie zdążył usłyszeć. W gruncie rzeczy i tak nie oczekiwał ekspresowych wniosków.
Podniósł wzrok na zebranych w pomieszczeniu studentów, by ostatecznie skupić uwagę na brunetce, zajmującej miejsce w jednym z pierwszych rzędów. — Barrera. Możesz na chwilę zostać? — zapytał; czy też bardziej nakazał, po czym zerknął z powrotem na leżące przed nim papiery.
Minęło dobre kilka minut, zanim pozostali studenci zebrali się i opuścili salę.
Jak idzie rekrutacja? — zapytał, darując sobie doprecyzowywanie myśli. Sam zarekomendował ją do CSIRO, o czym niekoniecznie musiała — czy też powinna — wiedzieć. Oswald nie był osobą skłonną do pochwał; nawet w stosunku do studentów, w których widział największy potencjał.
doktorantka na wydziale nanotechnologii — laborantka w csiro
25 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Robi doktorat i pewnie zajmuje się czymś poza tym.
001.
sienna & oswald
why do you assume you’re the smartest in the room?
Lubiła wsłuchiwać się w rzeczowy głos profesora Lounsbury’ego. Miała szczęście uczestniczyć w jego wykładach od pierwszego semestru, dzięki czemu — po pięciu latach — mogła uważać się za specjalistkę w temacie jego głosu. Wiedziała więc, kiedy mówił o rzeczach naprawdę ważnych, a kiedy wkraczał na peryferie tematów trudnych (w jego głosie pojawiała się wówczas odrobina zniechęcenia, jakby zakładał, że studenci nie będą w stanie zmierzyć się ze skomplikowanym zagadnieniem), a nawet — co było kwestią domysłu — potrafiła zgadnąć, gdy miał gorszy dzień.
Niestety dzisiejszy wykład przegapiła. Oczywiście zaznaczyła na nim swoją obecność, ale zamiast słuchać, pochylała się nad zagadnieniem, którego rozwiązania wymagano od niej podczas drugiego etapu rekrutacji. Problem wydawał się złożony, ale podobne pokonywała jeszcze zanim osiągnęła stopień magistra. I właśnie dlatego tak bardzo strofowała się tym, że wynik działań okazywał się u j e m n y. A to nie było możliwe!
Wyrywała kolejną kartkę z zabazgranego notatnika, kiedy usłyszała dźwięk wieńczący zajęcia. Wsunęła ołówek między zęby i zaczęła pakować swoje rzeczy do przepastnej torby, chcąc jak najszybciej zmienić otoczenie i ponownie zasiąść do obliczeń. Jednak zanim zdążyła wstać, nieznoszący sprzeciwu głos profesora przywołał ją do siebie.
Szlag, tego tonu zawsze trochę się obawiała.
Nie spiesząc się, a wręcz nieco ociągając, zeszła po schodkach prowadzących na dół auli, po drodze uśmiechając się niemrawo do kilkorga studentów, z których jeden poklepał ją troskliwie po ramieniu, jakby przeczuwał, że czekała ją nieprzyjemna rozmowa.
Zaskoczona pytaniem, otwierała usta, by dowiedzieć się, skąd profesor wiedział o tym, że aplikowała do CSIRO, lecz nim cokolwiek się spomiędzy nich wymsknęło, zdążyła je przymknąć. Analityczny umysł niemal w tym samym momencie podsunął jej przynajmniej kilka możliwych wyjaśnień, z których najrozsądniejsze było to, że Oswald Lounsbury wiedział wszystko o miejscu, w którym sam pracował.
Nie chcę zabrzmieć zuchwale, ale mam wrażenie, że rekruter popełnił błąd — powiedziała, od razu przechodząc do sedna. Sięgnęła po kartę z wydrukowanym poleceniem (na której — jak idiotka — wypisała swoje imię obok kilku nazwisk, co mogło świadczyć o tym, że poziomem dorównywała ledwie licealistkom) i rozłożyła ją na biurku. — Sprawdzałam obliczenia wielokrotnie, ale równanie kończy się ujemnym wynikiem. To niemożliwie. Problem dotyczy namacalnego materiału, wynik musi być dodatni, by to miało jakikolwiek sens — powiedziała tonem głosu, w którym nagle pojawiło się przejęcie. Lubiła zagadki, ale nie lubiła, gdy wprowadzano ją w błąd.
powitalny kokos
Karo
są, wypiszę
nanotechnolog / wykładowca — csiro cairns / jcu
46 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
dobry profesor, jeszcze lepszy naukowiec, porządny ojciec i beznadziejny mąż
Nie wiedział w s z y s t k i e g o, co działo się w CSIRO, nie posiadał aż tak nieograniczonej władzy, aczkolwiek w swoim departamencie zajmował dość konkretne stanowisko. Lubił mieć również wpływ na to, z kim przychodziło mu pracować i z tego też powodu interesował się rekrutacjami; nawet jeśli prowadzenie rozmów i zatrudnianie nie leżało w zakresie jego obowiązków. Stażystów nie traktował natomiast jak tanich pomocników, posiadających najprostsze zadania, których łatwo dało się wymienić — wchodził z założenia, że jeśli ktoś zostaje zatrudniony do firmy, powinien zabawić tam na stałe. Zaczynanie od najniższego szczebla i pięcie się w górę pozwalało na zdobywanie ogromnych pokładów wiedzy. Oswald natomiast, jako wykładowca, był w stanie dopatrzeć się u niektórych studentów wymaganych p r e d y s p o z y c j i; Sienna Barrera należała do grona osób, u których zobaczył potencjał. Nie miał co prawda zamiaru ułatwiać jej sprawy; a przynajmniej nie bardziej, niż sugerując rekruterom, że warto się do niej odezwać. Teraz musiała zawalczyć samodzielnie.
Spojrzał na podsuniętą przez kobietę kartkę. Po chwili podniósł ją, przesuwając nieco bliżej swojej twarzy; w pierwszej kolejności nie wierząc w popełniony przez rekrutera błąd, a w drugiej … cóż. Z nieodgadnioną miną analizował poszczególne zapiski, ostatecznie podając papier Siennie. — Masz rację — przyznał, starając się zachować neutralny ton głosu. Prawdę powiedziawszy, było to dla niego absolutnie nie do pomyślenia; rekruter nie powinien pozwalać sobie na podobne nieścisłości. Chyba że była to praktyka, o której nie miał pojęcia? Znalezienie błędu oznaczało dodatkowe punkty? — Taką wersję możesz przesłać do Tobiasa. I dodaj uwagę o niepoprawnym wyniku — doradził. Ponownie: nie zamierzał się angażować. Wiedział też, że swoim komentarzem nie zmienił jej postrzegania danego zagadnienia; nawet jeśli potwierdził poprawność poszczególnych działań, kobieta i tak była w stanie wyróżnić dobry tok rozumowania.
Czasem warto zaufać swojej intuicji i nie spodziewać się, że to inni mają rację — dodał jeszcze, posyłając jej nawet ledwie widoczny uśmiech; co nie zdarzało się zbyt często! Oswald cenił umiejętność krytycznego ocenienia sytuacji. Z u c h w a ł o ś ć, w niektórych przypadkach, stawała się całkiem dobrą cechą.
doktorantka na wydziale nanotechnologii — laborantka w csiro
25 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Robi doktorat i pewnie zajmuje się czymś poza tym.
Sienna z samodzielnością miała dość p o w a ż n e problemy. Wprawdzie miała dwadzieścia pięć lat i pokaźną wiedzę w zakresie studiowanej nanotechnologii, lecz do życia poza uniwersytetem była odrobinę nieprzystosowana. Zawdzięczała to ojcu. Upartemu, nadopiekuńczemu, przejawiającemu wręcz chorobliwą wobec niej troskliwość. Wiedziała — a przynajmniej domyślała się — że wynikało to ze zdecydowanie przedwczesnego odejścia jej mamy. Ojciec próbował ją chronić, nieświadomie wyrządzając jej tym krzywdę. Wyłącznie nauka stawiała przed nią wyzwania, z którymi nikt nie był w stanie jej pomóc i może właśnie dlatego dziewczyna tak mocno się jej uczepiła.
Odetchnęła z ulgą, gdy wykładowca podał jej zapisaną kartkę, którą natychmiast schowała do torby, nie dbając o to, czy przypadkiem ją pogniecie — rozwiązane równanie miała zanotowane również w przygotowanym dla rekrutera pliku komputerowym. — Całe szczęście. Zaczynałam wątpić we własny rozsądek — odpowiedziała zgodnie z prawdą. Była zdania, że każdy miał prawo popełniać błędy, niektóre jednak miały większe znaczenie od innych, bo chociaż ten konkretny nie ważył losów świata, miał znaczący wpływ na przyszłość Sienny. Potrzebowała pracy, aby na zawsze (a przynajmniej do nastania pierwszego poważnego kryzysu) odciąć się od kieszeni ojca, w której zatonęła w trakcie studiów.
Dziękuję — powiedziała. — Napiszę o wszystkich wnioskach i dołączę wyliczenia udowadniające błąd. Odwrócę perspektywę — dodała, poniekąd opowiadając o swoich zamiarach, a tak naprawdę szukając u profesora potwierdzenia, że postępuje właściwie.
Mam nadzieję, że kiedyś nauczę się bardziej ufać temu, co robię — wspomniała. Podejrzewała jednak, że profesora Lounsbury’ego niespecjalnie to interesowało, dlatego poruszyła głową, by wprawić w ruch niesforną grzywkę, tym samym ucinając temat nieidealnego usposobienia, które mogło mieć wpływ na dalszy przebieg rekrutacji — kto chciałby mieć w zespole osobę z trudnościami w podejmowaniu decyzji i bronienia swoich teorii? — CSIRO to wartościowe miejsce? Jeszcze niedawno uważałam, że po studiach będę zmieniać świat, teraz wiem, że nie jest to takie łatwe — przyznała, poniekąd polegając na zdaniu profesora. — Proszę źle mnie nie zrozumieć, nie mam wokół siebie ludzi, których mogłabym poradzić się w tych kwestiach — dodała pośpiesznie, nieco usprawiedliwiając wkraczanie na prywatne tematy.
powitalny kokos
Karo
są, wypiszę
nanotechnolog / wykładowca — csiro cairns / jcu
46 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
dobry profesor, jeszcze lepszy naukowiec, porządny ojciec i beznadziejny mąż
Nie zamierzał dawać jej więcej wskazówek, czy zapewnień, że kieruje się dobrym procesem myślowym. Nie zamierzał wtrącać się bardziej, niż zrobił to dotychczas. Zapytał o jej odczucia odnośnie rekrutacji, owszem, ale takie poczynania można było uznać jako drobny small talk, bądź, poniekąd, sprawdzenie jak wyglądają rekrutacje w firmie? Na jakim poziomie się znajdują? Oswald postanowił, że w późniejszym czasie zorientuje się w kwestii błędnego wyniku, by dowiedzieć się, czy zabieg ten został zastosowany celowo, czy może ktoś wyżej jednak się pomylił; po cichu licząc, że ta pierwsza wersja się sprawdzi. Nie chciał przecież oskarżać swoich kolegów o niekompetencje. Do współpracowników posiadał względny szacunek i czasami nawet zdarzało mu się być dla nich miłym — czego nie wszyscy ludzie, z którymi miewał do czynienia, mogli doświadczyć.
Trzymając się myśli sugerującej, że nie powinien więcej ingerować w proces, Oswald kiwnął jedynie w głową, słysząc informację o wątpieniu w zdrowy rozsądek. Zdawał sobie sprawę, że intuicja bywała zwodnicza, ale w swojej (już dość długiej) karierze nauczył się, by polegać przede wszystkim na własnej wiedzy, umiejętnościach oraz ocenie sytuacji — bez tego nigdzie by nie zaszedł. Nie planował jej jednak oceniać, biorąc pod uwagę, że jest młoda i ma prawo do robienia błędów; a wręcz jest to nieuniknione. Takie myślenie nie skreślało kobiety, jako kandydatki do pracy.
Ośmieliłbym się stwierdzić, że jedno z lepszych — skomentował z powagą w głosie. Sam miał okazję współpracować z wieloma firmami oraz organizacjami, ale nigdzie nie zaoferowano mu tak dobrych warunków rozwojowych. Plus, dodatkowo, miał wolną rękę — co dziewczynie akurat “nie groziło”, ale dawało opcję na przyszłość. — Od czegoś trzeba zacząć. Nikt nie wymaga, być miała od razu nakreśloną całą swoją przyszłość. To przyjdzie z czasem — stwierdził. On sam, na początku, miał na siebie zupełnie inny plan, a ostatecznie i tak skończyło się dobrze — przynajmniej w kwestiach związanych z zawodem. W życiu prywatnym nie było znowu tak kolorowo. Nie przywykł jednak do doradzania i nie zamierzał tego robić. Miał wrażenie, że nawet swoich dzieci, pomimo chęci, nie wspierał wystarczająco; co dopiero mówić o studentach, których widywał jedynie na zajęciach
doktorantka na wydziale nanotechnologii — laborantka w csiro
25 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Robi doktorat i pewnie zajmuje się czymś poza tym.
Pomimo rozpoczętego przewodu doktoranckiego — stawiającego Siennę w dziwnej pozycji między byciem jedną z setek podobnych do siebie studentów a p o w a ż n y m zespołem profesorskim — czuła wyraźną granicę dystansującą ją od — chociażby — profesora Lounsbury’ego. Z nikim nie zamierzała dzielić się tymi przemyśleniami, ale podskórnie czuła, że miało to związek z popularną plotką, krążącą po uniwersyteckich korytarzach od… Właściwie od zawsze? W każdym razie Sienna nie była w stanie przypomnieć sobie (a pamięcią dysponowała naprawdę sprawną), kiedy pierwszy raz zetknęła się z pogłoskami o rzekomym romansie profesora oraz bezimiennej studentki. Oczywiście, że zastanawiała się nad tym, ile w tych plotkach znajdowało się prawdy — starała się być p o w a ż n y m naukowcem, jednak nie mogła udawać, że nie jest jednocześnie młodą dziewczyną.
Poprzez skinięcie głową chciała pokazać zrozumienie, ale wewnętrznie nie zgadzała się z mężczyzną. Nim zdążyła ugryźć się w język, powiedziała: — Boje się, że z czasem zabraknie mi ambicji, które mam teraz. Czy to nie był często występujący problem? Czy nie dotykał osób zaślepionych pieniędzmi zarabianymi na wygodnych stanowiskach niewymagających kreatywnego m y ś l e n i a? Czy powinna poprosić przyjaciółkę, by ta mocno uderzyła ją w twarz, gdyby w przyszłości zmieniła się w tego rodzaju robota?
Pójdę już — oznajmiła, przecinając przedłużające się milczenie. Jeśli spróbowałaby pociągnąć niezobowiązującą rozmowę, prawdopodobnie zaczęłaby mówić o pogodzie, co niezaprzeczalnie oznaczało p r z y n u d z a n i e. — Jeszcze raz dziękuję za zainteresowanie. Jeśli mnie przyjmą, dam panu znać. Proszę trzymać kciuki — rzuciła śmielej, ale nie poczekała na odpowiedź, tylko ścisnęła mocniej torbę i ruszyła w górę schodów. Zatrzymała się jednak po pokonaniu kilku (dokładnie pięciu, nie wiedzieć czemu, często liczyła stopnie) i obróciła się przez ramię.
Dobrze panu w żółtym — powiedziała z radosnym uśmiechem. Nie miała pojęcia, co strzeliło jej do głowy, by obdarować profesora komplementem! — Do widzenia, profesorze Lounsbury! — zawołała, niemalże biegnąć ku drzwiom.

Koniec <3
powitalny kokos
Karo
są, wypiszę
ODPOWIEDZ